
Wczorajszym dniem rozpoczęliśmy ostatni tydzień zmagań w sezonie jesiennym. Był to niezwykle istotny poniedziałek w lidze siódemek bowiem aż 5 meczów miało swoja stawkę. Zaczynamy od I Lidze, gdzie na starcie futbolsport.pl podejmował FC Kwiatowe. Gościom wygrana dawała utrzymanie. Podopieczni Patryka Tórza poważnie podeszli do konfrontacji i odnieśli przekonywujące zwycięstwo. Rezultat ten powoduje, że FC Kwiatowe pozostaje w najwyższej klasie rozgrywkowej ligi futbolsport.pl, natomiast już pewni degradacji są zawodnicy Rossoneri. Druga potyczka to bezpośrednia spotkanie o 3 miejsce w którym naprzeciw siebie wybiegły ekipy Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A. i Poznańskich Orłów. Mecz zakończył się sukcesem gospodarzy, którzy dzięki zdobytym punktom zajmują ostatnie miejsce na podium. Z kolei w II Lidze aby być pewnym drugo ligowego bytu, drużyna AFC Smile musiała pokonać Leśne Dziadki. Gospodarze zagrali dobre spotkanie i zasłużenie wygrali, dzięki temu utrzymali II Ligę. Niezwykle ciekawa sytuacja była w tabeli III Ligi przed mecze Borówiec Team z Union Kiekrz. Jak wiemy zawodnicy z Borówca już wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce, natomiast Union Kiekrz miał o co grać, bowiem w przypadku zwycięstwa był o krok od wicemistrzostwa, a co za tym idzie blisko promocji do II Ligi. Piłka nożna jest jednak przewrotną dyscypliną i pisze różne scenariusze. Tak było również w tym przypadku. Goście ulegli swojemu rywalowi i zamiast być w euforii to jest wielce prawdopodobne, że zajmą 4 miejsce, które jest najgorsze z możliwych. Kolejne spotkania to VI Liga. Tam swoją szansę wskoczenia na drugą pozycję wykorzystała drużyna PS Flower po wysokiej wygranej nad WUW Poznań. Tym samym ekipa zapewniła sobie promocję do wyższej ligi i jest o krok od wicemistrzostwa. Grał również dół tabeli VI Ligi. Olympique Poznań w swoim ostatnim meczu rundy podejmowała KS Siepomaga. Potyczka miała swoją dramaturgię i ostatecznie zakończyła się wygraną gości.
I Liga
Dla zawodników drużyny FC Kwiatowe spotkanie to było ich przed ostatnią szansą na wywalczenie sobie ligowego bytu na przyszły sezon w I lidze. Natomiast dla graczy zespołu Futbolsport.pl pojedynek ten był formalnym zakończeniem ligowych zmagań w tym sezonie. Od początku spotkania drużyną bardziej zdyscyplinowaną taktycznie i wykazującą większą chęć osiągnięcia zwycięstwa w tym pojedynku była ekipa gości dlatego już w 10 minucie gry grający jednego zawodnika więcej gracze Kwiatowego za sprawą Arkadiusza Kurcewicza zdołali przewagę tą zamienić na jednobramkowe prowadzenie. Siedem minut później mieliśmy identyczną sytuację jak przy pierwszej bramce. Czyli gracze gości znów w przewadze jednego zawodnika zdołali fakt ten udokumentować drugim trafieniem którego ponownie autorem był Arkadiusz Kurcewicz. Niestety dla gospodarzy rezultat 0-2 obowiązywał tylko przez kolejne 180 sekund ponieważ w 20 minucie po raz trzeci do bramki rywali trafił dobrze nam znany Arkadiusz Kurcewicz i dzięki temu gracze z Kwiatowego zeszli na przerwę prowadząc już 0-3.
