Wywiad z kapitanem zespołu La Brazilia, Janem Maryniakiem.

2022-01-07
Wywiad z kapitanem zespołu La Brazilia, Janem Maryniakiem.

Po przerwie świąteczno-noworocznej wracamy na parkiet. Już w najbliższy weekend kolejna dawka emocji. Wraz z powrotem do rozgrywek, podobnie jak to miało miejsce podczas sezonu wiosennego i jesiennego, w trakcie zmagań halowych również będziemy przedstawiać Wam uczestników naszej ligi. Na pierwszy rzut idzie młoda ekipa La Brazilia. O kulisy ich powstania oraz cele na obecny sezon zapytaliśmy kapitana tego zespołu, Jana Maryniaka.

1. Witaj Janku! Jest mi niezmiernie miło, że znalazłeś wolną chwilę w tym okresie świąteczno-noworocznym na to by odpowiedzieć na parę naszych pytań. Gotowy? Możemy "lecieć z tematem"?

Janek: Jasne, bardzo chętnie opowiem więcej o naszym zespole.

2. Tradycyjnie na początku chciałbym poznać Waszą historię. Opowiedz nam proszę jak to się stało, że istnieje taki team jak "La Brazilia"? Skąd ten pomysł? Kiedy powstał ten młody zespół? No i co ukrywa się pod tajemniczą nazwą drużyny?

Janek: Nasz zespół powstał w zeszłym sezonie. Oprócz nazwy tak naprawdę się nic nie zmieniło. Wszystko się zaczęło kiedy dowiedziałem się o istnieniu ligi. Zacząłem poszukiwać zespołu. Z racji, iż nigdy nie grałem zawodowo w piłkę, napisałem do paru kolegów którzy grają na co dzień. Dzięki temu w naszym zespole znajdują się zawodnicy, którzy reprezentują wysoki poziom. Jest też część amatorska taka jak ja.

3. Zanim zapytam o Twoje odczucia związane z pierwszymi rozegranymi meczami chciałem poruszyć jeszcze temat celu do zrealizowania na ten sezon. Która lokata na koniec sezonu lub jaka ilość punktów zadowoli Waszą drużynę?

Janek: Oczywiste jest, że najbardziej interesuje nas pierwsze miejsce. Przede wszystkim chcemy najlepiej wypaść na najtrudniejszych meczach. Najbliższy mecz gramy z liderem i chcemy pokazać wyższość na boisku. Na pewno nie bierzemy pod uwagę dołu tabeli.

4. Obecny sezon zaczęliście od porażki z drużyną United 1998. W swoim drugim spotkaniu w dramatycznych okolicznościach pokonaliście groźną drużynę BM Budownictwo. Jak dziś oceniasz start w lidze? I jak wyglądały z Twojego punktu widzenia te spotkania?

Janek: Niestety nie mamy ze sobą styczności i na boisku i na co dzień. Pierwszy mecz graliśmy z drużyną, która bardzo dobrze się zna. Było to widać na boisku, trzeba również pogratulować bramkarzowi United, który jest dla nas „złym talizmanem”. Niestety na drugim meczu mnie nie było.
Z meczu na mecz na pewno będzie to wszystko wyglądać coraz lepiej. Szybko zaczynamy się dogadywać na boisku. Myślę, że oba spotkania ilustrują zgranie jaki nasza drużyna osiąga z meczu na mecz.

5. Jakie są według Ciebie Wasze najmocniejsze strony, a które punkty wymieniłbyś jako te najsłabsze, które wymagają szybkiej poprawy? Czy jest to może kolektyw i gra zespołowa? Czy może raczej są to indywidualności, które stanowią o sile drużyny?

Janek: Z pewnością mocną stroną zespołu jest kondycja oraz indywidualne umiejętności. Mamy młody zespół, jak wspominałem mamy paru zawodników grających na co dzień, którzy reprezentują wysoki poziom gry. Na pewno podnoszą zespół na boisku. Nie nazwałbym tego słabością, aczkolwiek część zespołu mało o sobie wie na boisku.

6. Na koniec chciałbym spytać o to, które drużyny w lidze według Ciebie mają na dziś największe szanse na to żeby zakończyć ten sezon halowy na najwyższym miejscu podium? Jak byś mógł to spróbuj wytypować w kolejności swoją pierwszą "trójkę" drużyn, która znajdzie się na podium.

Janek: Myślę, że mamy bardzo wielkie szanse na 1 miejsce. Trzeba w końcu pokazać, że Format nie jest najlepszy. Aczkolwiek daje mu również spore szanse. Myślę, że jeśli zespół Junikowo Crew będzie zjawiał się kompletny na boisku, również może powalczyć o pierwsze miejsce.

 

                                                                                                                                                            Dziękuję za wywiad

                                                                                                                                                            Marcin Chmielewski