Sporo się działo w piłkarską środę, gdzie rozegraliśmy prawdziwy maraton. Na stracie I Liga gdzie rozegrano dwie niezwykle wyrównane potyczki. KS Korona podejmowała futbolsport.pl. Potyczka miała dwa oblicza. W pierwszej części dominowali goście, jednak po zmianie stron KS Korona pokazał charakter i rozstrzygnęła spotkanie na swoją korzyść. Niespodzianką można uznać wygraną Nierealu nad ekipą Dentis Studio. Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej nie popisał się Wpip-Mardom, który wyraźnie uległ drużynie Taj Mahal. Z kolei podziałem punktów zakończyła się konfrontacja pomiędzy zespołami Kroplówka.pl i Witaminowe Ancymony. Dobre zawody w III Lidze rozegrał team Whiskonzy. Ekipa wypunktowała młody zespół FC Fortuna. Trzy mecze odbyły się na czwartoligowym poziomie. Pewne trzy punkty do swojego dorobku dopisał Borówiec Team, który swoją wyższość nad teamem The Naturat potwierdził w drugich 25 minutach. Zacięty i wyrównany bój stoczyły ekipy Suchary Suchy Las Oldboys i Wczorajsi. Nieznacznie lepsi okazali się goście, którzy dzięki dwóm bramkom Łukasza Puczkowskiego w samej końcówce zapewnili sobie wygraną. Pierwszą stratę punktów odnotowała drużyna Przyjaciele. Goście musieli uznać wyższość ekipy McKinsey&Company. Nowym liderem w V Lidze został zespół FC Ponalewce Poznań. Stało się to po emocjonującym zwycięstwie nad ukraińskim teamem Lynx. Co ciekawe decydująca bramka padła w 50 minucie. Na koniec VI Liga i dwa starcia. Najpierw Reoptis nie dał najmniejszych szans drużynie WUW Poznań, natomiast mecz Squadry z Pro.training.sv zakończył się remisem 2:2.
I Liga
Mecz KS Korony z futbolsportem.pl zapowiadał się jako ciekawe spotkanie. Pierwsi postrzegani jako czołówka ligi pod względem siły w ofensywie i z często znakomitą grą kombinacyjną, drudzy z kolei jako grający jako jedni z najlepszych w ligowej stawce pod względem bronienia i dyscypliny w tej formacji.
Pojedynek sprostał przedmeczowym oczekiwaniom. Obejrzeliśmy interesującą rywalizację z emocjami oraz wynikiem na styku do końcowego gwizdka. Sporo też było w tym wszystkim szybkości, intensywności oraz jakości piłkarskiej. Do przerwy nieoczekiwane 2:0 dla gości. Korona dała się zaskoczyć rywalowi, będąc przy tym mocno nieskuteczna w ataku pod bramką przeciwnika. Na listę strzelców w pierwszej odsłonie wpisał się dwukrotnie świetnie dysponowany tego wieczoru Jakub Cierzniak z pięknymi golami w 14 oraz 23 minucie.
W przerwie musiało dojść do ostrej, męskiej rozmowy w szeregach KS Korona, która była wyraźnie poirytowana takim niekorzystnym dla siebie obrotem sprawy. Podrażniona ekipa na drugą część wyszła naładowana i sfiksowana na celu, jakim było wywalczenie pełnej puli w tym meczu. Do tzw. remontady doszło szybko, bo już po niecałych 10 minutach gospodarze wyszli na prowadzenie 3:2 po trafieniach Vadyma Semenova, Oleksandra Korienieva oraz Maksyma Sulymenki (odpowiednio w 28, 31 i 34 minucie). Później gra się nieco uspokoiła i wynik do końca się już nie zmienił, mimo usilnych prób ze strony futbolsportu na doprowadzenie do co najmniej stanu remisowego.
