
Siedem zwycięstw gospodarzy, trzy gości i dwa remisy to bilans dwunastu spotkań piłkarskiej środy w lidze futbolsport.pl. Standardowo co środę dużo gramy i dużo się dzieje na boisku golęcińskim. Zaczniemy od I Ligi, gdzie po dwóch porażkach przełamał się zespół Niereal. O zwycięstwie na Dentis Studio zadecydował karny z 50 minuty, którego skutecznie wykorzystał bramkarz, Darek Pawlak. Schodząc poziom niżej, kolejnym zespołem który wczoraj się przełamał była ekipa Witaminowych Ancymonów. Podobnie jak Niereal, po dwóch porażkach przyszło upragnione zwycięstwo nad Taj Mahal. W pozostałych dwóch potyczkach II Ligi, Media Connect rozbiły AFC Smile, a Wpip-Mardom podzielił się punktami z Leśnymi Dziadkami. Na trzecioligowym biegunie odbyły się dwa spotkania. Borówiec Team nie miał problemu z pokonaniem Obserwatora Gospodarczego, Equipe de Oro po zaciętym meczu pokonało 2:1 ukraińskie Unbroken. Środa nie była udana dla zespołu Styku Transport Kumple Z Piły, który w dwóch meczach zdobył punkt. Najpierw uległ ekipie Reoptis, a w drugiej potyczce zremisował z How Many Times. Cenne zwycięstwo odnotował zespół The Naturat. Podopieczni Mikołaja Obały okazali się lepsi od FC Ponalewce Poznań. Dużo bramek padło w meczu pomiędzy Eagles FC kontra Digital Bulls. Gospodarze nie byli gościnni i pewnie wygrali 9:3. Trzecie zwycięstwo z rzędu odnotował Dekpol, który bez problemu wysoko pokonał All for one. W jedynym meczu VI Ligi Mikroball wygrał z Pro.training.sv bez straty bramki.
I Liga
Ten mecz zdecydowanie można określić mianem szybkiego, zarówno w konstruowaniu akcji, wyjścia na pozycję, czy budowaniu przewagi na boisku. Zarówno Niereal i drużyna Dentisu po jednej i drugiej stronie miała zadania taktyczne do wykonania. Napięcie pośród zawodników, ławki rezerwowej zwiastowało dobrej klasy widowisko. Tak też było od samego początku. Jedna z widowiskowych i składanych akcji niemal zakończyła się bramką, lecz zawodnik Nierealu posłał piłkę obok bramki. Pierwsza połowa obfitowała w efektowne zagrania i czysty futbol po obu stronach. Kilka bardzo groźnych sytuacji po stronie Dentisu nie zostało przypieczętowanych bramką, a to za sprawą golkipera Nierealu, lub niecelnie oddanego strzału w kierunku bramki. Rezultat nie uległ zmianie i do przerwy wynik nie zmienił się na korzyść żadnej z drużyn. Do przerwy 0:0.
W drugiej połowie spotkania drużyna Dentisu nie wykorzystała kilku dogodnych sytuacji w polu karnym Nierealu, a poziom niezadowolenia z braku bramki wywierał coraz większą presję na zawodnikach. Niereal, również po świetnie zapowiadających się akcjach nie mógł sforsować obrony rywali, a w bramce Dentisu zadania wzorowo wykonywał bramkarz. Mimo to w końcówce 2 połowy wypracowana sytuacja podbramkowa zakończyła się oddaniem bardzo dobrego i celnego strzału w kierunku dalszego słupka bramki. Jeden z defensorów znacząco zmienił i wpłynął swą interwencją na tor lotu piłki po strzale. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, gdyż ręka która przylegała do blokującego piłkę, wystawała na wysokości miednicy i żeber w taki sposób, że tor lotu piłki został zmieniony po interwencji, a piłka zmierzała by pewnie do bramki co nosi znamiona efektywnej ręki. Jak samo nazewnictwo wskazuje mimo jej nie celowego poruszania gdy znajduje się w nienaturalnej pozycji, np. wysunięta od tułowia może zostać uznana za powiększenie obrysu ciała i przez to za przewinienie. Decyzja bardzo kontrowersyjna i zasługująca na poddanie analizie, lecz i takie sytuacje historia pamięta z meczów o międzynarodowej randze. Rzut karny pewnie został wykorzystany przez bramkarza Nierealu, Dariusza Pawlaka, a mecz zakończył się 1:0.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Niereal
1
:
0
Dentis Studio
II Liga
W okrojonym składzie przystąpili do tego pojedynku zawodnicy drużyny AFC Smile co w starciu z ekipą Media Connect jak się później okazało miało dość duże znaczenie. Pierwsze minuty tej rywalizacji były dość wyrównane dlatego często gościliśmy pod obiema bramkami. Jako pierwsi w 8 minucie gry na prowadzenie wyszli gospodarze w czym duża zasługa Kacpra Jaskólskiego który skutecznie sfinalizował swoją sytuację podbramkową. Trafienie to jak pokazał czas otworzył nam worek z bramkami na korzyść ekipy Media Connect która rozochocona tym prowadzeniem poszła dalej za ciosem czego efekty mogliśmy zobaczyć w 19 minucie gdyż po bramkach Filipa Juskowiaka Michała Calińskiego oraz dwóch Kacpra Jaskólskiego zespół ten prowadził już 5-1. Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy tylko iż honorowe trafienie dla ekipy gości zaliczył w 16 minucie Paweł Mendlewski. W drugiej części tego pojedynku już po dwóch minutach od wznowienia gry Mateusz Kapturzak powiększa prowadzenie swojej ekipy na 6-1 czym potwierdza tylko przewagę swojej drużyny nad zespołem przeciwnika. Mimo tak dużej różnicy bramek pomiędzy dwoma zespołami ekipa gości nie zamierzała jednak kapitulować i z upływem czasu raz po raz stwarzała sobie groźną sytuację pod bramką rywala dzięki czemu Bartosz Kryka oraz Marek Cywiński delikatnie uśmierzyli ból jaki im przyniosła potyczka z tym rywalem. Natomiast ostatnim akcentem ze strony gospodarzy była bezpośrednia bramka przedniej urody z rzutu wolnego w ostatniej minucie meczu autorstwa Maurycego Janczewskiego dzięki czemu pojedynek ten zakończył się zasłużonym zwycięstwem Media Connect 8-3.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Media Connect
8
:
3
AFC Smile
W końcu powody do zadowolenia ma zespół Witaminowych Ancymonów, który po dwóch porażkach, przełamał się i zdobył pierwsze trzy punkty w sezonie jesiennym. Wygrana przeciwko Taj Mahal nie przyszła łatwo bowiem dopiero w drugiej odsłonie goście pokazali wyższość nad swoim rywalem. Zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy już w pierwszej akcji meczu objęli prowadzenie po celnym strzale Jakuba Nowickego. Kolejne minuty był intensywne po obu stronach. Gra była otwarta, a akcje żywe i dynamiczne. W 8 minucie przyszło wyrównanie, a na listę strzelców wpisał się Marcin Grabarz. Remis utrzymywał się do 14 minuty, kiedy to Taj Mahal odzyskał prowadzenie po bramce Adriana Rembacza, który popisał się precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego. Goście nie pozostawali dłużni i szukali bramki wyrównującej. Swój cel osiągnęli w 23 minucie, kiedy Szymon Białek doprowadził do remisu 2:2. W 24 minucie za nieumyślne zagranie ręką, Adrian Rembacz otrzymał żółtą kartkę. Witaminowe grały w przewadze do końca pierwszej połowy i na początku drugiej, jednak jej nie wykorzystali.
Drugie 25 minut należało zdecydowanie do Witaminowych Ancymonów. Zespół stopniowo uzyskiwał przewagę i dochodził do sytuacji bramkowych. Ekipa wykorzystała dobry czas i w 34 minucie po trafieniu Wojciecha Tokarskiego wyszła na prowadzenie. Trzy minuty później przewaga wzrosła do dwóch "oczek" po drugim golu Marcina Grabarza. To był wyraźnie dobry dzień Marcina, który w 40 minucie zaliczył nie klasycznego hat tricka. Taj Mahal zaskoczone takim obrotem sprawy zdołało odpowiedzieć bramką Adrian Rembacza w 42 minucie. Niestety dla Adriana w 45 minucie mecz się zakończył. W momencie, gdy gospodarze przejmowali inicjatywę i gonili rezultat, Adrian bezmyślnie kopnął Grzegorza Stolskiego bez piłki za co otrzymał żółtą kartkę. Była to jego druga kartka co w konsekwencji dało czerwoną. Zdenerwowany Grzegorz Stolski również otrzymał żółtą kartkę za nie cenzurowe słowa skierowane do swojego rywala. Obopólne wykluczenie lepiej wykorzystali goście, którzy w 48 minucie ustalili wynik końcowy, wygrywając ostatecznie 6:3.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Taj Mahal
3
:
6
Witaminowe Ancymony
W trzecim spotkaniu na boisku C spotkały się ekipy Wpip-Mardom i Leśne Dziadki. Potyczka miał dość wyrównany przebieg z optyczną przewagą gości, którzy mieli więcej jakości piłkarskiej po swojej stronie. Początku dla Wpip-Mardom, którzy już w 4 minucie uzyskali prowadzenie po bramce Ptaszyńskiego. Gracz ten popisał się mocnym uderzeniem z 15 metrów. Pierwsza połowa cechowała się wyrównaną grą w środku pola oraz atakami przerywanymi w bezpiecznej odległości od bramki. Dopiero w 18 minucie doczekaliśmy się drugiego trafienia. Marcin Nowak wyrównuje stan rywalizacji i wynikiem 1:1 kończy się pierwsza odsłona.
Druga część udanie zaczyna się dla gości, którzy w 29 minucie wysuwają się na prowadzenie po bramce Krystiana Nowickiego. Leśne Dziadki mają przewagę lecz nie przekłada się to na kolejne gole. Twarda defensywa gospodarzy nie daje się zaskoczyć. Mardom choć bardziej się bronił również szukał swoich szans w ataku. W 38 minucie aktywny przez cały mecz i walczący o każdą piłkę Jan Kuraszkiewicz, przyjmuje piłkę z obrońcą na plecach, obraca się i plasowanym strzałem trafia do siatki. Mimo, że do końca pozostało 12 minut, żadna z drużyny nie zdobyła zwycięskiej bramki i mecz zakończył się polubownym podziałem punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
2
:
2
Leśne Dziadki
III Liga
Losy tego spotkania rozstrzygnęły się praktycznie w pierwszym kwadransie gdyż swój wysoki kunszt piłkarski po raz kolejny potwierdził Kacper Wareńczak który na przestrzeni piętnastu minut ustrzelił swojego drugiego w tym sezonie hat-trika. Pierwsza bramka dla gospodarzy padła już 2 minucie spotkania gdzie po błędzie bramkarza gości skrzętnie skorzystał wcześniej wspomniany Kacper Wareńczak. Ten sam zawodnik cztery minuty później raz jeszcze wykorzystał swoją okazję na podwyższenie rezultatu przez co przewaga graczy z Borówca wzrosła już do dwóch trafień. Bramka numer 3 i 4 autorstwa Kacpra Wareńczaka oraz Rafała Kledzika padła niespełna dziesięć minut później przez co w 16 minucie gry gospodarze prowadzili zasłużenie już 4-0. W drugiej części spotkania mimo iż padły dwie bramki po jednej dla każdej z ekip to spotkanie to jednak straciło na atrakcyjności przez co długimi fragmentami oglądaliśmy słabsze jakościowo spotkanie. Mimo tego faktu komplet punktów trafia na konto graczy z Borówca którzy zwyciężając 5-1 uplasowali się w ligowej tabeli tuż za swoim dobrze znanym rywalem z IV ligi czyli ekipom Libertas Poznań.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Borówiec Team
5
:
1
Obserwator Gospodarczy
Mecz pomiędzy drużynami Equipe De Oro a Unbroken Team w ramach 3- ej ligi piłkarskiej futbolsport.pl, rozgrywany był w intensywnej atmosferze od samego początku. Już w 5. minucie Adam Przygodzki silnym strzałem dał prowadzenie drużynie Equipe De Oro, uderzając futbolówkę z volleya z 20 metrów. Stadiony świata - tak można opisać tę bramkę. Przez 20 minut obie drużyny wykreowały wiele sytuacji z gry, lecz rezultat nie zmienił się do końca pierwszej połowy. Zespół Unbroken Team nie pozostał dłużny i odpowiedział w 33. minucie Artem Ponomarov zdołał wyrównać wynik meczu. Obie drużyny były zdeterminowane, by wyjść na prowadzenie jk najszybciej. Otóż w 42. minucie doszło do drobnej kontrowersji, kiedy Zurab Kukava otrzymał żółtą kartkę po przerwaniu taktycznym faulem świetnie zapowiadającego się kontrataku. Rzut wolny z 18 metra na bramkę w 44. minucie zamienił Hubert Grzanka z Equipe De Oro, strzelając na 2:1. Pomimo walki do końca, Unbroken Team nie był w stanie odpowiedzieć na drugą bramkę rywali, a wynik 2:1 dla Equipe De Oro utrzymał się do końca spotkania. Zawodnicy obu drużyn pokazali solidną grę, jednak to drużyna Equipe De Oro, mogła cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Equipe De Oro
2
:
1
Unbroken Team
IV Liga
Mecz 4- ligi piłkarskiej 7x7, a tym razem spotkanie pomiędzy Styku Transport Kumple z Piły (pierwsze z dwóch spotkanie) a Reoptis , w którym od samego początku dało się zauważyć dynamizm i ducha walki. Już w 10. minucie Reoptis objęło prowadzenie po precyzyjnym uderzeniu Wojciecha Olesińskiego, który bez większych problemów wykorzystał sytuację podbramkową. Mimo prób Styku Transport Kumple z Piły, to zespół Reoptis prezentował się pewniej w ataku i kontrolował grę w środku pola. Do szczególnie napiętej sytuacji doszło w 24. minucie, kiedy po ostrym starciu i wymianie zdań doszło do niesportowego zachowania obu stron, co zakończyło się pokazaniem żółtych kartek Krzysztofowi Adamczakowi oraz Wojciechowi Olesińskiemu. Sędzia musiał interweniować stanowczo, aby uspokoić zawodników i przywrócić porządek na boisku, nawet kosztem świetnie zapowiadającej się kontry.
Po przerwie emocje sportowe znów wzięły górę nad tymi poza boiskowymi, a w 37. minucie Mateusz Sołtysiak podwyższył prowadzenie Reoptis na 2:0, wykańczając składną i szybką akcję swojej drużyny. Styku Transport próbowało odpowiedzieć pressingiem, lecz brakowało im skuteczności i dokładności w decydujących momentach. W 49. minucie Sołtysiak ponownie wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik meczu na 3:0 po indywidualnym rajdzie zakończonym pewnym strzałem. Mecz, choć toczony w dobrej intensywności i tempie, nie obył się bez ostrzejszych spięć, jednak ostatecznie to Reoptis zachowało więcej zimnej krwi i sięgnęło po zasłużone zwycięstwo.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
0
:
3
Reoptis
W spotkaniu pomiędzy Styku Transport Kumple z Piły a zespołem How Many Times kibice oglądali wyrównane i pełne emocji starcie, które zakończyło się remisem 2:2. Dla drużyny z Piły był to drugi mecz rozegrany tego dnia, jednak mimo zmęczenia zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, a całe spotkanie miało spokojniejszy przebieg niż ich wcześniejsze starcie. Już w 8. minucie wynik otworzył Michał Grześkowiak, dając prowadzenie How Many Times po szybkiej kontrze i skutecznym wykończeniu sytuacji podbramkowej. Styku Transport odpowiedziało sześć minut później – w 14. minucie Tomasz Wojdyło wyrównał stan meczu, finalizując dobrze rozegraną akcję środkiem pola, co w tym meczu było wyraźnie ich mocną stroną. Obie drużyny stwarzały więcej sytuacji podbramkowych, a gra środkiem boiska była płynna i bardziej uporządkowana.
Druga połowa przyniosła jeszcze więcej emocji – w 43. minucie Olivier Okarmus dał prowadzenie How Many Times, po mocnym uderzeniu z lewej strony pola karnego. Jednak już minutę później, w 44. minucie, po szybkiej akcji Styku Transport, Tomasz Wojdyło po raz drugi wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik spotkania na 2:2. Obie drużyny miały jeszcze swoje okazje w końcówce, jednak brakowało skuteczności lub ostatniego podania. Mecz, choć bardziej wyważony niż poprzednie występy Kumpli z Piły, pokazał ich rosnącą formę oraz lepszą organizację w środku pola. Punkt zdobyty w tym meczu może okazać się cenny w kontekście dalszej rywalizacji w lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
2
:
2
How Many Times
The Naturat dalej zaskakuje. Drużyna, która w żadnym momencie przedsezonowych dyskusji nie była brana pod uwagę jako jakiekolwiek zagrożenie dla większości składów, odnotowuje drugie zwycięstwo i trzeci mecz bez porażki. FC Ponalewce jako wysoko notowany rywal wydawało się, że będzie zdecydowanie przeważać w tym meczu, patrząc na indywidualną jakość tych piłkarzy. Tymczasem przez większość pierwszej połowy zawodnicy w czarno-białych strojach nie byli, poza pojedynczymi okazjami, w stanie nawet powąchać połowy przeciwnika, który wsiadł na nich agresywnym, wysokim pressingiem, nie dając spokoju zapracowanemu wczoraj bramkarzowi FC Ponalewce. Pierwszy gol jednak padł w absurdalnych okolicznościach. Nie doprowadziła do tego składna akcja ani indywidualny przebłysk któregoś z oponentów. Długą piłkę posłaną przez całe boisko przez Mieszka Grabowskiego, lekko głową strącił Michalak, co kompletnie zaskoczyło przeciwników i mieliśmy 1:0. Niesłusznie nastąpiło szybkie rozluźnienie Violi Alcoholi, którzy minutę później w końcu ulegli i mieliśmy remis. Przy wyniku 1-1 schodziliśmy na przerwę. Druga połowa to już częstsze dochodzenie do głosu FC Ponalewce, ekipa w końcu wynajęła do pracy bramkarza The Naturatu, a ten uległ już na samym początku drugich 25 minut. W końcowym rozrachunku bramka nie została jednak zaliczona, ponieważ FC Ponalewce niesłusznie grało o jednego zawodnika więcej, gdy ten powinien pauzować za żółtą kartkę otrzymaną w samej końcówce pierwszej połowy. Takiego scenariusza nie byli świadomi jednak gracze w kwiecistych strojach, którzy podburzeni decyzją sędziego nie zwalniali tempa ataków na bramkę FC Ponalewce. Oliwa była sprawiedliwe i po kolejnym absurdzie, czyli niefortunnym rykoszecie po słupku od bramkarza, gola na "2-2" ustrzelił Kamil Romanowicz. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów (nie było wtedy weryfikacji), przypomniała o sobie gwiazda drużyny Maksymilian Miszewski, który dostał proste podanie, obrócił się z obrońcą na plecach i nie mając nikogo przed sobą, zapakował piłkę w okno bramki. Nikogo w tym meczu już nie było stać na więcej, dlatego The Naturat kończy to spotkanie zwycięstwem, po ostatecznej weryfikacji, 3:1.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:The Naturat
3
:
2
FC Ponalewce Poznań
V Liga
Bez problemu kolejne trzy punkty do swojego dorobku dopisał zespół Dekpol, który pewnie pokonał All for one 9:0. Było to spotkanie bez historii, a przez całe 50 minut stroną przeważającą był Dekpol. Goście słabo wyglądali w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Nie dość wspomnieć, że przez cały mecz oddali zaledwie trzy strzały. Ich ataki były chaotyczne, bez elementu zaskoczenia. Z kolei gospodarze prowadzeni przez Łukasza Łeszyka z dużą łatwością dochodzili do sytuacji bramkowych czego efektem jest dziewięć zdobytych goli. Rozpoczął w 6 minucie Stanisław Łeszyk. Pięć minut później podwyższył Łukasz Łeszyk, a kolejne dwie bramki wpadły w przeciągu 60 sekund. Do przerwy 4:0 i pełna kontrola Dekpolu nad meczem
Po zmianie stron nic się nie zmieniło na placu gry. Dekpol nadal dominował, a ekipa All for one ani na moment nie zdołał przejąć inicjatywy. Zespół wyglądał jakby pierwszy raz grał ze sobą. Co innego gospodarze, którzy konstrułowali kolejne składne akcje i tylko kwestia czasu były kiedy wpadną kolejne gole. Ogólnie po przerwie Dekpol zaaplikował swojemu rywalowi pięć trafień, a łupem bramkowych podzielili się Łuksza Łeszyk (dwie bramki) i po jednej kolejno Eryk Pilarowski, Adam Zawistowski i Paweł Fleischer. Dekpol odnosi trzecie zwycięstwo z rzędu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dekpol
9
:
0
All for one
Drużyna Eagles FC kontynuuje swoją zwycięską serię która po tym spotkaniu wynosi już trzy spotkania. Ich rywalem w tym spotkaniu była ekipa Digital Bulls która do tego pojedynku podchodziła z bilansem jednego zwycięstwa i jednej porażki dlatego przed pierwszym gwizdkiem sędziego to gracze gospodarzy byli stawiani w roli faworyta. Na potwierdzenie tych przed meczowych typowań musieliśmy poczekać dość długo gdyż dopiero w 10 minucie gry Jakub Wilczyński dał gospodarzom skromne prowadzenie 1-0. Wynik ten utrzymywał się praktycznie do samego końca pierwszej części meczu gdyż w między czasie żadna z drużyn nie potrafiła zmusić bramkarza rywala do kapitulacji. Dopiero w minucie 22 oraz 24 bramkową przewagę dla swojej ekipy podwyższył Jakub Czerniejewski który tymi trafieniami potwierdził tylko swoją dobrą dyspozycję w tym spotkaniu. Początek drugiej odsłony tego widowiska to w dalszym ciągu kontynuacja strzelecka drużyny gospodarzy którzy w 32 minucie gry mogli celebrować swoje wysokie prowadzenie 5-0. Tak okazała bramkowa przewaga poluzowała odrobinę szyki graczy Eagles FC którą z miejsca zaczęli skutecznie punktować ich rywale przez co Mikołaj Simon i Dorian Witaszek w 38 minucie gry zmniejszyli rezultat do wyniku 5-2. Wtedy to sygnał do ataku wysłał swojej ekipie Wojciech Banasik i w niespełna pięć minut wynik spotkania znów był okazalszy na korzyść gospodarzy którzy prowadzili już wtedy 8-2. Ostatecznie w samej końcówce meczu obie drużyny dołożyły jeszcze po jednym trafieniu które finalnie nie miało już większego wpływu na końcowy rezultat przez co gospodarze zeszli z boiska w wybornych nastrojach zwyciężając 9-3.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:EAGLES FC
9
:
3
Digital Bulls
VI Liga
Już w 2 minucie spotkania zawodnicy drużyny Mikroball zdołali objąć jednobramkowe prowadzenie gdyż po nie najlepszej interwencji bramkarza gospodarzy piłkę z bliskiej odległości do bramki rywala zdołał wepchnąć Bartosz Skowroński. Prowadzenie to pokrzyżowało za pewne przed meczowe plany graczy gospodarzy którzy wierni swojej filozofii gry zbyt wiele bramek nie tracili do tej pory. Fakt ten miał swoje potwierdzenie ponieważ na kolejną bramkę ekipy Mikroball przyszło nam poczekać do 19 minuty gdzie swoim kunsztem strzeleckim popisał się Hipolit Roszkowski dla którego to było już 11 trafienie w tym sezonie. Tak więc w atmosferze dwubramkowego prowadzenia obie drużyny kilka minut później udały się na przerwę. Po zmianie stron gracze Pro.training.sv próbowali wyrywkowo zagrozić bramkarzowi ekipy gości lecz tego dnia ich celowniki były dość mocno rozregulowane przez co ich dorobek strzelecki nie uległ poprawie. Natomiast po stronie gości w drugich dwudziestu pięciu minutach gry strzeleckim instynktem błysnęli wpierw w 39 minucie Krystian Lis dzięki czemu Mikroball prowadził już 0-3. By pięć minut później raz jeszcze do siatki bramki rywala mógł ulokować futbolówkę Hipolit Roszkowski dzięki czemu spotkanie to zakończyło się zwycięstwem gości 0-4.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Pro.training.sv
0
:
4
Mikroball
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty