Łatwe zwycięstwo Nat-Geo, dobry mecz Anatolia FC z Team Spiryt, pechowe porażki Szturmowców, Wczorajsi nadal bez punktu, Spartanks zgodnie z oczekiwaniami.
I Liga
Walczące o miejsce w strefie medalowej Nat-Geo podejmowało niżej uplasowanego w tabeli rywala czyli graczy Drużyny Szpiku. Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu musieliśmy poczekać aż do 12 minuty wtedy to worek z bramkami otworzył p. Mijalski strzelając do pustej bramki. Podbudowani tym prowadzeniem gospodarze dążyli do zdobycia kolejnej bramki i sztuka ta się im udała w 18 minucie gdy wynik na 2-0 podwyższył strzałem głową Paweł Tuliszka. Jeszcze przed samą przerwą byliśmy świadkami bramki na 3-0 gdy p. Mijalski trafił po raz drugi w tym spotkaniu. Pewne prowadzenie graczy Nat-Geo uśpiło odrobinę ich czujność w szeregach obronnych co skrzętnie wykorzystał w 32 minucie Mikołaj Szafer. Tym samym zdobył bramkę honorową dla Drużyny Szpiku. Ostatnie dziesięć minut spotkania należało już tylko graczy gospodarzy którzy w tym okresie czasu zadali swojemu rywalowi ostateczny cios w postaci strzelenia kolejnych trzech bramek i dzięki temu drużyna ta zwyciężyła 6-1.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Nat-Geo
6
:
1
Drużyna Szpiku
III Liga
Po zwycięstwie nad Anatolia FC w kolejnym swoim spotkaniu drużyna Wpip-Mardom okazała się minimalnie lepsza od ekipy Wczorajsi. Była to typowa walka o punkty. Trudne warunki atmosferyczne (silny wiatr) spowodowały, że mało było ofensywnych akcji, dominowała za to gra w środku pola. Gospodarze grali uważnie w obronie przez co Wczorajsi rzadko dochodzili do sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie lepsze wrażenia sprawiał zespół Wpip-Mardom, który miał kilka okazji, ale zawodziła skuteczność. Decydująca o losach spotkania okazała się 24 minuta. Wtedy to Dawid Wojciechowski zdobył gola, który jak się później okazało był na wagę trzech punktów. Co prawda goście w drugiej części mieli szansę na wyrównanie, ale raz sytuacji sam na sam nie wykorzystał jeden z zawodników Wczorajszych, natomiast w samej końcówce słupek przeszkodził w zdobyciu bramki. Mecz zakończył się minimalną wygraną Wpip-Mardom.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
1
:
0
Wczorajsi
O sporym pechu może mówić drużyna Szturmowców, która w czwartkowy wieczór rozegrała dwa spotkania i oba przegrała. Co ciekawe w obu potyczkach ekipa ta nie była gorsza. Zabrakło niestety trochę zimnej krwi. Najpierw na przeciw Szturmowców stanął doświadczony zespół MKS Przemysław Oldboys. Już w 5 minucie Łukasz Sałata otworzył wynik spotkania. Gospodarze zdołali odpowiedzieć w 10 minucie. Bramkę zdobył Dariusz Bednarz. Gol wyrównujący dodał animuszu graczom Szturmowców, którzy stworzyli sobie kilka dogodnych okazji. Wykorzystali jedną. Dariusz Miecznikowski w 22 minucie, pięknym strzałem z głowy, przelobował bramkarza gości. Gdy wydawało się, że gospodarze do przerwy będą prowadzić w ostatniej akcji przed przerwą Pavel Bulavenko doprowadza do wyrównania.
Druga połowa to dużo gry w środku pola. Mało było składnych akcji, a sytuacji podbramkowych jak na lekarstwo. W 34 minucie znowu dał znać o sobie Łukasz Sałata, który wyprowadził gości na prowadzenie. Gospodarze dążyli do wyrównania i mieli ku temu okazję jednak w decydujących momentach zabrakło zimnej krwi. MKS Przemysław Oldboys odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu i po raz trzeci wygrał jedną bramką.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Szturmowcy
2
:
3
MKS Przemysław Legends
To było drugie spotkanie zespołu Szturmowców tego wieczora a ich rywalem była tym razem ekipa zespołu Są Gorsi. Obydwie drużyny postawiły w tym pojedynku na walkę która mocno zdominowała to spotkanie. Mimo iż sytuacji podbramkowych nie brakowało to jednak piłka ani razu nie ugrzęzła w siatce żadnej z drużyn. Przełamanie nastąpiło dopiero w 49 minucie wtedy to bramkę na wagę bardzo cennych trzech punktów zdobył Jakub Szykowny. Z przebiegu spotkania wydaję się że wynikiem sprawiedliwszym byłby jednak remis.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Szturmowcy
0
:
1
Są gorsi
Spotkanie dwóch drużyn środka tabeli III ligi przyniosło bardzo dużo emocji, a o tym która z ekip miała zejść z boiska zwycięska nie było wiadomo aż do samego końca. W pierwszych 25 minutach spotkania obydwie drużyny postawiły raczej na futbol siłowy i przez to celnych strzałów na bramkę nie odnotowaliśmy zbyt wiele mimo to obu zespołom udało się po jednym razie zaskoczyć bramkarzy rywala dzięki czemu do przerwy mieliśmy wynik 1-1. Już na samym początku drugiej połowy sprytnym strzałem spod samej linii końcowej tuż przy słupku popisał się Mateusz Ochrymuk który tym trafieniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie 1-2. Ale dwie minuty później przypomniał o sobie najlepszy strzelec drużyny Anatolia FC I. Taylan Uzunoglu który precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce rywala i dzięki temu mieliśmy znów remis 2-2. O tym że wynik remisowy nie interesował żadnej z ekip niech świadczą wydarzenia jakie miały miejsce między 34 a 37 minutą tego spotkania. Wpierw w 34 minucie po szybkiej kontrze bramkę na 3-2 zdobył bardzo aktywny i co ważne skuteczny Berat Giltekin, dwie minuty później drużyna Turecka znów zadała cios za sprawą I. Taylan Uzunoglu który po raz dziewiąty w sezonie a drugi raz w tym spotkaniu podwyższył rozmiary prowadzenia na 4-2. Minuta 37 tuż po wznowieniu gry strzałem praktycznie z połowy boiska piękną bramkę zdobył Grzegorz Balicki i wynik brzmiał 4-3. W tej samej minucie odpowiadają rywale którzy za sprawą Berata Giltekina znów odskakują swojemu rywalowi na wynik 5-3. Cóż za emocje! Z upływającym czasem temperatura spotkania nie malała a zawodnikom obu drużyn zaczęły puszczać nerwy. Na szczęście w końcówce tego pojedynku były jeszcze bramki. Najpierw w 45 minucie bramkę na 5-4 zdobył Sebastian Umiński który tym trafieniem dał jeszcze nadzieję na remis swoim kolegom. Ale o remisie w tym spotkaniu nie mogło być mowy ponieważ w 50 minucie po raz czwarty tego dnia a szósty dla swojej drużyny bramkę przypieczętowującą zwycięstwo uzyskał Berat Giltekin i spotkanie to ostatecznie zakończyło się wynikiem 6-4.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Anatolia FC
6
:
4
Team Spiryt
IV Liga
Zgodnie z oczekiwaniem kolejne punkt do swojego dorobku dopisał zespół Spartanks, który tym razem rozprawił się z ekipą WUW Poznań. Samo spotkanie nie zachwyciło. Dużo było walki w środku pola. Goście nastawieni głównie na defensywę rzadko zagrażali bramce rywala. Z kolei Spartanks nie zgrał już z takim polotem, jak przeciwko Dekpolowi i musiał się sporo natrudzić aby odnieść kolejne zwycięstwo. W 6 minucie Paweł Paszek zdobywa pierwszą bramkę. W 13 minucie Filip Jamroz wykorzystuje błąd bramkarza i podwyższa na 2:0. Gości odpowiadają strzałami z daleka, ale bramkarz Spartanks nie dał się zaskoczyć. Wynik 3:0 do przerwy ustala ponownie Filip Jamroz.
Po zmianie stron gospodarze kontrolowali wydarzenia boiskowe. W 30 minucie prowadzili już 4:0 po trafieniu Loris Dalmasso. WUW Poznań ambitnie walczył o choćby honorowe trafienie, jednak w tym dniu nie było dane tej ekipie cieszyć się ze zdobyczy bramkowej. Ostatecznie Spartanks wygrał 5:0 i przybliżył się do czołówki IV Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:McKinsey&Company
5
:
0
WUW Poznań
Pozdrawiam
Marcin Chmielewski