GEFCO gromi Team Envitest

2019-09-18
GEFCO gromi Team Envitest

PAG za mocny dla United, Leśne przegoniły Orły, GEFCO rozbiło rywali, Smart Soccer na zero z tyłu, Sonalake walczy do końca, Szturmowcy podzielili się punktami z Beastie Boys.

 

1 liga

To miał być mecz na przełamanie United w tym sezonie. Oba zespły rozpoczęły spokojnie, grały uważnie i bez podejmowania niepotrzebnego ryzyka. Lepiej wyglądała gra PAG-u i to właśnie ten zespół otworzył wynik spotkania. W 10 minucie na listę strzelców wpisał się Dariusz Czerniga. United starało się odpowiedzieć, ale brakowało jakości w ataku. Nadal nie grał kontuzjowany Dariusz Cielecki i jego brak był bardzo widoczny. PAG rozkręcał się i w 14 minucie ponownie trafił Dariusz Czerniga. Gospodarze starali się zdobyć kolejne gole, ale do głosu doszło United, tyle że bez efektu bramkowego. 

W drugiej połowie gra się wyrównała. United miało swoje okazje, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. PAG atakował i miał chrapkę na kolejne gole. W 25 minucie Grzegorz Sobiak trafił na 3:0. Gospodarze kontrolowali mecz, ale raz po raz zdażały im się błędy, których jednak nie był w stanie wykorzystać rywal. W 30 minucie padła jedna z najpiękniejszych bramek w historii ligi. Kapitalny strzał nożycami oddał Radosław Mróz! Trybyny i ławka rezerwowych zwariowały! Cóż za cudowne uderzenie! Niestety dla United to był ostatni strzelecki akcent tego wieczoru i zespół Marcina Chmielewskiego musiał uznać wyższość rywali. PAG wygrał pierwszy mecz w sezonie, United nadal bez punktów. 

PAG - United 1998 3:1 (2:0)

PAG: Dariusz Czerniga 10', 14', Grzegorz Sobiak 25',

United: Radosław Mróz 30'

Kary: Grzegorz Sobiak Ż. K. 16' (PAG)

 

Orły z potężnymi problemami kadrowymi przystąpiły do meczu z Leśnymi. Kapitan gospodarzy poprosił ekipę rywali by zezwolili na grę zawodnika, który chwilę wcześniej skończył mecz w 2 lidze, tak by mieć choć 7 graczy. Leśne zachowując się fair play, choć nie musiały - zgodziły się na ten ruch i przytąpiły do meczu. Od początku lepiej grali goście. Ich gra była bardziej składa. Już w 5 minucie Marcin Gajewski wykorzystał nieporozumienie obrońców Poznańskich i lewą noga posłał piłkę do siatki. Kolejne minuty to lepsza gra gości i chaotyczna w obozie beniaminka. W 12 minucie kolejna dobra piłka posłana do Marcina Gajewskiego i było już 0:2. Orły próbowały coś zdziałać, ale ich akcje bez problemu rozbijała defensywa rywali. 

W drugiej połowie Orły odważniej ruszyły do ataku. Grały skrzydłami, szeroko, próbując zaskoczyć rywali. Niestety dla nich - fatalny błąd jednego z obrońców, piłka wpadła prosto pod nogi Marcina Gajewskiego i było 0:3. To podrażniło Poznańskie, które ruszyły do frontalnych ataków. W 29 minucie świetnie wykonany rzut rożny przez Kacpra Pyto i Kamil Kapałczyński trafił na 1:3. Końcówka to mądra gra w defensywie Leśnych Dziadków i bicie głową w mur Poznańskich. W ostatniej minucie meczu świetną kontrę przeprwadzili goście i piłkę z bliska do pustej bramki skierował kapitan Leśnych - Wojciech Terpiłowski. Goście wygrali zasłużenie i zainkasowali pierwsze punkty w sezonie.

Poznańskie Orły - Leśne Dziadki 1:4 (0:2)

Orły: Kamil Kapałczyński 29'

Leśne: Marcin Gajewski 5', 12', 22', Wojciech Terpiłowski 40'

 

2 liga

Starcie beniaminków. Pierwsza połowa to widoczna przewaga GEFCO, choć początek był dość wyrównany. W 12 minucie szybką akcję swojego zespołu zaskończył Kacper Nowak i było 0:1. Goście grali piłką, mieli pomysł na rozmontowanie defensywy rywali. W 17 minucie drugiego gola w meczu zdobył Kacper Nowak. Team Envitest grało przewidywalnie. Brakowało polotu i kreatywności. 

W drugiej połowie GEFCO rozkręciło się na dobre. Popis gry dał Kacper Nowak, który aż 5-krotnie pokonał bramkarza rywali. Jednego gola dorzucił doświadczony Leszek Grzybowski. Gospodarze nie byli w stanie przebić się przez obronę GEFCO i musieli przełknąć gorycz pogormu, jaki zgotowali im zawodnicy drużyny przeciwnej. Na uwagę zasługuje fakt, że zawodnik GEFCO - Kacper Nowak aż siedem razy wpisał się na listę strzelców! Kapitalny mecz w wykonaniu tego młodego chłopaka. Szacunek!

Team Envitest - GEFCO Plewiska 0:8 (0:2)

GEFCO: Kacper Nowak 12', 17', 27', 28', 32', 34', 40', Leszek Grzybowski 36'

 

3 liga

Twarde zderzenie z 3-ligową rzeczywistością zaliczyła Antdata. Beniaminek, który bez problemu awansował do tej klasy rozgrywkowej, przegrał już drugi mecz w tym sezonie. Tym razem lepsza okazła się ekipa Smart Soccer, w barwach której grają zawodnicy, w porzednim sezonie reprezentujący m.in. ekipę Nat-Geo. W pierwszej połowie oba zespoły próbowały narzucić swój styl gry, ale nic z tego nie wychodziło. Gra była szarpana i brakowało składnych akcji. I choć obie drużyny dysponują niezłym potencjałem ofensywnym to do przerwy nie ogladaliśmy bramek.  

Po zmianie stron gra nadal była dość wyrównana. Świetnie spisywali się bramkarze obu ekip. Długo czekaliśmy na pierwszego gola. Dopiero na 5 minut przed końcem impas przełamał Robert Breszka i było 1:0. Antdata rzuciła się do odrabiania strat. Zaryzykowała i grała otwartą piłkę i to... zemściło się w 38 minucie, kiedy na 2:0 trafił Sebastian Woźniak. Końcówka to dobra gra w defensywie Smart Soccer i rozpczaliwe ataki Antdaty, które jednak nic nie dały. Ostatecznie to nowy uczestnik Ligi futbolsport.pl zgarnął 3 punkty. Antdata nadal musi czekać na piersze ligowe skalpy.

Smart Soccer - Antdata 2:0 (0:0)

Smart: Robert Breszka 35', Sebastian Woźniak 38'

 

4 liga

Od pierwszych minut lepiej wyglądała ekipa gospodarzy. Sonalake grało zadziornie, ale brakowało im dokładności. Wczorajsi lepiej operowali piłką i częściej zagrażali bramce rywali. Na szczęście Sonalake - w dobrej formie jest bramkarz tej ekipy, który kilka razy popisał się kapitalnymi interwecjami. Nie miał szans jedynie w 20 minucie. Prawym skrzydłem urwał się Maciej Geisler i potężnym strzałem posłał piłkę tuż przy słupku bramki Sonalake. Po tym golu sędzia zakończył pierwszą połowę. 

W drugiej części gry nadal optyczną przewagę miała ekipa Wczorajszych. W 28 minucie dobrą grę swojego zespołu udokumentował Mariusz Woźniak i było 2:0. Wtedy Sonalake postanowiło odważniej wyjść do przodu. Goście coraz częściej zapuszczali się w pole karne rywali. Gdy wydawało się, że mimo wysiłków i walki nie będą w stanie dogonić rywali, odpalił Mahdi Bagheri Gheibi. W 38 minucie pięknie wykończył dobrą akcję zespołową dając nadzieję na remis. I ten stał się faktem już 60 sekund później! Ten sam zawodnik uradował całą drużynę pakują piłkę do siatki. Wczorajsi próbowali odpowiedzieć, ale zabrakło czasu i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. Brawa dla Sonalake za walkę do końca i odrobienie strat. Widać, że ten zespół zrobił postęp i gra znacznie lepiej niż w poprzednich sezonach. 

Wczorajsi - Sonalake 2:2 (1:0)

Wczorajsi: Mariusz Woźniak 28', Maciej Geisler 20'

Sonalake: Mahdi Bagheri Gheibi 38', 39'

 

Dobry, wyrównany mecz. Nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji bramkowych. Obie ekipy bardzo solidnie zagrały w defensywie. Już w 2 minucie na prowadzenie wyszli debiitanci. Gola zdobył Mateusz Piechocki. Goście ruszyli do odrabiania strat. Mieli swoje okazje, lecz byli nieskuteczni. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Po wznowienu gry oba zespoły nadal grały uważnie w obronie i nie popełniały błędów. Brakowało jakości w ofensywie. W 28 minucie przełamali się goście - na listę strzelców wpisał się Mariusz Gruszczyński. Remis nie zadowalał żadnej ze stron. Doszło do wymiany ciosów i zarówno jedni, jak i drudzi mieli szansę by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ta sztuka im się nie udała i mecz zakończył się skromnym wynikiem 1:1. 

Szturmowcy - Beastie Boys 1:1 (1:0)

Szturmowcy: Mateusz Piechocki 2'

Beastie Boys: Mariusz Gruszczyński 28'

 

Pozdrawiam

Mateusz Koszycki