Wybrzeże Klatki Schodowej nie odpuszcza

2022-03-01
Wybrzeże Klatki Schodowej nie odpuszcza

Niestety z powodów niezależnych od organizatora oraz sytuacji jaka panuje za naszą wschodnią granicą, z ośmiu spotkań jakie miały się odbyć w niedzielę rozegraliśmy tylko cztery. W najciekawszej potyczce tej kolejki Rossoneri wysoko ulegli Formatowi. W pozostałych spotkaniach faworyci nie zawiedli. United 1998 rozbiło Las Puszczykowo, Erjot Polska bez problemu pokonał OKS Poznań-Podolany, a Nat Geo musiał uznać wyższość Wybrzeża Klatki Schodowej.

Pewne zwycięstwo odniósł zespół United 1998, który w dobrym stylu wysoko pokonał Las Puszczykowo. Od pierwszych minut gospodarze narzucili swój styl gry i sukcesywnie zdobywali przewagę. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Już w 4. minucie worek z bramkami otworzył Piotr Skrzypczak. Potem w przeciągu trzech minut, United 1998 powiększyło przewagę bramkową. Goście byli tłem, grali zbyt indywidualnie i to było główną przyczyną ich porażki. Do przerwy 7:0.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Cały zespół United 1998 pracował na końcowy sukces. Nie dość wspomnieć, że prócz Macieja Lubczyńskiego (bramkarza), wszyscy zawodnicy wpisali się na listę strzelców. Końcowy wynik 14:1 wyraźnie wskazuje kto w tym meczu był lepszy.
Zawodnik meczu: Piotr Skrzypczak - United 1998

United 1998


Strzelcy:

  • Piotr Skrzypczak 4'
  • Łukasz Dylewicz 7'
  • Dawid Kłos 8'
  • Oskar Lepczyński 9'
  • Jędrzej Strzódka 11'
  • Piotr Sawicz 15'
  • Marcin Chmielewski (c) 17'
  • Piotr Skrzypczak 21'
  • Jędrzej Strzódka 22'
  • Piotr Sawicz 25'
  • Oskar Lepczyński 29'
  • Dawid Kłos 30'
  • Patryk Jankowiak 33'
  • Łukasz Dylewicz 34'

Kary:

---

14

:

1

Las Puszczykowo


Strzelcy:

-

Kary:

---

Faworyt nie zawiódł, mowa o ekipie Erjot Polska, której rywalem była drużyna OKS Poznań-Podolany. Goście szybko objęli prowadzenie, bo już w 1. minucie na listę strzelców wpisał się Rafał Kijanowski. Gdy wydawało się, że kolejne bramki będą tylko kwestią czasu, wynik przez dłuższy czas się nie zmieniał. Gospodarze dość szczęśliwie się bronili, a świetne spotkanie rozgrywał golkiper OKS Poznań-Podolany, Bartosz Wackowski. Bronił jak w transie, dopiero pod koniec pierwszej odsłony Erjot Polska odskoczył na trzy bramki.
W drugiej części gospodarze ambitnie walczyli o honorowe trafienie, jednak dwukrotnie zabrakło im skuteczności oraz odrobiny zimnej krwi. Jak mawia stara piłkarska prawda, niewykorzystane sytuacja lubią się mścić. Nie inaczej było w tym wypadku, bo podrażniony Erjot wziął się ostro do roboty. Pierwszoplanową postacią był Rafał Kijanowski zdobywca 5 bramek, który praktycznie w pojedynkę wygrał to spotkanie. Mimo że OKS Poznań-Podolany przegrał kolejne spotkanie, to należą się im słowa uznania za ambitną postawę i walkę do ostatniej sekundy.
Zawodnik meczu: nie wybrano

OKS Poznań - Podolany


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

8

Erjot Polska


Strzelcy:

  • 1' Rafał Kijanowski
  • 14' Damian Woytyniak
  • 15' Adam Sommer
  • 16' Damian Targowski
  • 21' Rafał Kijanowski
  • 23' Rafał Kijanowski
  • 29' Rafał Kijanowski
  • 33' Rafał Kijanowski

Kary:

---

Ten mecz był zapowiadany jako spotkanie kolejki. Rywalem Rossonerich byli obrońcy tytułu, ekipa Format. Z dużej chmury mały deszcz, tak można podsumować tę potyczkę. Goście świetnie weszli w spotkanie i już w 5 minucie, po dwóch trafieniach Tomka Paprzyckiego oraz jednym Adriana Mankiewicza prowadzili 0:3. W 8 minucie Adrian Mankiewicz podwyższył na 0:4 i dopiero od tego momentu Rossoneri przebudzili się i przejęli inicjatywę. Jeszcze przed przerwą zdołali zdobyć dwa gole, które pozwoliły marzyć o korzystnym wyniku.
Drugą połowę gospodarze zaczęli z dużym impetem, jednak szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Dwie szybko zdobyte bramki przez gości wyraźnie podcięły skrzydła Rossonerich. Podopieczni Marcina Jaśkowiaka atakowali, ale defensywa Formatu była jak mur. Do tego świetnie bronił Adam Pluciński. W końcowych fragmentach Rossoneri grali z wysoko wysuniętym bramkarzem, jednak ta taktyka nie przyniosła spodziewanego efektu. Mało tego, gracze Formatu w imponujący sposób wykorzystywali każdą pomyłkę w rozegraniu swojego rywala, czego efektem był trzy ostatnie bramki zdobyte strzałami z dystansu. Rossonieri zawiedli na całej linii, natomiast Format pokazał charakter. Dodatkowo zwycięstwo Formatu smakuję podwójnie, bowiem przez większość potyczki dwóch zawodników było kontuzjowanych, a drużyna miała tylko jedną zmianę.
Zawodnicy meczu: Adam Pluciński, Adrian Mankiewicz - Format

Rossoneri


Strzelcy:

  • Kamil Postół 14'

Kary:

---

3

:

10

Format


Strzelcy:

  • 1' Tomek Paprzycki
  • 3' Tomek Paprzycki
  • 19' Krzysztof Schoen
  • 28' Dominik Skorczyk
  • 31' Dominik Skorczyk
  • 33' Dominik Skorczyk

Kary:

---


Nadal w grze o podium jest największe objawienie halowych rozgrywek drużyna Wybrzeża Klatki Schodowej. Ekipa ta w dobrym stylu pokonała Nat Geo 0:7. Początek dość wyrównany z optyczną przewagą gości. W 4 minucie wynik otworzył Patryk Bliźniak. Nat Geo próbowało wyrównać, szczególnie za sprawą Przemysława Pawlaka, jednak obrona WKS grała bardzo uważnie. W 11 minucie Michał Wesołowski podwyższył na 0:2. W ostatnim fragmencie pierwszej odsłony goście zdołali zdobyć jeszcze dwie bramki za sprawą Pawła Krupy i dobrze dysponowanego w tym dniu Patryka Bliźniaka.
Drugie 17 minut to pełna kontrola wyniku przez ekipę WKS. Słabnący z minuty na minutę zespół Nat Geo nie miał pomysłu na dobrze zorganizowaną defensywę rywala. Co prawda gospodarze zdołali kilka razy zagrozić bramce gości, jednak bez efektu bramkowego. W końcówce trzy punkty dla WKS przypieczętowali Mateusz Trybek i Adrian Cebula. Dzięki wygranej Wybrzeże Klatki Schodowej realnie jeszcze może myśleć o podium w sezonie zima 2021/22.
Zawodnik meczu: Patryk Bliźniak - Wybrzeże Klatki Schodowej

Nat-Geo


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

7

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • 4' Patryk Bliźniak
  • 11' Michał Wesołowski
  • 14' Paweł Krupa
  • 15' Patryk Bliźniak
  • 22' Patryk Bliźniak
  • 31' Mateusz Trybek
  • 33' Adrian Cebula

Kary:

---

 

                                                                                                                                                       Pozdrawiam

                                                                                                                                                    Maciej Kaniasty