Dziki początek sezonu

2019-09-03
Dziki początek sezonu

 Dziki pożarły rywali, udany powrót PIMR-u, Team Envitest na zero z tyły, WUW pokazało charakter. 

 

1 liga

Leśne Dziadki niezwykle zmotywowane, pełne entuzjazmu i w nowych strojach przystąpiły do mecz z faworyzowanym wicemistrzem. I choć gospodarze wydawali się być tego dnia niezwykle mocni, to już w 2 minucie dali się zaskoczyć rywalom, a wynik meczu otworzył Mateusz Styczyński. Z minuty na minutę goście rozkręcali się coraz bardziej. W ich szeragach brylowali: Dawid Kaczmarek, Michał Niedźwiedzki i Mateusz Styczyński. W 10 minucie Gracjan Pachelski podwyższył na 0:2. Leśne szybkimi kontrami starały się zaskoczyć rywali. Swoje szanse mieli: Jacek Terpiłowski, Marcin Gajewski i Szymon Goc, lecz piłka nie chciała wpaść do siatki. Dziki Crew grały pewnie i co ważne - na wysokim tempie. Ich błyskawiczne ataki i potężne strzały sprawiały wiele problemów defensywie gospodarzy. W 15 minucie Michał Niedźwiedzki podwyższył na 0:3, a chwilę póżniej Mateusz Styczyński i do przerwy było 0:4. 

Początek drugiej połowy to zryw i lepsza gra w wykonaniu Leśnych. Zespół Wojtka Terpiłowskiego miał trzy świetne okazje by przełamać impas, lecz obronną ręką z tych starć wychodził bramkarz wicemistrzów. Po naporze ze strony gospodarzy, przyszedł czas na lepszą grę Dzików. Świetnie spisywał się Dawid Kaczmarek, który dwukrotnie pokonał Bartosza Totlebena. Jednego gola dorzucił Jacek Grocholewski i mimo kilku innych, doskonałych okazji z obu stron, wynik nie uległ już zmianie. Leśne walczyły do końca, ale tym razem rywal był o klasę lepszy i zdecydowanie bardziej wybiegany. 

Leśne Dziadki - Dziki Crew 0:7 (0:4)

Dziki: Jacek Grocholewski 32', Mateusz Styczyński 2', 19', Gracjan Pachelski 10', Dawid Kaczmarek 32', 36', Michał Niedźwiedzki 15'

 

Drugi z rzędu mecz z udziałem Dzików. Wybiegani i świetni technicznie zawodnicy gospodarzy z animuszem rozpoczęli starcie z doświadczonym PAGiem. Już w 4 minucie Paweł Grabia wykończył kapitalną akcję zespołową wicemistrzów i było 1:0. Chwilę później popis gry dał Dawid Kaczmarek. Najpierw potężną bombą w okienko bramki rywali podwyższył na 2:0, a chwilę później ponownie wpisał się na listę strzelców, pokazując, że znajduje się w doskonałej formie. Potem gra się trochę wyrównała, a PAG zaczął dochodzić do sytuacji podbramkowych. Dwoił się i troił Dariusz Czerniga, a w obornie rządził Marcin Wojtalik, lecz gościom brakowało argumentów. Dziki w końcówce I połowy nie mogły przebić się przez zasieki rywali i do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie obserwowaliśmy bardziej otwartą grę z obu stron. Zmęczenie zaczęło dawać się we znaki Dzikom. W 24 minucie Piotr Madaj zdołał pokonać bramkarza rywali i wydawało się, że PAG pójdzie za ciosem. Wtedy dał o sobie znać Dawid Kaczmarek i ładnym strzałem pokonał Krzysztofa Leszczyńskiego. PAG nie składał broni. W 31 minucie Michał Piepenborn zdołał wpisać się na listę strzelców. Minutę później do siatki trafili: Mateusz Styczyński dla Dzików i pięknym, potężnym strzałem pod poprzeczkę - Dariusz Czerniga dla gości. Gospodarze nadal mieli przewagę, ale widać było zmęczenie, rozgrywaniem drugiego meczu pod rząd. Grę ofensywną napędzali najlepsi na placu - Dawid Kaczmarek i Michał Niedźwiedzki. To oni dali dwa kolejne gole. Na to odpowiedział jeszcze doświadczony Grzegorz Sobiak i ostatecznie po bardzo ciekawym starciu Dziki wygrały z PAGiem 7:4. Zespół gospodarzy pokazał, że w tym sezonie będzie jednym z głównych faworytów do końcowego triumfu. PAG zagrał to co zawsze - mądrze, piłką, z pomysłem, lecz na tak mocnych i przygotowanych do sezonu ligowego na dużych boiskach rywali, to było zbyt mało. 

Dziki Crew - PAG 7:4 (3:0)

Dziki: Dawid Kaczmarek 5', 7', 30', 34', Mateusz Styczyński 32', Paweł Grabia 4', Michał Niedźwiedzki 36'

PAG: Dariusz Czerniga 32', Michał Piepenborn 31', Grzegorz Sobiak 40', Piotr Madaj 24'

 

2 liga

Od początku spotkania optyczną przewagę miał powracający do naszych rozgrywek PIMR. W 7 minucie Krystian Turkiewicz otworzył wynik tego starcia. Team Spiryt, który zaprezentował się w nowych strojach, nie grał źle, lecz brakowało składnych akcji i wykończenia. Aktywny był Sebastian Umiński, lecz ciężko było mu przebić się przez zdecydowanie grającą obronę rywali. Przez długi czas nie padały gole. Dopiero w 19 minucie Maciej Baranowski trafił na 2:0. Goście walczyli o gola, ale w tej części gry nie zdołali już nic zdziałać. 

W przerwie obserwowaliśmy sporo walki, ale i niepotrzebnych utarczek słownych z obu stron. Team Spiryt dochodził do groźnych okazji, ale na posterunku świetnie spisywał się Łukasz Szczepaniak. PIMR stwarzał więcej zagroźenia pod bramką rywali i w 33 minucie Paweł Woźniak podwyższył na 3:0. Zespół gospodarzy nie zamierzał na tym poprzestać. Dominik Rogalski i Rafał Bała dobili Team Spiryt i ustalili wynik meczu na 5:0. Widać, że PIMR będzie mocnym punktem 2 ligi i może poważnie namieszczać w tej klasie rozgrywkowej. Zespół gości musi przyjąć tę porażkę na klatę i z pełną motywacją przystąpić do kolejnego spotkania.

PIMR - Team Spiryt 5:0 (2:0)

PIMR: Rafał Bała 38', Dominik Rogalski 37', Paweł Woźniak 33', Krystian Turkiewicz 7', Maciej Baranowski 19'  

 

Starcie dwóch beniaminków 2 ligi. W poprzednim sezonie na 3 poziomie rozgrywkowym górą był Team Envitest. Tym razem było podobnie. I choć blueagency indywidualnie wyglądało nieźle, do tego wzmocniło się, ściągając m. in. Patryka Steciaka z AP Nabo, to nie miało pomysłu na grę. Gospodarze grali mądrze, składnie i zespołowo. W 6 minucie wynik otworzył Adam Kluczyński. Ekipa blueagency,pl tylko dwa razy zagroziła rywalom, ale oba strzały o centymetry minęły bramkę Team Envitest. 

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Goście akcjami indywidualnymi starali się zaskoczyć gospodarzy. Ci grali swoje i cierpliwie czekali na gole. W 25 minucie piłka po zmianie toru lotu wpadła do bramki i było 2:0. Potem doszło do wymiany ciosów, ale świetnie spisywali się bramkarze i wynik utrzymywał się bez zmian. Dopiero w 39 minucie swój bardzo dobry występ, bramką uświetnił Bartosz Wróbel. Team Envitest zgodnie z przewidywaniami pokonał buleagency.pl, choć widać, że to jeszcze nie jest pełnia ich możliwości. Zobaczymy jak zaprezentują się w kolejnych meczach. 

Team Envitest - blueagency.pl 3:0 (1:0)

Team Envitest: Bartosz Wróbel 39', Dariusz Kropiński 25', Adam Kluczyński 6' 

 

4 liga

Bardzo dobry początek w wykonaniu WUW. Już w 3 minucie po szybkiej akcji na 1:0 trafił Hubert Osowicz. O Jezus Maria dało się zaskoczyć i przez pierwsze minuty nie mogło się odnaleźć. WUW miało jeszcze dwie dobre okazje by podwyższyć prowadzenie, ale zabrakło skuteczności. W 9 minucie do wyrównania doprowadził Łukasz Chabowski. "Zieloni" rozkręcali się i po paru minutach było 1:3, po golach Konrada Dominiczaka i Jakuba Kokocińskiego, który potężnie uderzył z dystansu. 

Po zmianie stron gra była dość wyrównana. Gospodarze znowu mieli swoje okazje i w 25 minucie po świetnie wykonanym rzucie karnym zdobyli gola kontaktowego. Na listę strzelców wpisał się Wojciech Michalak. O Jezus grało bez polotu i dość przewidywalnie. Rywale z poświęceniem powstrzymywali ich ataki, sami kreując sobie kolejne okazje do wyrównania. Ta sztuka się im nie udała i zostali skarceni w 33 minucie przez Łukasza Wolaka. Chwilę potem pięknym uderzeniem popisał się Rafał Wróblewski i tym samym ustalił wynik meczu na 2:5 dla gości. Trzeba przyznać, że WUW zaczęło sezon od dobrej i odważnej gry i gdyby ich skuteczność stała na wyższym poziomie to mogliby pokusić się o niespodziankę. O Jezus Maria nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale 3 punkty zdobyte, więc inauguracja jak najbardziej na plus.  

WUW Poznań - O Jezus Maria 2:5 (1:3)

WUW: Hubert Osowicz 3', Wojciech Michalak 25' (karny),

O Jezus: Konrad Dominiczak 13', Jakub Kokociński 12', Łukasz Chabowski 9', Rafał Wróblewski 35', Łukasz Wolak 33'

 

Pozdrawiam

Mateusz Koszycki