Whiskonzy i Witaminowe Ancymony krok od awansu, zwycięski The Naturat, Trutnie znowu na remis

2025-11-26
Whiskonzy i Witaminowe Ancymony krok od awansu, zwycięski The Naturat, Trutnie znowu na remis

Tym razem wtorkowa kolejka odbyła się pod dyktando II Ligi, gdzie rozegraliśmy trzy potyczki. W najciekawszym spotkaniu FC Hilding Anders nie dał rady Whiskonzy i raczej marzenia o I Lidze musi odłożyć na kolejną rundę. Cieszy się za to zespół Whiskonzy, który jest już blisko awansu. Podobnie jak Witaminowe Ancymony, które po zwycięstwie nad United 1998 do pełni szczęścia potrzebują zaledwie i aż trzech punktów w dwóch ostatnich potyczkach. Z kolei dla "Zjednoczonych" porażka ta przekreśla szanse powrotu do I Ligi. W trzecim meczu drużyn środka tabeli, FlexLink dzięki świetnej grze po przerwie pokonał Kremiki. Na poziomie III Ligi, nadal o utrzymanie musi drżeć ekipa Są gorsi. W jedenastym spotkaniu sezonu jesiennego, podopieczni Jakuba Szykownego nie dali rady drużynie Volya, choć do przerwy prowadzili 1:0. Z gry o podium nie rezygnuje zespół The Naturat. Tym razem goście okazali się lepsi od Kopaczy. Cenne dwa punkty straciła drużyna Suchary Suchy Las Oldboys, która tylko zremisowała z zespołem FC Trutnie MSG. Dla gości był to drugi remis z rzędu.

II Liga
Już tylko jakiś kataklizm lub zbieg nieoczekiwanych okoliczności mógłby odebrać ekipie Whiskonzy awans do I Ligi po zwycięstwie nad bezpośrednim rywalem do podium drużyną, FC Hilding Anders. Samo spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie. Na zapowiedziach jednak się zakończyło bowiem słabiej zagrał ekipa gospodarzy. Whiskonzy również nie grało oszałamiającego spotkania, ale w swoich szeregach ma Eryka Włodarczaka, który robi sporą różnice na poziomie II Ligi i w ciężkich momentach można na niego liczyć. Już w 2 minucie Eryk otworzył wynik spotkania. Potem do głosu doszedł FC Hilding, który miał przynamniej trzy dogodne okazje do wyrównania. Nic z tego w bramce gości świetnie spisywał się Dariusz Pisarczyk, który uchronił swój zespół od utraty gola. W 18 minucie było 2:0. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Eryk Włodarczyk, który tym razem przymierzył z rzutu wolnego. Whiskonzy mądrze i skutecznie broniło i co jakiś czas wyprowadzało kontry. Po jednej z nich, tuż przed przerwą Jakub Jarmuszkiewicz ustalił wynik na 3:0.
Po zmianie stron mecz zdecydowanie opad z emocji. Gospodarze próbowali coś zdziałać i odmienić losy potyczki, lecz druga połowa wyraźnie im nie wyszła. Praktycznie przez 25 minut nie stworzyli sobie żadnej czystej sytuacji na zdobycie bramki. Również lider II Ligi nie forsował tempa. Skupił się głównie na utrzymaniu korzystnego rezultatu i umiejętnie wybijał rywala z rytmu. Dopiero w samej końcówce podreperował swój bilans i zdobył kolejne dwie bramki. Najpierw swoje drugie trafienie w tym meczu zaliczył Jakub Jarmuszkiewicz, a dzieło dokończył w 50 minucie Ludwik Nowacki. Whiskonzy wygrywa i już o krok jest od promocji do I Ligi, natomiast FC Hilding Anders choć szans na awans nie stracił to mocno sobie sprawę skomplikował.

FC Hilding Anders


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

5

Whiskonzy


Strzelcy:

  • 2' Eryk Włodarczak
  • 18' Eryk Włodarczak
  • 24' Jakub Jarmuszkiewicz
  • 48' Jakub Jarmuszkiewicz
  • 50' Ludwik Nowacki

Kary:

---


Porażka gospodarzy w tym spotkaniu przekreśla jakiekolwiek szanse zjednoczonych na powrót do I ligi. Już w 2 minucie tego spotkania Wojciech Tokarski trafia dla ekipy gości co jest efektem wysokiego pressingu jaki założyli swojemu rywalowi gracze Witaminowych Ancymonów. Dziesięć minut później odpowiadają wreszcie zjednoczeni którzy za sprawą Piotr Skrzypczaka doprowadzają do wyrównania 1-1. Dobrze wyglądający zwłaszcza w tym fragmencie gry gracze gości w 14 minucie raz jeszcze zmuszają bramkarza gospodarzy do kapitulacji gdyż po indywidualnej akcji Wojciech Tokarski trafia na 1-2. Z upływającym czasem intensywność ataków graczy Witaminowych Ancymonów spadła co w efekcie pozwoliło ich rywalom w samej końcówce pierwszej części meczu doprowadzić do wyrównania. Bramkę w 25 minucie gry z rzutu karnego strzałem pod poprzeczkę trafił Łukasz Leda i na przerwę obie ekipy zeszły przy wyniku 2-2.
Po zmianie stron pojedynek ten był bardziej wyrównany przez co ilość sytuacji pod jedną i drugą bramką była praktycznie taka sama. Jednak w 40 minucie gry goście po raz trzeci wyszli na prowadzenie gdyż Marcin Grabarz zalicza trafienie na 2-3. Nie składający swoich szabli gracze United 1998 konsekwentnie zaczęli stawiać wszystko na jedną kartę co w 43 minucie dało im trzecie wyrównanie którego autorem był Piotr Sawicz. Ostatnie minuty w wykonaniu obu ekip to co raz większe ryzyko gdyż podział punktów w tym spotkaniu nie dawał jednym i drugim nic po co obie drużyny wyszły na boisko. Jak się okazało więcej szczęścia i piłkarskiej precyzji w końcówce meczu mieli po swojej stronie gracze Witaminowych Ancymonów którzy w 50 oraz w 51 minucie gry za sprawą Marcina Grabarza oraz Wojciecha Tokarskiego ustalili wynik tej konfrontacji na swoją korzyść zwyciężając ostatecznie 3-5. Tak więc wynik ten oznacza tyle że zjednoczeni zostają na przyszły sezon w II lidze a wygrana gości utrzymuje ich w walce o tytuł mistrzowski i dodatkowo wydaję się że zespół ten jest już w połowie drogi do awansu do I ligi.

United 1998


Strzelcy:

  • Piotr Skrzypczak 12'
  • Łukasz Leda 25'
  • Piotr Sawicz 43'

Kary:

---

3

:

5

Witaminowe Ancymony


Strzelcy:

  • 2' Wojciech Tokarski
  • 14' Wojciech Tokarski
  • 40' Marcin Grabarz
  • 50' Marcin Grabarz
  • 51' Wojciech Tokarski

Kary:

---

Wtorkowy wieczór na sztucznej murawie przyniósł kibicom 2 ligi futbolsport.pl widowisko, w którym zderzyły się dwa zupełnie różne światy. Z jednej strony FlexLink — drużyna, której gra przypominała stalową konstrukcję: sprężystą, elastyczną, ale zarazem stabilną i konsekwentną. Z drugiej Kremiki, ekipa o nazwie przywołującej gładkość i miękkość kultowych kremów NIVEA — choć na boisku ich styl wcale nie był tak delikatny, jak mogłaby sugerować nazwa. Pierwsze minuty spotkania upłynęły pod znakiem prób wybadania rywala. Gospodarze próbowali rozciągać grę niczym elastyczny przewód, który nagle potrafi zmienić kierunek, podczas gdy goście starali się „wygładzać” akcje, szukając płynnych, krótkich podań. Przełamanie przyszło w 21. minucie. Michał Dąbrowski, jakby wykorzystując energię nagromadzoną w naprężonej lince, wystrzelił spod krycia i pewnym strzałem dał FlexLink prowadzenie 1:0. Po zdobyciu bramki gospodarze kontrolowali mecz, choć Kremiki nie pozwalali im zbyt długo rozgościć się na prowadzeniu. Ich cierpliwa, gładko układana gra długo nie przynosiła efektów — aż do 31. minuty, gdy Grzegorz Gunia zdecydował się na strzał, który z pozoru nie miał prawa wpaść. Uderzył z 40 metrów, posyłając piłkę wysoko, miękko i z idealnym wyczuciem — niczym perfekcyjnie nałożona warstwa kremu — nad bezradnie cofającym się bramkarzem. Fenomenalny lob i 1:1. Wyrównanie nakręciło tempo meczu, który przypominał wymianę ciosów między dwoma drużynami zupełnie innymi w charakterze, lecz równie zdeterminowanymi. W 38. minucie p. Bielawy dopadł do piłki po szybkiej wymianie podań i ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Minutę później, jakby chcąc potwierdzić przewagę, Franciszek Pudełko dołożył trafienie na 3:1, wykorzystując zamieszanie w polu karnym. FlexLink szedł za ciosem — i znów p. Bielawy, w 41. minucie, podkręcił wynik do 4:1, uderzając pewnie z bliskiej odległości. Kremiki, mimo kilku prób odpowiedzi, zaczęły tracić rytm — jakby gładka struktura ich gry zaczęła pękać pod naporem elastycznych, ale zdecydowanych akcji gospodarzy. Końcowe minuty należały już całkowicie do FlexLink. Michał Dąbrowski, wyczuwając moment jak naciągniętą do granic możliwości linkę, najpierw w 45., a potem w 48. minucie, dwukrotnie trafił do siatki, kompletując hat-tricka i zamykając mecz wynikiem 6:1. Mecz, choć przez długi czas zacięty, ostatecznie zamienił się w popis gospodarzy. FlexLink wykorzystał swoje atuty — dynamikę, konsekwencję. Kremiki, mimo błysku geniuszu Gunii, nie były w stanie powstrzymać narastającej fali akcji gospodarzy.

FlexLink


Strzelcy:

  • Michał Dąbrowski 21'
  • p. Bielawy 38'
  • Franciszek Pudełko 39'
  • p. Bielawy 41'
  • Michał Dąbrowski 45'
  • Michał Dąbrowski 48'

Kary:

---

6

:

1

Kremiki


Strzelcy:

  • 31' Grzegorz Gunia

Kary:

---



III Liga
Walczący o ligowy byt na poziomie III ligi zespół Są Gorsi podejmował tym razem wyżej notowany w lidze ukraińsko-białoruski zespół Volya. W spotkaniu tym od samego początku przewagę optyczną na boisku mieli zawodnicy gości którzy momentami dość głęboko spychali swojego rywala do defensywy przez co futbolówka często gościła w polu karnym gospodarzy. Jednak w 20 minucie to podopieczni Jakuba Szykownego zdołali trafić do bramki rywala jako pierwsi dzięki czemu Mikołaj Sierocki zdobywca bramki na 1-0 mógł chwilę później z radości utonąć w ramionach swoich partnerów z zespołu. Wynik ten utrzymał się do zakończenia pierwszych dwudziestu pięciu minut co zwiastowało nam sporo emocji na resztę tego pojedynku.
W drugiej części meczu do ponownego ataku ruszyli zawodnicy gości co ku ich uciesze dość szybko zaczęło przynosić im oczekiwane efekty. Wpierw w 31 minucie bramkę wyrównującą zaliczył Kyrylo Firsov co podziałało na graczy gości dość pozytywnie. Euforia ta wzrosła jeszcze bardziej dwie minuty później gdyż bramkę na 1-2 uzyskał Ivan Nistsiuk co tylko pozwoliło zawodnikom gości w krótkim odstępie czasu szybko odmienić scenariusz tego spotkania. Rezultat ten utrzymywał się przez kolejne minuty co dawało graczom gospodarzy nadzieję na uzyskanie upragnionego wyrównania. Niestety w 40 minucie goście trafiają na 1-3 gdyż bramkarza gospodarzy zmusił do kapitulacji Raman Zyl. Podłamani gracze gospodarzy jeszcze w samej końcówce meczu pozwolili swojemu rywalowi na strzelenie kolejnej bramki która finalnie kończy te zawody zwycięstwem ekipy gości 1-4. Szczęśliwym egzekutorem został po raz drugi w tym spotkaniu Kyrylo Firsov dla którego było to już czwarte trafienie w tym sezonie. Tak więc zawodnicy drużyny Są Gorsi muszą w dalszym ciągu martwić się o swoje utrzymanie w III lidze.

Są gorsi


Strzelcy:

  • Mikołaj Sierocki 20'

Kary:

---

1

:

4

Volya


Strzelcy:

  • 31' Kyrylo Firsov
  • 33' Ivan Nistsiuk
  • 43' Raman Zyl
  • 49' Kyrylo Firsov

Kary:

---

IV Liga
Trudne warunki atmosferyczne nie przeszkodziły The Naturatowi w kolejnym zwycięstwie. Mimo to nie było o to łatwo, bo Kopacze to była doświadczona drużyna, które już nie jeden chleb w tej lidze zjadła. W 10 minucie wynik meczu otworzył Michalak mocnym strzałem po ziemi w róg bramki. Chwilę później wtórował mu Wlazło, pakując podobną bramkę ale z drugiej strony boiska i mieliśmy 2:0. W szeregach The Naturatu zapanował spokój dzięki zbudowanej przewadze. Kopacze jednak cierpliwie i stopniowo stawali się coraz groźniejsi, co poskutkowało trafieniem Pawła Zaremby. Na przerwę schodziliśmy przy wyniku 3:1. Druga połowa to znacznie agresywniejsze ataki Kopaczy, które nie przynosiły efektu, bo bramka była jak zaczarowana, albo na drodze Stanął słupek, poprzeczka, albo będący w dobrej dyspozycji Andrzejewski. W końcu jednak ta forteca runęła i Kopacze złapali kontakt, na 3:2 ponownie trafił Zaremba. Wydawało się że będzie to sygnał do ataku, jednak po błędzie w obronie chwilę później piłkę przejął Wlazło i ustalił wynik spotkania na 4:2.

Kopacze


Strzelcy:

  • Paweł Zaremba 19'
  • Paweł Zaremba 42'

Kary:

---

2

:

4

The Naturat


Strzelcy:

  • 10' Mikołaj Michalak
  • 12' Jakub Wlazło
  • 14' Mikołaj Michalak
  • 43' Jakub Wlazło

Kary:

  • 35'Mieszko Grabowski
  • 41'Mikołaj Błędkowski


V Liga
Wtorkowe starcie między Sucharami Suchy Las Oldboys a FC Trutniami MSG przypominało pojedynek dwóch zupełnie różnych naturą zespołów: gospodarze grali sucho, konkretnie i bez zbędnych ozdobników, podczas gdy goście krążyli wokół nich jak pracowite trutnie, szukając każdej szczeliny, by wbić futbolowe żądło. Pierwsze 25 minut upłynęło pod znakiem wzajemnego badania sił. Obie ekipy sunęły po sztucznej murawie ostrożnie — Suchary próbowały łamać monotonię krótkimi, szybkimi podaniami, a Trutnie momentami brzęczały groźnie pod polem karnym gospodarzy. To właśnie goście jako pierwsi zadali cios: w 8. minucie Bartosz Plich wykorzystał nieuwagę obrony i dał Trutniom prowadzenie. Odpowiedź Sucharów była jednak konkretna jak suchy żart podany bez zbędnej pauzy — Łukasz Bagrowski w 16. minucie doprowadził do wyrównania. Druga połowa to już futbol otwarty jak miód na słońcu. Trutnie w 35. minucie znów ukąsiły — tym razem za sprawą Konrada Łykowskiego, który podwyższył na 1:2. Gospodarze jednak nie zamierzali pozwolić, by mecz wyślizgnął się im z rąk jak piłka po śliskiej murawie. W 41. minucie Maciej Iłowiecki wyrównał, kończąc akcję Sucharów z precyzją godną wypieku na złoty kolor. Mimo wielu okazji po obu stronach, żadna z drużyn nie zdołała przechylić wyniku. Pojedynek suchości z trutniowym zgiełkiem zakończył się sprawiedliwym remisem 2:2, oddając intensywność i otwartość drugiej połowy.

Suchary Suchy Las Oldboys


Strzelcy:

  • Łukasz Bagrowski 16'
  • Maciej Iłowiecki 41'

Kary:

---

2

:

2

FC Trutnie MSG


Strzelcy:

  • 8' Bartosz Plich
  • 35' Konrad Łykowski

Kary:

---

 

                                                                                                                                      Pozdrawiam

                                                                                                                                    Maciej Kaniasty