Brawa dla obu ekip za stworzenie fajnego widowiska, była to świetna wizytówka najwyższej klasy rozgrywkowej ligi futbolsport.pl.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:KS Korona
3
:
2
futbolsport.pl
Spotkanie Dentis Studio z Nierealem pokazało, że nie posiadanie piłki a pomysł na zwycięstwo jest kluczem do sukcesów we współczesnym futbolu. To gospodarze przez całe spotkanie byli zdecydowanie częściej przy piłce ale cóż z tego skoro mieli ogromne problemy ze stwarzaniem dogodnych sytuacji bramkowych. Grający w swoim starym dobrym stylu Niereal od początku meczu grał skupiony na defensywie, próbując po przejęciu piłki groźnie kontratakować. I fakt jest taki, że do przerwy prowadził 1:0 a mógł i powinien nawet wyżej. Jednak dwukrotnie bramkarza gospodarzy uratował słupek, kiedy to w sytuacjach sam nam znaleźli się najpierw Kamil Jańczak, a w ostatniej akcji pierwszej połowy Patryk Kałużny. Jedynego gola w tej części gry zdobył w osiemnastej minucie Radosław Bogusz, który przejął źle rozegraną przez Dentis piłkę i huknął potężnie z dystansu zaskakując golkipera gospodarzy. Na drugą połowę gospodarze wyszli jeszcze bardziej zdeterminowani, ale wciąż bardzo mądrze grający Niereal wybijał atakującą drużynę z rytmu. W 38 minucie goście strzelili drugiego gola. Tym razem z dystansu przymierzył z rzutu wolnego Maciej Kantarek, podkręcona piłka wpadła tuż przy lewym słupku bramki golkipera gospodarzy i mieliśmy dwubramkowe prowadzenie Nierealnych. Sam Declan Rice z Arsenalu nie powstydziłby się takiego uderzenia. Kolejne minuty to wciąż mało konkretne próby Dentisu, który ewidentnie nie miał pomysłu na sforsowanie bardzo dobrej defensywy Nierealu. Dopiero na trzy minuty przed końcem meczu strzelił gola. Co ciekawe… po kontrataku. To Niereal miał rzut rożny, ale został on źle rozegrany i kontratak przyniósł gola gospodarzom. Szybką akcję wykończył Oskar Junik. Końcówka meczu to próba doprowadzenia do wyrównania ale drużyna Nierealu nie dała sobie wydrzeć mocno zapracowanego zwycięstwa.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dentis Studio
1
:
2
Niereal
II Liga
Nadal poniżej oczekiwań gra zespół Wpip-Mardom, który w swoim kolejnym meczu uległ ekipie Taj Mahal. Oba zespoły nie punktują na wiosnę najlepiej tym bardziej każde zwycięstwo cieszy. Potyczki zawodników Wpip znane są z wysokiego poziomu zaangażowania i dużej intensywności, natomiast w meczach ekipy gości zawsze pada dużo bramek, mogliśmy więc się spodziewać ciekawego widowiska. Mecz rozpoczął się od wysokiego pressingu ekipy gospodarzy, co zaowocowało błędem zawodników w żółtych koszulkach i już w 3 minucie Aleksander Lewandowski mógł cieszyć się z gola. Zawodnicy gości postanowili naprawić swój błąd i rzucili się do ataku, uprzykrzając życie defensywie gospodarzy. Wyprowadzane akcje były jednak bardzo niedokładne i dość toporne. Nie udało się z gry, ale udało się ze stałego fragmentu, miękką wrzutkę Krystiana Krystkowiaka z autu na bramkę zamienił Kacper Jankowski i na 6 min przed końcem połowy Taj Mahal miało remis. Ekipa gości nie miała jednak zamiaru odpuścić i nadal mocno prasowała, wynikiem czego była bramka na 1:2 Adriana Rembacza, który wykorzystał zamieszanie w polu bramkowym i dał prowadzenie żółtym.
Po zmianie połów obraz gry się dość znacząco zmienił, gospodarze napierali, kolejnym kłopotem dla Taj Mahal była kontuzja bramkarza, którego musiał zastąpić zawodnik z pola. Goście bronili się jednak mądrze i wyprowadzali niebezpieczne kontry. Okazało się to dobrą taktyką bo po dwóch takich rajdach w 30 i w 35 minucie z bramek mogli cieszyć się Dominik Rakowski oraz Michał Kołodziej. Wpip wyraźnie straciła zapał do gry. Zawodnicy gospodarzy zaczęli bazować na indywidualnych rajdach co często kończyło się przechwytem i utratą kolejnych cennych minut. Finalnie jedną z takich akcji przejął kapitan gości rozpoczynając szybki atak, który wykończył Kacper Jankowski, natomiast kropkę nad i postawił Adrian Rembacz popisując się technicznym, precyzyjnym strzałem z dystansu i jednocześnie ustalając wynik na 1:6.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
1
:
6
Taj Mahal
Dopiero w 4 meczu pierwszy punkt zdobył zespół Kroplówka.pl, który podzielił się punktami z Witaminowymi Ancymonami. Potyczka miała dość wyrównany przebieg, a rezultat zmieniał się jak w kalejdoskopie. Goście przystąpili do spotkania mocno osłabieni, a mimo to zdołali zdobyć punkt. Początek spotkania to dużo gry w środku pola. Kroplówka.pl miała inicjatywę, a Witaminowe czyhały na kontrę. I właśnie po takim ataku Jakub Kowalewski w 11 minucie otworzył wynik spotkania. Po 60 sekundach było 0:2. Podrażnieni gospodarze ruszyli do odrabiania strat i choć razili niedokładnością to zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą. W krótkim czasie dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Adrian Nowak. Szczególnie przedniej urody była druga bramka. Adrian przelobował bramkarza prawie z połowy boiska.
