
Liga siódemek futbolsport.pl nie zwalnia tempa. Za nami kolejny tydzień zmagań. Sytuacja w poszczególnych liga jest na tyle klarowna, że większość drużyn wie już, o jakie cele będzie grała w obecnym sezonie. Teraz ekipy skupiają się głównie na tym, aby jak najlepiej zaprezentować się w decydujących potyczkach. We wszystkich ligach trwa zacięty wyścig o miejsce na podium, a obok rywalizacji zespołowej, trwa również walka o indywidualne wyróżnienia. Jednym z elementów ułatwiający wybór najlepszego zawodnika i bramkarza każdej z lig jest "siódemka" tygodnia. To w dużej mierze liczba nominacji do naszej cotygodniowej zabawy będzie miała decydujące znaczenie o wyborze. Zanim jednak to nastąpi poniżej nominacje do dziesiątej "siódemki" tygodnia. Oto wyróżniający się zawodnicy minionego tygodnia.
"Siódemka" tygodnia:
1. Br. Dariusz Pisarczyk - Whiskonzy
2. Wojciech Nowak - Antdata
3. Maciej Puk - PLUSdo Metalmex
4. Marcin Lewandowski - Szturmowcy
5. Kacper Jaskólski - Media Connect
6. Marcin Grabarz - Witaminowe Ancymony
7. Keita Diaby - Poznańskie Orły
Świetną atmosferą stworzoną przez kibiców The Naturat zakończyliśmy dziesiąty tydzień zmagań w sezonie jesiennym. I właśnie potyczka pomiędzy The Naturatem, a ukraińskim, Legionem najbardziej elektryzowała nas w piątkowy wieczór, gdyż stawka meczu była ogromna. Zwycięzca przybliżał się do III miejsca, które premiowane jest awansem do wyższej ligi. Trzeba przyznać, że obie ekipy stanęły na wysokości zadania i stworzył świetne widowisko, które zakończyło się minimalnym zwycięstwem Legionu. W drugim meczu IV Ligi Kopacze podzielili się punktami z zespołem FC Ponalewce. Z kolei w I Lidze znowu ciężkie chwile przeżywa drużyna Kukuła Disko. W spotkaniu przeciwko FC To The Top, zespół zagrał w niepełnym składzie. Tym razem w potyczce przeciwko ekipie FC Kwiatowe, podopieczni Marcina Juja, mieli pełny skład tylko że bez zmiany. Jest to na tyle istotne, że w 16 minucie tego spotkania, Szymon Wzięch za zagranie ręką otrzymał czerwoną kartkę i goście przez prawie 34 minuty musieli sobie radzić bez jednego zawodnika. Walczyli ambitnie, jednak FC Kwiatowe to zbyt silny zespół, który w pełni wykorzystał przewagę i wygrał 8:1. Trzy mecze rozegraliśmy na poziomie IV Ligi. Tam o miłą niespodziankę pokusiła się drużyna Mikroball, która po trzech porażkach, nieoczekiwanie ograła Falcon F.C. Zacięty bój stworzyły ekipy Pro.trening.sv i FC Czarni Kulturalni. Co prawda goście już do przerwy prowadzili 1:4, ale pościg Pro.trening.sv był na tyle skuteczny, że w końcówce FC Czarni musieli drżeć o końcowy rezultat. Z dobrej strony pokazała się zespół Olympique Poznań, który co prawda przegrał z FCWL The Gooners, ale był równorzędnym rywalem dla wyżej notowanej drużyny.
I Liga
Nie tak miała wyglądać kolejna potyczka drużyny Kukuła Disko, której rywalem był zespół FC Kwiatowe tym bardziej, że obie drużyny walczą o utrzymanie i potyczka miał dość istotne znaczenie dla układu tabeli. W poprzedniej serii goście zagrali przeciwko ekipie FC To The Top jednego zawodnika mniej. W piątek natomiast uzbierali pełen skład, jednak bez rezerwowych. Niestety w tym meczu brak szerokiej kadry miał szalenie ważne znaczenie dla przebiegu spotkania bowiem w 16 minucie za zagranie ręką czerwoną kartkę otrzymał Szymon Wzięch. Do tego momentu mecz miał wyrównany przebieg. Prowadzenie dla gości zdobył w 4 minucie Marcin Juja po świetnym podaniu z rzutu rożnego, Konrada Moksa. Wyrównał w 12 minucie Patryk Gronek. Potem nastąpił kluczowy moment tego spotkania. Szymon Wzięch wybił ręką piłkę zmierzającą do siatki, a Arkadiusz Kurcewicz rzut karny zamienił na gola. Początkowo gracze FC Kwiatowe nie mieli pomysłu na dobrze zorganizowaną obronę rywala i choć grali zawodnika więcej to nie stwarzali sobie sytuacji bramkowych i na przerwę schodziliśmy przy stanie 2:1.
Dopiero w drugiej odsłonie defensywa gości pękła i w krótkim czasie, dokładnie w 9 minut straciła sześć bramek po których już się nie podniosła. Patrząc jednak obiektywnie, drugie 25 minut było słabe. Owszem FC Kwiatowe strzelało bramki, ale swoją postawą i grą nie zachwyciło. Do tego kilka razy doszło do niepotrzebnych utarczek słownych pomiędzy zawodnikami, które na pewno nie wpłynęły pozytywne na grę. Niemniej w drugiej części przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji, a Kukuła Disko choć pogodziła się z porażką to szukałą swoich szans na drugą bramkę i jedną sobie stworzyła. Marcin Juja był bliski zdobycia swojej drugiej bramki w tym meczu lecz fatalnie spudłował. Ostatecznie FC Kwiatowe wygrywa 8:1 i jest coraz bliższe utrzymania w I Lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Kwiatowe
8
:
1
Kukuła Disko
Kary meczowe:
Szymon Wzięch (Kukuła Disko) - jeden mecz pauzy
IV Liga
Podziałem punktów zakończyła się konfrontacja dwóch drużyn które są mocno zainteresowane walką o utrzymanie w IV lidze. Już pierwsza akcja gości pozwoliła im wyjść na prowadzenie 0-1 gdyż piłkę w bramce gospodarzy ulokował Krzysztof Zięba. Osiem minut później tylko przez chwilę było już 2-1 dla gospodarzy gdyż dwukrotnie sposób na pokonanie goalkeepera gości znalazł Kacper Kuraszkiewicz. Niestety niespełna kilka sekund później znów widniał wynik remisowy 2-2 ponieważ swoje drugie trafienie w tym spotkaniu dla ekipy gości zaliczył Krzysztof Zięba. Wynik ten mimo nadarzających się okazji pod jedną i drugą bramką do zakończenia pierwszej części meczu nie uległ już zmianie przez co obie ekipy udały się na przerwę z pewnym niedosytem.
Po zmianie stron w 31 minucie tego spotkania mieliśmy już wynik 3-3 gdyż na bramkę gości w wykonaniu Jakuba Barłożka chwilę później odpowiedział strzałem z dużego palca Radosław Grzybowski. Mimo iż do zakończenia tego pojedynku było jeszcze mnóstwo czasu to ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się zadać rywalowi decydującego ciosu mimo iż w drugiej połowie bliżsi tego kilkakrotnie byli gracze FC Ponalewce Poznań.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kopacze
3
:
3
FC Ponalewce Poznań
Kary meczowe:
Kamil Niewmierzycki (Kopacze) - dwa mecze pauzy
Choć nie zobaczyliśmy wielu bramek, to starcie The Naturatu z ekipą Legion mogło się wszystkim przy warmińskiej podobać. Obie drużyny walczące o trzecie, ostatnie premiowane awansem miejsce w tabeli, za które gotowe byli tego wieczora oddać naprawdę wiele. Wszystko to okraszone głośnym dopingiem licznej grupy fanatyków The Naturatu, którzy ani przez minutę nie szczędzili gardeł. Podczas tego spotkania mogliśmy oglądać akcja za akcję, zamurowane bloki obronne i raz po raz widowiskowe parady bramkarzy. Choć obie drużyny napierały nonstop, do przerwy nie zobaczyliśmy ani jednej bramki. Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie, nadal mieliśmy przed sobą wyrównane widowisko, gdzie obie drużyny starały się na swój sposób sforsować defensywę rywala. Legion sklejał składne akcje i rozgrywał piłkę jak po sznurku dookoła pola karnego The Naturatu, natomiast Violi Alcoholi szukało okazji do uruchomienia swoich wahadeł, które nie miały łatwego życia w piątkowy wieczór. Zawodnicy grali twardo, a sędzia pozwalał na "męską grę". Po jednym z dośrodkowań w pole karne Legionu bramkarz znokautował ciosem w głowę zawodnika Violi, jednak gwizdek sędziego dalej milczał. Nikt nie zamierzał jednak odpuszczać. To był mecz jednego błędu, a taki przytrafił się w końcu blokowi defensywnemu The Naturatu. Długa piłka wpadła wprost pod nogi Denysa Ponoramenko w 39 minucie, a ten zgubił ostatniego obrońcę z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. W samej końcówce spotkania The Naturat miał okazję na wyrównanie, ponieważ Legion otrzymał dwie żółte kartki za niesportowe zachowanie. Niestety ostatni rzut wolny, który miał się przerodzić w akcję w przewadze, został zamieniony na przyłożenie rodem z futbolu amerykańskiego, a niefortunnie zagrana piłka poszybowała gdzieś daleko poza linię boczną. Tym sposobem to ukraińska ekipa wychodzi z tego wyrównanego meczu zwycięsko.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:The Naturat
0
:
1
Legion
VI Liga
Będący na ostatnim miejscu w tabeli VI ligi zespół Olympique Poznań tym razem podejmował wyżej notowanego rywala. Dlatego gdy po pierwszych piętnastu minutach gry olimpijczycy prowadzili po bramkach Grzegorza Raka oraz Marcina Gruszczyńskiego 2-0 w spotkaniu tym zapachniało sporą niespodzianką. Co prawda sześć minut później mieliśmy już wynik 2-2 gdyż dwukrotnie do bramki gospodarzy trafił Jakub Michalak i tym samym wynikiem remisowym chwilę później zakończyła się nam ta część meczu. W drugiej połowie gracze gości zdołali jeszcze dwukrotnie trafić do celu przez co Mateusz Rykowski oraz Franciszek Paulik zebrali zasłużone gratulacje od pozostałej części zespołu. Ostatecznie po rozczarowującym występie drużyny gości zespół ten zwycięża 2-4 i z kompletem trzech punktów melduję się obecnie na czwartym miejscu w tabeli VI ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Olympique Poznań
2
:
4
FCWL The Gooners
Na boisku ligi siódemek w piątkowym starciu zapachniało sensacją – spotkanie, które miało być kolejnym spokojnym lotem Falcon FC po komplet punktów, zamieniło się w pokaz siły i charakteru zespołu Mikroball. Drużyna, która dotąd pozostawała w cieniu bardziej utytułowanych rywali, tego dnia wzniosła się na wyżyny futbolowego kunsztu i zatrzymała niepokonanych Falcon'owców. Od pierwszych minut widać było, że Mikroball nie zamierza jedynie bronić – wyszli na murawę pewni siebie, przygotowani mentalnie i taktycznie niczym precyzyjny mechanizm. Falcon FC próbował narzucić swoje tempo, ale rywale skutecznie przecinali każdy lotny atak, nie pozwalając „sokołom” rozwinąć skrzydeł. W 15. minucie padł pierwszy cios – Krystian Lis wykorzystał moment zawahania obrony, wślizgnął się między defensorów i sprytnym uderzeniem otworzył wynik. Jak lis w polu, wykorzystał najmniejszy błąd przeciwnika. Zaledwie osiem minut później, w 23. minucie, Hipolit Roszkowski dołożył drugie trafienie, strzałem nie do obrony, który uderzył w bramkę jak piorun z jasnego nieba. Falcon FC próbował jeszcze poderwać się do walki, lecz tego dnia ich lot był bezsilny wobec świetnie dysponowanego bramkarza Mikroball. Ten bronił jak zaczarowany – rzucał się, blokował, wyciągał niemożliwe piłki, jakby każde uderzenie rywali było tylko kolejnym testem jego refleksu. Po 50 minutach walki stało się jasne: Mikroball zafundowało kibicom niespodziankę kolejki, zrzucając Falconów z wyśnionej pozycji w tabeli. Precyzja, determinacja i mentalna siła Mikroball sprawiły, że tego dnia to oni wznieśli się najwyżej – a Falcon FC musiało przełknąć gorzki smak drugiej porażki w tegorocznych zmaganiach w lidze futbolsport.pl.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Falcon F.C.
0
:
2
Mikroball
Stadion ligi futbolsport.pl przy ul. Warmińskiej 1 znów stało się areną, na której futbolowa pasja spotkała się z żelazną wolą walki. Starcie pomiędzy Pro.Training.SV a FC Czarni Kulturalni było jak dobrze wyreżyserowany dramat sportowy – pełen zwrotów akcji, emocji i bramek, które padały z precyzją godną najlepszych. Obie ekipy wyszły na murawę mentalnie przygotowane, skoncentrowane niczym sportowcy przed decydującym egzaminem. Pro.Training.SV – jak sama nazwa wskazuje – drużyna zbudowana na treningowej dyscyplinie i taktycznej dokładności, napotkała tego dnia rywala o wyjątkowym charakterze. Czarni Kulturalni pokazali, że w futbolu da się łączyć ogień z elegancją – grali twardo, ale z szacunkiem do piłki i przeciwnika. Już w 9. minucie Tymon Poterski otworzył wynik spotkania – jego uderzenie z bliska wpadło do siatki. Chwilę później, w 13. minucie, Kacper Przepióra dołożył drugiego gola, trafiając precyzyjnie po składnej akcji, niczym przelatująca nisko przepiórka, która wymknęła się obrońcom. W 17. minucie Antoni Zauszek podwyższył prowadzenie na 0:3, wykorzystując moment dezorientacji gospodarzy – jego strzał był pewny, jak podpis pod dobrze napisaną partyturą. Wydawało się, że Czarni Kulturalni kontrolują spotkanie, lecz wtedy w grę weszła determinacja gospodarzy. Mykola Puhachov w 19. minucie wykorzystał błąd defensywy rywali i mocnym strzałem z lewej nogi zdobył gola na 1:3, tchnąc nadzieję w szeregi Pro.Training.SV.
Po przerwie tempo nie spadło – bramkarze po obu stronach mieli pełne ręce roboty. Zarówno golkiper Pro.Training.SV, jak i jego vis-à-vis z FC Czarni Kulturalni, kilkukrotnie ratowali swoje drużyny w sytuacjach sam na sam. Ich interwencje były niczym taniec na granicy ryzyka – pewne, odważne i pełne instynktu. W 21. minucie znów błysnął Tymon Poterski, który po indywidualnej akcji zdobył swojego drugiego gola – 1:4. Jednak Pro.Training.SV nie zamierzało się poddawać. W 42. minucie Taras Tanskyi popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego – piłka wpadła tuż przy słupku, jak precyzyjnie wymierzony strzał z treningowego scenariusza. W końcówce, w 47. minucie, Taras Skliaruk wykorzystał zamieszanie w polu karnym i wcisnął piłkę do siatki, ustalając wynik na 3:4. Ostatnie minuty to oblężenie bramki Czarnych Kulturalnych – gospodarze walczyli do końca, lecz bramkarz gości zachował spokój i refleks godny tytułu gracza meczu. Z kolei po stronie Pro.Training.SV wyróżniał się Taras Tanskyi, który napędzał ofensywę i walczył o każdy centymetr boiska. Gdy zabrzmiał końcowy gwizdek, Czarni Kulturalni mogli świętować zwycięstwo, które zapisze się w historii ligi – nie tylko jako triumf nad silnym rywalem, ale też pokaz dojrzałości i charakteru. Pro.Training.SV natomiast udowodniło, że nigdy nie przestaje walczyć – nawet wtedy, gdy los wydaje się już przesądzony.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Pro.training.sv
3
:
4
FC Czarni Kulturalni
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty