Są Gorsi blisko czołówki IV Ligi

2021-05-21
Są Gorsi blisko czołówki IV Ligi

Wczorajsi wymęczyli zwycięstwo. Niereal i Oldboys Plus wreszcie z kompletem punktów. Są Gorsi tylko z nazwy- kolejne punkty lądują na ich koncie. Pecunia Calcio robi różnice w ostatnich 10 minutach spotkania, FlexLink lepszy od Boekestijn Transport

I Liga
Drużyna Nierealu przystępowała do tego spotkania z pozycji ostatniej drużyny w tabeli z dorobkiem 1 punktu na koncie, natomiast Drużyna Szpiku mająca o dwa oczka więcej zajmowała miejsce w okolicach strefy spadkowej. Dlatego nikogo nie dziwił fakt, że obie drużyny weszły w to spotkanie bardzo skoncentrowane i z zamiarem osiągnięcia korzystnego wyniku. Wynik bezbramkowy do przerwy to w dużej mierze zasługa bardzo dobrze broniących bramkarzy. Mieli oni tego wieczora mnóstwo pracy. Nie popisali się za to napastnicy drużyny gospodarzy, którzy dwukrotnie trafili w słupek bramki rywala, a raz w 100% sytuacji nie trafili do praktycznie pustej bramki.
Po przerwie przebieg spotkania nie uległ zmianie. Mnóstwo sytuacji pod jedną i drugą bramką, z których wciąż górą wychodzili bramkarze. Dopiero w 36 minucie nastąpił przełom za sprawą Macieja Kaczmarkiewicza, który znalazł drogę do bramki rywala i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po upływie kolejnych 10 minut zawodnicy Nierealu zadali swojemu rywalowi kolejne dwa decydujące ciosy, po których sprawa pierwszego zwycięstwa w sezonie wiosennym wydawała się być rozstrzygnięta. Drużynie Szpiku na otarcie łez pozostała bramka honorowa, którą w 49 minucie zdobył z rzutu wolnego Patryk Rogucki.

Niereal


Strzelcy:

  • Maciej Kaczmarkiewicz 36'
  • Tomasz Konsztowicz 45'
  • Daniel Fąferek 46'

Kary:

---

3

:

1

Drużyna Szpiku


Strzelcy:

-

Kary:

---

III Liga
Drużyna Wczorajszych przed tym pojedynkiem była stawiana w roli delikatnego faworyta tego spotkania. Faworyta, który musiał się w tym dniu bardzo mocno napracować żeby zainkasować komplet punktów. Początek meczu i jego dalszy przebieg mógł być już sygnałem ostrzegawczym dla Wczorajszych, że o punkty w tym starciu nie będzie tak łatwo. Po pierwszym kwadransie wynik brzmiał 0-0, sporo sytuacji podbramkowych, w których obronną ręką wychodzili bramkarze. Dopiero w 21 minucie spotkania niespodziewanie na prowadzenie wyszli zawodnicy Team Spiryt, którzy po jednej z kontr objęli prowadzenie 0-1 po bramce Sebastiana Umińskiego. Przy takim wyniku obydwie drużyny zeszły na przerwę.
Na drugą połowę bardziej zmotywowani wyszli gospodarze, którzy zaczynali dominować. Niestety ich zapał nie przełożył się na skuteczność, natomiast drużyna gości ograniczała się do sporadycznych kontr i szczelnej gry w obronie. Gdy wydawało się że w tym spotkaniu będziemy świadkami małej sensacji na ratunek Wczorajszym w 45 minucie przyszedł bramkarz drużyny przeciwnej, który swoją nienajlepszą interwencją spowodował że Dawid Kasperek zdobył wyrównanie w tym spotkaniu. Bramka ta nakręciła jeszcze bardziej gospodarzy, którzy w jednej z ostatnich akcji w 49 minucie za sprawą Piotra Paliwody objęli upragnione prowadzenie. Prowadzenie utrzymali do końca ostatecznie to oni zgarnęli cenne trzy oczka.

Wczorajsi


Strzelcy:

  • Piotr Paliwoda 45'
  • Dawid Kasperek 49'

Kary:

---

2

:

1

Team Spiryt


Strzelcy:

  • 21' 9 Sebastian Umiński

Kary:

---

IV Liga
Spotkanie to lepiej rozpoczęli wyżej notowani w tabeli zawodnicy Pecunia Calcio, czego dowodem było w 15 minucie szybkie prowadzenie 2-0. Cztery minuty później kontaktową bramkę zdobyli zawodnicy 'Volkswagena" i niespodziewanie spotkanie to stało się bardziej wyrównane.
Druga odsłona spotkania to wciąż lepsza gra drużyny gości, którzy w tej części spotkania byli drużyną lepszą. Mimo to, na ich drodze stawał bramkarz rywali Krzysztof Myka. O końcowym wyniku spotkania zadecydowało ostatnie 10 minut, w którym to byliśmy świadkami gradu bramek. Na szczególną uwagę zasługuje ten zdobyty przez Rafała Cielewicza w 40 minucie po pięknym strzale z rzutu wolnego. Ostatecznie zawodnicy Pecuni wygrywają ten pojedynek 6-2 i tym samym umacniają swoją pozycję w górnej części tabeli. Dla drużyny Volkswagena jest to już czwarta porażka z rzędu i zespół ten wciąż nie poznał smaku zwycięstwa w tym sezonie. Panowie czas na przełamanie!

Pecunia Calcio


Strzelcy:

  • Remigiusz Milewski 10'
  • Tomasz Maćkowiak 15'
  • Rafał Cielewicz 40'
  • Tomasz Maćkowiak 42'
  • Paweł Szary 47'
  • Michał Rojewski 50'

Kary:

---

6

:

2

Volkswagen Group Services


Strzelcy:

  • 19' Mateusz Senger
  • 46' Mateusz Senger

Kary:

---

Zawodnicy drużyny Są Gorsi przystąpili do tego spotkania po środowym zwycięstwie nad Borówiec Team. Gospodarze chcieli podtrzymać zwycięską passę i dołączyć do czołówki IV Ligi. Rywalem była drużyna Spartanks, która po ostatniej porażce chciała się szybko zrehabilitować. Po upływie 12 minut drużyną bardziej konkretną i precyzyjną pod bramką rywala była ekipa Są Gorsi, która dość szybko objęła prowadzenie 2-0. Szybko stracone bramki zadziałały na gości jak czerwona płachta na byka i już w 20 minucie wynik brzmiał 2-2.
Początek drugiej odsłony spotkania to wyprowadzona kontra drużyny Są Gorsi, którzy w 27 minucie za sprawą Jakuba Szykownego objęli znów prowadzenie 3-2. Szybko stracona bramka znów podkręciła tempo tych zawodów. Efektem tego była bramka wyrównująca w 40 minucie, którą zdobył kapitan drużyny Paweł Paszek. Gdy wydawało się, że to zacięte spotkanie zakończy się podziałem punktów jego losy ustalił w 47 minucie Simon Opielski. Zdobył on zwycięską bramkę i tym samym zapewnił swej drużynie bardzo cenne zwycięstwo.

Są gorsi


Strzelcy:

  • Jakub Szykowny 6'
  • Adam Waniowski 12'
  • Jakub Szykowny 27'
  • Simon Opielski 47'

Kary:

---

4

:

3

McKinsey&Company


Strzelcy:

  • 18' 4 Luca Casadio
  • 20' Paweł Staśkiewicz
  • 40' Paweł Paszek (c)

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                        Pozdrawiam

                                                                                                                                                                 Marcin Chmielewski