Mecze do "ostatniej kropli krwi" przy Gdańskiej

2018-11-05
Mecze do

Niereal o krok od grupy mistrzowskiej, Leśne Dziadki pokazały charakter i walkę, PIMR uporał się z FC Grunwald, Team Spiryt minimalnie lepszy niż AWF Oldboys, FC Drzefce punktują w meczu z Ludowym, GEFCO w końcówce zapewniło sobie 3 punkty.

 

I liga

Od początku spotkania to Niereal przejął inicjatywę. Zespół gospodarzy już w 6 minucie za sprawą Kamila Jańczaka wyszedł na prowadzenie. Bardzo dobra gra w obronie oraz szybko wyprowadzane ataki - to była właściwa taktyka przeciw ekipie Roche. W 13 minucie na 2:0 trafił Patryk Dunikowski. Niereal z minuty na minutę grał coraz lepiej. Roche starało się szybko odebrać piłkę rywalom ale gdy już to się stało - brakowało pomysłu na rozegranie akcji. W 17 minucie po raz kolejny defensywę gości zaskoczył Patryk Dunikowski i było 3:0. Końcówka pierwszej połowy to dwie świetne akcje zespołowe, zakończone potężnymi uderzeniami: Wojciecha Szmyta i Krzysztofa Kaczmarkiewicza, co ustaliło wynik do przerwy na 5:0. 

W II połowie Niereal szybko podwyższył prowadzenie na 7:0 po golach Patryka Dunikowskiego i Wojciecha Zaremby. Wtedy obudzili się goście. Roche zaczęło odważniej atakować, a gospodarze popełniali coraz więcej prostych błędów w obronie. Te wykorzystali Bartosz Frąckowiak w 30 minucie i Piotr Janek, który w 32 minucie z bliska, po zamieszaniu w polu karnym, wpakował piłkę do siatki. Nieral otrząsnął się i w końcówce wrócił do dobrej gry, rozbijając ataki Roche i starając się coś jeszcze strzelić. Udało się w 42 minucie, kiedy po świetnej akcji indywidualnej piłkę do siatki skierował Sebastian Kaszyński. Na minutę przed końcem Roche zdołało jeszcze pokonać Darka Pawlaka i mecz zakończył się wysokim i pewnym zwycięstwem Nierealu 8:3, co sprawia że ekipa ta jest o krok od gry w grupie mistrzowskiej. 

Niereal - Roche 8:3 (5:0)

Wojciech Zaremba 30', Krzysztof Kaczmarkiewicz 21', Patryk Dunikowski 13', 17', 29', Sebastian Kaszyński 42', Wojciech Szmyt 21', Kamil Jańczak 6' - Bartosz Frąckowiak 30', Piotr Janek 32', 49'

 

II liga

Kapitalny mecz! Tempo bardzo wysokie, oba zespoły skupiły się bardziej na atakowani niż bronieniu. W pierwszej połowie lepiej wyglądał FC Grunwald. Stwarzał sobie sporo akcji 100% ale nie potrafił ich wykorzystać. W 7 minucie sztuka ta udała się najlepszemu na boisku Dawidowi Śledzińskiemu. Do przerwy walka trwała w najlepsze i trzeba przyznać, że to PIMR miał kłopoty w grze obronnej, co próbowali wykorzystać rywale, lecz nadal zawodziła skuteczność.

Po zmianie stron już w 27 minucie Dawid  Śledziński podwyższył na 0:2. To pobudziło PIMR do lepszej gry. Gospodarze zaatakowali odważniej, stwarzali sobie coraz więcej okazji. W 31 minucie Paweł Woźniak dał sygnał do odrabiania strat, pakując piłkę z bliska do bramki rywali. Już 4 minuty później było 2:2. Świetna akcja całego zespołu i Dominik Rogalski nie dał szans bramkarzowi FC Grunwald. PIMR rozpędzał się, a goście popełniali coraz więcej błędów, gubili krycie. To sprawiło, że w 37 i 38 minucie rywale dwukrotnie trafili do siatki. Cóż za remontada (nie jedyna tego wieczoru)! Od 0:2 do 4:2!!! FC Grunwald nie poddawał się. W 41 minucie bramkę kontaktową strzelił... nie kto inny jak Dawid Śledziński. Końcówka była naprawdę zacięta i pełna walki o każdą piłkę. Dobra gra w obronie i świetne interwencje bramkarza, sprawiły, że PIMR dowiózł wynik do końca i wygrał ten mecz. Trzeba oddać ekipie FC Grunwald, że zagrali naprawdę solidnie. Zabrakoło konsewkwencji w grze defensywnej i zimnej krwi pod bramką rywali w kilku sytuacjach. 

PIMR - FC Grunwald 4:3 (0:1)

Krzysztof Ockoś 37', Jakub Przybylski 38', Dominik Rogalski 35', Paweł Woźniak 31' - Dawid Śledziński 7', 27', 41' 

 

Kolejny przeciętny mecz w wykonaniu Ludowego, który zawodzi swoich najbardziej zagorzałych fanów. Zespół w tym sezonie mocno przebudował skład i nadal nie może się pozbierać po tych zmianach. Co prawda, już w 4 minucie błąd obrony wykorzystał Michał Motyl i z bliska skierował piłkę do siatki ale były to tylko złego dobre początki. W kolejnych minutach lepiej radzili sobie gospodarze, którzy za sprawą Mateusza Bartosza w 11 minucie doprowadzili do wyrównania. Potem Ludowy zerwał się do ataków ale nic nie wpadało. Dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy Miłosz Łysikowski trafił na 1:2. 

Po przerwie goście ewidentnie nie nadążali za zespołem FC Drzefce. Już w 29 minucie Piotr Kaniewski wyrównał stan gry. Gospodarze grali coraz lepiej, a kontra z 34 minuty przyniosła im bramkę na 3:2. Końcówka meczu to zacięta walka obu zespołów, Ludowy rzucił wszustko co miał do ataku ale to FC Drzefce zadały decydujący cios - w 46 minucie Przemysław Marciniak trafił na 4:2 i przypieczętował wygraną swojego zespołu. 

FC Drzefce - Ludowy KS addicted2fun 4:2 (1:2)

Mateusz Bartosz 11', Przemysław Marciniak 46', Piotr Kaniewski 29', Mateusz Byczkowski 34' - Michał Motyl 4', Miłosz Łysikowski 25'

 

Te mecz miał niespodziewany przebieg. Początek pod dyktando szybko grających zawodników Arvato. W 9 minucie z linii pola karnego, po długim rogu uderzył Wojtek Martinek i było 1:0. Już 3 minuty później ten sam zawodnik wykorzystał szybką akcję swojej ekipy i sprytnym strzałem pokonał Bartosza Totlebena. Leśne Dziadki poukładały grę i zaatakowały. W 14 minucie Szymon Goc dał wyrównanie. Goście zaczęli grać bardziej zdecydowanie, wyprowadzali coraz groźniejsze kontry. Okazji z obu stron było kilka ale tylko jedna zakończyła się golem. W 24 minucie kapitalne uderzenie Szymona Goca i piłka wpadła w okienko bramki rywali. Z ławki rezerwowych Leśnych Dziadków dało się słyszeć: "zrobił to jak Cristiano Ronaldo!" I faktycznie ten strzał był bardzo zbliżony do stylu uderzeń słynnego Portugalczyka. 

W drugiej części gry Arvato nie miał wiele do powiedzenia. Kompletnie pogubiło się, nie będąc w stanie sforsować szczelnej defensywy rywali.  Z kolei Leśne Dziadki zagrały genialnie. Wyprowadzały dobre kontry, grały też długą piłką i taka taktyka zdała egzamin. Po bramkach Michała Pydy, Marcina Gajewskiego i dwóch Pawła Kędzi goście wygrali 2:6, dokonując rzeczy, wydawałoby się - niemożliwej! Od wyniku 2:0, Leśne Dziadki były w stanie dojść do rezultatu 2:6!!! Kapitalny wyczyn! Brawa dla ekipy Wojtka Terpiłowskiego, która wygrała dzięki zgraniu i grze zespołowej, meldując się na II miejscu w tabeli. 

BPA Arvato - Leśne Dziadki 2:6 (2:2)

Wojciech Martinek 9', 12' - Paweł Kędzia 43', 46', Szymon Goc 14', 24', Michał Pyda 34', Marcin Gajewski 38'

 

Niezwykle emocjonujący i  zacięty mecz, gdzie żadna z ekip nie odpuszczała. Początek lepszy w wykonaniu Team Spiryt. Już w 4 minucie Marcin Polak dał prowadzenie swojej ekipie. 5 minut później bo świetnej akcji zespołowej było już 2:0, a na listę strzelców wpisał się Sebastian Umiński. Gospodarze nadal grali z pomysłem i skutecznie, a w 14 minucie swoją dobrą postawę potwierdzili trafiając na 3:0, ponownie po strzale Sebastiana Umińskiego. Wydawało się, że Team Spiryt ma mecz pod kontrolą... lecz wtedy sygnał do ataku dał Szymon Wachowiak i Tomasz Belgrau, którzy pokonali Dawida Ochrymuka i nagle stało się jasnym, że w tym meczu czeka nas jeszcze sporo emocji. 

W drugiej połowie Team Spiryt nie mógł przejść szczelnej obrony ekipy AWF, tracąc piłki na ich rzecz, z których goście wyprowadzali groźne kontry. Jedną z nich wykorzystał Mikołaj Becela, który w 33 minucie dał wyrównanie. Spotkanie nabrało jeszcze większych rumieńców, a oba zespoły dążył do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Na posterunkach byli jednak dobrze dysponowani bramkarze, a zawodnicy z pola z poświęceniem blokowali strzały rywali. Gdy większość myślała, że spotkanie zakończy się podziałem punktów - Raodsław Michielus wykończył jedną z ostatnich akcji i Team Spiryt mogło cieszyć się z wygranej i cennych 3 punktów! Ależ to był mecz! 

Team Spiryt - AWF Oldboys 4:3 (3:2)

Sebastian Umiński 9', 14', Marcin Polak 4', Radosław Michielus 49' - Tomasz Belgrau 17', Mikołaj Becela 33', Szymon Wachowiak 15'

Kary: Ż.K. Sebastian Umiński (Team Spiryt) 

 

III liga

Podobnie jak większość spotkań tego wieczoru, tak i te było wyrównanym, ciekawym widowiskiem. Lepiej rozpoczęli zawodnicy Media Markt, a dokładniej Wojciech Bielewicz, który w 8 minucie pokonał bramkarza rywali. GEFCO dało się zaskoczyć rywalom, którzy grali z animuszem, ambitnie. W 13 minucie ponownie Wojciech Bielewicz trafił do siatki i było 2:0! Goście zaczęli śmielej atakować, starając się odrobić straty. W 15 minucie Łukasz Cendalski dał gola na 2:1. Już 3 minuty później, bardzo aktywny tego dnia Tomasz Kaczmarek wyrównał stan meczu. Nie minąła minuta i błąd rywali wykorzystał ten sam zawodnik, trafiająć na 2:3. Media Markt miało jeszcze okazje by wyrównać ale nic nie wpdło. 

Po zmianie połów znowu zaatakowali zawodnicy gospodarzy. Stworzyli dwie - trzy groźne okazje ale bez efektu bramkowego. To zemściło się w 39 minucie, kiedy na 2:4 strzelił Michał Ostajewski. Odpowiedź Media był natychmiastowa - w 40 minucie Mateusz Daszkiewicz trafił na 3:4. Gra nadal była zacięta, mnóstwo walki, choć nie zawsze czystej ale widać było, że oba zespoły chcą za wszelką cenę wygrać ten mecz. W 46 minucie Wojciech Bielewicz skutecznie wykorzystał rzut karny i doprowadził do remisu, kompletując przy okazji hattricka. W końcówce GEFCO postawiło wszystko na jedną kartę i postanowiło zaatakować większą ilością zawodników. To opłaciło się - w 48 minucie Leszek Grzybowski strzałem w krótki słupek dał prowadzenie swojej ekipie, a kropkę nad "i" postawił Tomasz Kaczmarek i spotkanie zakończyło się wygraną gości 4:6.  

Media Markt - GEFCO Plewiska 4:6 (2:3)

Mateusz Dawszkiewicz 40', Wojciech Bielewicz 8', 13', 46' - Michał Ostajewski 39', Leszek Grzybowski 48', Łukasz Cendalski 15', Tomasz Kaczmarek 18', 19', 50'

Kary: Ż.K. Leszek Musidlak (Media Markt), Leszek Grzybowski (GEFCO), CZ.K. (po 2 Ż.K.) Leszek Musidlak (Media Markt) - zawieszenie na jeden mecz