Druga odsłona już na początku dała gola gościom. Po chwili jednak znowu był remis, a indywidualną akcją popisał się Dominik Owczarzak. Kolejne minuty to szanse po obu stronach. W 38 minucie po dobrze rozegranym rzucie rożnym, Maciej Stachowiak popisał się sprytnym strzałem i Kroplówka.pl po raz pierwszy w tym meczu prowadziła. Goście nie rezygnowali i mieli trzy doskonałe okazje na wyrównanie, jednak za każdym razem obroną ręką z opresji wychodził Jan Dziabaszewski. Niestety w 47 minucie bramkarz gości się nie popisał. Kacper Matyjaszczyk zdecydował się na długie podanie, piłka zrobiła kozioł w polu karnym i przelobowała zaskoczonego golkipera. Ostatecznie potyczka kończy się remisem 4:4.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kroplówka.pl
4
:
4
Witaminowe Ancymony
III Liga
To było chyba najlepsze spotkanie tej wiosny w wykonaniu graczy gości którzy w dobrym stylu pokonali nieobliczalny zespół gospodarzy 1-4. Pierwsza połowa była wyrównana gdyż obie drużyny uważnie przeprowadzały swoje akcje starając się przy tym nie popełnić żadnego błędu po którym ich rywal mógłby uzyskać prowadzenie. Jednak jeden jedyny raz w tej połowie sztuka ta udała się ekipie gości w 11 minucie, ponieważ celnie do bramki rywala trafił Jarosław Beres i dzięki temu ekipa gości cieszyła się z prowadzenia 0-1. Tuż po wznowieniu gry w 26 minucie rezultat ten podwyższył na 0-2 Karol Łuczak czym mocno ucieszył swoich partnerów z zespołu. Trafienie to najwidoczniej rozochociło pozostałych kompanów z tego zespołu gdyż niespełna kwadrans później goście po bramkach Jakuba Jarmuszkiewicza oraz Eryka Włodarczaka prowadzili już 0-4. Ekipie gospodarzy na osłodę w tym spotkaniu pozostaje bramka kontaktowa z 50 minuty gdzie grający w tym momencie jednego zawodnika więcej gracze FC Fortuna za sprawą Muhammada Shodiyora poprawiają odrobinę końcowy rezultat tego pojedynku.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Fortuna
1
:
4
Whiskonzy
IV Liga
Nadal bez zwycięstwa pozostaje zespół Suchary Suchy Las Oldboys, który w swoim piątym meczu sezonu wiosennego uległ ekipie Wczorajsi. Gospodarze mogli z tego spotkania wyciągnąć punkt, lecz w samej końcówce dali się zaskoczyć i stracili dwie decydujące bramki. Ogólnie całe spotkanie był wyrównane z nieznaczna przewagą to po jednej to po drugiej stronie. W 11 minucie wynik otworzył Albert Głuchowski. Cztery minuty później był remis, a na listę strzelców wpisał się Maciej Iłowiecki. W kolejnych minutach inicjatywa był po stronie gospodarzy, lecz bez efektu bramkowego. Z kolei Wczorajsi rzadko dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale jak już sobie stworzyli dogodną okazję to zawodziła celność.
Po zmianie stron nadal było dużo gry w środkowej części boiska, a akcji podbramkowych jak na lekarstwo. Mimo to bramki padły. W 30 minucie Oldboye Sucharów za sprawą Marcina Chorowskiego odzyskują prowadzenie. Radość ta trwa jednak zaledwie 120 sekund bo stan potyczki wyrównuje Maciej Geisler, który skutecznie dobija piłkę odbitą od słupka. Mecz wchodzi w decydującą fazę. Obie ekipy mocno bronią lecz w 36 minucie obrońcy Wczorajszych popełnią błąd. Maciej Iłowiecki oddaje strzał, piłka po drodze odbija się rykoszetem i trafia w poprzeczkę, a tam z najbliższej odległości formalności dokonuje Patryk Cholewa. I znowu gospodarze długo się nie cieszą z prowadzenia bowiem 2 minuty późnej Albert Głuchowski wyrównuje stan rywalizacji. Końcowy fragment to ataki Wczorajszych, którzy walczyli o pełną pulę. Ich ambicja zostaje nagrodzona. W 48 minucie i już w doliczonym czasie zadali dwa ciosy, po których gospodarze się nie podnoszą. Do zwycięstwa Wczorajszych poprowadził Łukasz Puczkowski, zdobywca dwóch decydujących goli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Suchary Suchy Las Oldboys
3
:
5
Wczorajsi
Prawdziwy grad bramek obejrzeliśmy w tym spotkaniu po którym to ostatecznie ekipa gospodarzy zgarnęła komplet punktów. Pierwsza połowa tego spotkania w wykonaniu graczy gości była dość ospała przez co ich rywal umiejętnie wypracował sobie kilku bramkową przewagę. Sygnał do natarcia swojej drużynie dał w 12 minucie kapitan gospodarzy Paweł Paszek który otworzył nam tym trafieniem worek z bramkami. Biorąc przykład ze swojego kapitana gracze gości niespełna dziesięć minut później prowadzili już 4-0 gdzie ozdobą piłkarskich boisk zdecydowanie było trafienie z 22 minuty Luci Casadio który mocnym strzałem w same okienko bramki nie dał żadnych szans na obronę goalkeeperowi rywala. Po zmianie stron do odrabiania strat wzięli się Przyjaciele którzy już w 28 minucie gry za sprawą Michała Kaczmarka złapali bramkowy kontakt. Niestety to odrabianie strat w wykonaniu graczy gości było tego dnia mało konstruktywne gdyż praktycznie po każdej zdobytej przez nich bramce ich rywal odpowiadał tym samym. Tak więc mimo iż goście w ciągu 12 minut drugiej połowy zdobyli aż cztery bramki niestety satysfakcji im nie dało gdyż duet gospodarzy Kamil Maciejewski oraz Abraham Lamptey po szybkich kontratakach odpowiedziało taką samą liczbą bramek która finalnie zakończyła nam to spotkanie rezultatem 8-4 i zasłużonym zwycięstwem ekipy dowodzonej przez Pawła Paszke.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:McKinsey&Company
8
:
4
Przyjaciele
Problemy kadrowe zaczynają mieć kolosalne znaczenie w drużynie The Naturatu. Ekipa, która chciała się być o górną połowę tabeli nie wygrała jeszcze w tym sezonie, a po meczu z Borówiec Team pasmo porażek rozszerza się. Po raz kolejny ekipa Mikołaja Obały musiała radzić sobie bez swoich czołowych zawodników, co ma istotne przełożenie na wygląd spotkania. Mecz od początku przybrał taki przebieg, jakiego się wszyscy spodziewali, wysoko stojący poziomem zawodnicy Borówiec Team szybko wymieniali kombinacyjne ataki i próbowali przecisnąć się przez obronę "Violi". Zawodnicy w różowych koszulkach zaparkowali jednak przysłowiowy autobus, którego nie sposób było przestawić, a i bramkarz zachował trzeźwość umysłu. Ku zaskoczeniu wszystkich, mimo skrajnej dominacji Borówca, przerwa zakończyła się tylko wynikiem 0:1 i widać było jakieś światełko w tunelu dla The Naturatu. Nic bardziej mylnego, mecze w rozgrywkach futbolsport.pl trwają 50 minut, ale ekipie "Butelek" sił i tchu w płucach starczyło tylko na połowę tej wartości. Drugie 25 minut to istna destrukcja szyków obronnych i gol za golem strzelany przez rozpędzoną ekipę z Borówca. Przeciwnicy zaaplikowali łącznie aż 9 goli, a The Naturat stać było tylko na bramkę honorową, trafioną przez Kamila Romanowicza. Czerwona latarnia ligi dziś świeci na fioletowo.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Borówiec Team
9
:
1
The Naturat
V Liga
Faworyt tego spotkania czyli ekipa gospodarzy nie zawiodła gdyż ostatecznie rzutem na taśmę zgarnęła komplet punktów i usadowiła się na pozycji lidera V ligi. Jednak sam przebieg tego spotkania pokazał że gracze FC Ponalewce w tym pojedynku napotkali na spory opór jaki przeciwstawił im ich rywal. Na szybko uzyskane prowadzenie gości autorstwa Ihora Krysenko w 6 minucie gospodarze zdołali odpowiedzieć tym samym dopiero w okolicach 14 minuty gdzie bramkę wyrównującą uzyskał p. Barłożek. Dobrze wyglądający tego dnia goście zdołali jeszcze raz w tej połowie zadać celny cios w postaci bramki na 1-2 w 19 minucie autorstwa Volodymyra Rudenko dzięki czemu na przerwie to właśnie goście schodzili w lepszych nastrojach. Po zmianie stron niezadowoleni z takiego przebiegu wydarzeń gospodarze postanowili ruszyć do natarcia na którego efekty przyszło im chwilę poczekać. I tak wpierw w 34 minucie Hubert Jeżewski wyrównuje nam stan tej rywalizacji na 2-2 by sześć minut później rozochoceni tym trafieniem gospodarze za sprawą Marcina Pilarskiego po raz pierwszy w tym spotkaniu objęli upragnione prowadzenie 3-2. Jednak ambitnie walczący gracze gości chwilę później doprowadzają ponownie do remisu 3-3 gdzie autorem tego trafienia był kapitan tego zespołu Mikołaj Siadletski. Biorąc pod uwagę że do końca tego spotkania pozostało już tylko kilka minut wydawało się że wynikiem remisowym zakończy się nam to spotkanie. Jednak ostatecznie szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy przechylił w ostatniej minucie p. Barłożek który korzystając z faktu iż ich rywal grał w tym momencie jednego zawodnika mniej skutecznie sfinalizował zespołową akcję po której sędzia zawodów zakończył nam ten pojedynek.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Ponalewce Poznań
4
:
3
LYNX
VI Liga
Mecz do jednej bramki, bez specjalnej wirtuozerii piłkarskiej. Gra gości jednak wyglądała zdecydowanie ciekawiej. Konsekwencja w grze, nieszablonowe konstruowanie akcji i stwarzanie niezliczonych sytuacji podbramkowych oraz dokładność zagrań przyniosła ekipie Reoptis zasłużone zwycięstwo. Pierwsza połowa wyrównana była tylko przez około 5 minut. Później już do końca meczu przewagę posiadał Reoptis dokumentując to kolejnymi golami. Kluczowy dla końcowego wyniku był okres ostatnich 10 minut gry, w którym Reoptis zdobył 5 goli. Na plus dla WUW można oddać tylko, że nie poddawali się i w 17 minucie zdobyli honorowe trafienie po ewidentnym przyśnięciu obrony zespołu gości, nieco osładzającą gorycz porażki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:WUW Poznań
1
:
12
Reoptis
Podziałem punktów i wynikiem 2-2 w tym spotkaniu zakończyła się nam rywalizacja dwóch drużyn VI ligi które w tabeli na razie plasują się w jej drugiej połowie. Obserwatorzy tego pojedynku na bramki w tym spotkaniu musieli poczekać na końcowe i początkowe minuty obydwu połów gdzie gracze jednej i drugiej drużyny ekspresowo odpowiadały na bramkowe zdobycze swojego rywala. Gdy w 23 minucie gry Adrian Sosna mocnym strzałem z rzutu wolnego uzyskał prowadzenie 1-0 wydawało się że gracze Squadry pokuszą się tu dziś o komplet punktów. Niestety słabsza dyspozycja tego dnia ich bramkarza spowodowała iż tuż przed przerwą i zaraz po wznowieniu gry gracze gości wpierw odrobili i po chwili zdołali wyjść na prowadzenie 1-2. Na szczęście dla gospodarzy ekspresowo odpowiedział również po chwili Mateusz Wojtczak który w 28 minucie wyrównał nam stan tej rywalizacji na 2-2. Niestety w tym spotkaniu nie obejrzeliśmy już więcej bramek przez co wynik remisowy wydaję się być tu sprawiedliwym rezultatem z minimalnym wskazaniem na gospodarzy.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:SQUADRA
2
:
2
Pro.training.sv
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty