Lena udanie rozpoczyna sezon

2019-09-05
Lena udanie rozpoczyna sezon

Enea Logistyka na remis z ABdeveloper, Lena Luboń zaczyna od wygranej, Inteco i MKS Przemysław bez trudu pokonały rywali, Szturmowcy w debiucie zgarniają trzy punkty, Yanosik ograbił Borówiec Team.

 

1 liga

Bardzo ciekawy mecz, gdzie obserwowaliśmy sporo walki w środku pola. Od początku incjatywa była po stronie Enei, ale to AB miało lepsze okazje do zdobycia gola. Gospodarze nadawali ton gry, stwarzali sobie dobre okazje, ale kapitalnie bronił Robert Kaczmarek. Gdy wydawało się, że do przerwy będzie 0:0, ręką przed polem karnym zagrał jeden z zawodników Enei. Do rzutu wolnego podszedł Marcin Hetmań i płaskim strzałem w długi róg pokonał Macieja Waśkiewicza. Potem gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo, chcąc szybko wyrównać, ale brakowało ostatniego podania. Świetną okazję miał Renard Nawrocki, ale nie zdołał jej wykorzystać. 

W drugiej połowie Enea ruszyła na rywali i dominowała na placu gry. Kwestią czasu była bramka wyrównująca dla gospodarzy, choć AB dzielnie się trzymało. Nadal świetnie bronił Robert Kaczmarek, gości ratował też słupek. W końcu w 29 minucie Adrian Korek zdołał wyrównać stan gry. W tym momencie mecz bardziej się otworzył. Oba zespoły grały o pełną pulę. Akcja za akcję, ale obronną ręką wychodzili bramkarze i obie defensywy. Ostatecznie wynik utrzymał się do końca i zespoły podzieliły się punktami, z czego bardziej zadowoleni powinni być zawodnicy gośći.. W barwach Enea Logistyka zadebiutował w naszych rozgrywkach były zawodnik Lecha Poznań - Bartosz Ślusarski. Dziś jeszcze bez bramki, ale może już w następnym meczu otworzy worek z bramkami. 

Enea Logistyka - ABdeveloper 1:1 (0:1)

Enea: Adrian Kozek 29'

AB: Marcin Hetmań 14'

 

Mecz beniaminka z mistrzami. Początek to dość wyrównana gra i badanie się obu zespołów. Lena nie narzucała szalonego tempa, jak nas do tego przyzwyczaiła. W jej barwach brakowało Michała Nowaka, który przebywa na obozie przygotowawczym w Abu Dhabi i szlifuje formę na kolejne mecze sezonu. Pod jego nieobecność zadebiutował nowy nabytek "żółtych" - Przemysław Pawlak (były gracz Nat-Geo). I to właśnie ten zawodnik po doskonałym prosotpadłym podaniu kolegi z zespołu, dał gola na 0:1. Orły nie poddawały się i o dziwo grały całkiem dobrze. Nie zlękły się klasy rywala i w 11 minucie zdołały wyrównać po strzale Kacpra Pyto. Już 3 minuty później ten sam zawodnik podwyższył na 2:1! Wydawało się, że Poznańskie pójdą za ciosem. Wtedy dał o sobie znać Patryk Łakomy, który wykorzystał niezdecydowanie obrony rywali i wpakował piłkę do siatki. Minutę później kolejny tragiczny błąd beniaminka i niepilnowany w polu karnym Mateusz Piechowski dał Lenie prowadzenie. Orły walczyły o gola wyrównującego i w ostatniej akcji pierwszej połowy miały doskonałą okazję by do tego doprowadzić, ale piłkę obok bramki posłał Kamil Kapałczyński. 

Po przerwie gra była wyrównana. Poznańskie nie odpuszczały i nie pozwalały rywalom na rozwinięcie skrzydeł. Bardziej otwarta gra ze strony gospodarzy sprawiała, że narazili się oni na kontry. Lena wykorzystała to i jeszcze dwukrotnie pokonała Marka Wojciechowskiego. Poznańskie mogły nawiązać walkę, ale fatalnie pudłowali: Dawid Zuchniarek i Kamil Kapałczyński. W obliczu słabej skuteczności, beniaminek nie był w stanie nic więcej zdziałać i musiał uznać wyższość mistrzów. Lena wygrałą zasłużenie, choć widać, że nie jest to jeszcze forma z tamtego sezonu. Maszyna powoli rusza i dopiero w kolejnych meczach będzie można podziwiać prawdziwą klasę tej drużyny.

Poznańskie Orły - Lena Luboń 2:5 (2:3)

Orły: Kacper Pyto 11', 14'

Lena: Mateusz Piechowski 16', 25', Patryk Łakomy 15', 30', Przemysław Pawlak 5'

 

3 liga

Od początku meczu lepiej wyglądała gra gości. MKS był bardziej zdecydowany w ofenyswie i walczył na całej szerokości i długości boiska. Już w 3 minucie niezawodny Łukasz Sałata trafił na 0:1. Zespół z Rataj nacierał i w 6 minucie kapitalne podanie kolegi otrzymał kapitan zespołu - Jacek Gilewicz. Zabrał się z piłką przyjęciem kierunkowym, zbiegł do boku i zewnętrzną częścią stopy, jak profesor, wpakował piłkę do siatki. Las z Mironem Skołudą w bramce starał się odpowiedzieć, ale brakowało dokładności. MKS dobrze bronił i wyprowadzał kolejne groźne ataki. W 12 minucie trener rocznika 2002 MKS-u, Bartosz Palicki podwyższył na 0:3. Goście radzili sobie doskonale i w 16 minucie podwyższyli prowadzenie po uderzeniu Vladyslawa Sytnika. Las odpowiedział dopiero w 19 minucie, kiedy dał o sobie znać trener Paweł Kowalkiewicz. 

Po zmianie połów gra się bardziej wyrównała. Las zaczął częściej zagrażać bramce rywali i w 24 minucie było 2:4. MKS szanował wynik i starał się ustrzelć coś jeszcze, ale szwankowała skuteczność. Impas przełamał Łukasz Sałata trafiając na 2:5. Końcówka to walka Lasu o dogonienie rywali i solidna gra w defensywie gości. W ostatniej minucie gospodarze trafili do siatki, ale nie zmieniło to już nic, gdyż 3 punkty powędrowały do ekipy z Rataj. Udany początek sezonu w wykonaniu Oldboy'ów Przemysława. Zobaczymy jak porawdzą sobie w kolejnych meczach.  

Las Puszczykowo - MKS Przemysław Odlboys 3:5 (1:4)

Las: Paweł Kowalkiewicz 19', P. Miś 24', P. Przybylski 40'

MKS: Bartosz Palicki 12', Jacek Gilewicz 6', Łukasz Sałata 3', 32', Vladyslau Sytnyk 16'

 

Od początku więcej z gry miało Inteco. Zespół ten lepiej operował piłką i starał się szybko doskoczyć do rywali, nie dająć im szans na rozwinięcie ataków. Wynik otworzył w 6 minucie Aleksander Wasiota. Już dwie minuty później Inteco prowadziło 2:0. AWF nie miał zamiaru składać broni i w 10 minucie Adam Studziński pokazał klasę, dając gola na 2:1. Gospodarze nadal wyglądali na zespół lepiej przygotowany do gry i stwarzali sobie kolejne okazje strzleckie. W 16 minucie Łukasz Ziętek trafił na 3:1, a dwie minuty później Kacper Matyjaszczyk podwyższył na 4:1. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i Inteco schodziło z boiska, z wysokim 3-bramkowym prowadzeniem. 

Po zmianie stron tempo gry spadło. Inteco nadal miało sporo okazji bramkowych, ale skuteczność nie powalała na kolana. AWF walczył i starał się zaskoczyć rywali szybkimi atakami, ale ciągle brakowało celności. W 24 minucie Marcin Mentel trafił na 5:2. Goście odpowiedzieli w 27 minucie kiedy gola zdobył Michał Sobczak. Gospodarze raz jeszcze pokonali bramkarza rywali - w 34 minucie Aleksander Wasiota i było 6:2. Więcej goli nie oglądaliśmy i mecz zakończył się pewną wygraną Inteco. 

Inteco B.S. - AWF Oldboys 6:2 (4:1)

Inteco: Kacper Matyjaszczyk 18', Aleksander Wasiota 6', 34', Łukasz Ziętek 16', Marcin Mentel 24', P. Boruń 8'

AWF: Adam Studziński 10', Michał Sobczak 27'

 

4 liga

Debiut w Lidze futbolsport.pl Szturmowców i ekipy SparThanks. Mecz toczony w spokojnym tempie. Oba zespoły starały się przyzwyczaić do rozmiarów boiska i gry 7 vs 7. Widać było, że sprawia im to trudnośćm gdyż na co dzień zespoły te grają w piłkę 6-osobową na orliku i minie trochę czasu zanim przystosują się do realiów panującyh przy Gdańskiej 1. Przez długi czas nie padały bramki. Dopiero w 20 minucie niemoc strzelecką przełamał Mateusz Jezierski i do przerwy było 1:0.

Po zmianie stron walka trwała w najlepsze, ale sytuacji bramkowych nadal było jak na lekarstwo. SparThanks grało bardziej chaotycznie. Szturmowcy lepiej zorganizowani w defensywie wyprowadzali groźne ataki, ale tylko jeden z nich zakończył się sukcesem. W 36 minucie Paweł Mikutel zdołał pokonać goalkeepera SparThanks i tym samym ustalił wynik meczu na 2:0. Skromna wygrana debiutantów póki co niewiele mówi nam i ich grze. Zobaczymy, co pokażą w kolejnych starciach.

Szturmowcy - SparThanks 2:0 (1:0) 

Szturmowcy: Paweł Mikutel 36', Mateusz Jezierski 20'

 

Debiut zespołu Borówiec Team w Lidze futbolsport.pl. Starcie z Yanosikiem było ciężkim testem dla nowej ekipy. Goście od początku lepiej operowali piłką i grali spokojniej niż rywale. Zaprocentowało też zgranie z poprzedniego sezonu. W 3 minucie wynik starcia otworzył Dawid Kaczmarowski. Yanosik prowadził i nadal atakował, ale i Borówiec nie pozostawał im dłużny. Obserwowaliśmy kilka ciekawych akcji bramkowych z obu stron. Dopiero w 15 minucie padła kolejna bramka. Na listę strzelców wpisał się Artur Jelonek. 

Po zmianie stron lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy zdołali zdobyć bramkę kontaktową. Wydawało się, że pójdą za ciosem i wyrównanie będzie tylko kwestią czasu. Wtedy odpalił Paweł Wieczorek i Yanosik prowadził różnicą dwóch goli. Końcówka to bardziej zdecydowana gra "czarnych" i trafienie Dawida Kaczmarowskiego na 1:4, które ustaliło wynik spotkania. Borówiec póki co nie zdobył punktów, ale z pewnością wyciągnie wnioski ze starcia z Yanosikiem i poprawi swoją grę w następnych meczach. 

Borówiec Team - Yanosik Team 1:4 (0:2)

Barówiec: P. Baran 27'

Yanosik: Paweł Wieczorek 32', Artur Jelonek 15', Dawid Kaczmarowski 3', 36'

Kary: P. Baran Ż.K. (Borówiec), Łukasz Wolniak Ż.K. (Yanosik)