Za nami kolejna środa, w której rozegraliśmy aż 8 spotkań. Dla przypomnienia - już w kolejny środowy wieczór tj. 16 kwietnia rozegramy pełną kolejkę na całym boisku od godziny 19:00, czyli 12 potyczek. Wracając do wczorajszych meczów, w I Lidze słabo zaprezentowała się ekipa Rossoneri, która nieoczekiwanie uległa drużynie Staffpower. Na zapleczu pierwszej ligi rozegrano dwa spotkania. Witaminowe Ancymony podejmowały Wpip-Mardom, a Kroplówka.pl grała z Taj Mahal. Obie potyczki miały swoją dramaturgię. Witaminowe po twardym meczu wygrały 3:1, natomiast Taj Mahal choć przegrywał już trzema "oczkami" zdołał odwrócić losy spotkania po przerwie i w końcówce zapewnił sobie trzy punkty. Zwycięstwa doczekał się zespół Media Connect, który sprawił mała niespodziankę i pokonał Whiskonzy. Od remisu sezon wiosenny rozpoczął zespół R-Gol Poznań, który podzielił się punktami z Antdatą. Wyrównane i twarde widowisko stworzyły ekipy Borówiec Team i Unbroken Team w IV Lidze. W meczu dominowała walka, a końcowy rezultat był korzystny dla graczy z Ukrainy, którzy wygrali dzięki dwóm bramkom Leonida Fomina. Drugi remis w środowy wieczór odnotowaliśmy w V Lidze, gdzie naprzeciw siebie stanęły drużyny Dekpol i GSK. Potyczka zakończyła się wynikiem 1:1, choć ekipa GSK może mieć tylko do siebie pretensje że nie zdobyła kompletu punktów bowiem po przerwie nie wykorzystał pięć stuprocentowych okazji. Było premiowe zwycięstwo w lidze futbolsport.pl, a teraz drużyna PKS Huwdu znowu się może cieszyć z kolejnej wygranej. Goście zdołali odwrócić losy potyczki i choć przegrywali już 2:0 z All for one to zdołali zejść z boiska na tarczy.
I Liga
Nie tak sobie wyobrażali przebieg drugiego spotkania w sezonie wiosennym zawodnicy Rossoneri, którzy zagrali poniżej oczekiwań i przegrali z beniaminkiem ekipą Staffpower. Od pierwszych minut Rossoneri w swoim stylu dokładnie rozgrywali piłkę od tyłu szukając prostopadłych podań. Z kolei Staffpower po trzech porażkach zmienił ustawienie i bardzie zabezpieczył defensywę. Jak się później okazało była to dobra zmiana bowiem gospodarze nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony przeciwnika. Goście za to nastawili się na przechwyty i szybkie kontry. Pierwszy cios zadali w 14 minucie, kiedy to kontrę skutecznym strzałem wykończył Patryk Sołtysiak. Rossoneri mogli wyrównać, a największe zagrożenie stwarzali po stały fragmentach gry. Niestety dwukrotnie Jakub Budych nie znalazł drogi do bramki. To się zemściło bowiem w 22 i 23 minucie, goście zadali kolejne dwa ciosy. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Arseni Lapai. Do przerwy 0:3.
Po zmianie stron mocna mobilizacja w szeregach Rossoneri, którzy szybko chcieli nawiązać kontakt bramkowy. Okazja nadarzyła się w 31 minucie, kiedy to Staffpower musiał grać w osłabieniu. Niestety gra w przewadze połowicznie się powiodła bowiem najpierw gospodarze stracili bramkę w 32 minucie po błędzie Przemka Babijówa, by 60 sekund później odrobić stratę golem Jakuba Budycha. Gospodarze mimo, że gra nie układała się po ich myśli napierają i mocno się otwierają czym narażają się na kontry. Staffpower jednak nie wykorzystuje okazji na zamknięcie meczu i w koncówce robi się dość nerwowo bowiem różnica bramkowa zmniejsza się do dwóch "oczek" po bramce Tomka Dutkiewicza w 45 minucie. Chwilę później Tomek ma okazję na trzeciego gola lecz przegrywa sytuację sam na sam. Z kolei w 49 minucie strzał z głowy Mateusza Murawskiego instynktownie broni bramkarz gości. Jeszcze w doliczonym czasie Rossoneri gra w przewadze jednak nie udaje im się jej wykorzystać i potyczka kończy się wygraną Staffpowera.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
2
:
4
Staffpower
II Liga
Na pozycję lidera II Ligi po wczorajszej kolejce wskoczył zespół Witaminowe Ancymony. Stało to się dzięki zwycięstwu nad ekipą Wpip-Mardom. Było to dobre i intensywne widowisko w którym dużo się działo przez całe 50 minut. Początek dla gości, którzy już w 5 minucie objęli prowadzenie po golu Bartosza Kaźmierczaka. Potem dużo gry był w środku pola, choć co jakiś czas obie drużyny stwarzały sobie okazje bramkowe. Gospodarze próbowali wymanewrowć defesywę przeciwnika kombinacyjnymi akcjami, natomiast Wpip-Mardom nastawił się głównie na kontrataki. Mimo usilnych starań do przerwy nie zobaczyliśmy już bramek.
Druga część jeszcze bardziej nas rozgrzała. Optyczną przewagę osiągnęli gospodarze i w 34 minucie osiągnęli swój cel. Jakub Kowalewski otrzymał prostopadłe podanie i zimną krwią doprowadził do remisu. Po tej bramce tempo gry jeszcze bardziej wzrosło. Oba zespoły nie próżnowały i co rusz sunęły ataki to na jedną bramkę to na drugą. Dużo pracy miał golkiper Witaminowych, Darek Pisarczyk, który uchronił swój zespół od utraty bramki. Trzykrotnie popisał się doskonałymi interwencjami. Kluczowa dla losu meczu okazał się 44 minuta. Wtedy to Witaminowe za sprawą Jakuba Kowalewskiego wyszli na prowadzenie. Mardom, który nie miał nic do stracenia ruszył do ataku, jednak został skarcony 4 minuty później, kiedy to kontrę na bramkę zamienił Kacper Jazwiecki. Witaminowe Ancymony wygrały, ale trzeba przyznać że na końcowy skuces musieli się sporo napracować. Z kolei Wpip-Mardom zagrał dobre zawody lecz w kluczowych momentach czegoś brakowało i dlatego zszedł z boiska pokonany.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Witaminowe Ancymony
3
:
1
Wpip - Mardom
Kroplówka. Pl w rolach gospodarzy podejmowała zespół Taj mahal. Dla obu zespołów był to drugi mecz i szansa na zdobycie pierwszych punktów. Pierwsze minuty należały do ekipy gości, która skonstruowała parę ciekawych akcji wynikiem czego w 7 minucie była bramka Krzysztofa Grabowskiego. Goście prowadzeniem cieszyli się niespełna minutę, bowiem gospodarze bezlitośnie wykorzystali rozluźnienie ekipy tak mahal i najpierw za sprawą Adama Kluczyńskiego wyrównali, a następnie wyszli i powiększyli prowadzenie po dwóch szybkich kontrach które wykończyli Adrian Nowak i znów Adam Kluczyński. W 11 minucie mieliśmy wynik 3:1. Goście ruszyli do ataku chcąc zmniejszyć przewagę Kroplówki i udało się to w 17 minucie, kiedy to akcje Mateusza Dukata wykończył Mikołaj Łuczkowiak. Grając ofensywnie Taj mahal narażał się na kontry, dwie z nich spacyfikował czujny bramkarz zawodników gości, trzecia przerwał Adrian Rembacz, który stanowczo przekroczył przepisy i opuścił w 25 minucie boisko, ukarany żółtą kartką.
Na drugą połowę zawodnicy Taj mahal wyszli w osłabieniu co wykorzystali kroplówkowicze za sprawą Adriana Zrałki w 29 min. W tej samej minucie źle wyprowadzona piłkę z obrony, przechwycił Adrian Nowak i powiększył prowadzenie do 3 bramek. Zawodnicy Taj mahal ruszyli odrabiać straty. W 33 minucie po szybko wykonanym aucie bramkę z bocznego sektora boiska zdobył Rembacz, a następnie Krystian Krystkowiak zachował czujność w polu karnym i zdobył gola kontaktowego. Drużyna Kroplówki.pl nie miała zamiaru odpuszczać i próbowali uspokoić gre. Po strzale z dystansu Jakuba Romanowicza znów powiększyli swoje prowadzenie, zakończyli też strzelanie w dzisiejszym spotkaniu. Zawodnicy gości strzelali jednak dalej. Najpierw Grabowski w 42 minucie dał bramkę kontaktowa, następnie Rembacz wykorzystał fatalne wyprowadzenie piłki i z najmniejszej odległości pokonał bramkarza. W 49 minucie mocnym strzałem prowadzenie dla gości dał Grzelak a w ostatniej akcji meczu powiększył je Mateusz Dukat wykorzystując akcje sam na sam. Mecz był bardzo wyrównany i pełen zwrotów akcji mimo to drużyna Kroplówki.pl wciąż musi czekać na pierwsze punkty.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kroplówka.pl
6
:
8
Taj Mahal
III Liga
Zawodnicy Media Connect przystąpili do tego spotkania z dużymi nadziejami na premierowe zwycięstwo w tym sezonie w odniesieniu którego miał im pomóc fakt iż zawodnicy ci zaprezentowali się w nowych strojach. Niestety fakt ten nie posłużył na nich zbyt motywująco ponieważ już w 8 minucie gry nie pokryty odpowiednio w polu karnym Tomasz Plewa z bliskiej odległości zdołał pokonać bramkarza gospodarzy co dało ekipie Whiskonzy prowadzenie 0-1. Gdy wydawało się że gracze gości pokuszą się w ciągu upływających kilku minut o powiększenie prowadzenia bramkę wyrównującą zdołał zaliczyć w 13 minucie Michał Caliński dzięki czemu gospodarze złapali większą pewność siebie. Na jej efekty nie musieliśmy czekać zbyt długo gdyż trzy minuty póżniej pozostawiony bez krycia w polu karnym Kacper Gilewicz plasowanym strzałem ulokował futbolówkę w bramce rywala dając swej drużynie prowadzenie 2-1. Takim rezultatem zakończyła się też pierwsza część spotkania. Na drugą część meczu gracze Whiskonzy wyszli mocno podbudowani by w jak najkrótszym czasie wyrównać stan tej rywalizacji. Sztuka ta im się udała w 34 minucie gdyż grający z przewagą jednego gracza więcej goście za sprawą Jakuba Jarmuszkiewicza wykorzystali skutecznie swoją przewagę doprowadzając tym samym do wyrównania 2-2. Posiadający praktycznie jeszcze całą część drugiej połowy gracze obydwu drużyn z dużą nadzieją na końcowy sukces swojej drużyny konsekwentnie i z cierpliwością budowali swoje kolejne akcje podbramkowe które niestety przez większą jego część nie przynosiły pożądanych efektów. Dopiero w 47 minucie tego spotkania jak się póżniej okazało zwycięski kontratak przeprowadzili gracze gospodarzy którzy dzięki zimnej krwi Dawida Kaseji zadali decydujący cios w postaci bramki na 3-2 swojemu rywalowi który z dużym niedowierzaniem musiał ten fakt przyjąć do swojej świadomości. Niestety mimo usilnych starań graczy gości ostatnie trzy minuty upłynęły bez efektu co ostatecznie pozwoliło graczom Media Connect odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Media Connect
3
:
2
Whiskonzy
Podziałem punków zakończyła się potyczka ostatniego debiutanta III ligi z ekipą Antdata 4-4. Pojedynek ten miał różne fazy w trakcie których przewagę na boisku posiadali gracze jednej lub drugiej drużyny. Jako pierwsi na prowadzenie w tym spotkaniu po upływie 9 minut wyszli gracze gości którzy za sprawą Mateusza Zbierskiego który z dużym spokojem wymanewrował bramkarza gospodarzy zdołali uzyskać jednobramkową przewagę. Odpowiedz beniaminka była praktycznie natychmiastowa gdyż cztery minuty póżniej Mateusz Duchowski w pojedynkę przeprowadził indywidualną akcję zakończoną trafieniem na 1-1. Jednak na tym trafieniu gospodarze nie poprzestali gdyż w 17 minucie bramkę dającą upragnione prowadzenie przez ekipę R-Gola zaliczył Mateusz Adamczyk i od tego momentu jego zespół mógł się cieszyć z prowadzenia 2-1. O tym iż to była połowa w której dominowali gracze o imieniu Mateusz świadczy fakt że ostatnie słowo w tej części meczu należało do graczy gości a dokładnie do Mateusza Zbierskiego który w samej końcówce pierwszej połowy ponownie wyrównał stan tej rywalizacji na 2-2 i dzięki temu obie ekipy na przerwę udały się z wynikiem remisowym. Drugą odsłonę tego spotkania rozpoczęli znów lepiej goście którzy 60 sekund po wznowieniu gry za sprawą Filipa Ciesielskiego mogli się cieszyć z odzyskania prowadzenia na 2-3. Wynik ten obowiązywał przez 11 minut gdyż futbolówka po żadnym ze strzałów nie potrafiła zmusić bramkarzy obu drużyn do kapitulacji. Dopiero w 37 minucie Dominik Głowacki wykorzystał swoją okazję i z bliskiej odległości trafił na 3-3. Na tym etapie gry przewagę uzyskali gracze gospodarzy którzy po wyrównaniu poszli po pełna pulę doprowadzając w 43 minucie dzięki najlepszemu na boisku w szeregach zielonych Mateuszowi Duchowskiemu który trafił na 4-3. A więc siedem minut do końca spotkania i bliżsi zwycięstwa są w tym spotkaniu gracze beniaminka. Niestety na taki obrót spraw jednak nie zgadzali się zawodnicy dowodzeni przez Macieja Karpińskiego którzy w ostatniej minucie tego pojedynku wykonywali rzut wolny z okolic bocznej strefy boiska. Do piłki tej podszedł p. Grześkowiak który ku rozpaczy ich rywala strzał ten zamienił na bramkę wyrównującą która ostatecznie ustaliła wynik tej rywalizacji na 4-4.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:R-Gol Poznań
4
:
4
Antdata
IV Liga
Potyczka pomiędzy Borówiec Team a Unbroken Team był prawdziwą ucztą dla fanów twardej gry. Od samego początku obie drużyny zafundowały kibicom intensywne widowisko, w którym nie brakowało zaciętych pojedynków i emocji. Pierwsza połowa meczu była dość wyrównana, jednak dominowała w niej twarda gra, z licznymi sytuacjami, które mogły zakończyć się faulami. Mimo starań obu zespołów, brakowało klarownych okazji bramkowych, co skutkowało remisem 0:0 do przerwy.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. Zawodnicy obu drużyn z większą determinacją przystąpili do ataków, co przełożyło się na więcej sytuacji podbramkowych. W 35. minucie Leonid Fomin strzelił pierwszego gola, co dodało animuszu obu ekip. Borówiec Team próbował wyrównać, jednak Unbroken Team nie zamierzał spoczywać na laurach i w 44. minucie podwyższył prowadzenie na 0:2. Mimo tego, gospodarze nie poddali się i zaledwie dwie minuty później Ryszard Barszcz trafił do siatki, co wprowadziło dodatkowe napięcie w końcówce meczu. Ostatecznie jednak, Unbroken Team zachował zimną krew i utrzymał przewagę, zdobywając cenne trzy punkty. Spotkanie było pełne emocji i pokazało, że obie drużyny mają duży potencjał, a walka o każdy centymetr boiska była godna podziwu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Borówiec Team
1
:
2
Unbroken Team
V Liga
Remisem 1:1 zakończyła się rywalizacja pomiędzy drużynami Dekpol i GSK. Do przerwy lepiej prezentowali się gospodarze, którzy o dziwo przegrali tą cześć potyczki bowiem w 4 minucie Adam Drgas pokonał bramkarza Dekpolu. Stracona bramka zmobilizowała Dekpol do lepszej gry i właśnie tak było. Gospodarze dokładnie rozgrywali piłkę od tyłu, a jak nadawał się okazja, przyspieszali grę i dochodzili do sytuacji strzeleckich. Najlepszą sytuację do wyrównania zmarnował Łukasz Łeszyk,kiedy to piłka po jego strzale trafiła w słupek. Później jeszcze dwukrotnie gracze gospodarzy sklepali swojego przeciwnika, jednak za każdym razem zabrakło skuteczności. Z kolei GSK mimo prowadzenie nie miała sposobu jak dobrać się do dobrze zorganizowanego rywala.
W drugiej połowie role się odwróciły i goście ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Już na początku drugiej odsłony zawodnicy GSK mieli doskonałe okazje, lecz piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki rywala. Jak później się okazało skuteczność drużyny gości była w zapłakanym stanie. Ekipa stworzyła sobie jeszcze przynajmniej trzy wyśmienite sytuacje lecz za kazdym razem albo bramkarz Dekpolu stawał na wysokości zadania, albo piłka mijała bramkę gospodarzy. Jak to bywa w piłce niewykorzystane sytuacje mszczą się. Dekpol, który w drugich 25 minutach obniżył nieco loty, sporadycznie zagrażał bramce GSK, ale raz był na tyle skuteczny że zdołał doprowadzić do wyrównania. Bramkę na wagę punktu zdobył Aleksander Zawistowski. Mecz kończy się podziałem punktów z którego bardziej mogą być zadowoleni zawodnicy Dekpol.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dekpol
1
:
1
GSK
W meczu pomiędzy PKS Huwdu a All for one, emocje sięgały zenitu, a drużyna Huwdu pokazała, że potrafi walczyć do końca. Choć pierwsza połowa przebiegała pod dyktando All for one, które objęło prowadzenie dzięki golowi Mikołaja Szarejko, to po przerwie sytuacja uległa dramatycznej zmianie. Po podwyższeniu prowadzenia na 2:0 przez Adama Kaczmarka, wydawało się, że gospodarze mają mecz w rękach. Jednak PKS Huwdu nie poddało się. Adam Frydrychowski, który okazał się bohaterem meczu, rozpoczął swoją niesamowitą serię strzelecką, zdobywając cztery bramki. Jego pierwsza bramka padła w 29 minucie, a następnie w 33 minucie wyrównał stan meczu. Gospodarze, zaskoczeni odwróceniem losów, nie potrafili odnaleźć swojego rytmu. W 44 minucie Mateusz Woldenberg dał Huwdu prowadzenie w czym wprowadził w euforię kibiców gości, a końcówka spotkania była pełna napięcia, gdy All for one starało się wrócić do gry. Ostatecznie Adam Frydrychowski przypieczętował zwycięstwo, zdobywając dwie bramki w przeciągu 60 sekund. Dzięki tej wygranej PKS Huwdu zyskało cenne trzy punkty, co może być kluczowe w dalszej części sezonu. To spotkanie pokazuje, jak dynamiczna i nieprzewidywalna potrafi być liga, gdzie nawet przy dużej przewadze rywala, wszystko może się zmienić w mgnieniu oka.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:All for one
2
:
5
PKS Huwdu
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty