Dziki Crew upolowały 6 punktów, Drużyna Szpiku postawiła się Lenie Luboń, Majorel poradził sobie z www.Terrahaus.pl, Poznańskie Orły szybują wysoko, Przeglądownia punktuje w meczu z Volkswagenem.
I liga
Debiut zespołu Dziki Crew w Lidze futbolsport.pl, choć wprawny obserwator mógł wyłapać, że większość tej ekipy stanowią byli zawodnicy Tajfuna. Początek meczu piorunujący w wykonaniu gospodarzy. Już w 1 minucie do bramki beniaminka trafił Jacek Grocholewski. Chwilę później było już 2:0! Błażej Wieśko nie dał szans bramkarzowi rywali. Od tego momentu gra się uspokoiła. Oba zespoły skupiły się na kontrach, choć dłużej przy piłce utrzymywał się zespół Dzików. Tempo nie było porywające, a kolejne akcje zarówno jednych, jak i drugich, najczęściej kończyły się w okolicy pola karnego. PAG miał swoje szanse na trafienie kontaktowe ale bramkarz gospodarzy ani razu nie dał się zaskoczyć.
Po zmianie stron mecze nabrał rumieńców. Odważniej zaatakował PAG, który z akcji na akcję rozkręcał się coraz bardziej. W 30 minucie udało się zdobyć bramkę kontaktową - błąd w wyprowadzeniu piłki rywali wykorzystał Arkadiusz Malinowski trafiając na 2:1. Odpowiedź Dzików była bardzo szybka - już minutę później zamieszanie pod bramką gości i Sebastian Czura strzelił na 3:1. Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i teraz już 120 sekund później Błażej Wieśko podwyższył prowadzenie swojego zespołu. To nie podłamało ambitnie grających zawodników PAGu. W 35 minucie odpowiedzieli oni bramką Arkadiusza Malinowskiego. Gorąco zrobiło się w 40 minucie, kiedy na 4:3 trafił Dariusz Czerniga. PAG dążył do wyrównania i wydawało się, że faktycznie jest w stanie tego dokonać. Wtedy - w 44 minucie błysk geniuszu Pawła Grabi i Dziki znowu odskoczyły na dwie bramki. Końcówka to ataki beniaminka, który nie poddawał się i nadal miał nadzieję na wywalczenie choćby punktu. Sztuka ta się nie udała ale w ostatniej akcji meczu ofiarnym uderzeniem popisał się Arkadiusz Malinowski i tym samym zamknął wynik spotkania. Gospodarze wygrali ale PAG walczył do końca i pokazał charakter za co należą się tej ekipie spore brawa.
Dziki Crew - PAG 5:4 (2:0)
Bramki zdobywali:
Dziki - Sebastian Czura 31', Paweł Grabia 44', Jacek Grocholewski 1', Błażej Wieśko 3', 33'
PAG - Dariusz Czerniga 40', Arkadiusz Malinowski 30', 35', 50'
Drugi tego wieczoru mecz z udziałem Dzików. Wymęczeni po starciu z PAGiem, stanęli "oko w oko" z zespołem Sławomira Szymańskiego. Pierwsza połowa nie powalała na kolana, jeśli chodzi o tempo gry. Gospodarze ewidentnie szanowali siły by móc wytrzymać całe spotkanie. Unilever grał piłką i wprowadzał ataki ale nie potrafił wykorzystać nadarzających się okazji. Dziki Crew przeczekały napór rywali i pod koniec pierwszej części gry - najpierw w 21, a potem w 24 minucie trafiły do siatki.
Po zmianie stron mądrze grający zespół Dzików podwyższył prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Sebastian Czura. Po tej bramce inicjatywę przejął Unilever ale nadal nie potrafił realnie zagrozić bramce rywali. Podobnie jak w pierwszej połowie - Dziki Crew przeczekały ataki przeciwników i w końcówce zadały trzy zabójcze ciosy, posyłając Unilever na deski. Goście, mimo że grali na podmęczonego rywala - rozczarowali, nie potrafiąc wykorzystać przewagi, jaką dawała im gra z pełnym zapasem sił.
Dziki Crew - Unilever Poznań 6:0 (2:0)
Bramki zdobywali:
Dziki - Arkadiusz Kaźmierczak 42', Sebastian Czura 26', 48', Jacek Grocholewski 24', Jakub Pawalczyk 47', Błażej Wieśko 21'
Bardzo dobra, wyrównana pierwsza połowa meczu. Drużyna Szpiku postawiała twarde warunki faworytom. Już w 5 minucie defensywę Leny zaskoczył Polkowski i było 0:1. Lena nie forsowała tempa i cierpliwie czekała na dogodną okazję. Ta nadarzyła się w 9 minucie, piłkę otrzymał Michał Nowak i bez problemu zmieścił ją w bramce. Gospodarze poszli za ciosem i już dwie minuty później Mateusz Piechowski dał prowadzenie "żółtym". Odpowiedź Drużyny Szpiku była błyskawiczna - szybka kontra i na 2:2 strzelił Mateusz Gozdek. Lena również nie bawiła się ceregiele i chwilę później ponownie trafił Mateusz Piechowski. Oba zespoły starały się szybko przedostać pod bramkę rywali, grając dynamicznie, do boku. W 21 minucie Michał Nowak otrzymał piłkę "sam na sam" z bramkarzem i spokojnie, podcinką posłał ją do siatki. Niespełna 60 sekund później świetną akcję wyprowadziły szpiki i Mateusz Gozdek ponownie wpisał się na listę strzelców.
W drugiej połowie Drużyna Szpiku z minuty na minutę opadała z sił. Nie mając zmian i grając na wysokim tempie z Leną Luboń, nie byli w stanie kondycyjnie wytrzymać tego starcia. To bezlitośnie wykorzystali rywale, którzy momentalnymi przyśpieszeniami akcji, zyskiwali przewagę i aplikowali kolejne bramki. W ostatecznym rozrachunku Lena Luboń wygrała 9:4 ale po bardzo ciężki meczu, gdzie Drużyna Szpiku pokazała spore atuty piłkarskie i wielką nieustępliwość.
Lena Luboń - Drużyna Szpiku 9:4 (4:3)
Bramki zdobywali:
Lena - Mateusz Piechowski 11', 13', 27', Łukasz Młynek 48', Michał Nowak 9', 21', 28', 35', 43'
Drużyna Szpiku - Mateusz Gozdek 12', 22', 31', Polkowski 5'
II liga
Bardzo zacięty mecz obserwowaliśmy w starciu Majorela (dawne Arvato) z zespołem, który w tamtym sezonie grał w I lidze - www.Terrhaus.pl. Obie ekipy odważnie atakowały i skupiały się przede wszystkim na grze jak najdalej od własnej bramki. Pierwsi skutecznie zaatakowali gospodarze - w 15 minucie trener grup młodzieżowych Warty Poznań - Bartosz Tomaszewski trafił na 1:0. Odpowiedź www.Terrhaus.pl była jak grom z jasnego nieba! Już kilkadziesiąt sekund później Kamil Winger otrzymał świetne podanie prostopadłe, wykorzystał bierność obrony rywali i płaskim strzałem posłał piłkę do siatki. Cóż za spokój tego zawodnika! Nie minęła minuta, a ten sam piłkarz podwyższył na 1:2! To podrażniło ekipę gospodarzy, która z jeszcze większym animuszem ruszyła do przodu. Ten zryw w 20 minucie na bramkę zamienił Konrad Karaszewski. Końcówka to lepsza gra w wykonaniu Majorelu, a potwierdzeniem tego było trafienie Bartosza Tomaszewskiego na 3:2.
Po zmianie stron www.Terrahaus.pl postawił na grę z kontry, z kolei rywale starali się jak najszybciej przetransportować piłkę w pole karne rywali, zagrywając do niezwykle szybkich - Wojtka Martinka i Bartosza Tomaszewskiego. I tak w 28 minucie ten pierwszy podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 4:2. Potem, przez ok 15 minut obserwowaliśmy mnóstwo walki o każdą piłkę, gdzie oba zespoły stworzyły sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia gola. Niestety ku udręce kibiców - żadna z nich nie została zakończona sukcesem. W 44 minucie Majorel zdołał ponowie trafić do siatki i praktycznie miał już 3 punkty w kieszeni. Z tym ewidentnie nie zgadzali się gości, gdyż w 46 minucie na 5:3 strzelił Walczak. Terrahaus rzucił więcej sił do ataku, chcąc doprowadzić do wyrównania. Sił starczyło tylko na bramkę kontaktową, która padła w 50 minucie po strzale Artura Roguskiego. Majorel po bardzo ciężkim meczu wygrał 5:4 ale Terrahaus pokazał, że będzie niezwykle groźnym rywalem w II-ligowej stawce.
Majorel - www.Terrahaus.pl 5:4 (3:2)
Bramki zdobywali:
Majorel - Konrad Kraszewski 20', Bartosz Tomaszewski 15', 24', Wojciech Martinek 28', 44'
www.Terrhaus.pl - Artur Roguski 50', Kamil Winger 16', 17', Walczak 46'
Od mocnego uderzenia zaczęły Poznańskie Orły. Już w 2 minucie kapitalną prostopadłą piłkę za linię obrony posłał Łukasz Paczkowski, a wbiegający w tempo Kamil Kapałczyński posłał ją do siatki. Ludowy nie miał zamiaru płakać nad rozlanym mlekiem i już po minucie wyrównał. Nieporozumienie w szeregach obronnych Orłów wykorzystał Łukasz Wituła, który uderzył potężnie w samo okienko bramki strzeżonej przez Marka Mięsikowskiego. W kolejnym minutach inicjatywa należała do gospodarzy, którzy swoją przewagę potwierdzili w 16 minucie, gdy po składnej akcji na 2:1 trafił Adam Nowak.
Po zmianie stron nadal grę prowadzili gospodarze ale Ludowy starał się odgryzać kontrami, próbując znaleźć lukę w defensywie przeciwników. W 31 minucie świetne podanie otrzymał Rafał Szymański i potężnie uderzył z dystansu, pakując piłkę w okienko bramki gości. Uderzenie stadiony świata! W 35 minucie kolejna zespołowa akcja Orłów i Kamil Kapałczyński podwyższył na 4:1. Goście próbowali dłużej utrzymać się przy piłce ale dobre ustawienie rywali i pressing stosowany przez nich od połowy boiska, uniemożliwił im składne rozegranie kolejnych ataków. W 39 minucie było już 5:1 po bardzo silnym strzale Macieja Anuszkiewicza, który prawą nogą posłał piłkę w lewe okno bramki Ludowego. W końcówce akcję "sam na sam" wykorzystał jeszcze Mateusz Koszycki i było 6:1. W ciągu ostatnich dwóch minut Poznańskie Orły mogły podwyższyć prowadzenie ale pudłowały z odległości ok. 7-8 metrów. Ostatnie słowo należało do gości - wysokie wyjście z bramki Marka Mięskowskiego wykorzystał Mateusz Koszela, który kapitalnym, technicznym strzałem posłał piłkę do siatki. Gospodarze wygrali trzeci ligowy mecz z rzędu i zadomowili się na miejscu lidera II ligi. Ludowy po sporych rotacjach kadrowych musi jeszcze poczekać, zanim złapie właściwy rytm gry.
Poznańskie Orły - Ludowy KS addicted2fun 6:2 (2:1)
Bramki zdobywali:
Poznańskie Orły - Adam Nowak 16', Mateusz Koszycki 46', Rafał Szymański 31', Kamil Kapałczyński 2', 35', Maciek Anuszkiewicz 39'
Ludowy - Łukasz Wituła 3', Mateusz Koszela 50'
IV liga
Niezły mecz oglądaliśmy w IV lidze. Początek zdecydowanie dla ekipy Volkswagena. Już w 4 minucie na 0:1 trafił Dariusz Daniluk. Nie trzeba było długo czekać, a już kilka chwil później Rafał Durowicz podwyższył na 0:2. Przeglądownia grała nieźle ale nie ustrzegła się błędów w ustawieniu, które wykorzystali rywale. Dopiero po stracie 2 bramek, zespół gospodarzy przebudził się i w 11 minucie zdołał złapać kontakt - strzał nie do obrony oddał Zagórski. Gospodarze grali coraz pewniej i w 18 minucie wyrównali. Volkswagen całkowicie się pogubił, zaczął dopuszczać do wielu akcji pod własnym polem karnym. Przeglądowania rozpędzała się coraz bardziej i w 23 minucie Nowacki dał jej prowadzenie.
W drugiej połowie nadal lepiej wyglądała gra gospodarzy. Ich szybkie ataki i mocne strzały, sprawiały wiele problemów rywalom. I choć to Przeglądowania miała optyczną przewagę to Volkswagen zdołał wyrównać już 29 minucie po strzale Jakuba Szykownego. To podrażniło gospodarzy, którzy rzucili więcej sił do ataku. Szybkie i zdecydowane akcje tej ekipy przyniosły efekt w postaci trzech kolejnych goli. Ostatecznie Przeglądownia zwyciężyła 6:3 i pokazała, że jest w stanie włączyć się do walki o czołowe lokaty w IV lidze.
Przeglądowania - Volkswagen Group Service 6:3 (3:2)
Bramki zdobywali:
Przeglądownia - Nowacki 44', 23', Zagórski 11', Czartoryski 42', 18', Jaroni 35'
Volkswagen - Dariusz Daniluk 4', Jakub Szykowny 29', Rafał Durowicz 7'
Pozdrawiam
Mateusz Koszycki