Środa - tradycyjnie duża dawka spotkań i emocji

2025-05-15
Środa - tradycyjnie duża dawka spotkań i emocji

Tradycyjnie jak środa to maraton piłkarski w lidze futbolsport.pl. Tym razem na 12 potyczek sześć razy wygrali gospodarze, pięć goście, a w jednym spotkaniu padł remis. Wspomniany remis padł w I Lidze, gdzie Niereal podzielił się punktami z PLUSdo Metalmex. W II Lidze niespodziewanej porażki doznał lider AFC Smile z EKUadorem, natomiast na pierwsze miejsce wskoczył po zwycięstwie nad Taj Mahal zespół FC Faworyt. Na trzecim poziomie rozgrywkowym Equipe De Oro uporało się z Kopaczami, a R-Gol Poznań doznał drugiej porażki w tym tygodniu. Gospodarze nie sprostali drużynie FlexLink. Trwa zwycięska passa ekipy Borówiec Team. Zespół wygrał czwarte spotkanie z rzędu pokonując tym razem team O Jezus Maria. W dobrej dyspozycji jest zespół Unbroken Team. Ukraiński zespół zdołał odwrócić losy potyczki przeciwko McKinsey&Company i konfrontację rozstrzygnął na swoją korzyść. Piątoligowe zmagania jako pierwsze zbliżają się do końca rundy zasadniczej, przez co każdy kolejne spotkanie przynosi rotacje w tabeli. Tak był i tym razem, gdzie doszło do sporej niespodzianki. GSK przegrało z Yanosikiem Team. Dla gości była to pierwsza wygrana i pierwsze punkty w sezonie wiosennym. Dużo działo się w meczu pomiędzy FC Ponlewce kontra All for one. Padło w nim aż 15 bramek, a rezultat zakończył się minimalną wygraną gospodarzy. Po tygodniowej przerwie do gry wróciła drużyna Dekpol, której rywalem był zespół PKS Huwdu. Ekipa nie wyszła z rytmu i zgarnęła trzy punkty, dzięki którym mocno zbliżyła się do grupy mistrzowskiej przed fazą play off. VI Liga przyniosła nam starcie dwóch outsiderów. WUW Poznań podejmował FC Ochraniacze. Mecz okazał się jednostronnym widowiskiem i zakończył się wyraźnym zwycięstwem ekipy WUW Poznań. Swojej szansy zbliżenia się do czołówki nie zmarnowała drużyna Eagles FC. Goście pewnie rozprawili się z zespołem Squadra i nadal się w grze liczą o podium

I Liga
Bezbramkowym remisem zakończyła się potyczka Nierealu przeciwko PLUSdo Metalmex. Było to typowe spotkanie o punkty, gdzie styl nie by ważny, a liczył się efekt końcowy. W tym przypadku bardziej z punktu może być zadowolona drużyna gości, która grająca bez zmiany, nie stworzyła przez całe 50 minut żadnej dogodnej okazji do zdobycia gola. Bardziej rozgoryczeni powinni być za to zawodnicy Nierealu, którzy stworzyli sobie cztery wyborne okazje, jednak dwukrotnie fatalnie pudłowali, a dwa razy świetnymi paradami popisał się Paweł Sobala, który zdecydowanie należał do najjaśniejszych postaci tego spotkania. Niemal przez całe spotkanie inicjatywa była po stronie Nieralu, jednak fatalna skuteczność spowodowała, że zespół nie osiągnął końcowgo sukcesu. Z kolei goście grali mocno defensywnie i sporadycznie wyprowadzli kontry, które rzadko zagrażały rywalowi.

Niereal


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

0

PLUSdo Metalmex


Strzelcy:

-

Kary:

---

II Liga
Nie było to olśniewające widowisko. Mowa o meczu pomiędzy AFC Smile, a EKUador. Zawiodła szczególnie drużyna gospodarzy, która plasuje się w górnej części tabeli, jednak w tym spotkaniu nie pokazała na co ją stać. Zaczęło się bardzo obiecująco bo już w 4 minucie Bartosz Kryka otworzył wynik spotkania. W kolejnych minutach nie działo się nic szczególnego. Tak było do 9 minuty kiedy to EKUador za sprawą Bartosza Łuczaka wyrównał stan rywalizacji. Dwie minuty później goście już prowadzili a celne trafienie zaliczył Maciej Naguszewski. Gospodarze, grający bardzo ospale nie mieli pomysłu sforsowanie szcelnych zasieków przeciwnika i ta słaba pierwsza połowa kończy się minimalnym prowadzeniem gości.
Po zmianie stron AFC Smile próbował ustabiliować grę, jednak zamiast odrabiać straty traci trzecią bramkę w 31 minucie autorstwa z Maciej Naguszewskiego. Minuty mijają a EKUador umiejętnie wybija z rytmu swojego rywala. W 38 minucie gospodarze, którzy zaczęli coraz to bardziej napierać zdobywają gola kontaktowego. Końcowe 10 minut to nieustane ataki wicelidera II Ligi. Próbował Bartosz Kryka i Maciej Burdelski, lecz w tym dniu nie mieli swojego dnia i mecz kończy się sukcesem drużyny EKUador.

AFC Smile


Strzelcy:

  • Bartosz Kryka 4'
  • Maciej Burdelski 38'

Kary:

  • Marek Cywiński17'

2

:

3

EKUador


Strzelcy:

  • 9' Bartosz Łuczak
  • 11' Maciej Naguszewski
  • 31' Maciej Naguszewski

Kary:

---


Zdecydowanie najlepsze spotkanie wczorajszego dnia na boisku A stworzyły zespoły FC Faworyt i Taj Mahal. Obie ekipy ostatnio są w dobrej dyspozycji i dobrze punktują. Na początku meczu przeważał nieznacznie drużyna z Ukrainy wyprowadzając bardzo groźne akcje i dominując grę w środku pola. Nie potrafili jednak znaleźć drogi do bramki gości i to gracze w żółtych koszulkach obieli prowadzenie w tym spotkaniu wyprowadzając groźna kontrę zakończoną golem z dystansu, a strzelcem bramki był Adam Zuzo. Radość gości nie trwała zbyt długo ponieważ do głosu doszedł Dmutro Fabijansky strzelając szybko 3 bramki. Nie był to jednak koniec emocji w pierwszej połowie po Taj Mahal ruszyło do ataku i najpierw zdobyła bramkę kontaktowa za sprawą Roberta Sołowieja, a następnie za sprawą tego samego zawodnika doprowadzili do remisu. Na drugą połowę obie drużyny wyszły bardzo zmotywowane i drużyna Taj Mahal przejęła inicjatywę, jednak przy konstruowaniu jednego z ataków pozycyjnych nie dokładne podanie między obrońcami przeciął Dmutro Fabijansky, a następnie dał prowadzenie swojemu zespołowi. Żółci atakowali, a niebiescy bronili i czekali na wyprowadzenie kontry. Była to dobra taktyka dla FC Faworyta ponieważ Taj Mahal atakując bardzo się odsłonił i zostawił dużo miejsca z tyłu w wyniku czego do piłki doszedł Maksym Serebriak, który wpisał się na listę strzelców przypieczętowując tym samym zwycięstwo gospodarzy.

FC Faworyt


Strzelcy:

  • Dmutro Fabijansky 14'
  • Dmutro Fabijansky 16'
  • Dmutro Fabijansky 17'
  • Dmutro Fabijansky 29'
  • Maksym Serebriak 40'

Kary:

---

5

:

3

Taj Mahal


Strzelcy:

  • 7' Adam Zuzo
  • 20' Robert Sołowiej
  • 25' Robert Sołowiej

Kary:

---

III Liga
Słaby tydzień odnotowuje ekipa R-Gol Poznań, która najpierw w poniedziałek wyraźnie uległa drużynie Whiskonzy, by wczoraj nie sprostać teamowi FlexLink. Tylko pierwsze 7 minut było w miarę wyrównane. Potem Krzysztof Waliszewski otwiera konto bramkowe gości i potyczka staje się jednostronnym widowiskiem. Mijają 4 minuty i ten sam zawodnik trafia drugi raz. W 13 minucie Krzysztof kompletuje hattricka i po 13 minutach mamy spokojne 0:3. Mecz przebiega w dobrym tempie, nikt nie odstawia nogi, a kolejna bramkę trafia dla FlexLink Jakub Wojtyczka, i po 17 minutach mamy 0:4. W 22 minucie Szymon Buczyński trafia na 1:4 dając nadzieje na powrót do rywalizacji w drugiej połowy.
Druga odsłona przypominała pierwszą. Szybka bramka niezawodnego w tym dniu Krzysztofa Waliszewskiego, który trafia czwarty raz w tym meczu. Bramką odpowiada R Gol i Mateusz Łuczkowski wpisuje się na listę strzelców. Mecz stał się bardzo ofensywny o czym świadczą gole strzelane do obu bramek. Emil Tomczak w minucie 38 dla Flex, Dominik Głowacki w 41 minucie dla gospodarzy, 43 minuta kolejna bramka dla FlexLinka, a strzelanie zakończył Michał Dąbrowski w minucie 47. W 48 minucie niepotrzebne niesportowe zachowanie Grzegorza Jaślanka spowodowało że zawdodnik ten otrzymał żółtą kartkę. Nie miała jednak ona wpływu na końcowy fragment potyczki bowiem już wcześniej spotkanie zostało rozstrzygnięte.

R-Gol Poznań


Strzelcy:

  • Szymon Buczyński 22'
  • Mateusz Łuczkowski 35'
  • Dominik Głowacki 41'

Kary:

  • Grzegorz Jaślanek48'

3

:

8

FlexLink


Strzelcy:

  • 7' Krzysztof Waliszewski
  • 11' Krzysztof Waliszewski
  • 13' Krzysztof Waliszewski
  • 17' Jakub Wojtyczka
  • 28' Krzysztof Waliszewski
  • 38' Emil Tomczyk
  • 43' Michał Dąbrowski
  • 47' Michał Dąbrowski

Kary:

---


Bardzo nierówną formę prezentuje w sezonie wiosennym zespół Kopaczy. Ma dobre mecze jednak tych słabszych jest zdecydowanie więcej. Główny wpływ na taką dyspozycje ma zdecydowanie niestabilna kadra. Tak było również wczoraj w potyczce przeciwko ekipie Equipe De Oro. Pierwsza odsłona niezykle wyrównana zakończył się minimalnym prowadzeniem gości. Gola dla nich zdobył w 9 minucie Adrian Madajczyk.
Druga połowa to już zdecydowana przewaga ekipy Equipe De Oro, która szczególnie w ostatnich 11 minutach pokazała wyższość nad swoim przeciwnikiem. Wyrównał w 39 minucie Hubert Grzanka. Gospodarze poszli za ciosem i 60 sekund późnej po trafieniu Jana Wójcika mogli się cieszyć z prowadzenia. To jednak nie koniec. Equipe w pełni wykorzystuje dobry moment spotkania i pasywną postawę Kopaczy. Antoni Pindur dobija rywala i gospodarze po dwóch porażkach schodzą z boiska z podniesionymi głowami.

Equipe De Oro


Strzelcy:

  • Hubert Grzanka 39'
  • Jan Wójcik 40'
  • Antoni Pindur 42'

Kary:

---

3

:

1

Kopacze


Strzelcy:

  • 9' Adrian Madajczyk

Kary:

---

IV Liga
Trwa dobra passa ekipy Borówiec Team. Podopieczni Marcina Kledzika odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, a w polu pokonanym pozostawili drużynę O Jezus Maria. Pierwszy mecz środowej kolejki na boisku C okazał się wyrównany, choć początek tego nie zapowiadał. Wiktor Pilewski w 6 minucie otworzył wynik po zespołowej akcji. Bartosz Kledzik minuta 14, Ryszard Barszcz minuta 15 i mieliśmy 3:0. Pod koniec pierwszej odsłony goście zaczęli odrabiać straty. W 16 minucie na listę strzelców wpisał się Artur Prentki, a w ostatniej minucie pierwszej części, kontaktową bramkę strzela Wojciech Latawiec, wykorzystując grę w przewadze po żółtej kartce dla Ryszarda Barszcza. Pierwszą połowę kończymy wynikiem 3:2 co zapowiada duże emocję na drugie 25 minut.
Drugie 25 minut to już jednak dużo walka w środku pola oraz konsekwentna gra w obronie obu ekip. Jedyne trafienie w drugiej części, a swoje drugie w meczu zaliczył Bartek Kledzik, który przypieczętował wygraną. Borówiec dzięki zwycięstwu został wiceliderem IV Ligi, natomiast O Jezus Maria po dobrym początku sezonu wyraźnie przechodzi mały kryzys.

Borówiec Team


Strzelcy:

  • Wiktor Pilewski 6'
  • Bartosz Kledzik 14'
  • Ryszard Barszcz 15'
  • Bartosz Kledzik 48'

Kary:

  • Ryszard Barszcz22'

4

:

2

O Jezus Maria


Strzelcy:

  • 16' Artur Prentki
  • 24' Wojciech Latawiec

Kary:

---


W piłce nożnej mecz trwa dwie połowy. Przekonali się o tym zawodnicy McKinsey&Company, którzy w pierwszych 25 minutach może nie byli lepsi od drużyny Unbroken Team, jednak byli na tyle skuteczni że po dwóch golach Szymona Ogiby prowadzili 2:0. Inna sprawa że goście muszą mocno popracować nad skutecznością bowiem ich celowniki szczególnie w pierwszej części były rozregulowane. Gospodarze za to mogą mówić o 100% skuteczności bowiem dwie ich kontry zostały perfekcyjnie wykończone przez wspomnianego Szymona.
Druga połowa to już zdecydowana dominacja gości. Unbroken Team zagrali pressingiem i na efekty długo nie musieliśmy czekać. W 28 minucie Maksym Litvinienko zdobył kontaktową bramkę. Ukraińscy zawodnicy poczuli krew i nadal atakowali z dużą pasją. W 36 minucie mieliśmy już remis. Ponownie na listę strzelców wpisał się Maksym Litvinienko. Kluczowa dla losów potyczki okazała się minuta 40 i 41. W tym czasie Maksym Stavytskyi w przeciągu 60 sekund wyprowadził Unbroken Team na prowadzenie, które nie oddali już do końca meczu. Gospodarze po przerwie zagrali o niebo słabiej. Rzadko zagrażali bramce przeciwnika, a jak już to zrobili to nie były to czyste sytuacje.

McKinsey&Company


Strzelcy:

  • Szymon Ogiba 5'
  • Szymon Ogiba 13'

Kary:

---

2

:

4

Unbroken Team


Strzelcy:

  • 28' Maksym Litvinienko
  • 36' Maksym Litvinienko
  • 40' Maksym Stavytskyi
  • 41' Maksym Stavytskyi

Kary:

  • 46'Makarau Ruslan

Kary meczowe:

Makarau Ruslan - jeden mecz pauzy

V Liga
Ostatnie, a zarazem najciekawsze spotkanie na Boisku C tego dnia. GSK kontr Yanosik Team. Gospodarze grający bez ławki rezerwowych zagrali konsekwentnie, a przy tym skutecznie o czym świadczy prowadzenie po 8 minutach 2:0. Trafiali odpowiednio Bartłomiej Bartkiewicz i Patryk Łukaszewski. W 11 minucie odpowiada Piotr Makowski i robi się 2:1. Szybko odpowiada Błażej Kuczyński i w 13 minucie GSK wraca na dwubramkowe prowadzenie. Patryk Łukaszewski i Bartkiewicz dorzucają po swojej drugiej bramce w 16 i 21 minucie dając prowadzenie 5:1 i wydaje się, że jest po meczu. Jedna przed zakończeniem pierwszej połowy, Piotr Makowski dokłada drugiego gola i mamy 5:2.
Druga połowa to spektakl i popis jednego zawodnika. Tą część już na początku strzałem zza pola karnego otwiera Piotr Makowiecki, który przywraca nadzieje swoim trzecim golem. Zawodnikom GSK zaczyna brakować sił, a zmian nie ma. Za to wiatru w żagle nabiera niesamowity tego nie Piotr Makowiecki. Najlepszy na boisku trafia jeszcze trzykrotnie w minucie 40, 45 i 47 ! Tym samy okazuje się, że w pojedynkę można wygrać mecz piłki nożnej. Dodatkowo rezultat końcowy tego spotkania jest na pewno spora niespodzianką bowiem dla ekipy Yanosik Team jest to pierwsze zwycięstwo i pierwsze punkty w sezonie wiosennym.

GSK


Strzelcy:

  • Bartłomiej Bartkiewicz 5'
  • Patryk Łukaszewski 8'
  • Błażej Kuczyński-Cichocki 13'
  • Bartłomiej Bartkiewicz 16'
  • Patryk Łukaszewski 21'

Kary:

---

5

:

6

Yanosik Team


Strzelcy:

  • 11' Piotr Makowski
  • 22' Piotr Makowski
  • 26' Piotr Makowski
  • 40' Piotr Makowski
  • 45' Piotr Makowski
  • 47' Piotr Makowski

Kary:

---


Gracze Dekpolu już od pierwszych minut tej konfrontacji wzięli się za wypracowanie sobie kilkubramkowej przewagi. Dzięki czemu po 11 minutach gry po bramkach Filipa Wojciechowskiego p. Webera oraz Mateusza Łeszyka zespół dowodzony przez Pawła Fleischera prowadził spokojnie 3-0. Prowadzenie to zespół gospodarzy utrzymał do końcowych sekund pierwszej części meczu co pozwoliło tej drużynie udać się na przerwę dobrych nastrojach. Tuż po wznowieniu gry i krótkiej przerwie w meczu gracze gospodarzy ponownie zaatakowali czego efektem były szybko zdobyte dwie kolejne bramki autorstwa Filipa Wojciechowskiego i Mateusza Łeszyka dla których było to drugie trafienie w tym spotkaniu które w ogólnym rozrachunku dawało im prowadzenie 5-0. Do tego momentu gracze gości byli dość dyskretni w swoich boiskowych poczynaniach co idealnie odzwierciedlało różnice w doświadczeniu jaka dzieliła te obie drużyny. Jednak pewna kilkubramkowa przewaga graczy Dekpolu sprawiła iż ich czujność na boisku zmalała z czego zaczęli sukcesywnie korzystać ich rywale czego efektem były dwie strzelone bramki autorstwa Huberta Budziewskiego oraz Bartłomieja Cichego. Jak się okazało bramki te były tylko osłodą dla zespołu gości którzy finalnie musieli przełknąć gorycz porażki uznając wyższość rywala w stosunku 5-2.

Dekpol


Strzelcy:

  • Filip Wojciechowski 5'
  • p. Weber 7'
  • Mateusz Łeszyk 11'
  • Filip Wojciechowski 27'
  • Mateusz Łeszyk 29'

Kary:

---

5

:

2

PKS Huwdu


Strzelcy:

  • 34' Hubert Budziewski
  • 46' Bartłomiej Cichy

Kary:

---


Na koniec tego środowego piłkarskiego maratonu na boisku B zespół FC Ponalewce oraz ekipa All For One zafundowała nam spotkanie w którym to zobaczyliśmy łącznie aż piętnaście goli dzięki czemu szkoda było mrugać by nie przegapić żadnej z tych bramek. Zgodnie z tymi słowami pierwsza bramka dla ekipy gości autorstwa Jakuba Marciniaka padła już w 1 minucie meczu dzięki czemu okres gry na rozpoznanie swojego rywala mieliśmy już z głowy. Odpowiedz gospodarzy była prawie natychmiastowa gdyż po czterech minutach bramkę wyrównującą zaliczył Marcin Pilarski. Bramkowa posucha trwała przez kolejne dziesięć minut lecz pomiędzy 13 a 15 minutą gry zobaczyliśmy aż trzy trafienia. Wpierw bramkę na 2-1 dla gospodarzy zaliczył Jakub Barłożek na którego trafienie na 2-2 po chwili odpowiedział Piotr Janowski co chwilę później raz jeszcze zweryfikował Marcin Pilarski dzięki czemu mieliśmy wyniki 3-2. Jednak ta część spotkania zakończyła się dwubramkową przewagą graczy FC Ponalewce gdyż w ostatniej akcji meczu Hubert Jeżewski zakończył wynikiem 4-2 pierwsza część tego spotkania. Po zmianie stron gdy w 29 oraz 32 minucie tego pojedynku Krzysztof Zięba trafił dwukrotnie do bramki gości mieliśmy rezultat 6-2 który wskazywał że gospodarze kontrolują już losy tej potyczki. Jednak po chwili Jakub Marciniak oraz Piotr Janowski po raz drugi w tym spotkaniu i premierowo Sebastian Wawrzyniak powodują iż w 37 minucie mieliśmy wciąż emocję i rezultat 6-5. Taki scenariusz spowodował iż gospodarze musieli raz jeszcze wznieść się na swoje wyżyny dzięki czemu w 41 minucie gry mieliśmy znów trzy bramową przewagę która wynosiła tym razem 8-5. Jednak to nie był koniec emocji gdyż ekipa gości w samej końcówce gry również jak ich rywale dwukrotnie zmusiła bramkarza gospodarzy do kapitulacji dzięki czemu spotkanie to zakończyło się ostatecznie zwycięstwem graczy FC Ponalewce 8-7.

FC Ponalewce Poznań


Strzelcy:

  • Marcin Pilarski 5'
  • Jakub Barłożek 13'
  • Marcin Pilarski 15'
  • Hubert Jeżewski 25'
  • Krzysztof Zięba 29'
  • Krzysztof Zięba 32'
  • Jakub Barłożek 38'
  • Hubert Jeżewski 41'

Kary:

  • Krzysztof Zięba21'

8

:

7

All for one


Strzelcy:

  • 1' Jakub Marciniak
  • 14' Piotr Janowski
  • 35' Jakub Marciniak
  • 37' Piotr Janowski
  • 37' Sebastian Wawrzyniak
  • 48' Piotr Janowski
  • 49' Adam Kaczmarek

Kary:

---

VI Liga
Dzięki temu zwycięstwu gracze Eagles Fc podtrzymują swoje aspiracje w walce o tytuł mistrzowski w VI lidze. Mimo iż po raz piąty ze swoich wszystkich dziewięciu rozegranych do tej pory spotkań gracze gospodarzy objęli jako pierwsi prowadzenie gracze ci przewagi tej nie potrafili odpowiednio przełożyć na boiskowy scenariusz przez co dwie minuty po strzelonej bramce Mateusza Wojtczaka Mateusz Przybyła odpowiada bramką wyrównującą na 1-1. Od tego momentu gracze Squadra FC z kolejnymi minutami zaczęli tracić swoją pewność siebie co skutecznie zaczęli wykorzystywać ich rywale. W efekcie czego jeszcze w tej części meczu Jakub Czerniewicz oraz Dawid Dzikowicz ustalają wynik do przerwy na 1-3. Po zmianie stron kluczem do końcowej porażki dla gospodarzy były wydarzenia między 31 a 39 minutą gry gdzie gracze Eagles FC zaaplikowali swojemu rywalowi aż pięć bramek co dawało im rezultat 1-8. Tak duża bramkowa nawałnica jaką zafundowali w tym krótkim okresie czasu swojemu rywalowi goście spowodowała iż gracze gospodarzy z utęsknieniem wyczekiwali końcowego gwizdka sędziego. Na otarcie łez i poprawę nastrojów pozostał im fakt iż w 44 minucie gry padła ostatnia bramka w tym spotkaniu której autorem był Mikołaj Florysiak dzięki czemu końcowy wynik brzmiał 2-8.

SQUADRA


Strzelcy:

  • Mateusz Wojtczak 4'
  • Mikołaj Florysiak 44'

Kary:

---

2

:

8

EAGLES FC


Strzelcy:

  • 6' Mateusz Przybyła
  • 13' Jakub Czerniewicz
  • 14' Dawid Dzikowicz
  • 31' Braian Augszpurger
  • 35' Mateusz Przybyła
  • 35' Mateusz Przybyła
  • 36' Dawid Dzikowicz
  • 38' Wojciech Banasik

Kary:

---

To było spotkanie o sześć punktów gdyż obydwie te drużyny do tej pory zanotowały tylko same porażki przez co gracze obydwu drużyn walczyły w tym pojedynku o swoje lepsze jutro i jak się nam udało nie oficjalnie dowiedzieć również o utrzymanie posady trenera swoich drużyn nad głowami których miały zebrać się czarne chmury. Dlatego gracze obu ekip już od pierwszych sekund swojego pojedynku wrzuciły szósty bieg czym zaskoczyły pozytywnie sympatyków swoich drużyn. Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu przyszło nam jednak poczekać do 13 minuty gdyż jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Michał Pawłowski dając tym samym swojej ekipie prowadzenie 1-0. Trafienie to rozochociło jego kolegów z drużyny i trzy minuty później na 2-0 podwyższył Jakub Songajło. Takim rezultatem zakończyła się również pierwsza część tego spotkania. Po zmianie stron przewaga gospodarzy wzrosła gdyż boiskowy staż i tym samym doświadczenie jakie posiadają popularni urzędnicy pozwoliło graczom tej drużyny precyzyjnie wypunktować swojego młodszego debiutanta naszych rozgrywek na różnicę kilku bramek. Ostatecznie gracze WUW Poznań zwyciężają 8-0 dzięki czemu ich kolejne dni na urzędniczym stanowisku będą mijać im w szampańskich nastrojach.

WUW Poznań


Strzelcy:

  • Michał Pawłowski 13'
  • Jakub Songajło 16'
  • Michał Pawłowski 26'
  • Mikołaj Bednarek 33'
  • Mikołaj Bednarek 42'
  • Mateusz Kowalski 44'
  • Szymon Piotrowski 47'
  • Mateusz Kowalski 48'

Kary:

---

8

:

0

FC Ochraniacze


Strzelcy:

-

Kary:

  • 46'Mikołaj Skalski

Kary meczowe:

Mikołaj Skalski - jeden mecz pauzy

 

                                                                                                                                        Pozdrawiam

                                                                                                                                      Maciej Kaniasty