Zawodne zawody Pawła Zawady

2019-12-16
Zawodne zawody Pawła Zawady

Las Puszczykowo postawił się Stillasowi, Jomax pokonał debiutantów, Format zaczyna od wygranej, zaskakujący wynik w meczu United i Poznańskich Orłów.

 

Ten mecz był popisem... nieskuteczności Pawła Zawady. Zawodnik Stillasu mógł w pojedynkę rozstrzygnąć to starcie, mając kilkanaście kapitalnych, 100% okazji do zdobycia gola. Nie wchodziło mu nic, nawet z 2-3 metrów i to na pustą bramkę. Ławka rezerwowych gości co chwilę łapała się za głowę, widząc wyczyny swojego asa gry ofensywnej. Na szczęście Stillasu - reszta ekipy była w lepszej formie. Wynik niespodziewanie otworzyli gospdodarze. Kapitalną akcję przeprowadził nowy nabytek Lasu - Adrian Rotnicki, który trafił na 1:0. Goście grali swoje i w 11 minucie po strzale Wojtka Fiolki doporwadzili do wyrównania. 

Po przerwie rosła przewaga Stillasiu, choć Las dzielnie walczył i miał okazje by strzelić kolejne bramki. Doświadczenie halowe Stillasu wzięło górę nad solidną postawą rywali. Po golach Macieja Jaworskiego, Jacka Dahlke i Szymona Nowackiego, goście wygrali 4:1 i udanie rozpoczęli sezon halowy 2019/20. Niestety - wygrana miała słodko-gorzki smak. Kontuzji kostki w tym starciu doznał Maciej Jaworski i nie wiadomo czy zdąży wykurować się na następny mecz ligowy. 

 Las Puszczykowo - Stillas Mosina 1:4 (1:1)

Bramki zdobyli:

Las: Adrian Rotnicki 4',

Stillas: Jacek Dahlke 25', Maciej Jaworski 21', Szymon Nowacki 27', Wojtek Fiolka 11'

 

Debiut w Lidze futbolsport.pl zespołu Wybrzeża Klatki Schodowej. Pierwsze 10 minut dość wyrównane, choć już po 60 sekundach było 1:0 dla Jomaxu. Potem Wybrzeże grało zadziornie i odważnie, ale brakowało skuteczności. Jomax postawił na zgranie i widać było, że zespół ten świetnie rozumie się na parkiecie. Bardzo dobrze grał Bartosz Marcinkowski, który w 12 i 13 minucie po raz drugi oraz trzeci wpisał się na listę strzelców. Potem świetna kombinacyjna akcja gospodarzy i na 4:0 trafił Arkadiusz Wekwert. 

Druga połowa to lepsza postawa Wybrzeża Klatki Schodowej. Bramki Tomasza Bliźniaka i Adriana Walkowskiego dały nadzieję na ugranie czegoś więcej w tym meczu, Gdy było 5:2... ponownie rywali zaskoczyli Tomasz Bliźniak, który dał gola na 5:3. Ostatnie 4 minuty to popis gry doświadczonego Jomaxu. Szymon Drobiński dwukrotnie pokonał bramkarza rywali i ustali wynik na 7:3 dla gospodarzy. Wybrzeże grające bez zmian przeciw tak mocnemu rywalowi, pokazało, że jest zespołem nieustępliwym, grającym do końca i walczącym o każdą piłkę. Brawa za ten debiutancki mecz i zobaczymy czy za tydzień WKS sięgnie po pierwsze ligowe punkty. 

Jomax Mosina - Wybrzeże Klatki Schodowej 7:3 (4:0)

Bramki zdobyli:

Jomax: Arkadiusz Wekwert 15', Bartosz Marcinkowski 1', 12', 13', Szymon Drobiński 30', 32', Michał Banaszak 22'

WKS: Tomasz Bliźniak 20', 27', Adrian Wilkowski 23'

 

Początek meczu to zaskakująca bramka z drugiej minuty, zdobyta przez Łukasza Pachulicza, który pokonał Adama Plucińskiego strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego. Faworyci byli zaskoczeni bardzo dobrą grą rywali. Nie mogli się przebić przez ich obronę. Dopiero 3 minuty przed końcem 1 połowy wyrównał Mateusz Leśny. Format starał się narzucić swój styl gry, lecz debiutanci pokazali, że nie dadzą się zepchnąć do głębokiej defensywy. 

Po przerwie mecz nadal był bardzo wyrównany. LOLHOUSE walczył i nie raz zawodnicy tej ekipy pokazali świetne umiejętności techniczne. Grał była toczona na bardzo wysokim tempie. Format wyszedł na prowadzenie w 26 minucie po golu Krzysztofa Schoena. Goście odważniej zaatakowali i byli bliscy wyrównania, lecz Format zdołał ich powstrzymać. Końcówka to akcja za akcję. Obie ekipy nie wykorzystały swoich szans i ostatecznie minimalnie lepsi okazali się być faworyci. Debiutujący  w naszej lidze LOLHOUSE Developer pokazał, że będzie bardzo mocnym punktem ligowych zamagań, nawet grając z tylko jedną zmianą (jak w meczu z Formatem).

Format - LOLHOUSE Developer 2:1 (1:1)

Bramki zdobyli:

Format: Krzysztof Schoen 26', Mateusz Leśny 14',

LOLHOUSE: Łukasz Pachulicz 2'

 

Historyczny i zaskakujący wynik. Przez 34 minuty, głównie dzięki bardzo dobrej postawie bramkarza Orłów - Jacka Walczaka, nie padły żadne bramki. Przewagę w tym meczu miało United. To zespół Marcina Chmielewskiego grał bardziej zdecydowanie, stworzył większe zagrożenie pod bramką rywali. Ofiarna gra Jacka Walczaka i dobra postawa w defensywie Orłów sprawiły, że United nie zdołało ani razu wpisać się na listę strzelców. Patrząc na grę - z wyniku powinni być zadowoleni gospodarze, którzy sporadycznie utrudniali życie Maciejowi Lubczyńskiemu. Można z pełną stanowczością przyznać, że United straciło w tym starciu 2 punkty. 

Poznańskie Orły - United 1998 0:0 (0:0)