Junikowo Crew odzyskuje blask

2021-10-19
Junikowo Crew odzyskuje blask

Osłabiony Grant traci punkty, fotel lidera dla Nat Geo, Dom Konopi skromnie, ale zwycięsko, mocne otwarcie Laruss Real Players, Przemysław Oldboys ratuje remis w ostatniej akcji meczu, imponujące 7 minut Kumpli-Horeca Team.

I Liga

Pierwsze punkty w sezonie jesiennym stracił obrońca tytułu, zespół Grant Tkaniny Poznań Zremisował on z Junikowo Crew 5:5. Remis mistrza jest swego rodzaju niespodzianką. Na słabszą postawę Granta miały jednak wpływ dwa czynniki. Pierwszy: zespół przystąpił do spotkania mocno osłabiony. Drugi: pierwsze 10 minut grał o jednego zawodnika mniej. Goście wykorzystali ten fakt i zdobyli bezcenny punkt. Samo spotkanie nie było wielkim widowiskiem. Gra była szarpana, mało było składnych akcji. Gospodarze nastawili się głównie na indywidualne akcje Marcina Łażewskiego i Michała Niedźwiedzkiego. Z kolei goście grali skomasowaną obroną i wyprowadzali kontry. W pierwszej odsłonie Junikowo Crew dwukrotnie prowadziło, jednak mimo to na przerwę schodziło przegrywając 3:2.
Po zmianie stron dużo było walki i gry w środku pola. Gdy w 34 minucie Bartosz Ćmielewski podwyższył na 4:2, wydawało się że osłabiony Grant zdobędzie kolejne trzy punkty. Nic z tego. Junikowo Crew szybko zebrało szyki i w przeciągu dwóch minut odrobiło straty. Najpierw trzecią swoją bramkę w tym meczu zdobył Jakub Ciskowski, a do wyrównania doprowadził Wojtek Krygier. Ostatnie 10 minut to otwarta gra z obu stron. Akcja za akcje. Obie ekipy walczyły o pełną pulę. W 43 minucie, Grant objął prowadzenie po golu Bartka Ćmielewskiego. Goście dążyli do wyrównania i ta sztuka im się udała w 46 minucie. Na listę strzelców wpisał się Krzysztof Krygier. Emocje były do ostatniego gwizdka sędziego, jednak rezultat nie uległ zmianie i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Grant Tkaniny Poznań


Strzelcy:

  • Bartosz Ćmielewski 10'
  • Ryszard Andrzejewski 24'
  • Bartosz Ćmielewski 34'
  • Bartosz Ćmielewski 43'

Kary:

---

5

:

5

Medflow Junikowo Crew


Strzelcy:

  • 9' Jakub Ciskowski
  • 16' Jakub Ciskowski
  • 36' Jakub Ciskowski
  • 38' Wojciech Kryger
  • 46' Krzysztof Kryger

Kary:

---

Potknięcie Grant Tkaniny Poznań wykorzystał zespół Nat Geo, który nie bez trudu pokonał ekipę iTreningi.pl i wskoczył na fotel lidera. Ciężką przeprawę mieli gospodarze, którzy zaczęli z dużym animuszem jednak bez efektu brakowego. Dopiero w 18 minucie indywidualną akcją Michał Źywanowski otworzył wynik spotkania. Trzy minuty później było 2:0 dla Nat Geo po trafieniu Tomka Mijalskiego i przy takim wyniku schodziliśmy na przerwę.
Drugą część lepiej zaczęli zawodnicy Nat Geo, a dokładnie Radosław Bogusz, który w 28 minucie dołożył trzecią bramkę. W dalszej części meczu inicjatywę przejęli goście, którzy byli bliscy zdobycia kontaktowej bramki, jednak brakowało im wykończenia. Co nie udało się ekipie iTreningi, udało się drużynie gospodarzy. Radosław Bogusz i było 4:0 w 39 minucie. Goście mimo niekorzystnego rezultatu walczyli do końca i końcowy fragment tego meczu należał do nich. W 40 minucie na listę strzelców wpisał się Kostas Milonas, natomiast cztery minuty później również ten sam zawodnik wykorzystał rzut karny i przewaga Nat Geo zmalała do dwóch "oczek". Niestety mimo ambitnej postawy zespół iTreningi.pl mi zdołał już zdobyć kolejnych bramek i musiał uznać wyższość lidera I ligi.

Nat-Geo


Strzelcy:

  • Michał Żywanowski 18'
  • Tomek Mijalski 21'

Kary:

---

4

:

2

Ordo


Strzelcy:

-

Kary:

---

II Liga
Aspirujący do powrotu do I ligi zawodnicy drużyny Laruss Real Players pokonali w dość wyraźnym stylu swojego niżej notowanego rywala w tabeli 5-2. Trzy bramki strzelone przez gospodarzy w pierwszych dziesięciu minutach tego pojedynku miały dość wyraźny wpływ na to, jak przebiegało to spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Niestety dla zawodników gości honorowe trafienie z 11 minuty było tylko skromną odpowiedzią na trzybramkowe prowadzenie gospodarzy. Po zmianie stron przebieg tego pojedynku miał dość podobny scenariusz jak w pierwszej części spotkania. Gospodarze odnieśli zasłużone zwycięstwo.

Laruss Real Players


Strzelcy:

-

Kary:

---

5

:

2

Poznańskie Orły


Strzelcy:

  • 11' Kamil Kapałczyński
  • 30' 66 Łukasz Paczkowski

Kary:

---

Poszukujący wciąż swojego pierwszego zwycięstwa w sezonie gracze drużyny Flexlink doznali w tym pojedynku minimalnej porażki. Nie pomógł nawet fakt, że to właśnie gracze tej drużyny za sprawą Jarosława Bonio objęli prowadzenie 0-1 w 17 minucie. Goście z tego prowadzenia cieszyli się przez krótką chwilę, ponieważ w ostatniej minucie pierwszej części spotkania na bezpośredni strzał z rzutu wolnego zdecydował się Jacek Krawczuk i piłka ta zatrzepotała w siatce bramki gości. Dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej części tego pojedynku na prowadzenie 2-1 wyprowadził swój zespół ponownie Jacek Krawczuk i dzięki temu gracze Domu Konopi objęli prowadzenie. Dwie minuty później przewagę powiększył strzałem z "krzyżaka" Jakub Domżał i gospodarze prowadzili już 3-1. Nadzieję na uratowanie choćby punkty w tym spotkaniu w 44 minucie dał swej drużynie Adrian Janaszek, który zmniejszył prowadzenie gospodarzy na 3-2. Końcowe minuty przyniosły wiele emocji pod obiema bramkami, lecz żadna z ekip nie zamieniła swych szans na zdobycz bramkową. Wynik ten oznacza, że gracze Domu Konopi uplasowali się w czołówce drużyn II ligi.

Dom Konopi


Strzelcy:

  • Jakub Domżał 36'

Kary:

---

3

:

2

FlexLink


Strzelcy:

  • 17' Jarosław Bonio
  • 44' Adrian Janaszek

Kary:

---

III Liga
Dwa mecze i cztery punkty. Takim bilansem może się pochwalić ekipa Kumpli-Horeca Team. Najpierw naprzeciw Kumpli wybiegli zawodnicy MKS Przemysław Oldboys. Spotkanie od początku miało wyrównany przebieg. Obie drużyny grały niezwykle uważnie w obronie, przez co w pierwszych 25 minutach bramek nie zobaczyliśmy.
Drugą połowę lepiej zaczęli gracze Przemysława, którzy w 31 minucie po bramce Dawida Matczaka objęli prowadzenie. Cztery minuty później do wyrównania doprowadził niezawodny Robert Szaroleta. Od tego momentu mecz nabrał tempa i byliśmy świadkami sporych emocji. Obie drużyny rzuciły na szalę wszystko co najlepsze. Swoje okazje mieli gospodarze, ale i goście nie pozostawiali dłużni. Najbliżej zdobycia bramki był Tomasz Kapturzak, który świetnie uderzył głową jednak bramkarz Horeca sparował piłkę na poprzeczkę i piłka wyszła w pole. W 48 minucie Krzysztof Adamczak po indywidualnej akcji, oddał strzał, po którym piłka po drodze odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Kumple Horeca Team prowadzili 2:1. Goście walczyli jednak do końca. Dosłownie w ostatniej akcji meczu Piotr Koprowski wyrównał stan rywalizacji i mecz skończył się remisem 2:2.

Kumple - HoReCa Team


Strzelcy:

-

Kary:

---

2

:

2

MKS Przemysław Legends


Strzelcy:

  • 31' Dawid Matczak
  • 50' Piotr Koprowski

Kary:

---

Zupełnie inny przebieg miała potyczka Kumpli Horeca Team z ekipą Wpip Mardom. Pierwsze 15 minut było bezbarwne. Co prawda "Kumple" mieli swoje okazje, ale zawodziła skuteczność. To co wydarzyło się od 15 do 22 minuty przechodzi najśmielsze oczekiwanie. Było to piorunujące siedem minut w wykonaniu gospodarzy. Praktycznie każda akcja kończyła się bramką. Kanonadę rozpoczął Marek Kozłowski, a zakończył Mateusz Zbierski. W ciągu tych minut aż pięciokrotnie bramkarz Wpip-Mardom wyciągał piłkę z siatki. Gości stać było na bramkę honorową w 24 minucie. Gola zdobył Dawid Wojciechowski.
Krótko po zmianie stron swoją czwartą bramkę, a szóstą dla Kumpli Horeca zdobył Mateusz Zbierski i było praktycznie po meczu. Wpip Mardom próbował odwrócić losy spotkania, jednak w tym dniu brakowało jakości. Co prawda w 35 minucie Jan Kuraszkiewicz zmniejszył dystans do czterech bramek, ale był to chwilowy zryw. Ostatnie 15 minut w wykonaniu obu ekip było słabe. Dochodziło do niepotrzebnych fauli i więcej było gwizdków sędziego niż samej gry.

Kumple - HoReCa Team


Strzelcy:

  • Marek Kozłowski 15'

Kary:

---

6

:

2

Wpip - Mardom


Strzelcy:

  • 24' Dawid Wojciechowski
  • 35' Jan Kuraszkiewicz

Kary:

  • 50'Artur Maissner

 

                                                                                                                                                                                          Pozdrawiam

                                                                                                                                                                                  Marcin Chmielewski