Zaczęliśmy kolejny tydzień zmagań w lidze futbolsport.pl. Rozgrywki sezonu wiosennego wchodzą w decydująca fazę. W I Lidze stratę punktów odnotował obrońca tytuł zespół Wybrzeża Klatki Schodowej, który po bardzo dobrym meczu podzielił się punktami z drużyna Dentis Studio. Nadal wysoką formę prezentuje ekipa Taj Mahal. Podopieczni Krystiana Krystkowiaka tym razem okazali się lepsi od teamu White sox Podolany, a prawdziwym katem gospodarzy został Robert Sołowiej. Ważne zwycięstwo w kontekście utrzymania w III Lidze odniosły Zmarnowane Talenty. Ekipa odprawiła z kwitkiem zespół Kopaczy. Ciężką przeprawą miał lider IV Ligi zespół Libertas Poznań. Gospodarze, O Jezus Maria postawili wysoko poprzeczkę, a decydująca bramka o losach potyczki padła dopiero w 46 minucie. Dobrą sytuację wyjściową przed fazą play off ma ekipa How Many Times, która nie miał problemów z pokonaniem zespołu All for one. W VI Lidze trwa zacięta walka o czołowe trzy lokaty. W grze jest sześć ekip w tym FC Trutnie MSG i FC Acustico, które wczoraj spotkały się między sobą. Lepsi z przebiegu całego spotkania okazali się goście i dzięki temu zbliżyli się na punkt do podium.
I Liga
Mecz WKS z Dentisem był świetną wizytówką naszej ligi. Drużyny z czołówki tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej rozegrały szybki mecz, w którym była duża intensywność i sporo jakości piłkarskiej. Lepiej zaczął Dentis, który w 8 minucie objął prowadzenie po kontrze, którą skutecznie wykończył Dominik Jesiołowski. Do przerwy 1:0 dla Dentisu.
Druga odsłona również toczyła się w szybkim tempie ze składnymi akcjami z jednej i drugiej strony. Wybrzeże już na początku wznowienia gry po przerwie znalazło się w trudnym położeniu, gdy kolejna kontra przeciwnika również zamieniła się na bramkę. Tym razem Jesiołowski zamienił się w asystującego, gdy po przejęciu piłki na środku boiska z prawej strony popędził na bramkę WKS-u i idealnie obsłużył Bartosza Wiśniewskiego. Sytuacja ta mocno podrażniła Wybrzeże, które zmotywowało się od tego momentu, dążąc do zdobycia za wszelką cenę chociaż 1 gola kontaktowego. Sztuka ta udała się w 35 minucie po skutecznie egzekwowanym rzucie karnym przez Oliwera Pytlaka. Końcówka była nerwowa. Lepiej wytrzymali presję zawodnicy Wybrzeża i rzutem na taśmę uratowali punkt w tym zaciętym i wyrównanym pojedynku. Pomógł rykoszet, gdy po strzale Radosława Sawirskiego piłka była już nie do obrony, wpadając obok zdezorientowanego i pozbawionego szans na skuteczną interwencję bramkarza Dentisu. Po stronie WKS-u trochę farta, po stronie Dentisu olbrzymi pech. Obiektywnie podsumowując, remis nie krzywdzi żadnej ze stron, obie mogą być usatysfakcjonowane z poziomu gry oraz walki i energii, która została przez nie włożona w spotkanie. 2:2 na ligowym szczycie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
2
:
2
Dentis Studio
II Liga
Wysoką dyspozycję utrzymuje drużyna Taj Mahal, która z małymi kłopotami pokonała ostatecznie White sox Podolany 2:6. Gospodarze grający w białych koszulkach podejmował ubranych w żółte trykoty zawodników Taj Mahal. Przewaga gości była tym co mogło się rzucić od razu w oczy. W ciągu 5 minut praktycznie nie dali gospodarzom poczuć piłki, cały czas napierając na bramkę. W wyniku tego zmasowanego natarcia padł gol po ładnej asyście Bryana Grzelaka a autorem bramki był niezawodny w tym sezonie Robert Sołowiej. Z przebiegu pięciu minut nic nie wskazywało na to, że niżej usytuowana drużyna będzie wstanie nawiązać równorzędną walkę w tym spotkaniu. White sox Podolany nie dość, że wyrównały minutę później, za sprawą Łukasza Mokrskiego to ciągle wyprowadzali niebezpieczne akcję, które przy gorszej dyspozycji Krzysztofa Szymkowiaka mogły by zakończyć się golami. Bramkarz Taj Mahal po mimo naprawdę dobrej postawy w 16 minucie musiał wyciągać drugi raz tego wieczoru piłkę z siatki i znów uznać wyższość Łukasza Mokrskiego. Obraz gry od tego momentu trochę się zmienił, wyraźnie skonfundowany Taj Mahal nie podkręcał specjalnie tempa, natomiast biali też grali asekuracyjnie, korzystając z faktu, że wygrywają. W takiej scenerii dobiegła końca pierwsza połowa spotkania.
Drugi akt spotkania zawodnicy Taj Mahal rozpoczęli od wysokiego pressingu, przez co na listę strzelców wpisał się Adam Żarczyński który wyrównał wynik meczu. Przez następne 10 min mieliśmy do czynienia z zaciętą walką w środku pola. W 31 minucie na karę indywidualną zasłużył Adrian Rębacz osłabiając w ten sposób drużynę na 3 min. Gospodarze nie potrafili jednak wykorzystać gry w przewidzę a goście z minuty na minutę, poczynali sobie coraz bardziej swobodnie. Impas w meczu znów przerwał duet Grzelak-Sołowiej i Taj Mahal w 37 minucie objął prowadzenie. Biali ruszyli do ataku próbując szybko wrócić do meczu, jednak niedokładne podanie w środku pola padła łupem Krzysztofa Grabowskiego, który szybko rozprowadził piłkę na skrzydło a z stamtąd precyzyjnym podaniem Krystkowiak obsłużył Żarczyńskiego który z najbliższej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Wynik 2:4 podciął skrzydła White soxsą a na murawie zrobiło się dużo miejsca. Wynikiem tego stanu rzeczy, były kolejne dwa trafienia Roberta Sołowieja, który umocnił się na szczycie listy strzelców 2 ligi. W ostatniej akcji meczu indywidualnym rajdem popisał się Robert Pawlicki zdobywając 3 trafienie dla drużyny White sox Podolany a jednocześnie ostatnie w tym meczu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:White sox Podolany
3
:
6
Taj Mahal
III Liga
W spotkaniu ostatniego w tabeli III ligi zespołu Kopaczy z ich sąsiadem z dolnych rejonów tabeli ekipa gospodarzy już od pierwszych sekund tej konfrontacji musiała odpierać wzmożone ataki graczy gości którym głównie dowodził duet Hamera-Wietecki. Gracze ci dzięki swoim dwóm trafieniom po upływie 9 minut pozwolili swej drużynie prowadzić już 0-2. Dwubramkowe prowadzenie gości oraz bieg boiskowych wydarzeń wskazywał że spotkanie to nie będzie najmilej wspominane przez graczy gospodarzy gdyż ich rywale wykazywali większą chęć do gry i tym samym do powiększania swej bramkowej przewagi. Efektem tego były kolejno strzelone dwie bramki w pierwszej części meczu co pozwoliło ekipie gości zejść na przerwę z wynikiem 0-4. Krótka przerwa w meczu i kilka męskich słów w obozie gospodarzy przyniosło im pozytywne skutki gdyż zespół ten wreszcie zaczął gościć w polu karnym rywala czego efektem były bramkowe zdobycze. Niestety dla nich ich rywale również nie próżnowali i odpowiadali im z tym samym efektem co na przestrzeni trzech minut przyniosło nam łącznie cztery bramki. Mimo iż w 36 minucie zobaczyliśmy już ostatnie trafienie w tym spotkaniu to pozostała część tej konfrontacji dostarczyła nam ciekawych wrażeń po których gdyby nie przegrana dość wyraźnie pierwsza część tego meczu spotkanie to mogłoby mieć zupełnie inny rezultat. Tak więc ostatecznie gracze Zmarnowanych Talentów zwyciężają 2-6 dzięki czemu oddalają się od strefy spadkowej.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kopacze
2
:
6
Zmarnowane Talenty
IV Liga
Drużyna Libertas Poznań w swoim dziesiątym spotkaniu w dalszym ciągu nie zaznała smaku porażki na poziomie IV ligi i dzięki temu ma ona kilku punktową zaliczkę nad drugim w tabeli zespołem Magików Zenona na finiszu obecnego sezonu. Obydwie drużyny od początku tego pojedynku rozgrywały swoje akcje dość uważnie koncentrując się głównie nad szczelnym zabezpieczeniem własnego przed pola karnego. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt iż na pierwszy groźny strzał w słupek bramki gospodarzy musieliśmy poczekać aż do 17 minuty dlatego pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron gracze gości podkręcili swoje tempo akcji co miało im przynieść pożądaną premierową bramkę niestety futbolówka w dalszym ciągu nie znalazła drogi do siatki graczy gospodarzy więc rezultat bezbramkowy wisiał w powietrzu. Gdy wydawało się że pojedynek ten zakończy się podziałem punktów solową akcję wzdłuż bocznej linii boiska przeprowadził w 46 minucie Dmytro Halushko gracz ten rajd ten zakończył mocnym strzałem który ku rozpaczy graczy O Jezus Maria zdołał zaskoczyć bramkarza tej drużyny i tym samym goście objęli prowadzenie 0-1. Ostatnie minuty nie przyniosły nam już więcej bramek dlatego też pojedynek ten zakończył się skromnym zwycięstwem gości o którym zadecydowała bramka w końcówce tego meczu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:O Jezus Maria
0
:
1
Libertas Poznań
V Liga
Piato ligowy poziom rozgrywek ligi futbolsport.pl kończy fazę zasadniczą. Co prawda znamy już podział przed fazą play off, ale ekipy walczą jeszcze do końca o jak najlepszą lokatę wyjściową przed decydującą batalią. Tak był właśnie z drużyną How Many Times, której rywalem był zespół All for one. Goście w pełni wykorzystali swoją szansę i po pewnej wygranej rundę zasadniczą kończą na drugim miejscu z taką samą liczbą punktów co lider ekipa Styku Transport Kumple z Piły. Mecz praktycznie rozstrzygnął się do przerwy. How Many Times od początku narzuciło swój styl gry i szybko odskoczyło na bezpieczna przewagę bramkową. Wynik otworzył w 3 minucie Witold Konopko. Kluczowe dla potyczki okazały się minuty od 10 do 13. W tym czasie prawie co minutę na listę strzelców wpisywali się zawodnicy wicelidera V Ligi. Kolejno gole zdobywali Olivier Okarmus, Marcin Pietrasik, Michał Grześkowiak i Witold Konopko. W tym czasie gospodarze nie mieli zbyt wielu argumentów. Próbowali coś zdziałać, ale ich poczynania szybko były neutralizowane przez rywala. Niemniej w 16 minucie, All for one miało przebłysk i zdobyło bramkę po strzale Sebastiana Wawrzyniaka.
Po przerwie tempo meczu wyraźnie zelżało. How Many zadowolone z wysokiego prowadzenia, grało spokojnie i kontrolowało wydarzenia boiskowe. Oczywiście nie zapominali o ofensywie i w 33 minucie za sprawą Bartosza Pilaczyńskiego zdobyło szóstą bramkę. Gospodarze ambitnie próbowali nawiązać walkę i mieli swoje momenty. Wykorzystali jeden w 45 minucie, na listę strzelców wpisał się Piotr Janowski. Końcowy rezultat 2:6 w pełni pokazuje która ekipa tego wieczoru była lepsza. How Many Times ma świetną pozycję wyjściową aby powalczyć o I miejsce, natomiast All for one będzie raczej do końca sezonu walczyło o pozostanie w V Lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:All for one
2
:
6
How Many Times
VI Liga
Trwa zacięta walka o pierwszą trójkę w VI lidze, która ma zapewnioną promocję do wyższej ligi. W grze jest 6 ekipy w tym drużyny FC Trutnie MSG i FC Acustico. Oba te zespoły spotkały się wczoraj naprzeciw siebie. Trzeba przyznać, że ekipy stworzyły ciekawe widowisko, trzymające w napięciu do ostatnich sekund. Pierwsza połowa bardzo widowiskowa. Drużyny atakowały z dużą intensywnością i co rusz dochodziło do spięć pod bramkowych. Nieco lepiej w tym elemencie wyglądali goście, który już na początku potyczki uzyskali prowadzenie po trafieniu Dawida Małkiewicza. FC Trutnie najlepszy okres gry mieli między 10 a 15 minutą. W tym czasie stworzyli sobie przynajmniej trzy dogodne okazje do wyrównania. Tylko słodką tajemnica bramkarza FC Acustico jest fakt, że zachował czyste konto. FC Acustico, które piłkarsko lepiej się prezentowało, przetrzymało ataki przeciwnika i jeszcze do przerwy mogło wyżej prowadzić lecz zawodziła skuteczność.
Drugie 25 minut zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Owszem spotkanie było impulsywne i trzymało w napięciu, jednak dało się odczuć, że to FC Acustico miało więcej z gry i stworzyło sobie zdecydowanie więcej czystych okazji do zdobycia goli. Gracze gości pudłowali nawet z bliskiej odległości. Z kolei FC Trutnie goniący wynik od 6 minuty, nie stwarzali sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji. Najbliżej wyrównania byli w 45 minucie, kiedy to grali w przewadze po żółtej kartce dla Dawida Małkiewicza. Niestety nie wykorzystali tego czasu, a nawet nie stworzyli sobie dogodnej okazji strzeleckiej. Ostatecznie FC Acustico dowozi zasłużoną wygraną do końcowego gwizdka. Rezultat ten jeszcze bardziej komplikuję sytuację w górze tabeli co zapowiada nie lada emocje.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Trutnie MSG
0
:
1
FC Acustico
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty