Mocny Reoptis, Amici Miei gromi WUW Poznań, How Many Times poskromił FC Ponalewce Poznań

2025-04-03
Mocny Reoptis, Amici Miei gromi WUW Poznań, How Many Times poskromił FC Ponalewce Poznań

Piłkarska środa przyniosła nam aż 8 potyczek. Wczoraj po raz pierwszy zmagania rozpoczęliśmy od godziny 19:00. Co prawda od tej godziny była dostępna tylko 1/3 boiska, ale pozwoliło to nam na rozegranie dodatkowo dwóch spotkań. Taki schemat mecz będzie również obowiązywał za tydzień w środę 9 kwietnia, a już od 16 kwietnia będziemy grali od 19-tej na całym boisku. Ten stan rzeczy powoduje, że w tygodniu łącznie rozegramy 36 potyczek. Fakt, że w środy będziemy grać 12 spotkań spowodował również, że w sezonie Wiosna 2025 nie będziemy musieli korzystać z trawy naturalnej i wszystkie mecz zostaną rozegrane na sztucznej nawierzchni. Tyle spraw organizacyjnych. Pora wrócić do zmagań ligowych. Rozpoczynając od najwyższej klasy rozgrywkowej w swoim drugim meczu Niereal okazał się lepszy od FC Kwiatowego. Było to dobre widowisko, gdzie konsekwentna gra Nierealu zaowocowała wygraną. Zwycięską passę w II Lidze utrzymuje AFC Smile. Tym razem beniaminek stoczył bój z innym beniaminkiem zespołem Taj Mahal. Dla gości była to inauguracja sezonu co było to widoczne na boisku. Niemniej emocji nie brakowało, a AFS Smile wygrał dzięki lepszej skuteczności. Ciekawy bój w tej samej lidze zafundowały drużyny EKUador i Witaminowe Ancymony. Potyczka miała dość wyrównany przebieg, a o zwycięstwie Witaminowych zadecydowały indywidualności. Podziałem punktów zakończył się mecz pomiędzy FlexLink a Media Connect. Goście prowadzili już 0:2, ale remontada FlexLink po przerwie spowodowała że odwrócili losy potyczki. Trzy punkty były blisko, jednak w ostatniej akcji meczu za faul w polu karnym Media Connect otrzymały rzut karny, którego na bramkę zamienił Maurycy Janczewski. Emocji nie brakowało na czwartoligowym poziomie, gdzie Borówiec Team podejmował Libertas Poznań. Mecz walki zakończył się wynikiem 1:1, a wyrównujący gol dla Borówca Team padł na minutę przed końcem. Po dwóch zwycięstwach, gorycz porażki musiała przełknąć ekipa FC Ponalewce Poznań. Pogromcą ich pozostał team How Many Times. Z kolei w VI Lidze tempa nie zwalnia Reopis, który wyraźnie pokonał drugi w tabeli zespół Digital Bulls. Debiutanckie trzy punkty zdobyła włoska drużyna Amici Miei, która rozprawiła się z ekipą WUW Poznań.

I Liga
Dobre, stojące na dobrym poziomie widowisko stworzyły zespoły Niereal i FC Kwiatowe. Oba zespoły przez całe 50 minut grały na wysokich obrotach. Nie było przestojów w grze. Pierwsza połowa to uważna gra obu drużyn w defensywie. Co prawda już w 3 minucie Kamil Jańczak po indywidualnej akcji otworzył wynik spotkania, jednak w dalszej części sytuacji na zmianę rezultatu było jak na lekarstwo. Mimo, że okazji brakowało to spotkanie nie straciło na jakości. Goście najlepszą okazję na wyrównanie nie wykorzystali w 22 minucie. Po świetnym podaniu Patryka Torza, Arek Kurcewicz oddał groźny strzał, który minimalnie minął słupek.
Zdecydowanie bardziej otwarta była druga odsłona. Rozpoczęło się od bramki Macieja Kantarka, który w swoim stylu znalazł drogę do bramki po strzale z głowy. Przy tym golu nie popisał się bramkarz FC Kwiatowe. Stracona druga bramka, zmobilizowała gości do lepszej gry. I tak było. FC Kwiatowe uzyskało przewagę, a ich rywal odpierał ataki. Tak było do 33 minuty, kiedy to Darka Pawlaka pokonał Patryk Torz. Ekipa FC Kwiatowe miała ułatwione zadanie, ponieważ grała w przewadze. Od tego momentu tempo meczu jeszcze bardziej wzrosło i zaczęło się meczycho. Kwiatowe atakowało z dużym impetem, natomiast Niereal kontrował, a że potrafi to robić jak żadna inna drużyna w 38 minucie po trafieniu Patryka Dunikowskiego przewaga wzrosła do dwóch "oczek". Kolejne minuty to nieustające ataki gości, którzy mieli szansę na zmianę rezultatu, lecz nie mieli sposobu na świetnie dysponowanego w tym dniu Darka Pawlaka. To on popisał się fenomenalną paradą, gdy dwukrotnie bronił strzały przeciwnika z bliskiej odległości. Mimo, że Niereal prowadził dwoma bramkami musiał do końca drżeć o końcowy wynik, a to za sprawą fatalnej skuteczności Patryka Dunikowskiego, który seryjnie marnował doskonałe okazje. Ostatecznie goście nie zdołali już zmniejszyć rozmiarów porażki, a Niereal już w doliczonym czasie przypieczętował wygraną.

Niereal


Strzelcy:

  • Kamil Jańczak 3'
  • Maciej Kantarek 27'
  • Patryk Dunikowski 38'
  • Radosław Bogusz 52'

Kary:

  • Patryk Kałużny31'

4

:

1

FC Kwiatowe


Strzelcy:

  • 33' Patryk Torz

Kary:

---


II Liga
W środowy wieczór na przeciwko siebie stanęły ekipy beniaminków. Był to dla drużyny Taj Mahal debiutancki mecz w 2 lidze, mimo to bez żadnych kompleksów ekipa ta ruszyła do ataku, co zaowocowało szybko strzelonym golem przez Dawida Grada. Taj Mahal nie cieszył się jednak długo z prowadzenia, bo brak zdecydowania w obronie wykorzystali gospodarze i po niespełna 5 minutach mieliśmy 1:1. Mecz był bardzo rwany i chaotyczny, akcje przenosiły się z jednego pola karnego pod drugie. W wyniku zamieszania w polu karnym gospodarzy, zawodnicy Taj Mahal znów, tym razem za sprawą Mateusza Dukata wyszli na prowadzenie. Był to jednak ostatni pozytywny moment w pierwszej połowie dla zawodników gości, ponieważ inicjatywę zdecydowanie od tego momentu przejęli zawodnicy Smile. Gospodarze zepchnęli do defensywy ekipę w żółtych koszulkach i bezlitośnie punktowali ich apetyczną postawę w obronie i wyraźnie nie dysponowanego tego dnia bramkarza gości. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy udało im się strzelić 3 bramki i mogli zejść z dwubramkową przewagę na przerwę.
W drugiej połowie ekipa Taj Mahal ruszyła do odrabiania strat, po 5 minutach ataków jedną z kontr wykończył Krystian Krystkowiak. Drużyna Smile jednak bardzo dobrze broniła swojego pola karnego, a golkiper tej ekipy znakomicie spisywał się na swoim posterunku. Drużyna gości stworzyła parę niebezpiecznych akcji, ale była bardzo nieskuteczna, goście natomiast nastawili się na obronę i grę z kontry. Taktyka ta dla AFC Smile okazała się skuteczna bo po jednej z takich kontr gospodarze znów strzeli bramkę i mogli cieszyć się dwubramkowym prowadzeniem.

AFC Smile


Strzelcy:

  • Bartosz Kryka 5'
  • Bartosz Kryka 8'
  • Bartosz Kryka 13'
  • Kacper Wójtowicz 23'
  • Maciej Burdelski 41'

Kary:

---

5

:

3

Taj Mahal


Strzelcy:

  • 4' Dawid Grad
  • 6' Mateusz Dukat
  • 27' Krystian Krystkowiak

Kary:

---


W spotkaniu pomiędzy tymi drużynami futbolówka przez bardzo długi czas omijały wewnętrzną część bramki strzeżoną przez bramkarzy obydwu drużyn dlatego na pierwsze trafienie przyszło nam poczekać aż do 19 minuty. Wtedy to na solową akcję środkiem boiska zdecydował się Wojciech Tokarski który kierując się w stronę bramki gospodarzy zaaplikował pilnującemu go obrońcy przysłowiową "dziurkę", by po chwili stanąć tuż przed samym bramkarzem i następnie z zimną krwią wykończyć całą tą akcję celnym strzałem w światło bramki dzięki czemu goście zeszli na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Z upływem czasu po zmianie stron ilość kreowanych sytuacji w wykonaniu graczy gości znacznie wzrosła ale futbolówka jak zaklęta nie chciała ponownie wpaść pomiędzy słupki graczy Ekuadoru. W odpowiedzi na taki scenariusz gracze gospodarzy próbowali od czasu do czasu groźnie zaatakować lecz i tu piłka była również im nie posłuszna. Gdy wydawało się że takim rezultatem zapewne zakończy się to spotkanie w 42 minucie po raz drugi tego dnia na listę strzelców wpisał się Wojciech Tokarski co tylko umocniło ich prowadzenie do dwóch bramek. 60 sekund pózniej przysłowiową kropkę nad i postanowił jednak postawić Szymon Białek który precyzyjnym strzałem tuż przy słupku bramki z lewej nogi ustalił wynik tego pojedynku na 0-3. Tak więc trzy bramkowym zwycięstwem gracze Witaminowych Ancymonów zareagowali na bolesną ostatnią ich porażkę z ekipą Anatoli FC.

EKUador


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

3

Witaminowe Ancymony


Strzelcy:

  • 19' Wojciech Tokarski
  • 42' Wojciech Tokarski
  • 43' Szymon Białek

Kary:

---

III Liga
Mogło być zwycięstwo, potem porażka, a ostatecznie skończyło się na remisie. Tak wyglądał trzeci mecz ekipy Media Connect, których rywalem była drużyna FlexLink. Po pierwszej połowie nikt się nie spodziewał że goście będą mieli problemy ze zdobyciem chociażby punktu w tej potyczce. Pierwsze 25 minut zdecydowanie należało do Media Connect. Zespół miał wyraźną przewagę i więcej z gry. Ich akcje były płynne i przemyślane. Już w 5 minucie Kacper Gilewicz dał prowadzenie. Media kontynuowali dobrą grę czym mocno zaskoczyli swojego rywala, który nie miał pomysłu na dobrze dysponowanych rywali. Gra FlexLinka była szarpana i bez polotu, skupiona głównie na indywidualnych akcjach. Z kolei Media Connect grali zespołowo i skutecznie w obronie. Ta konsekwentna gra przyniosła im drugą bramkę zdobytą przez Filipa Juskowiaka tuż przed zmianą stron.
W drugiej odsłonie role się odwróciły i to gospodarze, zaczęli lepiej grać, a przede wszystkim odrabiać straty. Zdecydowanie więcej pracy miał bramkarz gości, który do przerwy nie miał zbyt wiele pracy. W 33 minucie Krzysztof Waliszewski w zamieszaniu podbramkowym zdobył strzałem z głowy kontaktową bramkę. Od tego momentu coś się zacięło w grze gości, a do głosu doszli gospodarze. 120 sekund później mieliśmy remis. Po strzale Krzysztofa Waliszewskiego, golkiper popełnił błąd i piłka wpadła do siatki. Mało tego w 40 minucie FlexLink kończy remontadę i po trafieniu Pawła Łukasika z wyniku 0:2 robi się 3:2. Końcowy fragment spotkania to bezskuteczne dążenie gości do wyrównania. Gdy wydawało się, że trzy punkty powędrują do drużyny FlexLink, bezmyślny faul w polu karnym popełnił obrońca gospodarzy i mamy karnego. Skuteczny egzekutorem okazał się Maurycy Janczewski i Media Connect rzutem na taśmę ratują punkt.

FlexLink


Strzelcy:

  • Krzysztof Waliszewski 33'
  • Krzysztof Waliszewski 35'
  • Paweł Łukasik 40'

Kary:

  • Waldemar Jęśko44'

3

:

3

Media Connect


Strzelcy:

  • 5' Kacper Gilewicz
  • 24' Filip Juskowiak
  • 51' Maurycy Janczewski

Kary:

  • 44'Adrian Domagała

IV Liga
Tak jak na jesień tak i tym razem pojedynek tych dwóch drużyn miał dramatyczny przebieg a sam wynik końcowy ponownie był nierozstrzygnięty. Białrusko-Ukraińska ekipa gości podąża wciąż według własnego planu jakie nakreślił im ich grający trener którym jest Yauhen Viarouka. Jak pokazują ich ostatnie wyniki plan ten przynosi efekty a ekipy które się z nimi dotąd mierzyły miały nie lada problem by swoje okazje podbramkowe zamienić na gola. Tak też było i w tym spotkaniu gdzie ekipa z Borówca przez bardzo długi czas biła głową w mur. Dlatego na prowadzenie w tym pojedynku jako pierwsi zdołał wyjść gracze gości którzy w 12 minucie gry za sprawą Bogdana Kotika zdobyli efektowną bramkę dającą im wynik 0-1. Konsekwentna gra gości przez bardzo długi okres czasu podparta od czasu do czasu grą na pograniczu faulu pozwoliła im skutecznie odpierać kolejne nieskuteczne próby wyrównania którym przewodził głównie Bartosz Kledzik. Na szczęście dla gospodarzy to bicie głową w mur przyniosło im wreszcie pożądane efekty dopiero w samej końcówce meczu gdzie ich zbawicielem okazał się być nie kto inny jak Bartosz Kledzik który przy asyście kilku graczy zdołał pokonać bramkarza rywala dzięki czemu na minutę przed końcem mieliśmy wynik 1-1. Chwilę później arbiter zawodów zakończył ten pojedynek i obydwie drużyny przyjęły tą decyzję oznaczającą podział punktów z odmiennymi emocjami.

Borówiec Team


Strzelcy:

  • Bartosz Kledzik 49'

Kary:

---

1

:

1

Libertas Poznań


Strzelcy:

  • 12' Bogdan Kotik

Kary:

---


V Liga
Wieczorne spotkanie rozegrane na boisku przy ulicy Warmińskiej dostarczyło kibicom wielu emocji. W ramach ligowych zmagań na poziomie V Ligi, zmierzyły się drużyny How Many Times oraz FC Ponalewce Poznań. Ostatecznie to gospodarze odnieśli zwycięstwo 3:2, choć mecz obfitował w zwroty akcji i zaciętą walkę.
Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem szybkiego tempa i wymiany ciosów. Od pierwszych minut obie drużyny narzuciły wysokie tempo. Wynik otworzył w 17. minucie Marcin Pilarski, dając prowadzenie gościom. Ich radość nie trwała jednak długo – już minutę później Dawid Taczała odpowiedział celnym trafieniem, wyrównując stan rywalizacji.
Napór gospodarzy przyniósł kolejny efekt w 21. minucie, gdy Witold Konopko pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce, wyprowadzając How Many Times na prowadzenie 2:1. Pierwsza połowa zakończyła się więc przewagą gospodarzy, choć goście nie zamierzali składać broni.
Druga odsłona to walka do końcowego gwizdka. Rozpoczęło się od intensywnych prób wyrównania przez FC Ponalewce Poznań. Ich wysiłki przyniosły skutek w 40. minucie, gdy Tomasz Halec popisał się skutecznym uderzeniem i ponownie doprowadził do remisu. Gospodarze jednak nie zamierzali pozwolić rywalom na zdobycie punktu. W 42. minucie Norbert Dzudzewicz zadał decydujący cios, zdobywając bramkę na 3:2 i dając swojej drużynie kluczowe prowadzenie. Ostatnie minuty spotkania były pełne napięcia. Goście próbowali jeszcze odmienić losy meczu, jednak ich zapędy skutecznie powstrzymywała defensywa How Many Times. Gospodarze odnieśli cenne zwycięstwo, prezentując skuteczną grę i konsekwencję w kluczowych momentach meczu. FC Ponalewce Poznań pokazali ducha walki i byli bliscy urwania punktów, lecz ostatecznie musieli uznać wyższość rywala.

How Many Times


Strzelcy:

  • Dawid Taczała 18'
  • Witold Konopko 21'
  • Norbert Dzudzewicz 42'

Kary:

  • Bartosz Pilaczyński9'

3

:

2

FC Ponalewce Poznań


Strzelcy:

  • 17' Marcin Pilarski
  • 40' Tomasz Halec

Kary:

  • 29'Krzysztof Zięba
  • 47'Tomasz Halec


VI Liga
Na pojedynek lidera VI ligi z jej v-ce liderem przyszło nam poczekać aż do g.21-45. bo wtedy to właśnie na boisku C obie ekipy stanęły naprzeciw siebie. Spotkanie to praktycznie od samego początku było na korzyść graczy gości którzy już w 2 minucie za sprawą Mateusza Sołtysiaka wyszli na prowadzenie 0-1. Gdy w 8 minucie gry przy stanie 0-2 Mateusz Michno zdołał zdobyć bramkę kontaktową to wydawało się że starcie to może mieć jednak wyrównany przebieg. Niestety przypuszczenia te 60 sekund później rozwiał Bartosz Przybysz który trafił na 1-3. Jak się później okazało więcej bramek nie oglądaliśmy już w tej części meczu i dlatego też taki rezultat utrzymał się do końca pierwszej części tego spotkania. A po zmianie stron do kolejnych ataków ruszyli gracze gości którzy swój trzybramkowy dorobek w 36 minucie gry zdołali podwoić co w efekcie pozwoliło im cieszyć się z wyniku 2-6. Taka przewaga bramkowa spowodowała że i im dalej w las tym różnica ta jeszcze rosła co ostatecznie zakończyło nam ten pojedynek wynikiem 2-9. Tak więc po jednostronnym spotkaniu ekipa Reoptis odnosi okazałe zwycięstwo i tym zamienia się miejscami z ich pokonanym rywalem który jest już drugi w tabeli.

Digital Bulls


Strzelcy:

  • Mateusz Michno 8'
  • Mateusz Michno 35'

Kary:

---

2

:

9

Reoptis


Strzelcy:

  • 2' Mateusz Sołtysiak
  • 8' Mateusz Sołtysiak
  • 9' Bartosz Przybysz
  • 29' Bartosz Przybysz
  • 32' Mateusz Sołtysiak
  • 36' Bartosz Przybysz
  • 40' Filip Goździkowski
  • 43' Mateusz Sołtysiak
  • 46' Jeremiasz Pawłowski

Kary:

---


W 13. kolejce ligi Futbolsport.pl kibice zgromadzeni na stadionie w Poznaniu byli świadkami jednostronnego widowiska, w którym drużyna Amici Miei pewnie pokonała gospodarzy – WUW Poznań – wynikiem 9:2. Mimo początkowych przebłysków ekipy z Poznania, goście całkowicie zdominowali przebieg spotkania i nie pozostawili złudzeń, kto tego dnia był zespołem lepszym. Pierwsze minuty meczu przyniosły nadzieję dla gospodarzy, jednak już w 9. minucie Beshoi Labib otworzył wynik spotkania, wykorzystując niefrasobliwość obrony WUW Poznań. W odpowiedzi, w krótkim odstępie czasu, Jakub Songajło zdobył dwie bramki (13’ i 14’), dając gospodarzom chwilowe prowadzenie i iskrę nadziei na korzystny wynik. Niestety, radość gospodarzy nie trwała długo. Jeszcze przed przerwą, w 25. minucie, Labib ponownie wpisał się na listę strzelców, doprowadzając do remisu.
Po zmianie stron goście nie zamierzali na tym poprzestać – w 32. minucie ponownie Labib, kompletując hat-tricka, wyprowadził Amici Miei na prowadzenie 2:3. Trzeba również przyznać, że druga połowa to już całkowita dominacja przyjezdnych. Tobiasz Gniewowski zdobył dwa gole (36’ i 42’), a Arseni Dovnarovich również popisał się hat-trickiem, trafiając do siatki w 39., 41. i 47. minucie. Mecz, który początkowo zapowiadał się na wyrównane starcie, ostatecznie zamienił się w jednostronne widowisko, w którym goście zaprezentowali doskonałą skuteczność i organizację gry. Ich ofensywa była nie do zatrzymania, a gospodarze nie potrafili znaleźć odpowiedzi na świetnie dysponowanych rywali.

WUW Poznań


Strzelcy:

  • Jakub Songajło 13'
  • Jakub Songajło 14'

Kary:

---

2

:

9

Amici Miei


Strzelcy:

  • 9' Beshoi Labib
  • 25' Beshoi Labib
  • 32' Beshoi Labib
  • 36' Tobiasz Gniewowski
  • 39' Arseni Dovnarovich
  • 41' Arseni Dovnarovich
  • 42' Tobiasz Gniewowski
  • 46' Jay Carrer
  • 47' Arseni Dovnarovich

Kary:

---

 

                                                                                                                                                   Pozdrawiam

                                                                                                                                                 Maciej Kaniasty