Enea poskromiła Dziki, Drużyna Szpiku walczyła, ale bez efektu, blueagency.pl zatrzymało PIMR, Kumple z nową jakością w grze, remontada Inteco, żelazna defensywa Yanosika.
1 liga
Mecz stojący na bardzo wysokim poziomie. Oba zespoły świetnie operowały piłką, grały kapitalnie technicznie. Enea doskonale zorganizowana w defensywie, pokazała charakter i kawałek dobrej piłki. Dziki grały w swoim stylu, ale brakowało im pomysłu na świetnie ustawionych rywali. Spotkanie toczone było w niezwykle szybkim tempie. Oba zespołu uważnie grały w obronie, nie chcąc popełnić głupiego błędu. W 13 minucie wynik starcia otworzył Sebastian Czura, który wykorzystał szybką kontrę swojego zespołu i lewą nogą posłął piłkę w długi róg bramki rywali. To nie podłamało gości. W 18 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Dariusz Pieczyński. Jego strzał znalazł drogę do bramki (choć przy udziale bramkarza Dzików) i było 1:1. Chwilę później GENIALNĄ akcję przeprowadziła Enea. Piłka chodziła jak po sznurku, na jeden kontakt, a Łukasz Pieczyński wpakował ją do pustej bramki! Do przerwy 1:2 i zasłużone prowadzenie beniaminka.
Po zmianie stron Dziki ruszyły do przodu, a Enea czekała na kontry. W 27 minucie taktyka zespołu Macieja Waśkiewicza przyniosła efekt w postaci gola. Dobra szybka akcja, zamieszanie pod polem karnym Dzików i mocny strzał lewą nogą Piotra Schulze znalazł drogę do siatki. Było 1:3! Dziki biły głową w mur. Szturmowały bramkę beniaminka, ale nic nie wpadało. Raz po raz z kontry zagrażali im goście. Doskonałą okazję miał Bartek Ślusarski, ale przegrał pojedynek 1 vs 1 z bramkarzem. Chwilę potem po błędzie bramkarza gola na 2:3 zdobył Jakub Pawlaczyk. Końcówka to "obrona Częstochowy" w wykonaniu gości i huraganowe ataki oraz potężne strzały Dzików. Nic to jednak nie dało i sensacja stała się faktem! Beniaminek ograł wicemistrzów! Brawa za ten mecz obu ekipom - to było świetne widowisko!
Dziki Crew - Enea Logistyka 2:3 (1:2)
Dziki: Sebastian Czura 13', Jakub Pawlaczyk 36'
Enea: Piotr Schulze 27', Łukasz Pieczyński 19', Dariusz Pieczyński 18'
Podrażnione porażką w pierwszym meczu Dziki, od razu ruszyły do ataku. Sebastian Czura już w 1 minucie poteżnie uderzył i było 1:0. Potem dwukrotnie Szpiki miały doskonałe okazje na strzelenie gola, ale nie wykorzystały ich. Nieporadność rywali wykorzystali faworyci. W 9 minucie trafił Dawid Kaczmarek, a chwilę potem Paweł Grabia podwyższył na 3:0. Gospodarze dominowali na boisku i w 14 minucie Dawid Kaczmarek trafił na 4:0.
Po przerwie Dziki zagrały trochę spokojniej. To dało Szpikom okazję do zagrożęnia bramce rywali. W 28 minucie Bartosz Jezierski trafił na 4:1. Potem jeszcze dwie świetne okazje i Drużyna Szpiku była blisko kolejnych goli. Wtedy na wysokości zadania stanął bramkarza gospodarzy, który wyszedł z tych sytuacji obronną ręką. Dziki przebudziły się i w 30 minucie Gracjan Pachelski podwyższył prowadzenie. W ostatniej minucie trafił jeszcze Paweł Grabia i ostatecznie wicemistrzowie wygrali, delikatnie zmazując plamę po porażce w pierwszym spotkaniu.
Dziki Crew - Drużyna Szpiku 6:1 (4:0)
Dziki: Sebastian Czura 1', Paweł Grabia 10', 40', Gracjan Pachelski 30', Dawid Kaczmarek 9', 14'
Drużyna Szpiku: Bartosz Jezierski 28'
2 liga
Mecz na szczycie 2 ligi. Niepokonany do tej pory PIMR musiał stawić czoła rozpędzonemu blueagency.pl. Spotkanie lepiej rozpoczął lider tabeli. W 5 minucie na 0:1 trafił wyróżniający się w barawach gości - Krystian Turkiewicz. To nie podłamało blueagency.pl. Zespół ten ruszył do boju i narzucił swój styl gry. Brylowali: Patryk Steciak i Bartosz Werbski, świetnie grał Konrad Repecki. W 13 minucie szybka akcja gospodarzy, lewą stroną urwał się Patryk Steciak i potężnie uderzył lewą nogą. Bramkarz był bez szans. Już 3 minuty później Konrad Repecki dał gola na 2:1. PIMR został zepchnięty do defensywy. Przed utrata kolejnych bramek, swój zespół uchronił Łukasz Szczepaniak.
Po przerwie nadal lepiej wyglądała gra ofensywna blueagency.pl. Zespół ten miał więcej do zaoferowanie w ataku, biegał i nękał obronę rywali. PIMR starał się odpowiedzieć, ale brakowało jakości w rozegraniu akcji ofensywnych. Z kolei blueagency.pl grało szybko i co ważne - miało w swoim skaładzie tak kreatywnych zawodników jak Bartosz Werbski. To właśnie on w 30 minucie trafił na 3:1. Końcówka to doskonała gra w defensywie gospodarzy i bicie głową w mur gości. PIMR próbował, ale tego wieczoru nie miał atutuów by dorównać rywalom i przegrał pierwszy mecz w sezonie. Dzięki tej wygranej to blueagency.pl zameldowało się na fotelu lidera, z kolei zespół Łukasza Szczepaniaka spadł na 2 miejsce.
blueagency.pl - PIMR 3:1 (2:1)
blueagency.pl: Patryk Steciak 13', Konrad Repecki 16', Bartosz Werbski 30'
PIMR: Krystian Turkiewicz 5'
Kary: Patryk Steciak Ż.K. (blueagency.pl)
3 liga
Mecz "starych wyjadaczy" ligowych z debituantem - zespołem Boekestijn Transport. Kumple bez zmian, ale z nowymi zawodnikami w skadzie ruszyli do ataku od pierwszych minut. Już po 120 sekundach było 1:0 po golu Marka Kozłowskiego. Rywale odpowiedzieli błyskawicznie i już w 3 minucie Mateusz Kozielec zdołał wyrównać. I choć goście zdobyli gola, to inicjatywa nadal był po stronie Kumpli. To oni narzucili tempo gry i starali się szybko porzedostać pod bramkę rywali. Przez ponad 10 minut ataków nie zdołali pokonać bramkarza Boekestijn. Defensywa gości pękła w 14 minucie, kiedy Robert Szaroleta dał gola na 2:1. Kolejne bramki padały jak grzby po deszczu. Na gole Marka Kozłowskiego i Bartosza Wrzesińskiego odpowiedział jedynie Maciej Ciszewicz. Do przerwy pewne prowadzenie zespołu Michała Witkowskiego 5:2.
Po zmianie stron nadal lepiej prezentowali się Kumple. To oni częściej zdnajdowali się pod bramką rywali i stwarzali sobie więcej dogodnych okazji do zdobycia gola. W tej części gry rządzili: Marek Kozłowski i Bartosz Wrzesiński. Debitanci pokonali bramkarza rywali tylko raz, sami tracąc aż 4 gole. Ostatecznie po bezaplelacyjnie lepszej grze - to Kumple zgarnęli 3 punkty i odbili się od dna tabeli 3 ligi. Debiutanci muszą jeszcze poczekać na pierwsze ligowe "oczka".
Kumple - HoReCa Team - Boekestijn Transport 9:3 (5:2)
Kumple: Robert Szaroleta 14', 26', Marek Kozłowski 2', 17', 31', 39', Bartosz Wrzesiński 15', 20', 35'
Boekestijn: Mateusz Kozielec 3', Sjef Boekestijn 27', Maciej Ciszewicz 19'
Zaskakujący obrót przyjął ten mecz. Pierwsza połowa lepsza w wykonaniu Dekpolu. Zespół ten grał dojrzale, prezentował się świetnie technicznie. Akcje gopodarzy sprawiały wiele problemów rywalom. W 10 mimucie wynik meczu otworzył były zawodnik Lecha Poznań - Łukasz Wojciechowski. Inteco nie mogło poradzić sobie z twardo grającymi rywalami. Dekpol kontrolował wydarzenia boiskowe. W 15 minucie ponownie gola strzelił Łukasz Wojciechowski. Goście próbowali odpowiedzieć, ale ich ataki były umiejętnie rozbijane.
Po zmianie stron Inteco wyszło pełne wiary, naładowane pozytywną energią. Z kolei Depol bardziej skupił się na komentowaniu decyzji sędziego i całkowicie się zdekoncentrował. W 28 minucie wysiłki ofensywne Inteco przyniosły efekt w postaci bramki zdobytej przez Łukasza Ziętka. Gospodarze stanęli. Ich gra była bardziej chaotyczna i tradycyjnie zapominali o powrocie do defensywy. To wykorzystali młodzi zawodnicy Inteco. W 33 minucie Łukasz Ziętek zdoła wyrównać. Wiara w uzyskanie korzystnego wyniku rosła w gościach z minuty na minutę. Gra się trochę zaostrzyła. Inicjatywę mieli goście i... w 37 mnucie wyszli na prowadzenie! Dekpol próbował odpowiedzieć akcjami indywidualnymi Mikołaja Ratajczaka oraz Filipa Wojciechowskiego, ale na nic to się zdało. W ostatniej minucie rywali dobił najlepszy w barwach Inteco - Łukasz Ziętek, a chwilę później sędzia zakończył ten mecz. Ze stanu 2:0 do 2:4 potrafili wyciągnąć to spotkanie gracze gości, za co należą im się potężne brawa. Z kolei Dekpol po raz kolejny pokazał, że zbyt szybkie lekceważenie rywali może być tragiczne w skutkach.
Dekpol - Inteco B.S. 2:4 (2:0)
Dekpol: Łukasz Wojciechowski 10', 15'
Inteco: Łukasz Ziętek 28', 33', 37', 40'
Kary: Filip Wojciechowski 38' Ż.K. (Dekpol) i Aleksander Wasiota 38' Ż.K. (Inteco)
4 liga
Yanosik nie zatrzymuje się. Kolejny bardzo dobry mecz w wykonaniu zespołu, który w poprzednim sezonie walczył o to... by nie zająć ostatniego miejsca w tabeli 4 ligi, a teraz bije się o mistrza. Trzecią ofiarą gości została ekipa O Jezus Maria. Zespół "zielonych" grał wolno i przewidywalnie. Nie potrafił przełamać defensywy rywali. Z kolei Yanosik ustawił się bardzo mądrze i wykorzystał dwie dogodne okazje do zdobycia bramki. Najpierw w 11 minucie świetną kontrę mocnym strzałem w długi róg zakończył Dawid Kaczmarowski i było 0:1. Pod koniec pierwszej połowy wynik podwyższył Piotr Turowski. O Jezus Maria grało ambitnie, ale bez polotu i nie dało rady pokonać bramkarza rywali.
W drugiej połowie, mimo kilku ciekawych okazji z obu stron, piłka ani razu nie znalazła drogi do bramki. Ostatecznie, pewna gra w defensywie i kosekwencja w poczynanich dały ekipie Yanosika kolejne 3 punkty, co pozowliło utrzymać pozycję lidera.
O Jezus Maria - Yanosik Team 0:2 (0:2)
Yanosik: Dawid Kaczmarowski 11', Piotr Turowski 20'
Pozdrawiam
Mateusz Koszycki