Po zmianie stron obraz gry delikatnie uległ zmianie ponieważ zawodnicy gości już nie atakowali z tak dużą pasją jak to robili w pierwszej części meczu. Jednak fakt ten nie przeszkodził im w tym by w 27 minucie gry podwyższyć wynik spotkania na 0-4 gdzie szczęśliwym strzelcem bramki był Kacper Kromski. Sześć minut później wreszcie graczy gospodarzy uszczęśliwił Oktawian Gwizdał ponieważ po jego strzale futbolówka zatrzepotała w bramce rywala i dzięki temu podopieczni Mateusza Połczyńskiego zaliczyli honorowe trafienie. Niestety bramka ta nie była wstanie pobudzić zniechęconych swoją postawą graczy gospodarzy dlatego pojedynek ten finalnie zakończył się bardzo cennym zwycięstwem zespołu FC Kwiatowe 2-5 które w praktyce oznacza tyle że drużyna ta zapewniła sobie już ligowe utrzymanie na przyszły sezon w I lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:futbolsport.pl
2
:
5
FC Kwiatowe
To był pojedynek o brązowy medal w najwyższej klasie rozgrywkowej gdzie na przeciw siebie stanęły dwie drużyny które w swojej historii zasmakowały już tytułu mistrzowskiego w I lidze. Spotkanie to lepiej rozpoczęli zawodnicy gości ponieważ już w 3 minucie prowadzenie dla swojej drużyny uzyskał Adrian Mankiewicz. Tak idealnie rozpoczęte spotkanie powinno pozwolić graczom Poznańskich Orłów spokojnie realizować swój plan na ten pojedynek. Niestety jak pokazały upływające minuty gracze gości nie wykorzystali właściwie tego prowadzenia. Za to w 10 minucie bramkę wyrównującą na 1-1 dla ekipy WKS zdołał zaliczyć Mateusz Trybek i dzięki temu gracze gospodarzy wrócili do rywalizacji. Pokrzepieni tym trafieniem zawodnicy w pomarańczowych trykotach swoją dobrą postawą zdołali sześć minut później uzyskać prowadzenie 2-1 ponieważ do bramki gości trafił po raz pierwszy Jakub Mikołajczyk. Gracze gości próbowali jeszcze przed przerwą wyrównać stan tej rywalizacji lecz osamotniony w tym zadaniu Kacper Dolski wygrać tego spotkania w pojedynkę zwyczajnie nie mógł dlatego na przerwę to gracze WKS schodzili w lepszych nastrojach.
W drugiej części obraz gry w wykonaniu graczy gości był tą złą wersją jaką ekipie Poznańskich Orłów zdarzało się od czasu do czasu w tym sezonie zaprezentować co niestety również przełożyło się na ich postawę na boisku. Natomiast gracze gospodarzy z każdą upływającą minutą prezentowali się znacznie lepiej czego przełożeniem były kolejno szybko uzyskane przez Jakuba Mikołajczaka dwie bramki co finalnie pozwoliło im w 35 minucie prowadzić już 4-1. Jak się okazało wynik ten drużyna ta zdołała utrzymać do końcowego gwizdka sędziego dlatego też to gracze Wybrzeża Klatki Schodowej zajmują trzecią pozycję na podium I ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
4
:
1
Poznańskie Orły
II Liga
To był mecz o pozostanie w II Lidze dla drużyny AFC Smile, która w swoim ostatnim meczu grała z Leśnymi Dziadkami. Goście już sobie wcześniej zapewnili bezpieczne miejsce w tabeli co nie można powiedzieć o zespole AFC Smile, który od samego początku plasuje się w dolnej części tabeli. Wygrana gospodarzy dawała im pewne utrzymanie i z taką myślą zawodnicy AFC Smile przystąpili do potyczki. Od samego początku było widać w ich szeregach dużą mobilizację i zaangażowanie. Goście również dobrze weszli w spotkanie i nie zamierzali ułatwiać zadania swojemu rywalowi przez co przez większość pierwszej odsłony byliśmy świadkami wyrównanej walki. Nieznaczną przewagę miał Smile, lecz zamiast decydować się na strzały w dogodnych okazjach, próbował z piłką wejść do bramki. Ta niefrasobliwość zemściła się w 17 minucie kiedy to Bartosz Wiśniewski dał prowadzenie Leśnym. Odpowiedź gospodarzy był piorunująca. W przeciągu 6 minut ze stanu 0:1 zrobiło się 3:1. Wyrównał w 19 minucie Łukasz Lekier, a minutę później Łukasz Witkowski dał prowadzenie. Rozpędzone AFC Smile nie zwalniało tempa i jeszcze przed przerwą zdobyło trzecią bramkę po strzale Bartosza Kryczki.
Druga odsłona zaczęła się udanie dla gości, którzy po ładnej akcji zmniejszyli dystans do jednego "oczka". Na listę strzelców wpisał się Konrad Hekiert. Jak się później okazało był to chwilowy zryw bowiem w dalszej części meczu to gospodarze dominowali na boisku. W 31 minucie Kacper Wójtowicz wykończył szybka kontrę. Smile kontynuował ofensywę czego efektem był dwie szybko zdobyte bramki, które w zamknęły to spotkanie. Najpierw trafienie w 36 minucie zaliczył Paweł Mendlewski, a chwilę późnej swoje drugą bramkę zdobył Bartosz Kryczka. Leśne Dziadki próbowały coś zmienić w swojej grze jednak tylko na chęciach się skończyło. AFC Smile wygrywa i zostaje w II Lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:AFC Smile
6
:
2
Leśne Dziadki
III Liga
Piłka nożna czasami bywa niewdzięczna i pisze różne scenariusze. Przekonała się o tym drużyna Union Kiekrz, która jeszcze niedawno była bliska podium i awansu do II Ligi, jednak po spotkaniu z ekipą Borówiec Team, plany zespołu wyraźnie runęły w gruzach, bowiem gracze z Kiekrza przegrali bardzo ważną potyczkę w kontekście układu tabeli i końcowej klasyfikacji. Jeżeli chodzi o samo spotkanie to było to ciekawe i emocjonujące widowisko stojące na dobrym poziomie. Goście zaczęli z dużym animuszem i szybko chcieli objąć prowadzenie. Okazja ku temu była bo już od 2 minuty po faulu Adama Korzyckiego, Borówiec grał w osłabieniu. Niestety Union nie wykorzystał szansy i mimo dwóch groźnych strzałów utrzymywał się wynik bezbramkowy. Z kolei Borówec Team grający bez swojego super snajpera Kacpra Wareńczaka, grę ofensywną opierał głównie na duecie Bartek Kledzik-Ryszard Barszcz. Próbowali oni indywidualnym akcjami zaskoczyć defensywę rywala, lecz Union grał skutecznie w obronie, a największe zagrożenie stwarzali podobnie jaki ich przeciwnik po strzałach z dalszej odległości. Mimo dużej zaciętości i twardej gry do przerwy nie zobaczyliśmy żadnej bramki.
Podobny obraz gry zobaczyliśmy po przerwie z tym, że to ekipa Borówiec Team była bliższa objęcia prowadzenia. Raz na drodze stanął słupek, a raz poprzeczka. Minuty mijały a wynik bezbramkowy przez cały czas się utrzymywał. Goście szukali swoich okazji w ataku pozycyjnym, natomiast Borówiec Team wyraźnie nastawił się na kontry. W 44 minucie miała miejsce kluczowa sytuacja spotkania. Ryszard Barszcz zagrał prostopadłą piłkę z rzutu rożnego do Bartka Kledzika, a te wiedział co z nią zrobić i strzałem z woleja dał prowadzenie gospodarzom. Końcowe 6 minut to rozpaczliwe ataki ekipy Union Kiekrz, które w większości kończyły się na strachu niż na jakieś konkretnej sytuacji do zdobycia gola. Ostatecznie Borówiec Team dowozi trzy punkty do końcowego gwizdka czym pokazauje charakter oraz fakt że umie grać również bez Kacpra Wareńczaka. Z kolei zawodnicy Unionu Kiekrz mimo ambitnej postawy i walki na całej długości i szerokości boiska zeszli z boiska pokonani i mają matematyczne szanse na zajęcie III miejsca.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Borówiec Team
1
:
0
Union Kiekrz
VI Liga
Potyczka, PS Flower kontra WUW Poznań od pierwszych minut wyglądał jak zderzenie ogrodu pełnego precyzyjnie pielęgnowanych, błyskawicznie rosnących akcji z drużyną próbującą wyrwać dla siebie choćby jeden fragment tego boiskowego klombu. Flower rozkwitał z minuty na minutę — i to w tempie, które gościom trudno było powstrzymać. Spotkanie rozpoczęło się od dwóch fantastycznych, precyzyjnych strzałów przy słupku, otwierających worek z bramkami. W 5. minucie Bartłomiej Cmok niczym ogrodnik–artysta przyciął piłkę idealnie, dając Flower prowadzenie. Chwilę później, w 10. minucie, Oskar Zaradny tylko podkręcił tempo rozkwitu drużyny, trafiając na 2:0. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa eksplozja bramkowych „pąków”. W 12. minucie Daniel Woźniak ulokował piłkę w siatce, a następne trzy minuty należały do Oskara Zaradnego, który — jak pszczoła pracująca z nieustanną energią — zdobył bramki w 13., 14. oraz 19. minucie. Ten niesamowity ciąg trafień uczynił go główną gwiazdą meczu. W 21. minucie jednak na chwilę przystopował — głównie dlatego, że od sędziego otrzymał żółtą kartkę za ostry wślizg.
Druga odsłona meczu była tylko kontynuacją dominacji Flower. Emocje nie zdusiły jednak ofensywnej energii gospodarzy, którzy w 26. minucie raz jeszcze powiększyli prowadzenie dzięki kolejnemu trafieniu Oskara.W 29. minucie gościom udało się zdobyć honorową bramkę — i to w iście kuriozalnej formie. Łukasz Michalski z niewiarygodnym uporem „wdusił” piłkę do siatki po chaotycznej akcji, w której piłka odbijała się od bramkarza, obrońców i samego strzelca, jakby wszyscy razem próbowali ją zatrzymać, a ona uparcie zmierzała w stronę bramki w okolicy samej linii bramkowej. Po tej anomalii Flower wrócił do swojego rytmu. W 37. minucie Szymon Zaradny dopisał się do listy strzelców, a końcówka należała do duetu Zaradny–Woźniak. Oskar trafił ponownie w 46., a Daniel Woźniak w 47. i 48. minucie dokończył dzieła, kompletując hat-tricka. Gospodarze rozkwitali na murawie, tworząc kompozycję bramkową, której WUW Poznań nie był w stanie przyciąć, zatrzymać ani choćby naruszyć poza jedną zaskakującą akcją Michalskiego. PS Flower tego dnia zakwitło pełnią barw. Rezultat końcowy — 11:1 dla PS Flower — mówi sam za siebie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Olympique Poznań
1
:
4
KS Siepomaga
Poniedziałkowe spotkanie na boisku przy ul. Golęcińskiej między Olympique Poznań a KS Siepomaga rozpoczęło się spokojnie — jakby obie drużyny prowadziły taktyczny taniec, próbując wyczuć ruchy przeciwnika. Olympique starał się budować grę z elegancją godną francuskich boisk, podczas gdy Siepomaga funkcjonowało niczym dobrze zorganizowana akcja pomocowa: szybko, celowo i zawsze z kimś gotowym do wsparcia kolejnego podania. Ten harmonijny rytm przerwali jednak goście już w 4. minucie, gdy Jędrzej Jarmuszkiewicz wykorzystał błąd obrony i dał Siepomaga prowadzenie 0:1. Zanim Olympique zdążył odzyskać równowagę, goście ponownie uderzyli — w 18. minucie Krystian Włodarczak pewnie wykończył akcję, a tuż wcześniej żółtą kartką za faul taktyczny został ukarany jego klubowy kolega Wojciech Andrzejewski (16').
Druga polowa była już bardziej otwarta, lecz przewaga Siepomaga rosła. W 39. minucie Adam Czarny, po perfekcyjnej asyście Włodarczaka, podwyższył na 0:3, a chwilę później sędzia zmuszony był pokazać kolejną z żółtych kartek po stronie gości — Bartosz Winiarski w 40. minucie otrzymał napomnienie za wślizg w polu karnym. Przyznany rzut karny, po tym przewinieniu wykorzystał Patryk Kamionka w 41. minucie, zmniejszając stratę na 1:3.] Nadzieja gospodarzy nie trwała jednak długo. W końcówce meczu, w 49. minucie, Bogumił Kasprzak ustalił wynik na 1:4, zamykając spotkanie w stylu drużyny, która tego dnia pomagała sobie na boisku nie tylko z nazwy. KS Siepomaga wróciło do domu z pewnym zwycięstwem, a Olympique — z poczuciem, że elegancja gry to za mało, gdy rywal działa jak sprawny, zgrany mechanizm.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Olympique Poznań
1
:
4
KS Siepomaga
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty