Poświąteczna kolejka przebiegła dość spokojnie. Najbardziej zadowolony z wtorkowych zmagań może być zespół Styku Transport Kumple z Piły, który wygrał dwa spotkania. Nadal w kryzysie pogrążony jest zespół United 1998, który tym razem uległ beniaminkowi ekipie Kukuła Disko. Od dna odbija się drużyna Kopaczy, która po piątkowym remisie, tym razem zgarnęła pełną pulę pokonując team Są gorsi. Wreszcie na miarę swoich możliwości zagrał ukraiński zespół Unbroken Team, który dzięki dobrej postawie w pierwszych 25 minutach ograł drużynę O Jezus Maria. Nowym liderem w VI Lidze została ekipa Amici Miei. Stało się to po zwycięstwie nad Olympique Poznań.
I Liga
Ekipa gości już w 5 minucie tego spotkania wyszła na prowadzenie 0-1 po bramce z lewej nogi Adriana Wojtysiaka dzięki czemu zespół ten w kolejnych minutach mógł spokojnie kreować swoje kolejne okazje bramkowe. A te nadarzały się dość często gdyż zjednoczeni w tym fragmencie gry grali dość nerwowo i nie dokładnie. Jednak w 10 minucie gospodarze doprowadzają do wyrównania gdyż bramkę na 1-1 zdobywa Miłosz Wożniak. Od tego momentu mecz ten był fragmentami wyrównany gdyż gracze United 1998 umiejętnie przerywali akcję zespołu rywala przez co wynikiem remisowym zakończyła się nam pierwsza część spotkania. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie choć lepszą skutecznością zaczęli się popisywać gracze Kukuły którzy w 35 minucie gry za sprawą Szymona Pacholskiego wyszli na prowadzenie 1-2. Ten sam zawodnik w 43 minucie podwyższa prowadzenie na 1-3 gdyż skutecznie wykorzystał on błąd w kryciu gospodarzy we własnym polu karnym. Gdy wydawało się że takim wynikiem zakończy się nam ten pojedynek to rzut wolny na przed polu karnym gości wykorzystał Dawid Kłos dzięki czemu mieliśmy rezultat 2-3. Podejmujący duże ryzyko w celu odrobienia strat gracze zjednoczonych w 49 minucie nadziewają się na kontratak gości którego skutecznym autorem był Jakub Kędelski dzięki czemu trafieniem tym rozwiewa on jakiekolwiek wątpliwości w kwestii zwycięstwa graczy Kukuły Disco. Gospodarzom natomiast na pocieszenie pozostało trafienie z rzutu karnego w 50 minucie którego na bramkę na 3-4 zamienił raz jeszcze Dawid Kłos. Tak więc po emocjonującej końcówce spotkania komplet punktów trafia na konto graczy gości.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
3
:
4
Kukuła Disko
III Liga
Spotkanie Kopaczy z drużyną Są gorsi był niezłym dla oka pojedynkiem. Gra była szybka, ze sporą intensywnością, obejrzeliśmy dużą liczbę kontaktowych pojedynków - w środku pola gry i pod bramkami. Oba zespoły nie kalkulowały, rywalizacja dzięki temu była zacięta, wyrównana, a wynik był sprawą otwartą prawie do samego końca.
Są gorsi objęli prowadzenie w 11 minucie po bramce Mateusza Stępnia. Kopacze dali radę odpowiedzieć z nawiązką, zdobywając jeszcze przed przerwą 2 gole. Na listę strzelców wpisali się: w 14 minucie Kamil Niewmierzycki i w 17 minucie Radosław Grzybowski. Po pierwszej odsłonie mieliśmy 2:1 dla Kopaczy.
Druga połowa rozpoczęła się trafieniami z obu stron. Skutecznością popisali się Krzysztof Sysko i Mateusz Szydłowski. Na dwubramkowe prowadzenie Kopaczy chwilę potem wyprowadził Paweł Zaremba. Mikołaj Sierocki z teamu Są gorsi w 39 minucie zapewnił dodatkowe emocje, strzelając 3 gola dla swojej ekipy. Tym samym wynik zrobił się ponownie z 1-bramkowym kontaktem. Są Gorsi po tym fakcie poczuli krew i postanowili w końcówce postawić wszystko na jedną kartę z chęcią zgarnięcia pełnej puli, przesuwając większość swoich sił do ofensywy. Manewr ten obrócił się jednak dla nich niekorzystnie, bowiem w ostatnich minutach po błędach indywidualnych z opustoszałą linią obrony 2 trafienia zaliczył AbdelMoumen Bahri. Rezultat końcowy 6:3 dla Kopaczy jest może zbyt wysoki, ale obiektywnie wygrała drużyna solidniejsza w obronie, skuteczniejsza w ataku, a przede wszystkim ta, której gracze popełnili mniej usterek przy wyprowadzaniu piłki spod własnej bramki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kopacze
6
:
3
Są gorsi
IV Liga
Widowiskowe spotkanie rozegrały drużyny Unbroken Team i O Jezus Maria. Goście mogą mieć do siebie pretensje bowiem wyraźnie odpuścili sobie pierwsza połowę i dopiero w drugich 25 minutach podjęli walkę, na czym zyskało spotkanie. Gospodarze od początku dużo więcej biegali, mieli większe posiadanie piłki i kontrolował grę rywala już na ich połowie nie pozwalając na konstruowanie groźnych ataków. Szybka i aktywna gra gospodarzy oraz fakt że zespół O Jezus Maria w tej części był bardzo ospały, spowodowało, że Unbroken zdobył szybko trzy bramki. Najpierw dublet zaliczył Maksym Litvinienko, a potem na listę strzelców wpisał się Anton Kovalenko. Każda zdobyta bramka zdobyta była po ładnie rozegranych akcjach i precyzyjnych wykonczeniach. Dopiero trzeci stracony gol, obudził czujność graczy O Jezus Maria, którzy w 18 minucie za sprawą Adama Kowalewskiego zdołali zdobyć pierwszą bramkę. Niestety to trafienie nie pobudziło gości na tyle by przejęli inicjatywę. Odpowiedział za to Unbroken Team, który przed zmianą stron ustalił wynik na 4:1 po bramce Antona Kovalenko.
W drugiej odsłonie potyczka się wyrównała. W końcu swoją jakość pokazali zawodnicy O Jezus Maria, którzy bardziej ochoczo zaczęli atakować bramkę rywala. Na efekty długo nie musieliśmy czekać, bo po 120 sekundach od wznowienia, Rafał Wróblewski zmniejsza straty. Przez następne 15-20 minut mieli przewagę, choć dyspozycja defensywy wraz z bramkarza gospodarzy była nie do pokonania tego wieczoru. Unbroken, oddał pole rywalowi i nastawił się głównie na kontry. Po jednej z nich, w 45 minucie, Leonid Fomin po indywidualnym rajdzie zdobył gola, który przypieczętował wygraną. Co prawda jeszcze na koniec meczu po szybkiej akcji Adam Kowalewski zmniejszył dystans, jednak na tym się skończyło. Unbroken Team inkasuje trzy punkty, natomiast ekipa O Jezus Maria powinna wyciągnąć wnioski, żeby grać zdecydowanie lepiej od pierwszych minut w kolejnym meczu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Unbroken Team
5
:
3
O Jezus Maria
V Liga
To był udany wtorek dla drużyny Styku Transport Kumple z Piły. Ekipa tradycyjnie rozgrywała dwa spotkania i oba rozstrzygnęła na swoją korzyść. W pierwszym meczu rywalem był zespół Yanosik Team. Potyczka nie była olśniewającym widowiskiem. Widoczne było jeszcze świąteczne biesiadowanie. Tempo był słabe, a przeprowadzane akcje było wolne i niedokładne. Z racji doświadczenia bardziej poukładani byli gospodarze, jednak nic z tego nie wynikało. Yanosik Team konsekwentnie wybijał rywala z rytmu i tak to trwało do 22 minuty, kiedy to Paweł Toksidis znalazł drogę do bramki gości. Trzy minuty później, tuż przed przerwą na 2:0 podwyższa Błażej Krzywicki i gracze z Piły mogą spokojnie udać się na odpoczynek.
Krótko po wznowieniu, dokładnie w 26 minucie Radosław Czerniawski wpisuje się na listę strzelców, a po kolejnych 120 sekundach znowu o sobie daję znać Błażej, który ustala wynik na 4:0. Kolejne minuty to niemal kopia pierwszej połowy. Zespoły raziły niedokładnością, a akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Co prawda gracze gospodarzy co jakiś czas przyspieszali grę lecz nie miało to odzwierciedlenia w zdobyczach bramkowych. Z kolei Yanosik Team starał się na tyle na ile miał umiejętności. W obronie nie było najgorzej bo w miarę rozgrywał piłkę, natomiast im bliżej bramki przeciwnika tym było gorzej. Styku Transport Kumple z Piły odnoszą zasłużone zwycięstwo i choć stylem nie zachwycili to trzy punkty zdobyli małym nakładem sił.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
4
:
0
Yanosik Team
Zupełnie inny przebieg miało drugie spotkanie w którym przeciwnikiem ekipy z Piły był zespół How Many Times. Tu od początku drużyny ruszył z wysokiego "C". Gospodarze dobrze zaczęli bo po dwóch składnych akcjach byli bliscy prowadzenia. Tak się jednak nie stało, a niewykorzystane sytuacje się zemściły. W 4 minucie Krzysztof Adamczak popełnił błąd w obronie z czego skorzystali goście. Bartosz Pilczyński podał do Witolda Konopko, a ten z bliskiej odległości zdobył gola. Bramka ta jeszcze bardziej podkręciła obie drużyny, które atakowały z dużą intensywnością. Gospodarze wyprowadzali składne akcje, jednak za każdym razem brakowało ostatniego, dokładnego podania. How Many Times za to szukali swoich szans w kontratakach. Po koniec pierwszej części, goście grali w przewadze lecz nic z niej nie wynikło i na przerwę schodziliśmy przy wyniku 0:1.
Druga połowa w większości należała do zawodników Styku Transport Kumple z Piły. Ekipa poprawiła dokładność, a przede wszystkim skuteczność. Wyrównał w 31 minucie motor napędowy gospodarzy, Błażej Krzywicki. Po niespełna 4 minutach, gospodarze już prowadzili, a na listę strzelców wpisał się Piotr Leporowski. Potem role się odwróciły i to goście gonili wynik, lecz nie mieli pomysłu na sforsowanie szczelnej obrony rywala. Straszyli rywala szybkimi akcjami, jednak bez żadnej czystej okazji. Kluczowa dla przebiegu meczu okazała się 43 minuta. Wtedy to osamotniony Robert Szaroleta z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam i było po meczu. Gracze How Many Times próbowali, ale bez efektu bramkarskiego. Udało się to za to ekipę Styku Transport. W 48 minucie Paweł Toksidis zamknął to dobre widowisko. Dzięki dwóm wygranym, podopieczni Michała Witkowskiego znacząco podnieśli się w tabeli V Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
4
:
1
How Many Times
VI Liga
Gracze Olympique Poznań po ostatnim dwucyfrowym blamażu postawili się tym razem faworytowi tego pojedynku jakim był zespół gości Amici Miei. Co prawda już w 2 minucie tego pojedynku zawodnicy gości zdobyli szybkie prowadzenie 0-1 którego autorem był Beshoi Labib i dzięki temu zespół ten mógł spokojnie wejść w kolejny etap tego pojedynku. A upływające minuty w wykonaniu gospodarzy mijały graczom tej drużyny na licznych próbach spokojnego rozegrania swoich akcji od tyłu które mimo iż nie za każdym razem dały im pożądany efekt to jednak mimo wszystko nie sprokurowały utraty kolejnej bramki dzięki czemu wynik 0-1 utrzymywał się do końcowego fragmentu pierwszej połowy. Wtedy to nadeszła 19 minuta w której to po raz drugi w tym spotkaniu na listę strzelców wpisał się ponownie Beshoi Labib i tym samym wynikiem 0-2 zakończyła się nam pierwsza część spotkania. W drugiej części tego pojedynku przewaga graczy gości co raz to bardziej narastała czego dowodem były kolejne akcje podbramkowe po których kolejni gracze z Półwyspu Apenińskiego wpisywali się na listę strzelców. Gdy w 35 minucie gry bramkę na 0-3 zaliczył Andrea Bocchi gracze Amici Miei mogli spokojnie wyczekiwać swoich kolejnych okazji na podwyższenie wyniku. A te nadarzyły się w samej końcówce spotkania gdzie w ciągu trzech minut kolejno na listę strzelców wpisali się Mattia Albergo Mauro Lucci oraz Salvo Strazzulla co w efekcie pozwoliło graczom gości zwyciężyć 0-6 i tym samym zająć przynajmniej na 24 godziny pierwsze miejsce w tabeli VI ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Olympique Poznań
0
:
6
Amici Miei
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty