W drugim dniu sezonu wiosennego zaprezentowały się kolejne ekipy. W I Lidze obrońcy tytułu, drużyna Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A., potwierdziła swoją dominację i w świetnym stylu rozgromiła beniaminka, zespół Staffpower. Nieskuteczność była głównym powodem porażki drużyny Wpip-Mardom z FC Faworyt. Od zwycięstwa zmagania w III Lidze rozpoczął Obserwator Gospodarczy, który pokonał Media Connect (dawniejsza nazwa MKS Przemysław Legends). Zacięty bój stworzył ekipy Legion i Wczorajsi. Ostatecznie trzy punkty powędrowały do gości, którzy decydującą bramkę zdobyli w 47 minucie. Równie ciekawe widowisko stworzyły w V Lidze zespoły How Many Times i Lynx. Goście to debiutant i na starcie rundy zdołali pokonać silnego rywala. Z kolei w najniższej lidze (VI) prawdziwy festiwal strzelecki urządziło sobie Apollogic. Gospodarze rozgromili Squadrę aż 9:0.
I Liga
W inauguracyjnym meczu sezonu wiosennego, drużyna Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A. zdominowała beniaminka Staffpower, odnosząc pewne zwycięstwo. Spotkanie rozpoczęło się od szybkiego gola Kacpra Wiarusa już w 3. minucie, który wykorzystał błąd obrońcy rywali. Ta bramka wprowadziła gospodarzy w dobry nastrój, co zaowocowało kolejnymi trafieniami przed przerwą. W pierwszej części meczu Wybrzeże zagrało dynamicznie i z dużą pewnością siebie. Mateusz Trybek podwyższył wynik na 2:0 w 15. minucie, a Adrian Cebula, wracający po kontuzji, zdobył swoją premierową bramkę w tym sezonie zaledwie cztery minuty później. W końcowej fazie pierwszej połowy Dawid Litka ustalił wynik na 4:0. Goście ze Staffpower nie byli w stanie zagrozić bramce przeciwnika, a ich gra była chaotyczna i pełna błędów.
Po przerwie, mimo przewagi Wybrzeża, tempo gry nieco spadło. W 33. minucie Mateusz Trybek zdobył swoją drugą bramkę, podwyższając wynik na 5:0. Staffpower nie potrafiło odnaleźć się na boisku, a jedynym godnym odnotowania momentem było uderzenie Vladyslava Shram, które trafiło w poprzeczkę. Z kolei Wybrzeże miało kolejne okazje na podwyższenie wyniku lecz zawodziła skuteczność. Z wielu szans wykorzystali dwie za sprawą Adriana Cebuli. Ostatecznie mistrz wygrywa 7:0 i w znakomitym stylu rozpoczyna zmagania wiosenne.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
7
:
0
Staffpower
II Liga
W meczu otwierającym ligę, zespół Wpip-Mardom doświadczył goryczy porażki, przegrywając z ukraińskim FC Faworyt 1:5. Choć wynik sugeruje jednostronne widowisko, w rzeczywistości mecz był zacięty i wyrównany, a kluczowym problemem gospodarzy okazała się skuteczność. Mecz rozpoczął się niepomyślnie dla Wpip-Mardom, gdy już w 3' minucie Maksym Serebriak otworzył wynik dla gości. Chwilę później Valerii Klymyk podwyższył prowadzenie na 2:0, co zaskoczyło gospodarzy. W odpowiedzi Wpip-Mardom przejął inicjatywę i zaczął szukać kontaktowego gola, jednak ich próby kończyły się niepowodzeniem, a goście byli znacznie skuteczniejsi. Klymyk ponownie wpisał się na listę strzelców w 23. minucie, ustalając wynik pierwszej połowy na 3:0.
W drugiej części meczu Wpip-Mardom, z Adamem Mielcarkiem na czołowej pozycji w ofensywie, starał się odwrócić losy spotkania. W 35. minucie mieli ogromną szansę na bramkę, jednak Artur Reczulski nie wykorzystał rzutu karnego. Trafił w poprzeczkę, co jeszcze bardziej podcięło morale ekipy Wpip-mardom. Mimo ambitnej gry to FC Faworyt skutecznie bronił się i wyprowadzał groźne kontrataki. W 44. minucie Yura Honta strzelił czwartą bramkę dla gości, a w 46. minucie Adam Mielcarek zdobył honorowego gola dla Wpip-Mardom. Mecz zakończył się jednak trafieniem Mariana Stankivskij, co przypieczętowało wysoką wygraną FC Faworyt. Ostatecznie Wpip-Mardom opuszcza boisko z bagażem trzech punktów dla rywali, mimo że pokazali wolę walki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
1
:
5
FC Faworyt
III Liga
Spotkanie pomiędzy Media Connect, a drużyną Obserwator Gospodarczy toczyło się przez zdecydowaną większość meczu pod dyktando gości. Drużyna ta już w piątej minucie objęła prowadzenie, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym przytomnością umysłu wykazał się Marcin Klimuszko. Drużyna gospodarzy starała się przede wszystkim atakować z kontrataku i po jednej z takich akcji najlepszy na boisku w ich drużynie Maurycy Janczewski ładnym strzałem doprowadził do wyrównania. Gdy pierwsza połowa zbliżała się ku końcowi goście zadali bolesny cios. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Klimuszko. Dosłownie minutę później mógł mieć hattricka, ale jego strzał z dystansu minimalnie minął okienko bramki. W początkowych fragmentach drugiej połowy do ataku ruszyła ekipa Media Connect, ale nie była w stanie sforsować defensywy rywali. W 37. minucie dość szczęśliwą ale równocześnie piękną bramkę uzyskał Przemysław Wiktorowski i goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Ten gol ewidentnie podciął skrzydła gospodarzom, którzy atakowali już bez większego przekonania. W końcowym fragmencie meczu Obserwator trafił jeszcze dwukrotnie. Najpierw na listę strzelców wpisał się Bartek Przewoźny, a chwilę później w końcu swoje trzecie trafienie w meczu, dobijając piłkę z bliskiej odległości, zdobył najskuteczniejszy na boisku Marcin Klimuszko. Zasłużona wygrana gości, którzy niczym wytrawny bokser wypunktowali ambitnie grających zawodników Media Connect.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Media Connect
1
:
5
Obserwator Gospodarczy
IV Liga
Emocje, sporo dynamiki ale i zarazem ostrej gry – tego wszystkiego byliśmy świadkami we wczorajszej rywalizacji w czwartej lidze. Spotkanie zaczęło się od wzajemnej wymiany ciosów, ale piłka po strzałach jednych i drugich przez pierwsze dziesięć minut lądowała zazwyczaj w rękach bramkarzy. Premierowy gol padł w minucie jedenastej, kiedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego na długim słupku zamknął Valentyn Shulepa. Skorzystał on na niepewnej interwencji bramkarza Legionów i wpakował piłkę do siatki. Grający z tylko jednym zmiennikiem goście musieli uważnie szafować siłami, by stawić na pełnym dystansie czoła mającej w swoim składzie potężną głębie drużynie rywali. Do przerwy więcej goli nie padło, a w drugą część meczu lepiej weszli gospodarze. I to oni po pięciu minutach doprowadzili do remisu po trafieniu Valentyna Ponko. Od tego momentu obie drużyny bardzo się starały strzelić gola dającego prowadzenie, ale defensywy każdej z drużyn były bardzo czujne. Kluczowa dla losów meczu okazała się 45. minuta, kiedy po raz drugi w tym meczu zawodnik Legionu otrzymał żółtą kartkę. O ile pod koniec pierwszej połowy gra w przewadze nie przyniosła żadnej korzyści, to teraz było zgoła inaczej. Piłkę pod bramką gospodarzy otrzymał niepilnowany Albert Głuchowski i z bliskiej odległości strzałem pod poprzeczkę po krótkim rogu zapewnił swojej drużynie ponowne prowadzenie. W końcówce meczu Legion rzucił się do odrabiania strat ale goście nie pozwolili już sobie odebrać ciężko wywalczonych trzech punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Legion
1
:
2
Wczorajsi
V Liga
Spotkanie drużyn How Many Times z Ukraińską drużyną Lynx mogło być wielką niewiadomą dla nas wszystkich, głównie ze względu na to, iż zespół gości w sporej liczbie graczy tworzył w poprzednim sezonie drużynę Poznań Goats. Dlatego od pierwszych minut tej konfrontacji oba zespoły dość uważnie badały swoje oraz przeciwnika możliwości. Jako pierwsi na prowadzenie w 12 minucie gry wyszli gracze gospodarzy, którzy za sprawą Bartosza Pilaczyńskiego uzyskali jednobramkową przewagę. Jednak prowadzenie gracze gospodarzy zdołali utrzymać tylko przez cztery minuty, ponieważ Volodymyr Rudenko w 16 minucie zdołał wyrównać stan rywalizacji na 1-1. Trafienie to ewidentnie dodało animuszu graczom gości, którzy z każdą upływającą kolejną minutą coraz odważniej i skuteczniej stawiali opór nieskutecznym dziś gospodarzom dlatego wynikiem remisowym zakończyła się pierwsza część meczu. Od dość niespodziewanego i mocnego uderzenia gości rozpoczęła się nam druga część tego pojedynku ponieważ już 60 sekund po wznowieniu gry Ivan Matz skutecznie sfinalizował swoją indywidualną okazję na objęcie prowadzenia 1-2. Gdy po stracie tej bramki gracze gospodarzy natychmiastowo ruszyli do odrabiania strat niespełna trzy minuty później goście podwyższają swoje prowadzenie do wyniku 1-3 gdyż Mykola Zahryvyi zdołał skutecznie oszukać defensywę i goalkeepera drużyny grającej w czarnych strojach. Na szczęście dla widowiska gracze How Many Times już wielokrotnie stawali w poprzednim sezonie w podobnej sytuacji gdzie zespół ten skutecznie odrabiał podobne różnice bramkowe więc i tym razem gracze tego zespołu liczyli również na skuteczny happy end w tej konfrontacji. Tak więc na pierwszy bramkowy sygnał w postaci bramki na 2-3 przyszło nam poczekać do 35 minuty gdzie w małym zamieszaniu w polu karnym gości Olivier Okarmus zdołał sprytnie przechytrzyć bramkarza gości co w efekcie dało im bramkę kontaktową. Zapas piętnastu minut do końcowego gwizdka sędziego zdawał się być dla gospodarzy wystarczającym odcinkiem czasu, w trakcie którego gracze ci chociażby raz jeszcze pokonają stojącego między słupkami gości Sergeia Leonenko. Niestety skuteczność i precyzja w ostatnim podaniu nie była tego dnia najmocniejszą stroną tego zespołu co w konsekwencji przełożyło się na to, iż gracze drużyny Lynx zdołali dowieść swoje prowadzenie do końca i tym samym na ich konto trafiają pierwszy trzy punkty.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:How Many Times
2
:
3
LYNX
VI Liga
Dopiero w drugim dniu rozgrywek na zielonej murawie przy ulicy Warmińskiej zaprezentowały się nam pierwsze zespoły VI ligi. Tak więc jako pierwsze wybiegły naprzeciwko siebie zespoły Apollogic FC oraz Squadra. Ekipa gości przystępowała do tego spotkania bez graczy ławki rezerwowych oraz z kilkoma nowymi twarzami w zespole co jak się później miało okazać, nie wyszło im w tym dniu na dobre. Brak zrozumienia wśród graczy tej drużyny oraz chyba nie najlepiej dobrana taktyka na to spotkanie spowodowało iż ich rywale na ich tle zaprezentowali się niczym stary wyjadacz, który konsekwentnie i co najważniejsze, bardzo przekonywująco kruszył opór graczy grających w czarnych strojach. Pięciobramkowa przewaga gospodarzy, z jaką na przerwę zeszły obie drużyny to w dużym stopniu zasługa skutecznego Norberta Zawadzkiego oraz lidera środka pola gry - Dariusza Wiśniewskiego, którzy sprawiedliwie po dwa razy trafili w tej części meczu do siatki rywala. Po zmianie stron obraz gry w dalszym ciągu wyglądał tak jak w pierwszej części meczu, czyli duet Norbert Zawadzki jedno trafienie oraz Dariusz Wiśniewski dwa trafienia w dalszym ciągu skutecznie nękali bramkarza rywala co przełożyło się na powiększenie bramkowej przewagi nad bezsilnym tego dnia rywalem. Ostatecznie zespół Apollogic FC odnosi okazałe zwycięstwo 9-0 i dzięki temu to właśnie oni zostali pierwszym tymczasowym liderem VI ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Apollogic FC
9
:
0
SQUADRA
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty