Wywiad za Maciejem Karpińskim, kapitanem zespołu Antdata

2025-11-28
Wywiad za Maciejem Karpińskim, kapitanem zespołu Antdata

Od wywiadu z kapitanem zespołu Antdata minęło już 4 lata. Zespół od tego czasu z różnym powodzeniem gra nieustanie w lidze futbolsport.pl. O zmiany jakie zaszły w składzie oraz kwestie organizacyjne i co się zmieniło przez ten odległy czas zapytaliśmy kapitana, Macieja Karpińskiego.

Witaj Macieju! Jesteś kolejnym przedstawicielem drużyny do której postanowiłem zajrzeć po dłuższej przerwie. Nasza ostatnia rozmowa odbyła się 12.07.2021 roku tak więc chyba sam przyznasz że jest to już duży okres czasu przez co w waszej drużynie na pewno było wiele wzlotów i upadków o których chętnie poczytamy. Jednak za nim spytam cię o kwestię związane z waszym zespołem to pozwól że wpierw porozmawiamy o wydarzeniach z tej dużej piłki. W ostatnich dniach poznaliśmy drabinkę w barażach do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w których to nasza reprezentacja trafiła na kadrę Albanii. Wygrany tego spotkania trafi na kogoś z pary Szwecja Ukraina co chyba przyznasz sam że są to rywale w naszym zasięgu. Macieju jak oceniasz naszą kadrę dziś i jak oceniasz ich szanse na w spotkaniu z Albanią? Czy według ciebie nasza kadra zakwalifikuję się do tych mistrzostw?
Maciej: Wszystkie wymienione drużyny są w naszym zasięgu, ale awans wcale nie jest oczywisty. Firma Antdata, którą reprezentujemy w lidze, zajmuje się zaawansowaną analityką danych, więc trudno mi nie patrzeć na Twoje pytanie przez pryzmat liczb. Z czterech drużyn w naszej drabince w rankingu FIFA najwyżej jest Ukraina (28. miejsce). Polska jest na 31., Szwecja na 43., a Albania na 63. miejscu.

Tak więc wszystko jest w naszych nogach, ale trudno nazwać nas zdecydowanym faworytem całych rozgrywek. Patrząc na pierwszy mecz z Albanią, uważam, że hipotetycznie na 100 rozegranych spotkań pomiędzy nami a kolegami z Bałkanów Polska wygrałaby 85 razy, 10 razy padłby remis, a 5 razy byśmy przegrali. Obyśmy trafili na nasz dzień.

Jeśli chodzi o finał, to marzy mi się, żebyśmy rozegrali go ze zmęczoną Szwecją, na której znowu moglibyśmy się „zemścić” za moją dziecięcą traumę — czyli 9 października 1999 roku, gdy polscy piłkarze byli o krok od gry w barażach o Euro 2000. Wystarczyło nie przegrać spotkania na stadionie Råsunda w Sztokholmie, by była szansa przerwać tę straszną piłkarską smutę reprezentacji lat 90. (czyli całe moje dzieciństwo, gdy nie było nas na żadnej wielkiej imprezie!). Skończyło się 0:2 i do baraży, a później do turnieju głównego, dostali się Anglicy.


2. Macieju tak jak już wcześniej wspomniałem nasza rozmowa odbyła się dobre 4 lata temu dlatego wpierw chciałbym się spytać tobie o to jak wiele zmian personalnych zaszło w waszej drużynie i jak bardzo dziś różni się wasz zespół od tego z tamtego okresu?
Maciej: Zaszło bardzo wiele zmian, od samego początku naszej gry w Lidze Futbolsport trwają 3 osoby: Ja, Wojtek Nowak i Błażej Bębel. Ja sami widzicie także po innych teamach, jest to raczej typowa sytuacja, że składy się zmieniają, już dwukrotnie było tak, że z części Antdaty powstawały inne drużyny (np. Kopacze, Taj Mahal), skupione wokół osób, które chciały prowadzić własne drużyny, co jest dla mnie zrozumiałe, gdyż Antdata z jednej strony jest skupiona wokół firmy (więc pierwszeństwo gry w niej, zakładając oczywiście przyzwoity poziom) miały osoby właśnie u nas pracujące, z drugiej strony bardzo zależało nam zawsze na tym, żeby atmosfera była w niej dobra, nawet czasem kosztem trofeów czy wyników.

Tak więc ta ewolucja jest dla mnie naturalna, oczekiwana i zawsze wszystko odbywało się z sympatią i szacunkiem.

Spodziewam się, że tak to będzie wyglądało dalej i 3 lub maksymalnie 2 liga to nasze optimum.

3. Gdy ostatnio rozmawialiśmy wasz zespół spadał akurat do III ligi co musiało być to dla was smutnym i ciężkim doświadczeniem. Macieju zdradź nam proszę jak poradziłeś sobie ty oraz reszta drużyny z tym faktem? Czy z perspektywy czasu wiesz już dziś co było waszą główną przyczyną przez którą wylądowaliście wtedy w III lidze? I na koniec chciałbym cię spytać o to dlaczego na wasz powrót do II ligi przyszło wam poczekać cały kolejny rok?
Maciej: Część odpowiedzi znajduje się już powyżej. Nasza drużyna to balans pomiędzy chęcią gry na dobrym poziomie, budowaniem dobrej atmosfery i byciem fajną ekipą, a godzeniem różnych ambicji i pomysłów z, nie ukrywajmy, ograniczonym czasem na ten sport. Ja osobiście gram jeszcze raz, a ostatnio nawet dwa razy w tygodniu poza ligą. To dla mnie sposób na utrzymanie zdrowia, formy i „wyczyszczenie głowy”, są emocje, rywalizacja, męskie granie w najlepszym tego słowa znaczeniu. To jest dla mnie nienegocjowane i bardzo potrzebne.

I właśnie to jest naszym głównym celem, a nie sam wynik. Choć, żeby było jasne, zawsze walczymy zdecydowanie (ale fair!) i dajemy z siebie tyle, ile jest „w baku”. Dlatego, nawet jeśli była w nas zdrowa złość czy rozczarowanie, nie jest to powód, żeby rozpamiętywać porażki czy myśleć o rezygnacji. Za dużo daje nam uprawianie sportu na mimo wszystko niezłym poziomie;)

Dlatego też oczekiwanie roku na powrót do 2. ligi wynika właśnie z tego podejścia: gramy fajną ekipą, najlepiej jak potrafimy, ale bez nerwowych ruchów i bez gonienia wyniku za absolutnie każdą cenę. Na przykład nie rezygnując z kogoś super solidnego, kto daje z siebie wszystko i z kim po prostu się lubimy i szanujemy, tylko po to, żeby postawić na „gwiazdy”, które mają umiejętności, ale grają i funkcjonują wyłącznie dla siebie.

4. Wasza drużyna na zapleczu pierwszej ligi uczestniczyła w okresie wiosna 2023 do sezonu jesień 2024 gdzie najlepszym waszym wtedy sezonem był ten z wiosny 2023 gdzie wasz zespół otarł się o strefę premiowaną awansem do I ligi zajmując ostatecznie 4 miejsce. Macieju jak dziś wspominasz ten wasz najlepszy sezon? Czego według ciebie zabrakło wam wtedy do awansu? I dlaczego za każdym kolejnym sezonem nie potrafiliście tego wyniku poprawić czy też chociażby powtórzyć co finalnie na jesień 2024 zakończyło się waszym spadkiem do III ligi?
Maciej: Sezon Wiosna 2023 był rzadki moment, w którym graliśmy całą rundę stabilnym i tym samym składem, omijały nas kontuzje, a kalendarz układał się tak, że w ważnych momentach kluczowym zawodnikom na drodze nie stawała praca. Ten sam skład, te same pozycje, wszyscy zdrowi, to i "maszyna ruszyła".

Do awansu zabrakło szczęścia. Zdecydowała finalnie jedna bramka, w ostatnim meczu (Nie naszym, nasi rywale do awansu urwali punkty innej drużynie, w ostatniej minucie ostatniego spotkania). Życie.

Co do spadku sezon później - w dużej mierze podobny jakościowo i osobowo skład, który totalnie rozbiły dramaty zdrowotne, które trwają do teraz. Naderwane mięśnie, zerwane więzadła, przepukliny. Nawet nie będę wymieniał. Wykruszyło się nam wielu osób, niektóre z nich już zupełnie pokończyły piłkarskie kariery.

Niektórych z nas dogania też czas - ja zaczynałem granie w lidze jako gracz 33 letni, za miesiąc skończę 40 lat.
Mimo że gram w piłkę ponad 30 lat, nigdy nie bazowałem na bajecznej technice, bliżej było mi do gry box to box, zamknięciu środka pola i gry jako typowa 6. Trudniej mi teraz tak grać tym samym sposobem z chłopcami, którzy technicznie mogliby być moimi synami. A ja nie jestem jedynym graczem z 4 czwórką z przodu w metryce u nas:)


5. Rozmawiamy dziś w momencie gdzie wasz zespół uczestniczy w III lidze i na chwilę obecną zajmuję przedostatnie miejsce w tabeli które jak za pewnie wiadomo nie gwarantuję wam bytu na tym poziomie na kolejny sezon. Macieju pozostało wam do zakończenia tych rozgrywek jeszcze 4 spotkania gdzie waszymi rywalami będą wymagający rywale tacy jak Libertas Poznań Volya Zmarnowane Talenty czy chociażby Equipe do Oro. Jakie szanse dajesz swojej drużynie na utrzymanie w III lidze? Czy masz już może pomysł jak zagrać z tymi w/w drużynami? Której z tych ekip obawiasz się najbardziej?
Maciej: Zdecydowanie najtrudniej będzie nam się grało z drużynami zagranicznymi. Mam wrażenie, że drużyny białoruskie czy ukraińskie grają w każdej z lig na zaangażowaniu wynoszącym przysłowiowe 110%. Rozumiem taką postawę, gdyż jest to dla nich dla nich element budowania tożsamości, zwłaszcza gdy bywa ona często wystawiana na próby, których ja mam nadzieję nigdy sam nie przechodzić. My gramy lepiej z kontry, a te, przy bardzo zdecydowanej (czasem graniczącej z niebezpieczną) grze potrafią być brutalnie przerwane.

Pisząc te słowa jesteśmy już po przegranym meczu z Libertas Poznań. Było jak zwykle bardzo twardo, ale to bardzo dobrze zorganizowana drużyna. Poza tym trudno oczekiwać innego wyniku, gdy na środku w jednej drużynie jestem ja, którego największym piłkarskim osiągnięciem jest strzelenie 5 goli w jednym meczu Ligi Futbolsport, a w drugiej drużynie na tej samej pozycji gra mniej więcej mój równolatek, czyli Yauhen Viarouka, który zagrał 200 meczy w profesjonalnej piłce, i cytując za Waszą stroną "kilkukrotnie był powoływany do reprezentacji Białorusi". Drużyny Volya nie znam, a Zmarnowane Talenty czy Equipe de Oro to po prostu mecze o przysłowiowe życie.

                                                                      Dziękuję za rozmowę!

 

                                                                                                                                           Dziękuję za wywiad

                                                                                                                                             Marcin Chmielewski