Wczorajsi zatrzymali lidera

2020-10-16
Wczorajsi zatrzymali lidera

United ograło nieskutecznych rywali, Grunwald lepszy od beniaminka, futbolsport.pl nawet bez bramkarza daje radę, Przemysław na zero z tyłu, O Jezus Maria traci punkty, Wolontariat bardziej konkretny niż DHL. 

 

2 Liga
Początek spotkania dość zaskakujący. To beniaminek zaskoczył doświadczony Grunwald i wyszedł na prowadzenie. Gola zdobył Paweł Puchowicz. Goście z biegiem czasu zyskiwali przewagę. Ich ataki sprawiały coraz więcej problemów rywalom. Wreszcie, w 16. minucie Łukasz Fendor wyrównał stan gry. Do przerwy zaskakujący remis.
Po zmianie połów szybko na prowadzenie wyszli goście. Mocna piłka zagrana w pole karne, nieporozumienie bramkarza z obrońcami i w tym wszystkim odnalazł się Krzysztof Rakocy, którego tradycyjnie piłka znalazła sama i było 2:1 dla Grunwaldu. Od tej pory goście zaczęli oblegać bramkę rywali. Z kolei La Croqeta grała głównie z kontry, stawiając na szybkość swoich napastników. Ta taktyka nie przynosiła efektu. Z kolei goście marnowali kolejne dogodne okazje. Dopiero na 5 minut przed końcem ładnie w pole karne wbiegł Piotr Wojciechowski. Z bliska dobił on piłkę, która chwilę wcześniej odbiła się od poprzeczki po interwencji bramkarza gospodarzy. La Croqueta odpowiedziałam 120 sekund później. Cezary Kupczyk i mieliśmy 2:3. Ostatnie słowo należało do gości, którzy ustalili wynik meczu i mogli cieszyć się z dopisania do swojego konta 3 punktów.

La Croqueta


Strzelcy:

  • Paweł Puchowicz 7'

Kary:

  • Volodymyr Makieiev33'

2

:

4

FC Grunwald


Strzelcy:

  • 40' p. Kokotek

Kary:

  • 29'Igor Chmiel

3 Liga
To był wieczór Tomasza Kapturzaka, który skradł show pozostałym graczom. Rozpoczął już kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku. Bardzo ładne podanie od kolegi z zespołu i celny, precyzyjny strzał byłego prezesa klubu z Rataj. Było 1:0 dla MKS-u. Po tym golu goście zaczęli grać bardziej zdecydowanie i coraz częściej zagrażali bramce rywali. Tam na posterunku był popularny Sajgon, który dzięki wsparciu Vladyslau Sytnyka i Artura Przybylaka nie dał się pokonać.
Dopiero po przerwie padły kolejne gole. W 25. minucie rozgrywający bardzo dobre zawody Dawid Matczak przymierzył z daleka lewą nogą i było 2:0. Kilka chwil później Łukasz Sałata pięknie obsłużył podaniem Tomasza Kapturzaka. Zawodnik ten, będąc sam na sam z bramkarzem, ze stoickim spokojem, niczym najlepszy snajper, posłał piłkę do siatki. Wpip było oszołomione. Rzuciło się do ataku, lecz defensywa Przemysława była nieugięta. Goście mimo kilku dogodnych okazji nie zdołali wpisać się na listę strzelców. Z kolei w ostatniej minucie jedną z wielu kontr swojego zespołu ponownie wykorzystał Tomasz Kapturzak i zamknął wynik meczu kompletując hattricka. Był to najlepszy występ tego zawodnika od kiedy MKS zgłosił się do rozgrywek Ligi futbolsport.pl. Oczywiście spory udział przy golach Tomasza mieli koledzy, za co były prezes MKS-u podziękował po zakończonym spotkaniu. Było to szóste ligowe zwycięstwo zespołu z Rataj, co sprawia, że na poważnie włączają się do walki o powrót do 2 ligi.

 

MKS Przemysław Legends


Strzelcy:

  • Tomasz Kapturzak 1'
  • Dawid Matczak 25'
  • Tomasz Kapturzak 27'
  • Tomasz Kapturzak 40'

Kary:

---

4

:

0

Wpip - Mardom


Strzelcy:

-

Kary:

---

4 Liga
Mecz na szczycie 4 ligi przyniósł sporo emocji i choć padły tylko dwie bramki to okazji po obu stronach było co niemiara. Szczególnie zawodzili zawodnicy ekipy O Jezus Maria, którzy co prawda pierwsi wyszli na prowadzenie, ale zmarnowali kilka dogodnych okazji. Wojciech Socha w 10 minucie ładnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Wczorajsi, którzy licznie stawili się na to spotkanie, starali się szybko odpowiedzieć, ale brakowało wykończenia. O Jezus Maria dobrze broniło, zdecydowanie odbierało piłkę i grało z kontry. Wysiłki obu zespołów nie przyniosły zmiany wyniku.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Wczorajsi wyrównali, a do protokołu wpisał się Kacper Sierchuła. Gospodarze odważniej zaatakowali, lecz O Jezus Maria nie popełniało zbyt wielu błędów w obronie. Potem inicjatywę przejęli goście i groźnie zaatakowali, ale tutaj również brakowało postawienia kropki nad „i”. Koniec końców żadna z drużyn nie przełamała impasu i starcie w czubie tabeli 4 ligi zakończyło się podziałem punktów. Dla O Jezus Maria była to pierwsza strata punktów w sezonie.

Wczorajsi


Strzelcy:

  • Kacper Sierchuła 21'

Kary:

---

1

:

1

O Jezus Maria


Strzelcy:

  • 10' 17 Wojciech Socha

Kary:

---

Od początku na bardziej zorganizowaną ekipę wyglądał Wolontariat. Zespół gości ładnie rozgrywał i miał pomysł na grę w ofensywie. Wynik meczu otworzył Błażej Nowak. Nie minęły 4 minuty i Paweł Zdebik podwyższył na 2:0. Goście przyśpieszyli jeszcze bardziej i po chwili prowadzili 3:0 po golu zdobytym przez Krystiana Burcharta. DHL przebudził się w 14. minucie, kiedy wykorzystał błąd w defensywie rywali i Adam Sielicki wpakował piłkę do siatki. Wolontariat nadal miał przewagę, częściej znajdował się pod bramką przeciwników, lecz nie grzeszył skutecznością. To wykorzystali gospodarze i na minutę przed zmianą stron zdołali zdobyć bramkę kontaktową.
Po wznowieniu gry z większym animuszem grał Wolontariat. W 24. minucie bierną postawę dwóch obrońców wykorzystał Paweł Zdebik i podwyższył na 4:2. Kilka minut później podobny błąd defensywy DHL-u, która zbyt łatwo dała zabrać się z Pawłowi z piłką, a ten wykorzystał to bezlitośnie i z bliska trafił do siatki. Trzeba przyznać, że DHL sam prosił się o skarcenie. Grał apatycznie i brakowało mu zdecydowania w odbiorze piłki. Chwilę przed końcem meczu, Błażej Nowak po raz kolejny trafił do bramki i przypieczętował zasłużoną wygraną Wolontariatu 6:2.

DHL Supply Chain


Strzelcy:

  • Adam Sielicki 14'
  • Bartosz Krystosiak 19'

Kary:

---

2

:

6

Wolontariat Wielkopolski


Strzelcy:

  • 6' Błażej Nowak
  • 39' Błażej Nowak

Kary:

---

                                                                                                                                                               Pozdrawiam
                                                                                                                                                          Mateusz Koszycki