Tym razem opisy weekendowych zmagań w lidze halowej futbolsport.pl publikujemy w jedną całość, a to z racji tego, że w piątek odbyło się tylko jedno spotkanie. United 1998 podejmował Libertas Poznań. Goście przez większość meczu grali jednego zawodnika mniej. Gra w przewadze dla lidera powinna być formalnością. Tak jednak nie było, bowiem "Zjednoczeni" strasznie się męczyli, ale ostatecznie zgarnęli trzy punkty.
Niedzielne potyczki to już gra na całego. Odbyło się sześć niezwykle ciekawych spotkań. Na dzień dobry Libertas Poznań podzielili się punktami w derbowym meczu przeciwko FC Faworyt. W drugim spotkaniu United 1998 zrobiło kolejny krok w kierunku obrony mistrzostwa i pokonało Wybrzeże Klatki Schodowej. Dwa spotkania w niedzielne popołudnie rozgrywały ekipy Dentis Studio i Medflow Junikowo Crew. Dentis, który również celuje w pierwsze miejsce. Najpierw rozprawił się z drużyną Amici Miei, a w drugiej potyczce po emocjonującym meczu okazał się lepszy od graczy futbolsport.pl. Z kolei przegraną i remis odnotowali zawodnicy Junikowa Crew. Najpierw ich rywalem był zespół Rossoneri. To gospodarze choć już przegrywali 0:3 zdołali odrobić straty i doprowadzili do remisu 3:3. W decydującym momencie to jednak Rossoneri pokazało charakter i przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niemniej ciekawe było drugie spotkanie graczy z Junikowa przeciwko ekipie Format. Po meczu pełnym zwrotów akcji padł remis 5:5.
Wyniki tej kolejki w pewnym stopniu pokazały nam, kto się będzie liczył w grze o najwyższe cele, a komu pozostanie walka o najniższy stopień podium.
Jedyna potyczka piątkowej serii gier, gdzie zdecydowanym faworytem była drużyna gospodarzy. Libertas dotarł na to spotkanie tylko w czterech i praktycznie przez większość meczu musiał radzić sobie z grą w osłabieniu. Ku zdziwieniu wszystkich, goście już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Aleksandr Pinoha. United rzuciło się do odrabiania strat, ale biło głową w ścianę, bo Libertas zamurował się jak słynny "autobus". Dopiero w 12 minucie do wyrównania doprowadził niezawodny Piotr Skrzypczak i od tego momentu przewaga gospodarzy nie topniała do końcowego gwizdka. Przed przerwą Skrzypczakowi udało się zgarnąć hattricka, swoje trafienie dołożył Łukasz Dylewicz i gospodarze na przerwę schodzili z prowadzeniem 4:1.
W drugiej połowie nadal ton wydarzeniom nadawał zespół United 1998. Libertas zmęczony grą w trzech zawodników w polu nie był w stanie sprostać dobrze i szybko grającej ekipie gospodarzy. W 23 minucie goście zmniejszyli dystans do United, na listę strzelców wpisał się po ładnej akcji indywidualnej kapitan Libertas - Yauhen Viarouka. Gospodarze jednak po chwili znów prowadzili różnicą trzech, goli bo Łukasz Dylewicz w 24 minucie strzelił swojego drugiego gola w tym meczu. Dopełnieniem wyniku były trafienia Dawida Kłosa oraz ponownie Piotra Skrzypczaka. "Zjednoczeni" choć z małymi problemami - wygrywają pewnie 7:2.
Zawodnik meczu: Piotr Skrzypczak - United 1998
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
7
:
2
Libertas Poznań
Niedziela:
Niedzielne granie rozpoczęło się od spotkania białorusko-ukraińskiej ekipy Libertas Poznań z ukraińską drużyną FC Faworyt. Mecz lepiej ułożył się dla zespołu gości, którzy już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Maksyma Pyshiuka. Libertas, który z bardzo dobrej strony pokazał się w meczu z United 1998, nie mógł sobie poradzić z dobrze grającym w defensywie zespołem FC Faworyt. Goście mogli podwyższyć prowadzenie ale brakowało skuteczności. Do przerwy FC Faworyt schodził do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Drugie 17 minut rozpoczęło się od ataków zespołu FC Faworyt, który za wszelką cenę chciał ustawić sobie mecz. Goście mieli dwie 100% procentowe sytuacje, ale najpierw Stankivskij nie trafił do pustej bramki, a potem Pyshiuk w sytuacji sam na sam uderzył w słupek. Libertas konsekwentnie dążył do wyrównania. Miał swoje okazje, jednak zawodziła skuteczność. Swój cel osiągnęli jednak w 33 minucie. Wykorzystali przedłużony rzut karny i derbowa potyczka zakończyła się podziałem punktów.
Zawodnik meczu: nie wybrano
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Libertas Poznań
1
:
1
FC Faworyt
Najciekawiej zapowiadające się spotkanie w tej serii gier. Przed meczem ciężko było wskazać wyraźnego faworyta, jedna i druga ekipa bije się o zwycięstwo końcowe w sezonie halowym. Początek meczu to minimalna przewaga zespołu United 1998. Podopieczni Marcina Chmielewskiego już w 5 minucie mieli groźną sytuację, ale z bliska pomylił się zawodnik gospodarzy. Obydwie drużyny próbowały groźnie strzelać z dystansu, ale dobrze dysponowani Vovnianko w zespole WKS oraz Lubczyński w United 1998 nie dawali się zaskoczyć. Do przerwy żadnemu z zespołów nie udało się znaleźć drogi do siatki.
Druga część meczu, po krótkim okresie wstępnego badania obydwu drużyn, rozpoczęła się z wysokiego C. W 21 minucie po ładnej akcji prowadzenie zespołowi United 1998 dał Marcin Jarysz. WKS rzucił się do odrabiania strat, ale gospodarze dobrze bronili. W 23 minucie "Zjednoczeni" podwyższają prowadzenie za sprawą Miłosza Woźniaka. Z ekipy WKS uchodzi powietrze i to wykorzystują gracze gospodarzy. Łukasz Leda i mamy 3:0. Goście nie zwieszają jednak głów i strzelają gola już po minucie od straty bramki - na listę strzelców wpisuje się Dawid Litka. Jak się później okazało, był to chwilowy zryw, bowiem United 1998 już do końcowej syreny nie wypuściło prowadzenia. Mało tego, w samej końcówce rezultat ustala Piotr Skrzypczak i gospodarze odnoszą bardzo cenne zwycięstwo.
Zawodnik meczu: Miłosz Woźniak - United 1998
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
4
:
1
Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
Faworytem tego spotkania był Dentis, który wszystko na to wskazuje, będzie do końca bił się o wygraną w rozgrywkach. Mecz lepiej rozpoczął się jednak dla zespołu gości, którzy w 6 minucie wyszli na prowadzenie, a swojego premierowego gola zdobył Fryderyk Kokot. Dentis nie mógł pogodzić się z takim obrotem spraw i jak najszybciej chciał doprowadzić do wyrównania. W 12 minucie sztuka ta udała się Dawidowi Woźniakowi i Dentis wrócił do gry. Gospodarze podkręcili tempo i dwie minuty później prowadzili już 2:1. pięknym strzałem popisał się Dominik Jesiołowski. Do przerwy wynik się nie zmienił i gospodarze prowadzili skromnie 2:1.
Druga połowa to prawdziwy koncert zespołu Dentis, bramka Hamzy, Jesiołowskiego oraz Karabacza praktycznie ustawiła ten mecz. Zespół Amici Miei był bezradny, jednak raz po raz starał się groźnie atakować. Na ich nieszczęście dobrze w bramce dysponowany był Viktor Lahun. W 32 minucie hattricka skompletował Dominik Jesiołowski i pewnym było to, że gospodarze tego meczu już nie przegrają. Końcówka meczu przyniosła jeszcze trafienie Bartosza Wiśniewskiego i Dentis pewnie wygrywa 7:1.
Zawodnik meczu: Dominik Jesiołowski - Dentis Studio
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dentis Studio
7
:
1
Amici Miei
Mecz, który mógł przybliżyć którąś z drużyn do końcowego triumfu w rozgrywkach. W spotkanie lepiej weszła ekipa gości, która w pierwszych minutach stworzyła sobie trzy groźne sytuacje. Szczególnie fatalne pudło Roberta Sobolewskiego (z metra nie trafił do pustej bramki) miało dość znaczący wpływ na dalsze losy potyczki. Jak mawia słynne porzekadło „niewykorzystane sytuacje się mszczą” - miało ono zastosowanie w 7 minucie, kiedy Dentis wykorzystał pierwszą groźną sytuację, w sytuacji sam na sam bramkarza pokonał Dominik Jesiołowski. Goście rzucili się do odrabiania strat ale dużo było niedokładności w poczynaniach futbolsport.pl. W pierwszej połowie wynik nie uległ zmianie i gospodarze na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga część meczu wyglądała bardzo podobnie do pierwszej, pojedynek toczony był w szybkim tempie, dużo było walki o każdy centymetr parkietu. Jedna i druga drużyna marnowała na potęgę dobre sytuacje do strzelenia gola, ale w lepszej sytuacji byli gospodarze, którzy prowadzili w tym pojedynku. W 23 minucie Bartosz Wiśniewski strzela drugiego gola dla Dentisu i sytuacja gości jest coraz trudniejsza. Gospodarze nie zwalniali tempa poszli i minutę później Dominik Jesiołowski strzela swojego drugiego gola, a trzeciego dla swojego teamu. W 31 minucie hattrick kompletuje Dominik Jesiołowski i przesądza o ważnym zwycięstwie swojej ekipy .
Zawodnik meczu: Dominik Jesiołowski - Dentis Studio
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dentis Studio
4
:
0
futbolsport.pl
Spotkanie dwóch sąsiadów z tabeli, obydwie ekipy przystąpiły do meczu w mocno przetrzebionych zestawieniach. Mecz był fajny dla oka, toczony w szybkim tempie. W 7 minucie na prowadzenie wyszedł zespół Rossoneri, a bramkę dla czerwono-czarnych strzelił Marcin Straburzyński-Lupa. Rossoneri poszli za ciosem i trzy minuty później prowadzili już 2:0, tym razem gola zdobył Michał Jaśkowiak. Chwilę przed zakończeniem pierwszej części meczu, goście strzelili trzeciego gola autorstwa Adama Zaida.
Druga odsłona zaczęła się od mocnego uderzenia ekipy Medflow Junikowo Crew - w 20 minucie gola strzela Wojtek Kryger i w małym stopniu przywraca wiarę w korzystny wynik dla swojej drużyny. 23 minuta przynosi gola kontaktowego dla gospodarzy, a na listę strzelców wpisuje się ponownie Wojtek Kryger. Drugie 17 minut to prawdziwy popis Wojtka Krygera, który w 25 minucie po raz trzeci strzela gola dla swojej drużyny kompletując hattricka i doprowadzając do remisu. Na cztery minuty przed końcem Rossoneri zadali dwa nokautujące ciosy - najpierw w 30 minucie gola zdobył Adam Zaid, a minutę później jego brat Adnan. Rossoneri wygrywają 5:3.
Zawodnik meczu: Adam Zaid - Rossoneri
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
3
:
5
Rossoneri
Ostatni mecz tej serii gier, spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli gracze gospodarzy, którzy już w pierwszej minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Bartosza Kiliana. Na odpowiedź zespołu Format nie trzeba było długo czekać, dwie minuty później do wyrównania doprowadził niezawodny Tomasz Dutkiewicz. Cztery minuty później ten sam gracz dał swojej ekipie prowadzenie, oddając bardzo ładny strzał z dystansu. Gospodarze w 10 minucie meczu doprowadzili do wyrównania za sprawą niezawodnego Wojtka Krygera. Na 10 sekund przed przerwą, Wojtek dał swojej ekipie prowadzenie i wynikiem 3:2 skończyła się pierwsza część meczu.
W drugą połowę lepiej weszła drużyna gości, która już trzy minuty po wznowieniu gry doprowadziła do remisu - na listę strzelców wpisał się Tomek Paprzycki. W minucie 25' Format wyszedł na prowadzenie, gola strzelił Tomek Dutkiewicz, ale radość gości nie trwała jednak długo, bo już minutę później do remisu doprowadził Wojtek Kryger. W 31 minucie ładnym uderzeniem popisał się Dominik Kollat i dał zespołowi z Junikowa piątą bramkę. Format do końca meczu walczył o korzystny wynik i sztuka ta udała się na minutę przed końcem, gdy pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Tomek Dutkiewicz. Po bardzo ładnym meczu, Medflow Junikowo Crew remisuje z Formatem 5:5
Zawodnicy meczu: Tomasz Dutkiewicz - Format, Wojciech Kryger - Medflow Junikowo Crew
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
5
:
5
Format
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty