Metamorfoza Stryku Transport, FC Hilding goni lidera, Fortuna rozdaje karty

2025-10-15
Metamorfoza Stryku Transport, FC Hilding goni lidera, Fortuna rozdaje karty

Wtorkowe pojedynki przyniosły dużą dawkę emocji i miały szalenie wyrównany przebieg. W I Lidze ciężki bój miało WKS, które dopiero w końcowych 10 minutach pokazało wyższość na Rossoneri. Zwroty akcji zobaczyliśmy w meczu FC Hilding Anders kontra Media Connect. Goście najpierw przegrywali do przerwy, by po zmianie stron na 8 minut przed końcem wyjść na prowadzenie. Gospodarze grali jednak do końca i dzięki ambitnej postawie i wiary w zwycięstwo to oni cieszyli się z trzech punktów po końcowym gwizdku. Po wczorajszym dniu nowym liderem III Ligi został ekipa FC Fortuna. Młodzi zawodnicy z Ukrainy ograli zespół Kroplówka.pl. Niesamowitą metamorfozę przeszła drużyna Styku Transport Kumple z Piły. Podopieczni Michał Witkowskiego grając w mocno okrojonym składzie (jeden rezerwowy) zagrali dwie najlepsze potyczki w obecnym sezonie, które zakończyły się ich sukcesem. Z kwitkiem odprawili Lynx FC i FC Ponalewce Poznań. Na deser zwycięstwo Sucharów Suchy Las Oldboys z Amici Miei, gdzie o końcowym rezultacie zadecydowało drugie 25 minut.

I Liga
Gdy przed tym spotkaniem popatrzysz na tabelę I ligi to naprzeciw siebie wybiegły v-ce lider tabeli z jej outsiderem więc teoretycznie wynik końcowy był tu z góry oczywisty. Jednak obserwatorzy tego pojedynku mocno drapali się po głowie gdyż na podstawie boiskowego scenariusza ligowa tabela zakłamuje rzeczywistość. Chodzi tu głównie o postawę graczy Rossoneri którzy zostawili na boisku sporą dawkę piłkarskiego rzemiosła i niestety również oddali nie bez walki oczywiście punkty swojemu wyżej notowanemu rywalowi. Pierwsza część spotkania to zasłużone prowadzenie gospodarzy 2-1 gdzie w zespole WKS na słowa uznania zasłużył Dawid Litka który oprócz dwóch swoich strzelonych bramek był również kluczowy w akcjach ofensywnych swojego zespołu. Po zmianie stron ten sam zawodnik w 26 minucie gry strzałem z głowy skompletował swojego hat-trika i dzięki temu grający w pomarańczowych koszulkach gospodarze prowadzili już 3-1. Niestety dla nich trafienie to uśpiło ich czujność na kolejne minuty z czego skutecznie zaczęli korzystać ich rywale. I tak w 29 minucie walkę w powietrzu z bramkarzem gospodarzy wygrał strzałem z głowy Bartosz Kadźyński i mieliśmy już wynik 3-2. W 31 minucie goście idą za ciosem gdyż faulowany jest w polu karnym Mateusz Murawski i rzut karny na bramkę zdołał zamienić Adam Zaid przez co sześć minut po wznowieniu gry mieliśmy remis 3-3. Taki scenariusz nie trwał jednak zbyt długo gdyż w 35 minucie po trójkowej akcji do siatki gości trafił wreszcie Mateusz Trybek i gospodarze odzyskują prowadzenie 4-3. Prowadzenie to również obowiązywało tylko przez chwilkę ponieważ ciężar strzelania bramek w tym spotkaniu w ekipie gości wziął na siebie po raz trzeci Adam Zaid i dzięki temu gracze Rossoneri udowadniają poprzez remis 4-4 że łatwo tu dziś skóry nie sprzedadzą. W 41 minucie gry grę w przewadze wykorzystali zawodnicy WKS którzy dzięki trafieniu Adriana Cebuli objęli prowadzenie 5-4. Ostatnie minuty tej potyczki, to tym razem gra w przewadze graczy gości którzy mimo wielu prób i usilnych starań przewagi tej nie wykorzystali. Za to w ostatniej minucie gry Mateusz Trybek skutecznie finalizuję akcję swojego zespołu i tym samym ustala on wynik tego spotkania na 6-4 na korzyść Wybrzeża Klatki Schodowej.

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • Dawid Litka 14'
  • Dawid Litka 20'
  • Dawid Litka 26'
  • Mateusz Trybek 35'
  • Adrian Cebula 41'
  • Mateusz Trybek 49'

Kary:

  • Dawid Litka45'

6

:

4

Rossoneri


Strzelcy:

  • 25' Adam Zaid
  • 29' Bartosz Kadrzyński
  • 31' Adnan Zaid
  • 37' Adam Zaid

Kary:

  • 38'Bartosz Kadrzyński

II Liga
Pierwsza część tego pojedynku dostarczyła nam tylko jedno trafienie co pokazuje tylko jak bardzo wyrównane i zacięte widowisko stworzyły te obydwie drużyny. Dość przypadkowym i szczęśliwym strzelcem bramki na 1-0 w 15 minucie był Volodymyr Shevchenko który był tam gdzie futbolówka odbiła się od słupka bramki i techniczną dobitką zdołał pokonać bramkarza gości dając tym samym swoim kolegom z drużyny jednobramkowe prowadzenie. Druga część spotkania była już zgoła odmienna i miała fantastyczne końcowe minuty tej konfrontacji w trakcie której losy zwycięstwa przechodziły z rąk do rąk jednych i drugich. Pierwszym takim momentem była akcja z 40 minuty gdzie po wyprowadzonej kontrze gości idealne podanie wzdłuż linii bramkowej otrzymał niekryty przez nikogo Kacper Jaskólski któremu po chwili nie pozostało nic innego jak tylko ulokować futbolówkę w bramce rywala dając swej drużynie wynik 1-1. Dwie minuty później podbudowani gracze gości zadają swojemu rywalowi kolejne uderzenie które tym razem skutecznie na bramkę na 1-2 sfinalizował Adrian Nowak i dzięki temu ekipa gości jest już w siódmym niebie. Taki obrót boiskowych wydarzeń mocno rozsierdził graczy gospodarzy którzy za wszelką cenę rzucili się do odrabiania strat. Pierwszą okazją na wyrównanie był rzut wolny z dalszej odległości od bramki gości który postanowił egzekwować Petro Boikiv. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze po drodze od nogi gracza gości, który stał w murze przez co futbolówka ta nabrała innej rotacji która finalnie oszukała bezradnie interweniującego bramkarza ekipy Media Connect wpadając tym samym tuż przy słupku bezpośrednio do bramki ustalając nam wynik na 2-2. Wynik remisowy w tej sytuacji nie interesował ani jednych ani drugich dlatego ostatnie minuty tego spotkania były rozgrywane dość chaotycznie. Jednak mimo tego faktu szczęście uśmiechnęło się do graczy gospodarzy którzy w 49 minucie za sprawą strzelca pierwszej bramki w tym spotkaniu czyli Volodymyra Shevchenki spotkanie to zdołali raz jeszcze przechylić na swoją korzyść gdyż futbolówka po jego strzale w dramatycznych okolicznościach wpadła do bramki rywala ustalając tym samym wynik końcowy tego spotkania na 3-2 i dzięki temu cenne trzy punkty stały się własnością ekipy FC Hilding Anders.

FC Hilding Anders


Strzelcy:

  • Volodymyr Shevchenko 15'
  • Petro Boikiv 46'
  • Volodymyr Shevchenko 49'

Kary:

---

3

:

2

Media Connect


Strzelcy:

  • 40' Kacper Jaskólski
  • 42' Adrian Nowak

Kary:

---

III Liga
W drugiej serii gier wtorkowych zmagań na boisku C przy Warmińskiej miało miejsce piłkarska potyczka – tym razem w ramach III Ligi futbolsport.pl. Na murawie spotkały się dwie ekipy: Kroplówka.pl, drużyna niczym oddział medyczny gotowy ratować wynik nawet w stanie krytycznym, oraz FC Fortuna – zespół zdominowany przez ukraińskich zawodników, którzy tego dnia grali z lekkością i rozmachem godnym europejskich boisk. Od pierwszego gwizdka goście ruszyli do ataku z energią burzy stepowej – już w 7. minucie Dmytro Katerynych zamieszał w obronie gospodarzy i otworzył wynik, zostawiając po sobie ślad jak cios sztyletu między żebra. Kroplówka nie zamierzała jednak leżeć na ziemi – w 15. minucie Filip Godurkiewicz niczym doświadczony ratownik przywrócił nadzieję swoim kolegom, doprowadzając do remisu 1:1. Jednak Fortuna – jak to Fortuna – nie lubi stagnacji. W ich szeregach piłkarze płynnie zmieniali pozycje niczym figury w dynamicznej partii szachów, a obecność świeżych sił na ławce rezerwowych dawała im wyraźną przewagę nad wyczerpującą się drużyną gospodarzy. W 21. minucie ponownie Katerynych zadał cios, który ponownie zaburzył rytm Kroplówki. Kulminacja nastąpiła w 44. minucie – wtedy właśnie Danylo Vovk, niczym artysta z pędzlem, namalował arcydzieło z rzutu wolnego. Z 24 metrów posłał piłkę „za kołnierz” bezradnego bramkarza, wpisując się na listę strzelców uderzeniem godnym piłkarskich albumów. Mecz zakończył się zasłużoną wygraną Fortuny, która dzięki rotacjom i boiskowej kulturze pokazała, że nawet w 50 minut można rozegrać widowisko pełne jakości, determinacji i piękna. Tym samym Fortuna rozdaje karty na poziomie III Ligi, a dzięki wygranej wskakuje na fotel lidera. Zobaczymy jak długo.

Kroplówka.pl


Strzelcy:

  • Filip Godurkiewicz 15'

Kary:

---

1

:

3

FC Fortuna


Strzelcy:

  • 7' Dmytro Katerynych
  • 21' Dmytro Katerynych
  • 44' Danylo Vovk

Kary:

---


IV Liga
Niesamowitą metamorfozę przeszedł zespół Styku Transport Kumple z Piły w porównaniu do zeszłotygodniowego grania. Ekipa na swoje dwa kolejne spotkania przyjechała w mocno okrojonym składzie (z jednym rezerwowym), a mimo to rozstrzygnęła je na swoją korzyść. Były to zdecydowanie dwa najlepsze mecze graczy z Piły w obecnym sezonie jesiennym. Świetna dobrana taktyka oraz rotacje w składzie (napastnik Michał Witkowski tym razem wcielił się w rolę bramkarza) przyniosły nadzwyczaj dobre rezultaty.
W pierwszym meczu rywalem był ukraiński team Lynx FT. Pierwsza część przebiegała pod dyktando gości, którzy mieli większe posiadanie piłki jednak nic z tego nie wynikło. Zawodnicy Styku Transport zacisnęli defensywę i bardzo mądrze się bronili czyhając na kontry. Do przerwy jednak nie udało im się wyprowadzić żadnego groźnego ataku. W tej odsłonie wyraźnie byli skupieni na obronie, aby nie stracić bramki. Z drugiej strony Lynx FT mimo przewagi nie miał skutecznej recepty na defensywę przeciwnika przez co do przerwy nie zobaczyliśmy żadnej bramki.
Zgoła odmienna był druga połowa spotkania. Gospodarze konsekwentnie grali defensywnie lekko przyczajeni, a jak nadarzała się okazja wyprowadzali kontry. W porównaniu do pierwszej połowy w drugiej zespół Styku Transport stworzył sobie cztery wyborne okazje na zdobycie gola. Niestety za każdym razem brakowało skuteczności, udanego wykończenia. Z kolei goście napierali, jednak pewnie w bramce sprawował się Michał Witkowski, który popisał się kilkoma cennymi interwencjami. Minuty mijały a wynik 0:0 nie ulegał zmianie. Decydujące okazało się końcowe 8 minut. Najpierw Anatolii Feshchuk w 42 minucie wykorzystał niedokładne wybicie z autu i dał prowadzenie Lynx FT. Radość gości trwała zaledwie 60 sekund, bo tuż po wznowieniu, Błażej Krzywicki z połowy boiska przelobował bramkarza rywala i znowu mieliśmy status quo. W samej końcówce od 45 minuty zawodnicy z Piły grali w przewadze. Zdołali ją wykorzystać w 48 minucie za sprawą Damiana Barwy, który z zimną krwią z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Goście próbowali jeszcze wyrównać, jednak przeciwnik umiejętnie zdołał odeprzeć ataki i dowiózł wygraną do końcowego gwizdka.

Styku Transport Kumple z Piły


Strzelcy:

  • Błażej Krzywicki 43'
  • Damian Barwa 48'

Kary:

---

2

:

1

LYNX FT


Strzelcy:

  • 42' Anatolii Feshchuk

Kary:

