Majorel bez litości dla rywali

2019-05-17
Majorel bez litości dla rywali

Leśne Dziadki lepsze w derbowym starciu, Poznańskie Orły i Majorel taranują rywali, Team Spiryt potwierdził dobrą formę, FC Drzefce oddalają się od strefy spadkowej, blueagency.pl nadal w grze o pierwszą „czwórkę”.

 

I liga

Derbowe starcie, dwóch od dawna rywalizujących ze sobą drużyn. Obie ekipy postawiły w tym meczu na defensywę, nie chcąc stracić głupio bramki. Pierwsza połowa bardzo wyrównana gra, choć częściej atakowali gospodarze. Leśne Dziadki czekały cierpliwie na swoje okazje. Pod koniec pierwszej połowy jedną z nich wykorzystał Wojciech Terpiłowski i do przerwy było 0:1.

Druga część gry bliźniaczo podobna do pierwszej. Drużyna Szpiku szarpała, atakowała, starając się przebić przez defensywę rywali. Leśne grając uważnie w obronie, ponownie przetrzymały przeciwników i wyprowadziły dwa szybkie ataki, które na bramki zamienili Marcin Gajewski i Jacek Terpiłowski. Goście wygrali drugi mecz w sezonie i oddalili się od strefy spadkowej.

Drużyna Szpiku – Leśne Dziadki 0:3 (0:1)

Bramki zdobyli:

Leśne Dziadki – Wojciech Terpiłowski 24', Jacek Terpiłowski 49', Marcin Gajewski 28'

 

II liga

Lider przystąpił do tego meczu osłabiony, nie zdołał nawet uzbierać pełnego składu i cały mecz grał mając jednego zawodnika mniej. Z kolei Fortec w sile 10 graczy, lecz bez kluczowych postaci, nie był tą drużyną, którą zazwyczaj oglądamy przy Gdańskiej. Orły grały bardzo blisko siebie, mądrze zagęszczając środek pola. Umiejętnie przesuwały i po przejęciu piłki, jak najszybciej przedostawały się pod pole karne rywali. W 11 minucie świetne podanie Mateusz Koszyckiego, na bramkę zamienił Kamil Kapałczyński. Fortec czekał na swoją szansę i ta nadeszła w 18 minucie, kiedy błąd w rozegraniu piłki z autu popełnił Paweł Paczkowski. Krzysztof Leszczyński przejął źle zagraną futbolówkę i popędził na bramkę, oddając celny strzał i dając gościom wyrównanie. To podrażniło Orły. Chwilę potem bardzo szybka trójkowa akcja gospodarzy, świetne podanie Kamila Kapałczyńskiego i Mateusz Koszycki dał prowadzenie 2:1. Na minutę przed końcem kolejna szybka, trójkowa akcja, mocne zagranie piłki w pole karne przez Mateusz Koszyckiego, inteligentne przepuszczenie jej między nogami Kamila Kapłaczyńskiego i Paweł Paczkowski zapakował piłkę do bramki.

Po zmianie stron Poznańskie Orły nabierały rozpędu. Kolejne kapitalne zespołowe akcje, gra piłką i bramki padały jak na zawołanie. W ofensywie brylowała ta sama trójka zawodników, która zdobywała gole w pierwszej połowie mecz. Dostęp do bramki zabezpieczali Adam Nowak i Łukasz Paczkowski, co sprawiło, że rywale nie mogli się przebić. Ostatecznie pod bardzo dobrym meczu lider wygrał aż 9:1, umacniając się na pierwszej pozycji w tabeli II ligi.

Poznańskie Orły – Fortec 9:1 (3:1)

Bramki zdobyli:

Poznańskie - Mateusz Koszycki 19', 36', Paweł Paczkowski 24', 49', Kamil Kapałczyński 11', 28', 32', 34', 41',

Fortec – Krzysztof Leszczyński 18'

 

Kompletna deklasacja Roche. Majorel, który na ten mecz stawił się mając na ławce aż 4 zmiany, od początku narzucił swój styl gry. Od pierwszej minuty rywali zaczął gnębić Wojciech Martinek, który już w pierwszej połowie aż 4 razy pokonał bramkarza rywali. Za jego przykładem poszli: Damian Krzyżaniak i Maciej Grabowski, również wpisując się na listę strzelców. Roche nie miał ani pomysłu, ani też wykonawców, którzy mogliby zmobilizować ten zespół do lepszej walki i większego zaangażowania w grę.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Nadal Majorel miał miażdżącą przewagę, nie dając rywalom ani chwili wytchnienia. Bramki padały jedna po drugiej. Nie do zatrzymania był Wojciech Martinek, który ostatecznie aż 7-krotnie pokonał bramkarza rywali. Goście zdemolowali Roche, pokazując, że nadal liczą się w walce o najwyższe cele w II lidze.

Roche – Majorel 2:13 (1:6)

Bramki zdobyli:

Roche – Piotr Janek 14', 44'

Majorel – Maciej Grabowski 16', Karol Żurawski 39', 42', 43', Vitali Dovnarovich 40', Damian Krzyżaniak 19', Wojciech Martinek 1', 9', 16', 25', 27', 33', 38'

 

Nabo osłabione, bez zmian przystąpiło do starcia z będącymi na fali zawodnikami Team Spiryt. Lepiej rozpoczęli gospodarze. Rzut wolny w 6 minucie, piłka wstrzelona w bramkarza i do siatki skierował ją Paweł Majewski. Nabo odpowiadało akcjami indywidualnymi Konrada Kukulskiego, Patryka Steciaka i Filipa Żurawika. Dwie świetne okazje miał też Kamil Kołodziejek, ale zabrakło decyzji o strzale i obie zakończyły się stratą piłki. Dopiero w 12 minucie odpalił Patryk Steciak i było 1:1. Do przerwy lepiej wyglądała gra Team Spiryt, ale wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie, z animuszem rozpoczęli gospodarze. Już w 27 minucie, piłkę w okolicach linii bocznej wywalczył Sebastian Umiński, ograł obrońcę oraz bramkarza i z bliska wpakował piłę do siatki. Już 3 minuty później kolejna kapitalna akcja tego zawodnika i było 3:1. Nabo walczyło ambitnie i starało się znaleźć sposób na defensywę rywali, ale brakowało pomysłu, a w kluczowych momentach – wykończenia. Nieporadność beniaminka wykorzystał Team Spiryt i pod koniec mecz, jeszcze dwukrotnie skarcił go, ustalając wynik meczu na 5:1. Wygrał zespół lepszy, który z meczu na mecz, pokazuje że jest w stanie ograć każdego.

Team Spiryt – AP Nabo 5:1 (1:1)

Bramki zdobyli:

Team Spiryt – Paweł Majewski 6', Sebastian Umiński 27', 30', Kamil Adamczewski 47', Dawid Woźniak 45'

AP Nabo – Patryk Steciak 12'

Kary: Ż.K. Patryk Steciak (Nabo)

 

Mecz zespołów z dolnych rejonów tabeli II ligi, które obecnie walczą o utrzymanie. Pierwsza połowa lepsza w wykonaniu FC Grunwaldu. Zespół ten miał kilka dogodnych sytuacji, by objąć prowadzenie, lecz ich nie wykorzystał. Drzefce ograniczały się do gry z kontry. W okolicach 15 minuty, przeprowadziły dwie takie akcje, jedna po drugiej, gdzie dwukrotnie wychodzili 2:1 z bramkarzem, ale podejmowały złe decyzje i piłka ani razu nie została posłana do siatki.

W drugiej połowie lepiej zaczęli grać goście, którzy przejęli inicjatywę i stworzyli sobie parę dobrych okazji bramkowych. Już w 28 minucie akcję zespołową wykończył Filip Solarek i było 0:1. Grunwald nie składał broni, widząc że rywale popełniają sporo błędów, rzucił się do odrabiania strat. W 35 minucie ta sztuka udała się ekipie gospodarzy, a na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Kmieciak. Drzefce nie zadowalały się remisem i w 42 minucie aktywny tego dnia Mateusz Byczkowski zdołał pokonać bramkarza rywali. Końcówka była niezwykle zacięta, ale wynik nie uległ już zmianie i to FC Drzefce mogły świętować wygraną i zdobyte cenne 3 punkty.

FC Grunwald – FC Drzefce 1:2 (0:0)

Bramki zdobyli:

FC Grunwald – Bartłomiej Kmieciak 35'

FC Drzefce – Filip Solarek 28', Mateusz Byczkowski 42'

 

III liga

Bardzo dobry mecz w wykonaniu blueagency.pl. Zespół ten, grał widowiskową piłkę, choć nie ustrzegł się też prostych błędów. Wynik spotkania otworzył w 6 minucie Bartosz Werbski. Gospodarze nie podłamali się i już 120 sekund później Mateusz Daszkiewicz wyrównał. Potem inicjatywa należała do gości, którzy stwarzali sobie coraz więcej okazji do wyjścia na prowadzenie. Udało im się w 15 minucie kiedy po raz drugi trafił Bartosz Werbski, najbardziej wyróżniający się zawodnik blueagency.pl. La Croqueta nie była tego dnia w dobrej dyspozycji. Śmiało można stwierdzić, że był to najsłabszy mecz tej ekipy w obecnym sezonie. Na 5 minut przed końcem, swoją przewagę potwierdzili goście, a po raz trzeci do siatki trafił Bartosz Werbski.

Po zmianie stron gospodarze wreszcie zaczęli grać odważniej i kilka razy zagrozili rywalom, lecz na posterunku zawsze był świetnie dysponowany tego dnia bramkarz blueagency.pl. Goście nadal grali lepiej i zdołali jeszcze trzy razy wpisać się na listę strzelców. Ta wygrana pozwoliła im zbliżyć się do czołówki, zachowując szanse na grę w pierwszej „czwórce”.

La Croqueta – blueagency.pl 1:6 (1:3)

Bramki zdobyli:

La Croqueta – Mateusz Daszkiewicz 8'

blueagency.pl – Michał Komorowski 46', Bartosz Lysiam 35', Bartosz Werbski 6', 15', 20', 38'