Każdy kolejny dzień w lidze futbolsport.pl przynosi rotacje w tabelach. To znak że sezon wiosna pomału wchodzi w decydującą fazę. Po wtorkowych potyczkach, w I Lidze nowym liderem została ekipa Poznańskich Orłów dzięki zwycięstwie nad zespołem FC Kwiatowe. Dopiero w siódmej kolejce pierwsze punkty zdobyła drużyna United 1998. Po dramatycznej końcówce, gospodarze pokonali Staffpower. Czwartą wygraną z rzędu odnotował ukraiński zespół FC Hilding Anders. Ekipa pokonała będący w kryzysie zespół Witaminowych Ancymonów. Z kolei w IV Lidze w meczu dwóch drużyn walczących o promocję do wyższej ligi, Borówiec Team rozbił Magików Zenona. Wczoraj również rozpoczęły się pierwsze potyczki w fazie play off V ligi. Grała grupa mistrzowska, gdzie tradycyjnie we wtorek drużyna Styku Transport Kumple z Piły grała dwa spotkania. W pierwszym rywalem zawodników z Piły był GSK. Mecz miał wyrównany przebieg i zakończył się wygraną gości. W drugim spotkaniu przeciwnikiem ekipy Styku Transport był ukraiński zespół Lynx, który okazał się lepszym zespołem w tej konfrontacji.
I Liga
Dramatyczny przebieg miało spotkanie dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli I ligi gdzie decydująca o zwycięstwie gospodarzy bramka padła w 50 minucie meczu. Zanim jednak zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego spotkanie to skutecznie rozpoczęli gracze gości którzy już w 6 minucie gry otworzyli wynik tego spotkania na swoją korzyść. Jednak z upływającym czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze którzy w przeciągu kilku minut wykreowali sobie dwie bardzo groźne sytuację. Tym razem jednak w tych dwóch sytuacjach górą był bramkarz gości. Ale zjednoczeni w dalszym ciągu zabiegali po bramkę kontaktową i plan ten udało się im zrealizować z nawiązką gdyż w minucie 15 oraz 20 Piotr Skrzypczak zdołał przechytrzyć wcześniej wspomnianego już bramkarza gości. Niestety radość gospodarzy w końcówce meczu została zakłócona gdyż wpierw z rzutu wolnego przepiękną bramkę na 2-2 zdobył Rostyslav Kripak a minutę później noga nie zadrżała Maciejowi Pilarskiemu i tym samym to goście schodzili na przerwę prowadząc 2-3. Po zmianie stron nastroje gości jeszcze bardziej uległy poprawie gdyż dwie minuty po wznowieniu gry bramkę na 2-4 zaliczył Ilia Bazak. Taki scenariusz przybliżał zjednoczonych do II ligi. Kroplę nadziei w serca gospodarzy w 37 minucie wlał ponownie Piotr Skrzypczak i dzięki temu mecz ten znów nabrał rumieńców gdyż mieliśmy już wynik 3-4. Kolejno upływające minuty dostarczyły nam coraz to więcej otwartej gry z obu stron gdzie futbolówka mogła zatrzepotać w jednej lub drugiej bramce obu drużyn. Jednak szczęście uśmiechnęło się ostatecznie do graczy United 1998 gdyż końcówka meczu przewidziała dla nich niesamowity scenariusz. Wpierw w 48 minucie padła bramka na 4-4, gdzie rezultat ten był tylko słabym pocieszeniem dla gospodarzy. A gdy w 50 minucie rajd środkiem boiska przeprowadził Miłosz Woźniak, który następnie wystawił futbolówkę wielokrotnie wspomnianemu już Piotrowi Skrzypczakowi gracz ten wiedział już jak z bliska ulokować ją w bramce rywala co tym samym oznaczało iż zjednoczeni objęli rzutem na taśmę prowadzenie 5-4. Chwilę później arbiter zawodów zakończył to spotkanie po którym zjednoczeni dali sobie tlen w walce o pierwszoligowy byt.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
5
:
4
Staffpower
Zmagania w najwyższej klasie rozgrywkowej nabierają rumieńców. W grze o pierwsze miejsce są trzy drużyny: Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A., KS Korona i Poznańskie Orły. I właśnie ta ostatnia ekipa, wczoraj rozgrywała swoje kolejne spotkanie. Rywalem Orłów, była dobrze spisująca się w tej rundzie drużyna FC Kwiatowe. Potyczka od początku ułożyła się po myśli gospodarzy, którzy już w 3 minucie objęli prowadzenie po golu Keity Diaby. W kolejnych minutach inicjatywa była po stronie FC Kwiatowe, które stworzyły sobie trzy dogodne okazje do wyrównania. Niestety na ich nieszczęście za każdym razem obrona Orłów wychodziła obronną ręką. W 14 minucie Poznańskie Orły wyprowadziły klasyczną kontrę po której Hubert Ziółkowski podwyższył prowadzenie. Rozpędzający się zespół gospodarzy miał kolejne okazje, jednak wykorzystał jedną. W 20 minucie Kacper Pyto ustalił wynik do przerwy w stosunku 3:0.
Druga odsłona tylko na początku przyniosła emocje, kiedy to na strzał z dalszej odległości zdecydował się Mateusz Kaja. Piłka dostała dziwnej paraboli i wpadła do bramki zaskoczonego golkipera Poznańskich Orłów. Było to jednak chwilowy zryw gości, którzy w dalszej części meczu nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. W 30 minucie swoje drugie trafienie zaliczył w tym meczu Keita Diaby, a trzy minuty później na listę strzelców wpisał się Adrian Mankiewicz. Gracze Orłów kreowali sobie kolejne sytuacje bramkowe, ale niestety zawodziła skuteczność. Z kolei FC Kwiatowe, oprócz gola, ani razu po przerwie nie zagrozili groźnie bramce przeciwnika. Wynik 6:1 ustalił w 48 minucie Adrian Mankiewicz, który przypieczętował wygraną. Zdobyte trzy punkty były na tyle istotne, że ekipa Poznańskich Orłów wykorzystała poniedziałkowe potknięcie WKS i została nowym liderem I Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Poznańskie Orły
6
:
1
FC Kwiatowe
II Liga
Już od sześciu spotkań gracze Witaminowych Ancymonów nie zainkasowali kompletu punktów co zdecydowanie pokazuję że zespół ten przechodzi swego rodzaju kryzys. Jednak od początku spotkania dało się wyczuć że obie drużyny posiadają mocno kadrowo zespoły które mogą być gwarantem dobrego widowiska. Pierwsza część tego spotkania zakończona bezbramkowym remisem sprawiedliwie oddaje to czego byliśmy świadkami w tym fragmencie meczu gdzie obie drużyny mimo iż nie wypracowały sobie bramkowej przewagi to ich boiskowe akcję dostarczyły nam oczekiwanych emocji. Dopiero premierowa bramka dla gospodarzy w 32 minucie meczu autorstwa Yevhenii Shamina który popisał się precyzyjnym lobem spowodowała że obydwie drużyny zyskały jeszcze więcej verby i ochoty w swoich boiskowych poczynaniach. Podrażnieni tym faktem gracze gości próbowali na wszelkie sposoby znaleźć klucz do szczelnej formacji obrony graczy gospodarzy którzy swoje zadania w defensywie wykonywali dość sumiennie i co najważniejsze skutecznie. Niestety podejmując coraz to większe ryzyko gracze gości od czasu do czasu odsłaniali swoją drogę do bramki z czego skutecznie skorzystali ich boiskowi rywale w 42 minucie gry gdyż bramkę na 2-0 uderzoną z dużego palca uzyskał raz jeszcze Yevhenii Shamin. W końcówce tego pojedynku przysłowiową kropkę nad i w 48 minucie postawił Liubomyr Kolomyichuk przez co ekipa dowodzona przez Volodydymyra Shevchenko wypracowała sobie trzy bramkowe prowadzenie którego zespół ten nie wypuścił już ze swoich rąk do ostatniej sekundy tego widowiska.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Hilding Anders
3
:
0
Witaminowe Ancymony
IV Liga
To miało być hitowe starcie na poziomie IV Ligi, gdzie naprzeciw siebie wybiegły dwie ekipy walczące o awans do III Ligi. Magicy Zenona podejmowali Borówiec Team. Niestety na zapowiedziach się tylko skończyło bowiem szczególnie w drugich 25 minutach potyczka była jednostronna. Zdecydowanie zawiodła drużyna Magików Zenona. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem, a to tylko dlatego, że zawodnicy Borówiec Team fatalnie pudłowali w doskonałych sytuacjach. W pewnym momencie sami zachodzili w głowę, dlaczego nie mają przewagi kilku bramek. To że Magicy do przerwy nie przegrywali w dużej mierze zawdzięczają bramkarzowi, który bronił jak w transie wprowadzając w osłupienie przeciwników. Gospodarze tylko w początkowej fazie potyczki mieli swoje okazje. Pierwszą na samy początku, natomiast drugą po strzale z głowy Zachariasza Kijaka.
Druga połowa to popis strzelecki najlepszego na placu Kacpra Wareńczaka. Borówiec Team zdecydowanie poprawił skuteczność, a sygnał do zdobywania bramek dał Bartek Kledzik w 34 minucie. Po chwili Kacper zaczął swój festiwal i podwyższył na 0:2. Co prawda w 36 minucie, Adrian Grabiec zdobył kontaktową bramkę dla Magików, ale już kolejne minuty to dominacja gości. W krótkim czasie Kacper Wareńczak dołożył dwa oczka i skompletował klasycznego hat tricka. Gospodarze odzyskali wigor w 42 minucie, kiedy to Maciej Dreśliński uprzedził bramkarza i strzałem z głowy zmniejszył deficyt bramkowy. Stracony gol podrażnił graczy Borówiec Team. W ostatnich 10 minutach duet Ryszard Barszcz - Kacper Wareńczak pokazał kawał dobrego futbolu i rozklepali defensywę rywala. Obaj zawodnicy zaliczyli po dwa trafienia i mecz w którym do przerwy był remis 0:0 zakończył się wyraźnym zwycięstwem gości. Dzięki wygranej Borówiec Team zbliżył się na punkt do Magików Zenona.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Magicy Zenona
2
:
8
Borówiec Team
V Liga
W V Lidze rozpoczęliśmy decydującą batalię w fazie play off. W grupe mistrzowskiej swoje mecze rozegrał zespól Styku Transport Kumple z Piły. Najpierw rywalem graczy z Piły była ekipa GSK. Od początku potyczki obejrzeliśmy niezłe tempo gry oraz sporą ilość bramek, z których dużo było wielkiej urody. W spotkanie lepiej weszła drużyna GSK, ze skutecznym wykończeniem szybkiej i dokładnie rozegranej kontry. Autorem trafienia już w 2 minucie Patryk Łukaszewski. Odpowiedział Michał Witkowski ze Styku w 11 minucie i do przerwy mieliśmy remis 1:1 po dosyć wyrównanych pierwszych 25 minutach.
Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla GSK, w 26 i 27 minucie, odpowiednio Tomasz Nowak i ponownie Łukaszewski, wpisali się na listę strzelców. Dwubramkowa strata wyraźnie podrażniła faworyzowaną ekipę Styku i zawodnicy tej drużyny wzięli się ostro do roboty. Na niekorzyść GSK, mnożyły się błędy oraz dekoncentracja w obronie i na końcu...nie było co zbierać ;) Mecz kończy się zasłużonym w gruncie rzeczy zwycięstwem teamu Styku w stosunku 5:3. Team ten musiał wrzucić w drugiej połowie wyższy bieg, ale trud się opłacił w postaci wywalczenia 3 punktów. Końcówka zdecydowanie należała do zespołu z Piły.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:GSK
3
:
5
Styku Transport Kumple z Piły
Drugie starcie ekipy Styku Transport Kumple z Piły to konfrontacja z ukraińskim zespołem Lynx. Tu byliśmy świadkami szybkiego i otwartego meczu. Nie kalkulowano, grano bardzo ofensywnie, obejrzeliśmy wiele dynamicznych kontrakcji wyprowadzonych spod jednej bądź drugiej bramki. W 12 i 13 minuty obie ekipy "dały sobie po razie" i mieliśmy 1:1. Zdobywcami bramek Zhurauski i Kostecki. Walczono nieustępliwie na całym placu, spotkanie było zacięte i bardzo wyrównane. Na przerwę bardziej zadowoleni schodzili piłkarze Lynx, bowiem udało im się wyjść w 23 minucie, czyli tuż przed końcem pierwszej połowy, na 1-bramkowe prowadzenie. Strzelcem dla Lynxu Siadletski. 2:1 po zakończeniu pierwszej odsłony.
Po rozpoczęciu drugiej połowy to zawodnicy Styku byli na musiku i chcieli za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania. Sztuka ta im się nie udała, mimo że dwoił i troił się Kostecki oraz Adamczak. Na domiar złego przeciwnik wyprowadził zabójczą kontrę, przy której piłkę po strzale wypluł niefortunnie bramkarz ekipy z Piły. Skuteczna dobitka Feshchuka została zamieniona na gola i wyprowadziła Lynx na 2-bramkowe prowadzenie, którego drużyna ta nie oddała już do końca. 3:1 to rezultat końcowy, obie drużyny zasługują na pochwały za pozostawienie na boisku sporej dawki energii i serca. Lynx okazał się lepszym zespołem, szczególnie w bronieniu dostępu do własnej bramki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:LYNX
3
:
1
Styku Transport Kumple z Piły
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty