
Rozpoczęliśmy decydując dwa tygodnie sezonu jesiennego ligi siódemek futbolsport.pl. Poniedziałek przywitał nas dobrą pogodą i pokazał, że o każde punkty, tym bardziej na koniec sezonu, trzeba walczyć, bo nikt ich za darmo nie odda. Przekonali się o tym zawodnicy Dentis Studio, których rywalem w ostatnim meczu rundy jesiennej był broniący się przed spadkiem zespół Szturmowcy. Podopieczni Piotra Wardeńskiego w przypadku zwycięstwa liczyli się w grze o trzecie miejsce, jednak to spotkanie im wyraźnie nie wyszło i Szturmowcy zdobyli trzy punkty, które przybliżają ich do pozostania w I Lidze. Potknięcie Dentisu wykorzystała drużyna Wybrzeże Klatki Schodowej, która po ciężkim boju pokonała Niereal i wskoczyła na ostatnie miejsce na podium. WKS musi jednak być do końca skoncentrowany, bowiem w ostatnim meczu spotyka się z ekipą Poznańskich Orłów, które również mają jeszcze szanse na trzecie miejsce. Dość nieoczekiwanym remisem zakończyła się potyczka pomiędzy Anatolia FC i Witaminowe Ancymony. Gospodarze bronią się przed spadkiem, natomiast Witaminowe wczoraj chciały świętować awans. Niestety muszą to odłożyć do ostatniej kolejki bowiem zdobyty punkt tego im nie zapewnia. Pytanie czy Ancymony wytrzymają presję, bowiem w decydującym meczu spotkają się z ekipą White sox Podolany, która również broni się przed spadkiem. Ciekawie jest w IV Lidze, gdzie nadal trwa zacięta walka na obu biegunach tabeli. Tym razem w poniedziałkowy wieczór zobaczyliśmy konfrontację ukraińskiej ekipy Legion (3 miejsce) z zespołem Team Spiryt (przedostatnia lokata). Faworytem byli gospodarze, jednak Team Spiryt wysoko zawiesił poprzeczkę i pokazał, że potrafi grać z zespołami wyżej notowanymi. Ostatecznie Legion wygrał i umocnił się na trzecim miejscu, natomiast goście nie stoją jeszcze na straconej pozycji jeżeli chodzi o pozostanie na czwartoligowym poziomie, warunkiem są zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach rundy jesiennej. Sporo emocji dostarczyły nam dwie potyczki w VI Lidze. Najpierw na boisko wyszły drużyny Mikroball i Squadra. Mecz miał bardzo zacięty przebieg i zakończył się podziałem punktów. W drugim spotkaniu WUW Poznań podejmował Olympique Poznań. Choć grała ostatnia z przedostatnią ekipą VI Ligi to zaangażowania i determinacji nie brakowało. Nieco lepsi okazali się goście i to oni mogli się cieszyć z pierwszej wygranej.
I Liga
Duży krok w kierunku pozostania w I Lidze zrobiła drużyna Szturmowców, która dzięki waleczności i ambicji pokonała Dentis Studio. Spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty trzymał w napięciu, a wynik do końca był sprawą otwartą. Pierwsza odsłona nieco niemrawa w wykonaniu obu ekip. Gospodarze mocno skupiali się na defensywie, natomiast gra Dentisu niczym nie przypominała poprzednich potyczek. Zespół grał niedokładnie i choć miał przewagę to do przerwy stworzył sobie zaledwie jedną dogodną okazję. Bartek Wiśniewski trafił w słupek. Z kolei Szturmowcy nieco przyczajeni raz po raz wyprowadzali groźne kontrataki i dwukrotnie byli blisko prowadzenia. Ostatecznie jednak do przerwy nie zobaczyliśmy bramek.
Druga połowa to nieustanne ataki gości i kontry Szturmowców. Dentis w drugiej odsłonie uzyskał przewagę lecz mimo kilku dobrych sytuacji za każdym razem czegoś brakowało. Przede wszystkim ostatniego dokładnego podania lub strzału z dogodnej pozycji. Niemoc strzelecka Dentisu nakręcała Szturmowców, którzy z minuty na minutę czuli się coraz pewniej. W 35 minucie zadali pierwszy cios. Po szybkiej kontrze, Tomasz Nieżurawski zdobył gola. Dentis ruszył do odrabiania strat lecz obrona gospodarzy czasami wręcz rozpaczliwie wybijała piłkę na oślep, byle by oddalić niebezpieczeństwo od własnej bramki. I tak wyglądało końcowe 15 minut. Goście intensywnie atakowali, a Szturmowcy ofiarnie się bronili. W 44 minucie, obrońca Dentisu stracił piłkę pod własną bramką, a rozpędzony Marcin Lewandowski podwyższył na 2:0. Podłamani gracze gości walczyli jednak do końca i w 50 minucie po skutecznie wykonanym rzucie wolnym Dominika Jesiołowskiego, zdobyli kontaktowego gola. Jeszcze w doliczonym czasie Dentis Studio miał szansę na remis, ale tym razem rzut wolny wykonywany przez Dominka nie znalazł drogi do siatki i niespodzianka stała się faktem. Szturmowcy są blisko utrzymania, natomiast Dentis Studio stracił szansę na podium, ponieważ swoje spotkanie wygrało Wybrzeże Klatki Schodowej.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Szturmowcy
2
:
1
Dentis Studio
Swoją szansę wskoczenia na trzecie miejsce wykorzystał zespół Wybrzeża Klatki Schodowej, który po ciężkim boju pokonał Niereal 1:3. Pierwsza połowa bardzo wyrównana z kilkoma okazjami po obu stronach. Niereal główne zagrożenie stwarzał po stałych fragmentach gry, natomiast Wybrzeże grające głównie atakiem pozycyjnym szukało swoich sytuacji poprzez dokładne rozgrywanie. Nie mniej najlepsze szanse na zdobycie bramek również miało po stałych fragmentach. Dwukrotnie Dawid Litka był bliski otworzenia rezultatu. W 17 minucie po rzucie rożnym, Radek Bogusz z bliskiej odległości nie dał szans golkiperowi gości. Zaskoczone takim obrotem sprawy Wybrzeże, wyrównało po 3 minutach. Jakub Mikołajczak wykorzystał nieporozumienie defensywy rywala i wyrównał stan rywalizacji. Po kolejnych 180 sekundach, goście już prowadzili, a po raz drugi na listę strzelców wpisał się Jakub Mikołajczak.
Po zmianie stron nadal byliśmy świadkami wyrównanej potyczki. WKS miało inicjatywę jednak mądrze broniący się zespół Niereal na dużo im nie pozwalał. Do 35 minuty kiedy to pechowym zagraniem popisał się Wojtek Zaremba. Po zagraniu Adriana Cebuli, skierował piłkę do własnej bramki. Nie mająca nic do stracenia drużyna gospodarzy ruszyła do ofensywy. Kilka razy zagroził bramce rywala lecz bez zdecydowanych efektów. W 42 minucie po szarży Radosława Bogusza, sędzia prowadzący zawody mógł podyktować rzut karny. Tak się jednak nie stało, gdyż nie do końca był pewny czy "dziewiątka" się należała. Ostatecznie Wybrzeże dowozi wygraną do końcowego gwizdka i wykorzystuje potknięcie ekipy Dentis Studio, dzięki czemu wskakuje na trzecie miejsce. O tym czy na nim pozostanie zadecyduje bezpośrednia potyczka przeciwko Poznańskim Orłom. Z kolei dla Nierealu był to już ostatni mecz w rundzie jesiennej i zespół może się udać na upragniony wypoczynek.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Niereal
1
:
3
Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
II Liga
Podział punktów w tym spotkaniu to rezultat który jest zdecydowanie pewną niespodzianką ponieważ obie drużyny w ligowej rzeczywistości plasują się po przeciwległej stronie tabeli. Gracze gości którzy wciąż są z matematycznymi szansami na tytuł mistrzowski rozpoczęli to spotkanie zgodnie z przypuszczeniami ponieważ już w 8 minucie tego pojedynku zespół ten prowadził 0-2. Bramki Jana Borunia oraz Łukasza Czapułowskiego pozwoliły graczom gości na spokojniejsze prowadzenie gry po której miało się odczucie że kolejne bramki dla tego zespołu są już tylko kwestią czasu. Natomiast walczący wciąż o ligowy byt zespół gospodarzy sporadycznie próbował od czasu do czasu zagrozić swojemu rywalowi jakimś szybkim kontratakiem który na palcach jednej ręki drużyna ta była wstanie przeprowadzić. Gdy w 21 minucie gry Marcin Grabarz trafił na 0-3 nic nie wskazywało jeszcze że w tym spotkaniu będą czekać na nas emocje. Jednak dwie minuty później honorowe trafienie tuż przed końcem pierwszej części meczu zaliczył I. Taylan Uzunoglu i dzięki temu gracze Anatolii FC dali sobie odrobinę nadziei na druga połowę. A ta w ich wykonaniu była znacznie owocna gdyż trzy minuty od wznowienia gry Zeki Gulergun zdołał pokonać bramkarza rywali i tym samym mieliśmy już wynik 2-3. Upływające minuty utrzymywały nam wciąż to jednobramkowe prowadzenie podczas którego obraz gry delikatnie uległ zmianie gdyż gracze z nad Bosforu swoim drugim trafieniem podbudowali swoje morale. Efektem tego były zdobyte kolejne dwie bramki na przestrzeni dwóch minut gdzie wpierw w 43 minucie bramkę na 3-3 zaliczył I. Taylan Uzunoglu by minutę później Emre Kara trafił na 4-3 przez co widmo sensacji wisiało w powietrzu. Taki scenariusz zadziwił wszystkich obserwatorów tego spotkania ponieważ gracze gości mieli wszystko ku temu by spotkanie to zakończyć spokojnym zwycięstwem. Na szczęście tuż przed uniknięciem sensacji graczy gości uratował w 46 minucie Jan Boruń który zachował najwięcej zimnej krwi i strzałem z okolic pola karnego gospodarzy zdołał trafić na 4-4. Ostatnie minuty rozgrzały niepotrzebnie głowy graczy obu drużyn, co tak naprawdę odebrało im szansę, by w samej końcówce meczu powalczyć jeszcze o zwycięską bramkę. Tak więc jedni i drudzy muszą się zadowolić jednym punktem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Anatolia FC
4
:
4
Witaminowe Ancymony
IV Liga
Już w 4 minucie meczu faworyt tego spotkania czyli gracze drużyny Legion zdołali objąć jednobramkowe prowadzenie którego autorem był Denys Ponomarenko. Prowadzenie to gracze gospodarzy utrzymali do zakończenia pierwszej części meczu choć okazji na podwyższenie tego rezultatu zespół ten stworzył sobie znacznie więcej to jednak więcej bramek nie ujrzeliśmy już w tej fazie spotkania. Znacznie ciekawsza w tym aspekcie gry była druga połowa w której to obie ekipy zaczęły wreszcie wykorzystywać swoje okazję podbramkowe. Tak więc tak jak to miało miejsce w pierwszej połowie pierwszy bramkę dla ekipy gospodarzy uzyskał ponownie Denys Ponomarenko przez co gracze gospodarzy prowadzili już 2-0. Trzy minuty później na listę strzelców wpisał się tym razem p. Avramienko i trzy bramki przewagi stały się faktem. Po minucie gry wreszcie skutecznie odpowiedzieli ich rywale dzięki czemu Mikołaj Załucki dał swej drużynie honorowe trafienie. Wynik 3-1 obowiązywał do 45 minuty gdyż wtedy to gracze gości za sprawą Marcina Polaka zdobyli bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego przez co w końcówce gry gospodarze prowadzili już tylko 3-2. Jedna bramka różnicy na pięć minut przed zakończeniem tego meczu mocno tchnęła wiarę w poczynania graczy gości co uwidoczniło się w ich boiskowej postawie. Niestety zryw ten gracze gości wykonali zbyt późno co w ostatniej akcji meczu wykorzystał po raz trzeci Denys Ponomarenko który trafieniem tym skompletował swojego hat-tricka i finalnie ustalił wynik meczu na 4-2. Tak więc dzięki tej wygranej gracze Legionu są wciąż w grze o awans do III ligi natomiast gracze gości muszą wciąż szukać potrzebnych punktów w swoich dwóch ostatnich spotkaniach by uniknąć degradacji do IV ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Legion
4
:
2
Team Spiryt
VI Liga
Spotkanie 13. kolejki zapowiadało się na bardzo wyrównane starcie – piąta w tabeli ekipa Mikroball mierzyła się z zajmującą tuż za nią, szóstą lokatę, drużyną Squadry. Już od pierwszych minut było jasne, że obie strony prezentują zbliżony poziom. Tempo gry było wysokie, a zespoły wymieniały cios za ciosem, tworząc sobie sporo okazji bramkowych. Łupem bramkarzy padło kilka świetnych sytuacji, a gdy ci byli już pokonani, piłka nierzadko odbijała się od aluminium. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Po zmianie stron obraz gry długo nie ulegał zmianie – nadal była to zacięta walka o każdy metr boiska. W 34. minucie zawodnik Squadry przerwał dobrze zapowiadającą się akcję Mikroballu, co doprowadziło do krótkiej przepychanki. Żółte kartki obejrzeli Jakub Pluciński (Squadra) oraz Hipolit Roszkowski (Mikroball), a obie drużyny musiały chwilowo radzić sobie w osłabieniu. Niedługo później, gdy ekipy grały już w pełnych składach, sędzia odgwizdał faul na korzyść Squadry, a tuż po gwizdku jeden z graczy Alan Chabros zachował się niesportowo wobec faulującego go rywala. Za to zachowanie został ukarany napomnieniem przez co gospodarze od 37 minuty grali w przewadze, natomiast Squadra miała rzut wolny. I właśnie po wznowieniu z rzutu wolnego z okolic pola karnego Mikroballu, Dominik Gliszczyński popisał się precyzyjnym, plasowanym strzałem, otwierając wynik spotkania. Odpowiedź przeciwników była jednak błyskawiczna – już dwie minuty później Patryk Lis pewnym uderzeniem doprowadził do remisu. Potem po krótkiej wymianie ciosów, tempo meczu spadło i ostatecznie pojedynek zakończył się wynikiem 1:1.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Mikroball
1
:
1
SQUADRA
Olympique Poznań pokonał WUW Poznań 2:0, choć do przerwy nie zanosiło się na taki rezultat, bo pierwsza połowa była bardzo wyrównana i zakończyła się bez bramek. Oba zespoły długo prowadziły uważną i taktyczną grę, nie pozwalając sobie na większe błędy pod własną bramką.
Decydujące momenty nastąpiły dopiero po przerwie. W 33. minucie Marcin Sędziak otworzył wynik meczu bezpośrednim, płaskim strzałem z rzutu wolnego, który zupełnie zaskoczył bramkarza gości. Trzy minuty później, po składnej i płynnej akcji ofensywnej, Jakub Sobieralski podwyższył prowadzenie, ustalając rezultat na 2:0. Olympique kontrolował wydarzenia do ostatniego gwizdka i zasłużenie sięgnął po komplet punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:WUW Poznań
0
:
2
Olympique Poznań
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty