Niereal pokazał charakter, United 1998 i PKS Huwdu wygrywają rzutem na taśmę

2025-11-05
Niereal pokazał charakter, United 1998 i PKS Huwdu wygrywają rzutem na taśmę

Kolejny dzień ligi futbolsport.pl za nami. Wtorek oscylował w trzy niezwykle wyrównane potyczki, natomiast pozostałe spotkania był raczej jednostronnymi widowiskami. W I Lidze ważne trzy punkty zdobył Niereal, który zdołał odwrócić wynik spotkania przeciwko FC Faworyt. Co raz cięższa jest sytuacja ekipy Mobipol Team, która znowu zeszła z boiska pokonana. Tym razem uległa drużynie FlexLink. W grze o awans do I Ligi jest nadal drużyna United 1998 po zwycięstwie nad Leśnymi Dziadkami. Po dwóch remisach wygrał kipa FC Fortuna. Gospodarze okazli się lepsi od zespołu Są gorsi. Problemów ze zdobyciem kolejnych trzech punktów niemiała drużyna Boga Jonito. Goście rozbili Wczorajszych 1:8. Dużo emocji przyniosła potyczka PKS Huwdu z All for one. Mecz miał wyrównany przebieg i zakończył się minimalnym zwycięstwem gospodarzy, którzy decydującą bramkę zdobyli w 48 minucie.

I Liga
Niezwykle ważne zwycięstwo odniósł we wczorajszy wieczór Niereal. Chociaż spotkanie z FC Faworyt od samego początku nie układało się dla gospodarzy dobrze, to jednak siłą woli i hartem ducha przepchnęli to spotkanie na swoją korzyść. Od samego początku meczu przewagę zyskali goście. Ich akcje były konkretniejsze i już w siódmej minucie wyszli na prowadzenie. Bierność w defensywie Nierealu wykorzystał Vadim Semenov i z bliska wpakował piłkę do siatki. Niewiele to zmieniło w grze obu drużyn. W dalszym ciągu to Faworyt kontrolował przebieg gry. Po kwadransie było już 0:2. Sam na sam wyszedł Nazar Bevz, wyczekał bramkarza i ze stoickim spokojem podwyższył prowadzenie. Dość niespodziewanie tuż przed końcem pierwszej połowy Niereal strzelił kontaktowego gola. Sytuacyjnie po długim rogu uderzył Patryk Dunikowski.
Początek drugiej połowy to dwa szybkie trafienia. Najpierw z rzutu wolnego silnym strzałem w długi róg uderzył Dmutro Fabijansky. Goście z dwubramkowego prowadzenia cieszyli się tylko sześćdziesiąt sekund. Indywidualna akcja Przemysława Pawlaka zakończyła się golem na 2:3. Od tego momentu Niereal jakby uwierzył, że jeszcze nie wszystko stracone. Goście natomiast ewidentnie stracili impet. W 41. minucie w ogromnym zamieszaniu pod bramką gości najprzytomniej zachował się Dunikowski, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki i mieliśmy remis. Trzy minuty później na pierwsze w tym meczu prowadzenie wyszli gospodarze. Sam przed bramkarzem znalazł się legendarny Prezes Nierealu – Wojtek Zaremba – i spokojnym plasowanym strzałem pokonał bramkarza gości. W końcówce meczu Faworyt niby próbował odwrócić losy meczu, ale był bardzo mało konkretny i nie stwarzał większego zagrożenia. To Niereal był zdecydowanie bliższy kolejnego gola. Doskonałą okazję miał Patryk Kałużny, ale po indywidualnej akcji i minięciu dwóch rywali w sytuacji sam na sam ustrzelił tylko słupek. Po tym spotkaniu obie drużyny solidarnie meldują się w środkowej strefie ligowej tabeli. Marzenia o podium trzeba odłożyć na kolejne sezony, natomiast kreska degradacyjna raczej obu zespołom nie zagraża.

Niereal


Strzelcy:

  • Patryk Dunikowski 25'
  • Przemysław Pawlak 29'
  • Patryk Dunikowski 41'
  • Wojciech Zaremba 44'

Kary:

---

4

:

3

FC Faworyt


Strzelcy:

  • 7' Vadym Semenov
  • 15' Nazar Bevz
  • 28' Dmutro Fabijansky

Kary:

---

II Liga
Nic nie wskazywało na to, że spotkanie to będzie mieć tak dramatyczne zakończenie ponieważ obydwie drużyny rozegrały na poziomie I ligi między sobą mnóstwo pojedynków po których drużyny te znają się na wzajem niczym łyse konie. W pierwszych minutach tego pojedynku to zawodnicy gospodarzy posiadali większą kulturę gry przez co gracze ci nie pozbywali się tak łatwo futbolówki. Jednak jedna zła decyzja i złe podanie spowodowało iż to gracze gości jako pierwsi wyszli na prowadzenie 0-1. Autorem bramki był w 8 minucie Jakub Łubianka i od tego momentu gracze w zielonych strojach zaczęli częściej gościć na połowie rywala. Próbujący złapać kontakt bramkowy gracze zjednoczonych mozolnie budowali swoje kolejne okazje lecz tych klarownych wciąż brakowało. Dopiero w 20 minucie gry z bliskiej odległości idealne podanie od kolegi wykorzystał Paweł Kołodziejczak i dzięki temu obie drużyny udały się chwilę później na przerwę przy wyniku 1-1.
Po zmianie stron w 30 minucie bramkę dającą prowadzenie ekipie gospodarzy 2-1 zalicza Jędrzej Strzódka i tą część tego spotkania lepiej rozpoczynają gracze United 1998. Wynik ten utrzymywał się przez długą część spotkania mimo iż to goście byli co raz to bliżsi zdobycia bramki wyrównującej. Gdy w 48 minucie meczu arbiter zawodów nie uznał bramki dla ekipy gości po której futbolówka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej wydawało się że piłka ta już w tym meczu nie wyląduję w niej nigdy więcej. Jednak stojący w dalszym ciągu w osłupieniu zawodnicy gospodarzy rozpamiętywali tą sytuację w dalszym ciągu z czego skorzystał ich rywal i w 49 minucie za sprawą Piotra Mojzykiewicza doprowadził do wyrównania na 2-2. W tym momencie wydawało się że limit emocji w tym spotkaniu został już wykorzystany lecz jak się chwilę później okazało to nie był jednak ostatni akcent w tym spotkaniu. Ostatnią akcję tego spotkania bocznym sektorem boiska przeprowadził Piotr Sawicz który przegrał tą futbolówkę na drugą stronę boiska by po chwili otrzymać ją zwrotnie gdzie będąc nie krytym z bliskiej odległości umieścił tą futbolówkę w bramce rywala dając swej drużynie zwycięstwo w postaci bramki na 3-2. Tak więc po dramatycznej końcówce komplet punktów zasilił konto graczy zjednoczonych.

United 1998


Strzelcy:

  • Paweł Kołodziejczak 20'
  • Jędrzej Strzódka 30'
  • Piotr Sawicz 50'

Kary:

---

3

:

2

Leśne Dziadki


Strzelcy:

  • 8' Jakub Łubianka
  • 49' Piotr Mojzykiewicz

Kary:

---


Czarne chmury zbierają się nad drużyną Mobipol Team, która nadal pozostaje bez zdobyczy punktowych na poziomie II. Tym razem podopieczni Daniela Zietary nie sprostali ekipie FlexLink. Pierwszy kwadrans potyczki upłnął bez ciśnienia i emocji. Zespoły grały wolno i nie dokładnie, bardziej na chodzonego. W tym czasie bliżej prowadzenia byli gospodarze, lecz nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Potem oddali groźny strzał lecz bramka nie chciała wpaść. Bardziej konkretniejsi w swoich poczynaniach byli goście, którzy w 11 minucie objęli prowadzenie po trafieniu Michała Dąbrowskiego. Ogólnie FlexLink rzadko w pierwszej połowie dochodził do pozycji strzeleckich. Nieco lepiej wyglądała końcówka pierwszej odsłony w wykonaniu obu drużyn. Akcje miały swoje tempo przez co było więcej okazji strzeleckich. Po jednej z nich do wyrównania doprowadził Maurycy Adamski.
Na początku drugie części zaatakował Mobipol Team, jednak znowu nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Potem gospodarze oddali groźny strzał i to było na tyle. W kolejnych minutach inicjatywa należał FlexLinka, który skrzętnie wykorzystywał proste błędy w obronie przeciwnika. Najpierw w 32 minucie swoje drugie trafienie zaliczył Maciej Dąbrowski. Ten sam zawodnik ustrzelił nie klasycznego hat tricka. Mobipol Tema próbował coś zmienić w swojej grze, ale grając bez zmienników niewiele mógł wskórać. Ci innego goście, którzy może nie grali oszałamiającego spotkania, ale do ból byli skuteczni. skrzętnie wykorzystywali pomyłki przeciwnika i powiększali przewagę bramkową. W końcowym fragmencie na listę strzelców wpisali się Emil Tomczyk i Franciszek Pudełko, którzy wykorzystali błędy obrońców.

Mobipol Team


Strzelcy:

  • Maurycy Adamski 23'

Kary:

  • Daniel Zietara32'

1

:

5

FlexLink


Strzelcy:

  • 11' Michał Dąbrowski
  • 32' Michał Dąbrowski
  • 38' Michał Dąbrowski
  • 44' Emil Tomczyk
  • 47' Franciszek Pudełko

Kary:

---

III Liga
Obydwie drużyny dzielą odległe od siebie w tym sezonie zajmowane miejsca w tabeli lecz dla jednych i drugich komplet trzech punktów w tym spotkaniu jest na wagę złota. Dlatego stroną przeważającą w tym pojedynku byli gracze gospodarzy którzy w swoim stylu już od pierwszych minut ruszyli do ofensywy. Tu jednak napotkali na spory opór przeciwnika który do 13 minuty dzielnie odpierał ataki rywala. Niestety w owej minucie w sporym gąszczu w polu karnym naj więcej zimnej krwi zachował Kevin Durueke i sprytnym strzałem z dużego palca ulokował futbolówkę w bramce rywala. Mimo przewagi gracze gospodarzy nie zdołali powiększyć swojego prowadzenia do przerwy dlatego też po dwudziestu pięciu minutach gry obowiązywał wynik 1-0. Pięć minut od wznowienia gry na listę strzelców zdołał się wpisać Danylo Vovk i dzięki temu gracze Fortuny powiększają swoje prowadzenie do wyniku 2-0. Z upływającym czasem mecz ten stracił trochę na atrakcyjności gdyż obydwie drużyny załączyły tryb strong męski przez co pojawiły się również żółte kartki. Jednak mimo wszystko gracze gospodarzy zdołali w 47 minucie ustalić wynik tego spotkania na 3-0 a szczęśliwym strzelcem bramki został Nikita Savych. Myślę że mimo porażki zawodnicy drużyny Są Gorsi nie mają się czego wstydzić po tym spotkaniu bo zapewne gdyby chociażby nie absencję dwóch zawodników takich jak Meti Cala oraz Jakub Szykowny to mecz ten mógłby mieć zupełnie inny scenariusz.

FC Fortuna


Strzelcy:

  • Kevin Durueke 13'
  • Danylo Vovk 30'
  • Nikita Savych 47'

Kary:

  • Kevin Durueke28'

3

:

0

Są gorsi


Strzelcy:

-

Kary:

  • 33'Szymon Filip
  • 44'Adam Żarczyński

IV Liga
Nie udało się sprawić niespodzianki ekipie Wczorajszych, która dzielnie walczyła z nowym liderem IV Ligi drużyną Boga Jonito. Zaczęło się dość zaskakująco bo w 11 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Myron Kokhanovskyi. Potem jednak goście wzięli się do roboty i jeszcze przed przerwą zdołali odskoczyć na dwa "oczka". Wyrównał w 14 minucie Bartłomiej Burmann, natomiast na kolejne trafienie czekać musieliśmy do 22 minuty, kiedy to gola zdobył Wiktor Idziak. 120 sekund później na listę strzelców wpisał się Aleksander Kultys.
Po przerwie "Canahrinios" mieli pełną kontrolę nad spotkaniem, jednak gole zaczęli zdobywać w końcowych 10 minutach. Finezyjna i techniczna gra dała efekty, a zespół w tym czasie aż pięciokrotnie pokonał bramkarza rywali. Rozpoczął w 40 minucie Mateusz Wojciechowski. Potem trafienie zaliczył Eryk Właźlak, a po kolejnych dwóch minutach na listę strzelców wpisał się Maksymilian Lisowski. W samej końcówce swoje drugie gole w tym meczu dołożyli Mateusz Wojciechowski i Bartłomiej Burmann. Boga Jonito wygrywa wysoko i efektownie 1:8.

Wczorajsi


Strzelcy:

  • Myron Kokhanovskyi 11'

Kary:

  • Maciej Geisler21'

1

:

8

Boga Jonito


Strzelcy:

  • 14' Bartłomiej Burmann
  • 22' Wiktor Idziak
  • 24' Aleksander Kultys
  • 40' Mateusz Wojciechowski
  • 42' Eryk Właźlak
  • 44' Maksymilian Lisowski
  • 47' Mateusz Wojciechowski
  • 50' Bartłomiej Burmann

Kary:

---


V Liga
Sporo emocji przyniosło spotkanie PKS Huwdu kontra All for one. Oba zespoły plasują się dolnej części tabeli, a ich ostatnie potyczki nie opiewały optymizmem. Nieco wyżej w tabeli jest drużyna PKS Huwdu, jednak co innego tabela a co innego boiskowe poczynania. Jakby tego było mało pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy All for one po celnym strzale Piotra Janowskiego. Potem do 21 minuty gra była bardzo wyrównana i właśnie we wspomnianej minucie gospodarze doszli do głosu za sprawą Adama Frydrychowskiego, który wyrównał wynik spotkania.
Tuż po przerwie, dokładnie w 29 minucie goście ponownie objęli prowadzenie - strzelał Jakub Marciniak. Minutę później Michał Łaganowski (PKS Huwdu) ukarany został jedyną żółtą kartką w tym spotkaniu, jednak All for one nie potrafili zdobyć bramki w przewadze. W 34' Adam Frydrychowski skompletował dublet, a w samej końcówce spotkania dokładnie w 48 minucie Michał Łaganowski trafił do siatki ustalając wynik spotkania na 3-2 dla Huwdu. Gospodarze wygrali i odskoczyli nieco od strefy spadkowej, natomiast All for one nadal w tej strefie pozostaje.

PKS Huwdu


Strzelcy:

  • Adam Frydrychowski 21'
  • Adam Frydrychowski 34'
  • Michał Łaganowski 48'

Kary:

  • Michał Łaganowski30'
  • Bartosz Kaczmarek44'

3

:

2

All for one


Strzelcy:

  • 6' Piotr Janowski
  • 29' Jakub Marciniak

Kary:

---

 

                                                                                                                                                  Pozdrawiam

                                                                                                                                                Maciej Kaniasty