Niespodziewana wygrana Roche

2019-05-07
Niespodziewana wygrana Roche

Abdeveloper postawił się mistrzom, Dziki znowu zaorały, niespodziewane porażki WANIRu i blueagency.pl, GSK i Beastie Boys wypunktowały Kumpli.

 

I liga

Bardzo dobre spotkanie. Oba zespoły grały zdecydowanie i szybkimi akcjami starały się zaskoczyć rywali. Optyczną przewagę posiadały Auta, które częściej nękały bramkarza przeciwników. Robert Kaczmarek bronił świetnie, nie dając się pokonać nawet z kilku metrów. Długo nie oglądaliśmy bramek. Dopiero w 22 minucie dobrą akcję całego zespołu skutecznym uderzeniem zakończył Maurycy Niemczyk.

Początek drugiej połowy zdecydowanie dla AB. Goście grali szybko i z polotem. Ich kolejne akcje albo kończyły się na obramowaniu bramki, albo skutecznie interweniował Michał Przybył. Auta nie mogły przebić się przez defensywę rywali i coraz częściej narażały się na kontry. Jedną z nich wykorzystał Bartosz Grysiński, który potężnym strzałem z dystansu pokonał goalkeepera rywali. Goście nadal grali bardzo dobrze i stwarzali kolejne okazje. Gdyby ich skuteczność była na nieco wyższym poziomie – z pewnością wyszliby na prowadzenie. Z kolei Auta podrażnione utratą bramki, rzuciły się do ataków. W 41 minucie Jakub Smura zdołał pokonać Roberta Kaczmarka i było 2:1. Końcówka to bardzo dobra gra obu ekip ale decydujący cios zadali mistrzowie – w 49 minucie trafił Maurycy Niemczyk i mecz zakończył się wygraną Aut 3:1, choć po bardzo ciężkim spotkaniu.

Auta Terenowe – ABdeveloper 3:1 (1:0)

Bramki zdobyli:

Auta – Maurycy Niemczyk 22', 49', Jakub Smura 41'

Abdeveloper – Bartosz Grysiński 36'

 

Pierwsza połowa to dominacja Dzików. Niereal już w ciągu pierwszych 6 minut stracił dwie bramki, gdzie fantastycznymi uderzeniami popisał się Mateusz Styczyński. Goście odpowiedzieli w 8 minucie za sprawą najbardziej aktywnego Sebastiana Kaszyńskiego. Dziki nic sobie z tego nie robiły i nadal atakowały. Postrach w szeregach rywali siali Mateusz Styczyński i Paweł Grabia, którzy często brali ciężar gry na siebie. W 11 minucie było już 3:1, a na listę strzelców wpisał się Dawid Kaczmarek. Dziki nadal atakowały, nie dając choćby na chwilę odpocząć defensywie Nierealu. W 16 minucie Krzysztof Pierzchlewicz i było 4:1. Tempo meczu było naprawdę wysokie, a akcje porywające i pełne ciekawych zagrań. Jeszcze w 21 minucie najlepszy na placu gry – Mateusz Styczyński, po raz trzeci pokonał Dariusza Pawlaka. Niereal stać było na drugą bramkę, kiedy bezpośrednio z rzutu wolnego trafił Sebastian Kaszyński.

W drugiej połowie tempo gry spadło, a wysokie prowadzenie ewidentnie uśpiło Dziki. W 28 minucie po świetnie rozegranym stałym fragmencie gry do siatki, głową trafił Maciej Kantarek. Gospodarze odpowiedzieli golem Mateusza Styczyńskiego już minutę później. Niereal grał lepiej niż w pierwszych 25 minutach. Coraz częściej goście pojawiali się w okolicach pola karnego rywali. W 32 minucie hattricka skompletował Sebastian Kaszyński. Dziki kontrolowały przebieg meczu ale chyba za bardzo wystrzelały się w pierwszej części gry. W 37 minucie trafił jeszcze Piotr Mojzykiewicz i więcej bramek już nie oglądaliśmy. Gospodarze wygrali w pełni zasłużenie ale muszą popracować nad koncentracją, która będzie potrzebna by utrzymać wysokie prowadzenie w meczu z jeszcze bardziej wymagającymi przeciwnikami.

Dziki Crew – Niereal 7:4 (5:2)

Bramki zdobyli:

Dziki Crew – Mateusz Styczyński 4', 6', 21', 29', Piotr Mojzykiewicz 37', Dawid Kaczmarek 11', Krzysztof Pierzchlewicz 16'

Niereal – Maciej Kantarek 28', Sebastian Kaszyński 8', 23', 32'

 

II liga

Faworyt tego starcia był tylko jeden. Lepsi technicznie i bardziej doświadczeni zawodnicy WANIRu mieli przewagę ale... bramki strzelało Roche. Już w 11 minucie świetny strzał oddał Bartosz Frąckowiak i było 0:1. Gospodarze lepiej operowali piłką i mieli więcej do zaoferowania, jeśli chodzi o umiejętności indywidualne ale kolektyw jak stworzyło Roche okazał się być mocniejszy. W 19 minucie szybką akcję całego zespołu wykończył Mariusz Frąckowiak i było 0:2! WANIR rzucił więcej sił do ataku, starając się odrobić straty. Przed przerwą udało się zdobyć bramkę kontaktową – w 23 minucie bardzo dobre podanie kolegi wykorzystał Dariusz Pieczyński.

W drugiej połowie lepiej grał WANIR. Roche skupiło się na murowaniu bramki i grze z kontry. Taktyka ta, przy bardzo słabej skuteczności gospodarzy okazała się być strzałem w dziesiątkę. Mimo, że „biali” mieli kilka świetnych okazji i naciskali gości, to Ci grając z olbrzymim poświęceniem i zaangażowaniem, zdołali powstrzymać napór faworytów tego meczu. Świetna postawa Pawła Bahrycza w bramce również miała wielki wpływ na to, że Roche nie straciło bramki w drugiej połowie spotkania i sensacyjnie pokonało wyżej notowany WANIR. Gratulacje dla Roche, które pokazało wielką siłę zespołu.

WANIR_TEAM – Roche 1:2 (1:2)

Bramki zdobyli:

WANIR – Dariusz Pieczyński 23'

Roche – Bartosz Frąckowiak 11', Mariusz Frąckowiak 19'

 

III liga

Słaby występ Kumpli, mimo wymarzonego początku, kiedy kapitalnym technicznym strzałem popisał się Marek Kozłowski i było 1:0. Potem inicjatywa była po stronie młodej ekipy GSK. Goście grali coraz odważniej ale też nie ustrzegli się błędów. W 11 minucie jeden z nich na bramkę zamienił Radosław Górka. To podrażniło GSK i wtedy odpalił Jarosław Primka, który dwukrotnie pokonał Krzysztofa Szaroletę. Goście grali coraz lepiej, wykorzystując niepotrzebne sprzeczki słowne w obozie rywali. W 20 minucie po raz trzeci trafił niezawodny Jarosław Primka.

Po przerwie walka trwała na każdym centymetrze boiska. Lepiej radzili sobie goście, którzy spokojnie i bez większej presji konstruowali kolejne akcje. W 30 minucie oba zespoły powiększyły swoje dorobki bramkowe. Potem Kumple próbowali doprowadzić do remisu ale zamiast skupić się na grze, coraz częściej dyskutowali we własnym gronie, przez co stracili bramkę w 35 minucie. Potem GSK miało jeszcze kilka szans by powiększyć prowadzenie ale ta sztuka już się im nie udała. Zespół Michała Witkowskiego nie był w stanie odrobić strat i przegrał trzeci mecz w sezonie.

Kumple – HoReCa Team – GSKIT.pl 3:5 (2:3)

Bramki zdobyli:

Kumple – Marek Kozłowski 2', Siergiej Szum 30', Radosław Górka 11'

GSKIT.pl – Jarosław Primka 12', 13', 20', Damian Winkowski 30', 35'

 

Drugi tego wieczora mecz z udziałem Kumpli. Początek spokojny. Oba zespoły nie chciały popełnić głupiego błędu. Wynik meczu w 14 minucie otworzył Radosław Górka. Beastie grały bardziej zespołowo, z kolei gospodarze wszystkie piłki posyłali na ustawionego na „sępa” Radosława Górkę, grając właściwie w jednego mniej. Szybki napastnik Kumpli sprawiał sporo problemów gościom. W 24 minucie urwał się po raz któryś z rzędu i minął obrońcę, pakując piłkę w długi róg bramki. Beastie Boys odpowiedzieli tuż przed gwizdkiem oznaczającym koniec pierwszej połowy. Do siatki trafił Mariusz Gruszczyński.

Druga część gry pokazała, że granie dwóch meczy jednego dnia, z tylko jedną zmianą to olbrzymi wysiłek. Kumple z każdą minuta słabli i oddawali pola rywalom, popełniając sporo błędów. Już w 33 minucie Jakub Świerczyński wyrównał stan gry. Goście wykorzystując kłótnie w obozie Kumpli poszli za ciosem. Kolejne bramki po świetnych akcjach zespołowych, do tego dwie poprzeczki i jeszcze kilka kapitalnych okazji, sprawiło, że to Beastie Boys byli ekipą zdecydowanie lepszą. Wygrali zasłużenie i dopisali do swojego konta kolejne 3 punkty.

Kumple – HoReCa Team – Beastie Boys 3:5 (2:1)

Bramki zdobyli:

Kumple – Radosław Górka 14', 24', 43'

Beastie Boys – Konrad Wolniewicz 40', Jakub Świerczyński 33', Mariusz Gruszczyński 25', Adam Skołuda 36', 46'

 

Mecz walki. Oba zespoły grały na pełnych obrotach ale oba miały olbrzymie problemy ze skutecznością. Pierwsza bramka padła dopiero w 22 minucie, kiedy do siatki trafił Bartosz Łeszyk. Wcześnej kilka doskonałych okazji miała ekipa blueagency ale nie potrafiła wykorzystać żadnej z nich.

W drugiej połowie przewagę mieli goście. Stworzyli oni sobie kilkanaście doskonałych okazji ale...ich skuteczność wołała o pomostę do nieba. Dekpol grał głównie z kontry, rozciągał grę do boku i starał się utrzymywać przy piłce. W 39 minucie Łukasz Wojciechowski podwyższył prowadzenie Dekpolu. Zespół blueagency.pl nadal miał sporą przewagę. Zamieszanie w szeregach przeciwników wprowadzał szczególnie Bartosz Werbski ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Dopiero w 50 minucie, jak się okazało, honorowego gola strzelił Robert Sznura. Na nic więcej nie było stać blueaageny i choć zespół ten miał sporą przewagę – nie zdobył nawet punktu.

Dekpol – blueagency.pl 2:1 (1:0)

Bramki zdobyli:

Dekpol – Bartosz Łeszyk 22', Łukasz Wojciechowski 39'

blueagency.pl – Robert Sznura 50'

 

Pozdrawiam

Mateusz Koszycki