Bramki jak w Lidze Mistrzów

2019-04-09
Bramki jak w Lidze Mistrzów

 

Drużyna Szpiku wypuściła wygraną z rąk, Autoplatforma wykonała plan minimum, Fortec bez szans w starciu z AP Nabo, WANIR wrócił na ścieżkę zwycięstwa, Team Envitest ograł AWF Oldboys, udany powrót Dekpolu. 

 

I liga

Spokojny początek w wykonaniu obu zespołów. Szybciej piłką grała Drużyna Szpiku, a Unilever spokojnie wyprowadzał ataki od własnej bramki. W 3 minucie wynik meczu otworzył Rafał Strugała. Zespół Sławka Szymańskiego grał mądrze i w 6 minucie po szybkiej akcji podwyższył na 0:2, a do siatki ponownie trafił Rafał Strugała. Drużyna Szpiku nie stwarzała zbyt wielu sytuacji bramkowych, większość z nich kończyła się przed polem karnym rywali. W 9 minucie świetną piłkę otrzymał wracający po kontuzji Grzegorz Iwaszko, który zdołał zdobyć bramkę kontaktową. Potem obserwowaliśmy sporo szarpanej gry, oba zespoły starały się zaskoczyć rywali ale nic z tych akcji nie wychodziło. W 22 minucie wielBŁĄD w wykonaniu jednego z zawodników gości, który kompletnie nie patrząc, podał piłkę w kierunku swojego bramkarza...gdzie tuż przy nim ustawiony był Mateusz Gozdek. On takich prezentów nie zwykł marnować i mieliśmy 2:2. Drużyna Szpiku "poczuła krew" i w 24 minucie Waldemar Kasprzyk wykorzystując błąd w obronie przeciwników, trafił na 3:2! Końcówka pierwszej połowy dość zaskakująca.

Na początku drugiej części gry Unilever odważniej wyszedł do przodu, co skończyło się... bramką dla rywali. W 31 minucie trafił Grzegorz Iwaszko. Od tej pory Drużyna Szpiku zaczęła grać mniej zdecydowanie i w 34 minucie opieszałość ich defensywy wykorzystał Rafał Strugała, dając bramkę kontaktową. W 37 minucie po raz kolejny gospodarze zbyt pasywnie zagrali w obronie, a doskonałe podanie, na bramkę dając remis, zamienił Paweł Budny. Z biegiem minut Drużyna Szpiku, grająca bez zmian, opadała z sił, co było widać w ich akcjach ofensywnych. Często udawało im się podejść pod pole karne rywali ale ich strzały był zbyt anemiczne lub też zwyczajnie nie leciały w światło bramki. W 43 minucie Paweł Budny po raz drugi skierował piłkę do siatki i come back Unileveru stał się faktem. Wynik nie uległ już zmianie i po meczu, gdzie oba zespoły zagrały zdecydowanie poniżej oczekiwań, 3 punkty powędrowały na konto Unileveru Poznań. 

Drużyna Szpiku - Unilever Poznań 4:5 (3:2)

Bramki zdobyli:

Drużyna Szpiku - Mateusz Gozdek 22', Grzegorz Iwaszko 9', 31', Waldemar Kasprzyk 24'

Unilever - Paweł Budny 37', 43', Rafał Strugała 3', 6', 34'

 

Od początku swój styl gry narzucili goście. Autoplatoforma grała szybko i zdecydowanie, wykorzystując swoich dwóch najbardziej kreatywnych zawodników - Mikołaja Szafera i Michaela Delurę. Zespół Łukasz Ambroziaka miał przewagę, raz po raz wyprowadzając groźne ataki. I choć kilka razy oddawał strzały na bramkę Nat-Geo, to bramkarz tej drużyny spisywał się kapitalnie, nie popełniając żadnych błędów. Nat-Geo grało głównie z kontry. Bardzo aktywni byli: Mateusz Czajka i Paweł Tuliszka. W 12 minucie pierwszy z nich urwał się prawym skrzydłem i z narożnika pola karnego oddał strzał, który znalazł drogę do bramki. To podrażniło gości, którzy rzucili się do odrabiania strat. W 15 minucie Mikołaj Szafer zszedł z piłką na lewą nogę i z dystansu potężnie uderzył w samo "okienko" bramki Nat-Geo! Strzał palce lizać! W końcówce pierwszej połowy ten sam zawodnik trafił na 1:2 i do przerwy to goście zasłużenie prowadzili w tym meczu. 

Po zmianie stron widać było, że ten wynik nie zadowala Autoplatformy, który tworzyła sobie jeszcze więcej okazji do zdobycia kolejnych bramek. Bardzo aktywny był Michael Delura i to właśnie on w 28 minucie podwyższył na 1:3, na pełnym biegu mijając 4 rywali i oddając mocny, precyzyjny strzał w długi róg bramki Nat-Geo. Kolejne minuty to rosnąca przewaga gości, choć rywale też mieli swoje szanse ale dobra gra obronna Autoplatformy sprawiała, że Nat-Geo nie mogło skutecznie zakończyć akcji ofensywnych. W 43 minucie kolejna kapitalna sytuacja Michaela Delury, który tuż przed polem karnym wkręcił w ziemię jednego z obrońców rywali, niczym Messi Boatenga i precyzyjnie podał do Grzegorza Olejniczaka, który z metra wpakował piłkę do bramki. Pod koniec meczu na listę strzelców wpisali się jeszcze: Mikołaj Szafer i Michael Delura, zamykając wynik spotkania. Pewne i zasłużone zwycięstwo ekipy Łukasza Ambroziaka, która pokazuje, że w tym sezonie będzie biła się o topowe miejsca w lidze. 

Nat-Geo - Autoplatforma 1:6 (1:2)

Bramki zdobyli:

Nat-Geo - Mateusz Czajka 12'

Autoplatforma - Grzegorz Olejniczak 43', Mikołaj Szafer 15', 23', 48', Michael Delura 28', 49'

 

II liga

Mecz dwóch beniaminków. W poprzednim sezonie, na poziomie III ligi, lepsi byli zawodnicy AP Nabo.  I to właśnie ta ekipa lepiej weszła w mecz. W 5 minucie z piłką urwał się Patryk Steciak. Zdecydował się na strzał z dystansu i posłał piłkę wprost w "okienko" bramki rywali. Cóż za gol! Stadiony świata! Odpowiedź Forteku była dość szybka - dwie minuty później Patryk Rakowski dał wyrównanie. Nabo nic sobie z tego nie robiło, grając swoje. W 11 minucie najlepszy na placu gry - Patryk Steciak trafił na 1:2. Zespół Filipa Żurawika poszedł za ciosem. Z prawej strony boiska, piłkę na przedpole zagrał jeden z zawodników Nabo, a tam dopadł do niej Mateusz Żurawski i bez zastanowienia hukną jak z armaty! Strzał z ok. 20 metrów okazał się niezwykle precyzyjny. Piłka trafiła w słupek i wpadła do bramki. Z trybun dało się słyszeć: "GOOOOOO-LAAAAAAAA-SSSSSOOOOOOO!!!". Goście mieli przewagę, a Fortec nie był w stanie skutecznie bronić się przed ich atakami. W 22 minucie chwila nieuwagi i było 2:3! Bartosz Żbikowski dał nadzieję ekipie Fortec na to, że w II połowie uda się doskoczyć do przeciwników. 

Niestety dla drużyny gospodarzy - były to tylko nadzieje, gdyż w drugiej części gry AP Nabo podkręciło tempo i stwarzało sobie jeszcze więcej okazji. W 28 minucie kapitan gości - Filip Żurawik podwyższył na 2:4. Potem to Fortec groźniej zaatakował ale rywale dobrze bronili i starali się utrzymać piłkę z dala od swojego pola karnego. W 41 minucie Mateusz Żurawski trafił po raz drugi, a wynik meczu w 44 minucie ustalił Repecki. AP Nabo wygrało zasłużenie i pokazało, że tuż po awansie do II ligi chce włączyć się do walki o czołowe lokaty w wyższej klasie rozgrywkowej. Zobaczymy, jak zaprezentują się w kolejnych starciach. 

Fortec - AP Nabo 2:6 (2:3)

Bramki zdobyli:

Fortec - Bartosz Żbikowski 22', Patryk Rakowski 7'

AP Nabo - Mateusz Żurawski 14', 41', Patryk Steciak 5', 11', Filip Żurawik 28', Repecki 44'

Kary: 2 x Ż. K. Jakub Kaźmierczak

 

WANIR po ostatniej porażce z Poznańskimi Orłami, tym razem stawił się na mecz, mając aż 4 zmiany (poprzednio ani jednej). Już początek meczu pokazał, że gospodarze będą chcieli narzucić swój styl gry. Mądre rozgrywanie i coraz groźniejsze akcje sprawiały sporo problemów FC Drzefcom. W 8 minucie Marcin Marcinkowski otworzył wynik meczu. WANIR rozkręcał się coraz bardziej i w 12 minucie szybka akcja skrzydłem, dobre dogranie w pole karne i Dominik Szydłowski trafił na 2:0. Chwila rozprężenia w szeregach gospodarzy i w 13 minucie Przemysław Marciniak zdołał zdobyć bramkę kontaktową. Później gra się bardziej wyrównała. FC Drzefce grały szybciej i częściej dochodziły do dobrych okazji bramkowych. Brakowało kluczowego podania. Niemoc rywala w 24 minucie wykorzystał Dariusz Pieczyński, podwyższając na 3:1. 

Po zmianie stron WANIR zaczął grać znacznie lepiej i dobrym rozegraniem oraz ustawieniem, zyskiwał przewagę nad rywalami. W 27 minucie na 4:1 trafił Wojciech Majak. FC Drzefce nie gubiły się w kryciu, nie mogą upilnować zmieniających pozycje zawodników w białych strojach. Konsekwentna gra sprawiła, że WANIR jeszcze 4 razy trafił do siatki, tracąc tylko jedną bramkę w końcówce meczu. Wynik powinien był być wyższy ale kilku kapitalnych okazji nie wykorzystał Renard Nawrocki. Gospodarze wygrali i nadal utrzymują kontakt z czołówką drugiej ligi.

WANIR_TEAM - FC Drzefce 8:2 (3:1)

Bramki zdobyli:

WANIR - Dominik Szydłowski 12', Wojciech Majak 27', Łukasz Pieczyński 35', 42', Dariusz Pieczyński 24', Marcin Marcinkowski 8', 37', 40'

FC Drzefce - Piotr Kowalczyk 49', Przemysław Marciniak 13'

 

III liga

Bardzo dobre, szybkie spotkanie. Oba zespoły skupiły się na ofensywie, grając akcja za akcję. Długo musieliśmy czekać na pierwszego gola. Dopiero w 15 minucie Bartosz Wróbel, trafił na 1:0, wykorzystując swoje dobre warunki fizyczne, nie dał się przepchnąć rywalowi i skierował piłkę do bramki. Team Envitest wyglądał na zespół lepszy piłkarsko, bardziej ułożony. W 19 minucie kolejną doskonałą okazję wykorzystał Janis Malugin i gospodarze prowadzili 2:0. AWF grał dobrze, z pełnym zaangażowaniem i w 22 minucie Szymon Wachowiak zdołał zdobyć bramkę kontaktową. 

W drugiej połowie gra wyglądała dość podobnie. AWF starał się jak najszybciej zdobyć gola wyrównującego ale solidna gra rywali, nie pozwalała im na zbyt wiele. W barwach Team Envitest wyróżniali się Mateusz Murawski oraz Bartosz Wróbel. Obaj napędzali akcje ofensywne swojego zespołu. W 36 minucie padła kolejna bramka. Na listę strzelców wpisał się Filip Krzyżaniak. Goście starali się odpowiedzieć ale nie mogli przebić się przez defensywę rywali. Pod koniec meczu swój bardzo dobry występ, drugą bramką uświetnił Bartosz Wróbel. 

Team Envitest - AWF Oldboys 4:1 (2:1)

Bramki zdobyli:

Envitest - Bartosz Wróbel 15', 49', Janis Malugin 19', Filip Krzyżaniak 36'

AWF - Szymon Wachowiak 23'

 

Udany powrót zespołu Dekpol do Ligi futbolsport.pl. Drużyna, która swego czasu rywalizowała z najlepszymi, teraz zaczyna nowy rozdział w naszych rozgrywkach, startując od III ligi. Od początku widać było piłkarską jakość i ogranie zespołu gospodarzy. Na prowadzenie wyszli w 11 minucie, gdy do bramki trafił Mikołaj Ratajczak. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 w 18 minucie. GSKIT.pl starało się przyśpieszeniem akcji zaskoczyć rywali ale nie mogło przebić się przez ich szyki obronne. Jeszcze przed przerwą Dekpol trafił dwukrotnie. Oba gole autorstwa Łukasza Łeszyka. 

W drugiej połowie to Dekpol nadal grał lepiej ale zaciął się w ofensywie. Sporo akcji podbramkowych ale ciągle brakowało ostatniego, dokładnego podania. W 29 minucie GSKIT.pl za sprawą Damiana Winkowskiego zdołało zaskoczyć rywali i było 4:1. Gospodarze grali szeroko, od tyłu budowali swoje ataki i nadal byli stroną dominującą ale... nic już nie zdołali strzelić, mimo wielu świetnych okazji. Dekpol dobrze wszedł w sezon, choć widać, że nie jest to jeszcze najwyższa forma tej ekipy. GSKIT.pl walczyło do końca ale rywal był tego dnia poza ich zasięgiem. 

Dekpol - GSKIT.pl 4:1 (4:0)

Bramki zdobyli:

Dekpol - Mikołaj Ratajczak 11', 18', Lukasz Łeszyk 22', 23' 

GSKIT.pl - Damian Winkowski 29'

 

Pozdrawiam

Mateusz Koszycki