Poznańskie Orły utrzymały wysoki lot

2019-04-25
Poznańskie Orły utrzymały wysoki lot

Grunwald niezdobyty, Ludowy nadal szuka formy, WANIR poskromił młode wilki, Orły nadal latają wysoko, GEFCO gra jak z nut, Dekpol wraca na zwycięską ścieżkę.

 

II liga

Bardzo wyrównane starcie. Fortec osłabiony brakiem kilku podstawowych zawodników rozpoczął spokojnie, badając jak grają rywale. FC Grunwald dochodził do sytuacji podbramkowych ale niewiele z nich wynikało. Wynik meczu w 19 minucie otworzył Maciej Gawarzewski. Gospodarze starali się od razu odpowiedzieć ale dobrze ustawiona defensywa rywali, nie pozwalała im „rozwinąć skrzydeł”. Więcej goli w tej części gry już nie oglądaliśmy.

W drugiej połowie trochę odważniej zaatakował FC Grunwald, który ewidentnie chciał jak najszybciej wyrównać. Ich akcje nabierały tempa, a upragniona bramka padła w 36 minucie, kiedy do siatki trafił Przemysław Kwiatkowski. Końcówka to sporo walki i po kilka sytuacji z obu stron ale kluczową dla losów meczu piłkę, w 46 minucie otrzymał Krzysztof Rakocy i pokonując bramkarza Fortecu, ustalił wynik na 2:1. To było spotkanie, które równie dobrze mogło zakończyć się remisem i z pewnością żadna z ekip nie mogłaby mieć o to pretensji. Grunwald wykazał się większym zacięciem i to on mógł cieszyć się ze zdobycia cennych 3 punktów.

FC Grunwald – Fortec 2:1 (0:1)

Bramki zdobyli:

Grunwald – Krzysztof Rakocy 46', Przemysław Kwiatkowski 36'

Fortec – Maciej Gawarzewski 19'

 

Pierwsza połowa pod dyktando ekipy Terrahaus. Już w 4 minucie na 1:0 trafił niezawodny Artur Roguski. Gospodarze szarżowali na bramkę rywali, a niezwykle aktywni Kamil Winger i Patryk Jankowiak sprawiali sporo problemów defensywie Ludowego. W 10 minucie kolejna świetna akcja Terrahausu i na 2:0 podwyższył ponownie Artur Roguski. Ludowy próbował grać z kontry ale ich ataki były chaotyczne, brakowało pomysłu na grę.

Po zmianie stron już w 27 minucie wyróżniający się w ekipie gości – Mateusz Jewasiński trafił na 2:1. Ludowy poszedł za ciosem i w 29 minucie Paweł Pomin z zimną krwią wpakował piłkę do bramki. Nerwowość wkradła się w szyki Terrahaus, który oddał inicjatywę dzielnie walczącym rywalom. W 37 minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Mateusz Jewasiński i z wyniku 2:0, zrobiło się 2:3. To podrażniło gospodarzy. Częściej zaczęli oni wykorzystywać dobre warunki fizyczne Patryka Jankowiaka i to pomogło im w zdobyciu bramki na 3:3. Końcówka to walką o pełną pule z obu stron. Wymian ciosów trwała w najlepsze aż w 47 minucie zamieszanie w polu karnym Ludowego wykorzystał Patryk Jankowiak i strzałem z 2 metrów posłał piłkę do siatki. Gospodarze wygrali po bardzo ciekawym widowisku. Ludowy lada dzień wyjeżdża na zgrupowanie do Czarnogóry i tam będzie szukał formy, bo po powrocie z majówki pokazać, jak powinno się grać w piłkę.

www.Terrahaus.pl – Ludowy KS addicted2fun 4:3 (2:0)

Bramki zdobyli:

Terrahaus – Artur Roguski 4', 10', Patryk Jankowiak 40', 47'

Ludowy – Paweł Pomin 29', Mateusz Jewasiński 27', 37'

 

Mecz głównych kandydatów do awansu. Naszpikowany gwiazdami WANIR vs młody duch Nabo. Lepiej w mecz weszli goście. W 5 minucie świetnie obrońcom urwał się Filip Goździkowski, który mocnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza rywali. Po tej bramce inicjatywę przejął WANIR. Ich szybkie akcje sprawiały mnóstwo problemów Nabo. Z minuty na minutę zespół gospodarzy rozkręcał się coraz bardziej. W 10 minucie składna akcja całej drużyny, podanie do niepilnowanego w polu karnym Renarda Nawrockiego i było 1:1. Fatalny błąd w ustawieniu, który bezlitośnie wykorzystał najlepszy strzelec „białych”. Potem przewagę nadal miał WANIR, który tworzył sobie kolejne okazje bramkowe. Nic im jednka z nich nie przychodziło, gdyż świetnie bronił Olaf Ochendal. Dopiero w 24 minucie Wojciech Majak znalazł sposób na goalkeepera rywali i było 2:1.

Po przerwie Nabo odważnie ruszyło się do przodu. Bardzo dobrze grali: Filip Żurawik oraz Filip Goździkowski ale nie mogli przebić się przez defensywę przeciwników. Obserwowaliśmy atak za atakiem, jednej i drugiej drużyny. W 38 minucie na 3:1 podwyższył Dariusz Pieczyński ale już minutę później najlepszy w barwach gości Filip Goździkowski dał bramkę na 3:2. Nabo grające bez swoich kontuzjowanych gwiazd – Patryka Steciaka i Kamila Kołodziejka grało zbyt przewidywalnie. Ostatnie minuty należały do WANIR-u, który za sprawą Renarda Nawrockiego i Łukasza Pieczyńskiego ustalił wynik meczu na 5:2, wygrywając zasłużenie, będąc zespołem lepszym na przestrzeni całego spotkania. AP Nabo doznało trzeciej porażki z rzędu i po majówce będzie musiało wziąć się ostro do gry, jeśli nadal marzy o włączeniu się do walki o awans.

WANIR_TEAM – AP Nabo 5:2 (2:1)

Bramki zdobyli:

WANIR – Wojciech Majak 24', Renard Nawrocki 10', 47', Łukasz Pieczyński 49', Dariusz Pieczyński 38'

Nabo – Filip Goździkowski 5', 39'

 

Mecz od początku do końca pod kontrolą lidera II ligi. Poznańskie Orły atakowały rywala grając wysokim pressingiem. Pierwsze 25 minut to całkowita dominacja gości i tylko słaba skuteczność sprawiła, że do przerwy było tylko 0:4.

Po zmianie połów, Roche rzuciło więcej sił do ataku. W 32 minucie złe ustawienie w defensywie wykorzystał Mariusz Frąckowiak (z HelloSport) i uderzył po długim rogu, nie dając szans na skuteczną interwencję Adamowi Nowakowi, który między słupkami zastąpił kontuzjowanego Marka Mięsikowskiego. Już po chwili szybką akcję przeprowadziły Poznańskie i podwyższyły prowadzenie na 1:5. Od tej pory to goście ponownie grali wysoki pressingiem. Bardzo aktywni byli – Łukasz Paczkowski i Rafał Szymański. Dobra gra piłką i niezwykle szybkie ataki poskutkowały tym, że Orły jeszcze dwukrotnie pokonały bramkarza rywali i ostatecznie wygrały pewnie, pokazując, ze nadal są w świetnej formie. Na uznanie zasługuje kapitalna gra zespołowa lidera tabeli, każdy z zawodników pokazał kawałek dobrej piłki.

Roche – Poznańskie Orły 1:7 (0:4)

Bramki zdobyli:

Roche – Mariusz Frąckowiak 32'

Orły – Dawid Zuchniarek 5', 25', Mateusz Koszycki 19', 32', 48', Kamil Kapałczyński 12', 40'

 

III liga

Osłabieni brakiem kapitana – Michała Witkowskiego oraz najlepszego zawodnika – Radosława Górki, Kumple przystąpili do tego meczu bez zmian. GEFCO od początku miało przewagę i nie oddało jej do końca. Gospodarze bardziej skupili się na komentowaniu decyzji sędziego, niż na grze. Czerwoną kartkę obejrzał w tym meczu Robert Szaroleta, który za obrażanie sędziego i wybitnie niesportowe zachowanie został zawieszony na dwa mecze. Goście wygrali 5 mecz z rzędu i pewnie zadomowili się na fotelu lidera III ligi, pokazując, że są głównym faworytem do awansu.

Kumple – HoReCa Team – GEFCO Plewiska 0:5 (0:5)

Bramki zdobyli:

GEFCO – Łukasz Nowak 17', 22', Nikodem Moliński 20', Radosław Obliżajek 25', Mateusz Bartkowiak 9'

Czerwona kartka: Robert Szaroleta (Kumple) za niesportowe zachowanie – 2 mecze zawieszenia

 

Dobry, szybki mecz. Nie oglądaliśmy zbyt wiele sytuacji podbramkowych, sporo było walki w środku pola. W pierwszej połowie optyczną przewagę miał Dekpol i to właśnie ten zespół wyszedł na prowadzenie. Już w 5 minucie trafił Patryk Jacek. Potem obserwowaliśmy wymianę ciosów z obu stron ale brakowało elementu zaskoczenia i... skuteczności.

W drugiej połowie lepiej piłką operował bardziej doświadczony Dekpol. W 36 minucie Bartosz Łeszyk zdołał podwyższyć prowadzenie. Już 4 minuty później ten sam zawodnik trafił na 0:3. AWF dążył do zdobycia bramki kontaktowej ale ich ataki były zbyt wolne i przewidywalne. Brakowało tez dobrego, ostatniego podania. Dopiero w 45 minucie Szymon Wachowiak wbił piłkę do bramki rywali. W końcówce Dekpol miał jeszcze okazje by podwyższyć rezultat ale nie udało im się to. Goście wygrali zasłużenie, choć widać, że jeszcze nie są w najwyższej formie. AWF doznał trzeciej porażki w sezonie.

AWF Oldboys – Dekpol 1:3 (0:1)

Bramki zdobyli:

AWF – Szymon Wachowiak 45'

Dekpol Bartosz Łeszyk 36', 40', Patryk Jacek 5'

 

Pozdrawiam

Mateusz Koszycki