Grunwald bliżej utrzymania

2019-06-11
Grunwald bliżej utrzymania

Nat-Geo potwierdziło dobrą formę, Leśne Dziadki nadal w grze o pierwszą „piątkę”, AP Nabo bez zmian, ale z charakterem, FC Grunwald gromi Fortec i opuszcza ostatnie miejsce w lidze, Team Envitest z trudem pokonał Kumpli, O Jezus Maria na zero z tyłu.

 

I liga

Gospodarze przystąpili do tego meczu mocno osłabieni brakiem kilku zawodników i dodatkowo – grali bez zmian. I choć ABdeveloper miał takie problemy ze składem, to pierwsze 10 minut należało do nich. Zespół ten stworzył sobie kilka dogodnych okazji i wyglądał naprawdę nieźle. Mimo przewagi, gospodarze nie byli w stanie strzelić gola. To wykorzystali doświadczeni rywale i w 12 minucie po kontrze, bramkę zdobył Radosław Bogusz. Potem Nat-Geo zaczęło grać lepiej, wyprowadzało coraz więcej groźnych ataków. W 23 minucie jedną z wielu dobrych akcji zespołowych wykorzystał Sebastian Woźniak i było 0:2.

Po zmianie połów coraz lepiej wyglądała gra gości, a coraz mniej sił mieli rywale. W 35 minucie swój popis gry rozpoczął Bartosz Wrzesiński. Trafił też w 36 minucie i widać było, że Nat-Geo zdobywa przewagę. AB odpowiedziało bramką Damiana Woytyniaka, ale nadal to rywale grali bardziej zdecydowanie. Walka trwała na każdym centymetrze boiska. AB nie poddawał się, ale akcje tego zespołu skutecznie rozbijała defensywa przeciwników. W 44 minucie kolejna szybka akcja Nat-Geo i hattricka skompletował Bartosz Wrzesiński. Ostatecznie to goście wygrali pewnie i zasłużenie, umacniając się na 9 miejscu w tabeli I ligi.

ABdeveloper – Nat-Geo 1:5 (0:2)

Bramki zdobyli:

ABdeveloper – Damian Woytyniak 38'

Nat-Geo – Bartosz Wrzesiński 35', 36', 44', Sebastian Woźniak 23', Radosław Bogusz 12'

 

Mecz walki. Piorunująco szybko wynik otworzył Marcin Gajewski, który trafił do siatki już w 1 minucie meczu! Oba zespoły grały uważnie w obronie, skupiając się na nie popełnianiu głupich błędów i próbując zaskoczyć rywala grą z kontry. Zarówno jedni jak i drudzy, grali piłką i szanowali siły, chcąc zachować je na drugą połowę meczu. Leśne grały blisko siebie i po przejęciu piłki starały się uruchomić swoje „żądła”. Niereal nie śpieszył się i powoli rozgrywał do tyłu. Kolejna bramka padała dopiero w 24 minucie, kiedy stan gry wyrównał Wojciech Zaremba.

Po zmianie stron ponownie lepiej zaczęły Leśne Dziadki. W 27 minucie kontra, dobre podanie do Marcina Gajewskiego, a ten wykończył akcję, posyłając piłkę obok bezradnego Dariusza Pawlaka. Potem gra się wyrównała. Oba zespoły miały swoje szanse, ale świetnie spisywali się bramkarze – Bartosz Totleben i Dariusz Pawlak. Długo nie padały gole. W 43 minucie szał radości w obozie Leśnych, gdyż do siatki trafił Łukasz Dudek. Niereal rzucił więcej sił do ataku, nie mając już nic do stracenia. To dało spodziewany efekt – w 46 minucie Sebastian Kaszyński zdołał trafić na 3:2. Końcówka do ataki gości i dobra gra w obronie zespołu Wojciecha Terpiłowskiego. Więcej bramek już nie oglądaliśmy i to gospodarze mogli cieszyć się ze zdobycia cennych 3 punktów. Leśne Dziadki po raz kolejny pokazały walkę i charakter i nadal mają szanse na wywalczenie 5 miejsca na koniec sezonu, co byłoby kapitalnym wynikiem.

Leśne Dziadki – Niereal 3:2 (1:1)

Bramki zdobyli:

Leśne – Marcin Gajewski 1', 27', Łukasz Dudek 43'

Niereal – Wojciech Zaremba 24', Sebastian Kaszyński 46'

 

II liga

Dobry, szybki mecz. AP Nabo mimo problemów kadrowych uzbierało skład i pojawiło się na meczu. Od początku, grający bez zmian, zawodnicy beniaminka, starali się narzucić swój styl gry. Niezwykle aktywny był Patryk Steciak i to właśnie on w 2 minucie otworzył wynik meczu. Piłka odbiła się na 15 metrze, dopadł do niej najlepszy strzelec Nabo i potężnie uderzył tuż obok obrońcy rywali. Piłka poleciała w stronę bramki i kompletnie zaskoczyła zdezorientowanego bramkarza Terrahausu. Potem gra się wyrównała, ale bardziej aktywne było Nabo. Ich taktyka – granie większości piłek na Patryka Steciaka wydawała się być słuszna, gdyż zawodnik ten, głównie strzałami z dystansu i pojedynkami 1 vs 1, stwarzał największe zagrożenie pod bramką rywali. Goście grali bardziej zespołowo, ale też dość chaotycznie, często w prosty sposób tracąc piłkę. W 19 minucie wyróżniający się w barwach www.Terrahas.pl - Krystian Pluta zdołał doprowadzić do wyrównania. Wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, ale w 25 minucie odpalił będący w dobrej dyspozycji Filip Goździkowski i było 2:1.

Po przerwie nadal lepiej wyglądało Nabo, które przede wszystkim szybkimi atakami sprawiało sporo problemów drużynie rywali. W barwach gości grę próbowali wziąć na siebie Bartosz Rybarczyk oraz Kamil Winger, a także Krystian Pluta. Ich akcje były jednak zbyt czytelne. W 36 minucie kolejny potężny strzał Patryka Steciaka i mieliśmy 3:1. Gospodarze grali ambitnie i z poświęceniem, w obronie nieugięci byli – Filip Żurawik i Filip Brzoski. W 43 minucie błąd w kryciu defensywy Nabo wykorzystał Krystian Pluta i zdołał zdobyć gola kontaktowego. To nie podłamało ekipy Filipa Żurawika. Nadal starali się grać z dala od własnej bramki, tak by nie stracić prowadzenia. W 46 minucie Filip Goździkowski po raz kolejny pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności i było 4:2. Ostatnie słowo należało do gości – w 50 minucie wynik spotkania na 4:3 ustalił Kamil Winger. Dzięki tej wygranej AP Nabo awansowało na 5 miejsce w tabeli.

AP Nabo – www.Terrahaus.pl 4:3 (2:1)

Bramki zdobyli:

AP Nabo – Filip Goździkowski 25', 46', Patryk Steciak 2', 36'

www.Terrahaus.pl – Kamil Winger 50', Krystian Pluta 19', 43'

 

Mecz o „6 punktów”. Oba zespoły walczą o utrzymanie w II lidze i wygrany z tego meczu – zbliżyłby się do utrzymania w tej klasie rozgrywkowej. Fortec po raz kolejny bardzo osłabiony brakiem kilku ważnych zawodników, ale nie bez szans na wygraną. Od początku tempo było dość spokojne. Oba zespoły stawiały na grę z kontry. Gdy tylko przychodziło do rozgrywania piłki w ataku pozycyjnym – akcje mocno zwalniały i brakowało jakiegoś zrywu. Długo nie padały bramki. Dopiero w 15 minucie impas przełamał Dawid Śledziński. Już minutę później było 0:2, kiedy do bramki trafił Przemysław Kwiatkowski. Fortec grał przewidywalnie, brakowało elementu zaskoczenia by przełamać defensywę Grunwaldu. Goście jeszcze przed przerwą mogli prowadzić wyżej, ale nie wykorzystali dogodnych sytuacji.

Po zmianie stron FC Grunwald wziął się do gry, starając się przyśpieszyć. Coraz płynniejsze akcje zespołowe oraz ciekawe rajdy pozwoliły tej ekipie na strzelenie kolejnych bramek. Zaczął w 33 minucie Krystian Ślebioda. Potem w 38 minucie Piotr Wojciechowski zdołał podwyższyć na 0:4 i widać było, że Fortec powoli traci siły i popełnia coraz więcej błędów. I choć nieźle spisywał się bramkarz tego zespołu to gospodarze nie mieli atutów by zagrozić rywalom. Ostatnie 9 minut to prawdziwa kanonada strzelecka w wykonaniu „czerwonej latarni ligi”. FC Grunwald aż 5-krotnie pokonał goalkeepera beniaminka i przypieczętował swoją pewną wygraną. Do tego wyprzedził w tabeli swojego rywala i na chwilę obecną to Fortec jest najbliżej spadku do III ligi.

Fortec – FC Grunwald 0:9 (0:2)

Bramki zdobyli:

FC Grunwald – Krzysztof Rakocy 47', Krystian Ślebioda 33', 48', Przemysław Kwiatkowski 16', Piotr Wojciechowski 38', Mateusz Wosiek 41', Dawid Śledziński 15', 45', 49'

 

III liga

Bardzo dobry, wyrównany mecz. Kumple bez Radosław Górki postawili liderowi twarde warunki. W pierwszej połowie lepiej prezentował się Team Envitest, który grał piłką i próbował znaleźć lukę w obronie Kumpli. Gości z kolei postawili na spokojne rozegranie piłki do boku i starali się rozciągnąć grę. W 12 minucie na prowadzenie wyszedł Team Envitest. Na listę strzelców wpisał się dobrze znany Dawid Herman. Kumple próbowali odpowiedzieć, lecz ich akcjom brakowało wykończenia. W 19 minucie Adam Kluczyński podwyższył na 2:0 i wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem. Na to nie pozwolili zawodnicy Michała Witkowskiego. Grali uważnie aż do końca pierwszej połowy. Dobrze prezentował się bramkarz tej ekipy – Krzysztof Szaroleta, który kilka razy uratował Kumpli przed startą bramki.

W drugiej połowie to goście zaczęli grać lepiej, stwarzając sobie kilka świetnych okazji do zdobycia gola. Aktywni byli – Robert Szaroleta, Michał Witkowski i Marcin Pazikowski. Coraz częściej Kumple gościli pod bramką lidera, sprawiając mu coraz więcej problemów. Niestety dla gości – zawodziła skuteczność, a czasami brakowało szybszej decyzji o uderzeniu na bramkę Team Envitest. Lider nie był w stanie przedrzeć się przez zasieki rywali, a nawet jak mu się to udawało – świetnie bronił Krzysztof Szaroleta. Dopiero w 44 minucie dobra grę swojego zespołu, golem potwierdził Marcin Pazikowski. Końcówka to ataki Kumpli i gra z kontry gospodarzy. Swoje szanse na wyrównanie miał Rober Szaroleta, ale zabrakło szczęścia. Team Envitest wygrał i ma już pewny awans do II ligi. Brawo!

Team Envitest – Kumple – HoReCa Team 2:1 (2:0)

Bramki zdobyli:

Team Envitest – Dawid Herman 12', Adam Kluczyński 19'

Kumple – Marcin Pazikowski 44'

 

IV liga

Bardzo spokojny mecz w wykonaniu obu zespołów. Żadna z drużyn nie forsowała tempa. Lepiej piłką, do boku, rozciągając, grali zawodnicy O Jezus Maria. Świetnie formacją defensywną dowodził Paweł Drgas. Volkswagen ograniczał się do gry z kontry i rozgrywania piłki do skrzydeł, lecz tam często tracił ją na rzecz rywali. Bardziej zdecydowana gra O Jezus Maria przyniosła efekt w postaci gola, którego w 13 minucie zdobył Mateusz Kaczałka. Goście poszli za ciosem i ciągu 3 minut zdobyli 3 kolejne bramki, grając zespołowo, umiejętnie operując piłką. Te gole nie podłamały Volkswagena. Zespół ten grał swoje, starał się od tyłu rozgrywać piłkę i przyśpieszyć grę w okolicy środka boiska. O Jezus Maria miało przewagę, dłużej utrzymywało się przy piłce i lepiej radziło sobie w pojedynkach 1 vs 1. Bardzo dobre akcje zespołowe prezentowali Kornel Andrys i Rafał Wróblewski oraz wspomagający ich Konrad Dominiczak.

Po zmianie połów coś zacięło się w zespole gości. Choć mieli oni olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki i ilości stworzonych okazji podbramkowych, to nie przekładało się to na zmianę wyniku. Kilka razy dali zaskoczyć się rywalom, lecz tym brakowało celnych strzałów. Wiodącą postacią w barwach O Jezus Maria był Paweł Drgas, który nie tylko świetnie grał w obronie, ale też potrafił podłączyć się pod akcje ofensywne, radząc sobie z dwoma, a nawet trzema rywalami. Sporo zespołowi dawał też szybki jak strzała Kornel Andrys. Zespół gości stwarzał sobie kolejne świetne okazje do zdobycia gola, ale piłka nie wpadała do bramki, w jednej akcji nawet dwukrotnie odbijając się od słupka. Dopiero w końcówce podmęczonego rywala dobił najlepszy strzelec zespołu – Rafał Wróblewski, który wykorzystał doskonałe podania swoich kolegów z drużyny. O Jezus Maria wygrało zasłużenie i zameldowało się na pozycji wicelidera. Volkswagen walczył dzielnie, a w drugiej połowie pokazał wielki charakter, lecz tym razem nie przyniosło mu to punktów.

Volkswagen Group Services – O Jezus Maria 6:0 (4:0)

Bramki zdobyli:

O Jezus Maria – Jakub Kokociński 17', Kornel Andrys 19', Rafał Wróblewski 18', 48', 50', Mateusz Kaczałka 13'

 

Pozdrawiam

Mateusz Koszycki