  • 45'Vitali Audzeyeu


Zupełnie inny przebieg miało drugie spotkanie w którym rywalem ekipy Styku Transport był zespół FC Ponalewce Poznań. O dziwo goście zamiast wykorzystać fakt, że przeciwnik ma już jeden mecz w nogach, grali bardzo pasywnie, bez polotu. Ich akcje nie miały elementu zaskoczenia, a świetnie dysponowana defensywa gospodarzy z bramkarzem na czele na dużo im nie pozwalała. Dodatkowo mecz ułożył się pod drużynę Styku Transport Kumple z Piły, która do przerwy zaskoczyła swojego rywala dobrą skutecznością. Wyprowadziła trzy zabójcze kontrataki. Najpierw w 2 minucie na listę strzelców wpisał się Sylwester Mączyński. Potem w 12 na 2:0 podwyższył Damian Barwa, a udane pierwsze 25 minut zakończył gol zdobyty tuż przed przerwą przez Błażeja Krzywickiego. Zespół FC Ponalewce grał do przerwy słabo, a jedyne zagrożenie jakie stworzył to po strzałach z daleka, z którymi golkiper gospodarzy nie miał problemów.
Zdecydowanie z bojowym nastawieniem, goście wyszli na drugą połowę. Uzyskali optyczną przewagę, lecz cóż z tego skoro obrona rywala grał niemal bezbłędnie. Swoich sił strzałów z daleka próbował Tomasz Halec, jednak Michał Witkowski za każdym razem popisywał się świetnymi paradami. Dopiero w 38 minucie FC Ponalewce znaleźli sposób na obronę i zdobyli pierwsza bramkę. Po błędzie z wyprowadzenia, Tomasz Halec otrzymał prostopadłe podanie i dołożył tylko nogę. Gol ten wyraźnie dodał animuszu gościom, którzy ruszyli do jeszcze bardziej intensywnych ataków. Byli tak zaaprobowani ofensywą, ze zapomnieli o obronie. Z tego skorzystał rywala, a dokładnie Błażej Krzywicki, który zdobył czwartą bramkę dla Styku Transport. Końcowe 7 minut to nieustanne ataki FC Ponalewce i mądra gra w obronie gospodarzy, którzy umiejętnie wybijali przeciwnika z rytmu. Do tego swoim doświadczeniem spowalniali grę, a jak była możliwość to długo utrzymywali się przy piłce. Na tak grającego rywala, ekipa FC Ponalewce była bezsilna i mecz ostatecznie zakończył się sukcesem zawodników z Piły w stosunku 4:1.

Styku Transport Kumple z Piły


Strzelcy:

  • Sylwester Mączyński 2'
  • Damian Barwa 12'
  • Kacper Zieliński 24'
  • Błażej Krzywicki 43'

Kary:

---

4

:

1

FC Ponalewce Poznań


Strzelcy:

  • 38' Tomasz Halec

Kary:

---


V Liga
We wtorkowy wieczór października, na zielonej arenie przy ulicy Warmińskiej, starły się dwie zupełnie różne drużyny – doświadczeni gladiatorzy z północy, Suchary Suchy Las Oldboys, i elegancka, techniczna kawaleria, jaką bez wątpienia jest zespół Amici Miei, reprezentujący smak i styl prosto z Toscani. To gospodarze, znani z twardej gry i boiskowej intuicji, pierwsi uderzyli. Już w 9. minucie Przemysław Hałaczkiewicz otworzył wynik, jakby otwierał drzwi do dobrze znanego domu – pewnie i bez ceregieli. Goście jednak nie pozostali dłużni – Jan Karpiński (13 minuta) wykorzystał moment nieuwagi defensywy i wyrównał, serwując cios w stylu śródziemnomorskim. W 20 minucie błysnął Andrea Bocchi, który finezyjnym trafieniem wyprowadził Amici Miei na prowadzenie – wydawało się, że restauratorzy przejmują kontrolę nad kuchnią wydarzeń. Jednak przed końcem pierwszej odsłony scenariusz znów napisały Suchary – Szymon Kozieł (21 minuta) przywrócił równowagę, a zaraz po przerwie Michał Koziarek wszedł w mecz jak nóż w masło – dwukrotnie (27 i 45 minuta) pokonując bramkarza gości niczym szachista, który przewidział kilka ruchów do przodu. Na deser, w 48. minucie, Bartosz Marciniak dołożył piątą bramkę – symboliczny stempel na wygranej, której nie dało się już odebrać. Tym samym wojownicy z Suchego Lasu ujarzmili kulinarną brygadę włoskiego pochodzenia.

Suchary Suchy Las Oldboys


Strzelcy:

  • Przemysław Hałaczkiewicz 9'
  • Szymon Kozieł 21'
  • Michał Koziarek 27'
  • Michał Koziarek 45'
  • Bartosz Marciniak 48'

Kary:

---

5

:

2

Amici Miei


Strzelcy:

  • 13' Jan Karpinski
  • 20' Andrea Bocchi

Kary:

---

 

                                                                                                                                                 Pozdrawiam

                                                                                                                                               Maciej Kaniasty