Zmagania w lidze halowej nabierają rumieńców. Tym razem pełna niedzielna kolejka spośród 7 meczy, przyniosła nam trzy wyrównane i emocjonujące potyczki. Szczególnej dramaturgii były dwa spotkania drużyny Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A. Najpierw rywalem podopiecznych Patryka Bliźniaka był ukraiński FC Faworyt. Goście napsuli już krwi kilku czołowym ekipom i tym razem nie było inaczej. Po wyrównanym boju minimalnie ulegli WKS tracąc gola po samobójczym trafieniu. Jeszcze większą dawkę emocji i adrenaliny przyniosło spotkanie przeciwko Rossoneri. Gospodarze prowadzili już 4:1, jednak nie zdołali dowieźć wygranej do końcowej syreny. Rossoneri pokazali charakter i po niesamowitej końcówce doprowadzili do remisu, strzelając bramkę na wagę punktu z rzutu karnego na 10 sekund przed końcem meczu. Dobre widowisko stworzyły ekipy FC To The Top i United 1998. "Zjednoczeni" po piątkowym zwycięstwie nad Rossoneri powtórzyli sukces w niedzielę i ograli ukraiński team 2:4. Goście powinni wygrać wyżej, jednak ich skuteczność do przerwy pozostawała wiele do życzenia. Słabo zaprezentowała się drużyna Gwardii, która gra wyraźnie w kratkę. Przegrała dwa spotkania. Najpierw uległa ekipie Libertas Poznań. Kluczem do zwycięstwa gości była skuteczna dobrana taktyka. W drugim meczu rywalem był Format. Co prawda gospodarze zaprezentowali się nie najgorzej, ale na tak silnego przeciwnika było to za mało. Komplet sześciu punktów zainkasował zespół futbolsport.pl. Ekipa choć nie zachwyciła swoją grą to zdołała pokonać drużyny Amici Miei i S.K. Sokil.
Strasznie chimeryczna jest drużyna Gwardii, która tym razem się nie popisała i przegrała dwa spotkania. Duży wpływ na słabą postawę gospodarzy miał fakt, że mieli oni okrojony skład (zespół grał z jedną zmianą) oraz absencja czołowych graczy. Rywalem w pierwszej potyczce był ukraińsko-białoruski team Libertas Poznań. Mecz był prowadzony w spokojnym tempie i według pewnego schematu, który przygotowała drużyna gości. Polega on na wysoko grającym bramkarzu, który tym samym robił przewagę. Taktyka ta przyniosła spodziewany efekt bowiem Libertas Poznań co rusz stwarzał sobie sytuacje strzeleckie. Wykorzystał dwie. W 6 i 11 minucie na listę strzelców wpisał się wyróżniający się w tym meczu, Aliaksandr Halauko. Co prawda w 12 minucie Adam Ciesielski wykorzystał błąd w rozegraniu rywala i zdobył kontaktowa bramkę, jednak w kolejnych minutach gospodarze wyraźnie nie radzili się z tą taktyką.
Drugie 17 minut to niemal kopia pierwszej odsłony z tą różnica, że Libertas był bardziej skuteczny i zdobył trzy bramki nie tracąc przy tym żadnego "oczka". Konsekwentnie i do ból grali z przewagą, a jak tylko znalazła się luka to oddawali strzały. W 23 minucie drogę do bramki znalazł Dmitrii Galushko. Gwardia przy stanie 1:3 próbował się zrewanżować akcjami zaczepnymi, lecz brakowało w nich dokładności. Więcej było indywidualnych popisów niż gry zespołowej. W końcowym fragmencie potyczki Libertas zdobył jeszcze dwie bramki i przypieczętował zasłużone zwycięstwo.
Zawodnik meczu: Aliaksandr Halauko - Libertas Poznań
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Gwardia
1
:
5
Libertas Poznań
Dobre, wyrównane widowisko stworzyły drużyny Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A. i FC Faworyt. Goście w tym sezonie są postrachem dla faworytów, a na swoim rozkładzie mają takie zespoły jak Format i United 1998. Z kolei WKS po mistrzostwie "na dworze", celuje również w pierwsze miejsce na hali. Goście potwierdzili swoją dobrą dyspozycję i przez 34 minuty postawili twarde warunki. Spotkanie było prowadzone w szybkim tempie i choć czystych sytuacji bramkowych do zdobycia goli nie było zbyt wiele, to temperatury i emocji nie brakowało. Obie drużyny mocno broniły, a walka toczyła się na całej szerokości i długości parkietu. Bliżej prowadzenia byli gospodarze, jednak Adrian Cebula nie wykorzystał sam na sam. W odwrocie FC Faworyt próbował zaskoczyć rywala strzałami z daleka. Gdy wydawało się że pierwsza część zakończy się bezbramkowym remisem, Adrian Cebula w 17 minucie zagrał mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej. Ta odbiła się od zawodnika i wpadła do bramki. 1:0 dla Wybrzeża.
Po zmianie stron nadal byliśmy świadkami emocjonującej konfrontacji. Goście przejęli inicjatywę i szukali wyrównującej bramki. Okazje ku temu były bowiem trzy razy wychodzili w sytuacji 3 na 2, ale cóż z tego skoro ani razu nie oddali celnego strzału. Z kolei Wybrzeże w głównej mierze ograniczało się do obrony skromnego prowadzenia. Co prawda wyprowadzało kontry, lecz brakowało w nich zdecydowania i rywal szybko je przerywał. Im bliżej końca tym bardziej rosła temperatura spotkania. Ostatecznie Wybrzeże przetrwali napór przeciwnika i dowieźli niezwykle ważną wygraną do końcowej syreny.
Zawodnik meczu: Adrian Cebula - Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
1
:
0
FC Faworyt
Pewne trzy punkty do swojego dorobku dopisał zespół Format, który tylko do przerwy miał małe problemy z ekipą Gwardii. Dla gospodarzy była to druga potyczka w niedzielne popołudnie, a że rywal był z górnej półki trudno było się spodziewać innego rezultatu jak wygrana Formatu. Początek należał jednak do Gwardii, która już w 2 minucie objęła prowadzenie. Gola zdobył Filip Kołodziejek, przy biernej postawie Adama Plucińskiego, który popełnił błąd przy strzale Filipa. Zimny prysznic zmotywował gości do lepszej gry. Na efekty długo nie czekaliśmy. W 6 minucie wyrównał Tomasz Dutkiewicz. Format się rozkręcał i choć szło mu to strasznie opornie zdołał jeszcze przed przerwą zdobyć dwie bramki autorstwa Adriana Mankiewicza i Tomka Paprzyckiego. Gwardia miał swoje okazje na kolejne trafienia, jednak po błędzie z początku meczu, Adam w dalszej części spotkania był skoncentrowany i obronił kilka groźnych strzałów.
Druga połowa to już dominacja Formatu, który powiększał przewagę bramkową. W 26 minucie wynik brzmiał 1:7 i wiadomo było kto z tej konfrontacji wyjdzie na tarczy. Dodatkowo w końcowych 8 minutach mecz jeszcze bardziej się otworzył i zespoły co chwilę dochodziły do sytuacji bramkowych. Goście poluźnili nieco szyki obronne i pozwolili rywalowi na zdobycie dwóch goli. Mimo straty dwóch bramek, sami nie próżnowali w ofensywie i zaliczyli dodatkowo cztery trafienia. Format wygrał wysoko i zbliżył się do czołówki.
Zawodnik meczu: Tomasz Dutkiewicz - Format
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Gwardia
3
:
11
Format
Najlepsze widowisko niedzielnych zmagań stworzył ekipy Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A i Rossoneri. Choć dla Wybrzeża było to drugie spotkanie to inicjatywa w pierwszych 17 minutach należała do nich. Obie ekipy mocno broniły i na pierwsze trafienie czekaliśmy do 8 minuty. Wtedy to szybką kontrę celnym strzałem zakończył Dawid Litka. Nim się obejrzeliśmy było 2:0. Sprytnym strzałem popisał się Patryk Bliźniak. Gospodarze poszli za ciosem i w 11 minucie za sprawą Dawida Kalinowskiego podwyższyli na 3:0. Dla Rossoneri powtarzał się piątkowy scenariusz z meczu przeciwko United 1998. Goście mimo straty trzech goli nie poddali się i jeszcze do przerwy mogli odrobić część strat, gdyby nie świetna dyspozycja Olka Vovnianko, który popisał się kilkoma doskonałymi paradami.
Prawdziwe emocje zaczęły się w drugiej odsłonie. Najpierw w 21 minucie bramkę dla gości zdobywa Michał Jaśkowiak. W odpowiedzi celnym trafieniem w 25 minucie popisuje się Adrian Cebula. Kluczowa dla losów spotkania okazuje się 27 minuta. Wtedy to następuje obopólne wykluczenie z gry. Żółtą kartkę otrzymują Adrian Cebula (WKS) i Adnan Zaid (Rossoneri). Grę jednego zawodnika mniej doskonale wykorzystują goście. Wycofali bramkarza i w przeciągu kary wracają do gry. Zdobywają dwie bramki autorstwa Adama Zaid oraz ponownie Michała Jaśkowiaka i z wyniku 4:1 robi się 4:3. Rossoneri konsekwentnie idzie do przodu i w 31 minucie doprowadza do remisu. Ładnym, silnym strzałem Marcin Straburzyński-Lupa wyrównuje stan rywalizacji. To jednak nie koniec emocji. W 33 minucie Adrian Cebula ponownie daje prowadzenie Wybrzeżu. Do końca pozostało 60 sekund. Rossoneri rzuca się do ataku i na 10 sekund przed końcową syreną wywalcza rzut karny za zagranie ręką Dawida Litki w polu karnym. Skutecznym egzekutorem okazuje się Radosław Majewski i to dramatyczne, pełne zwrotów akcji spotkanie kończy się remisem 5:5.
Zawodnicy meczu: Oleksy Vovnianko - Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A., Michał Jaśkowiak - Rossoneri
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
5
:
5
Rossoneri
Dwa mecze w niedzielnej serii spotkań rozgrywał zespół futbolsport.pl. Potyczki przeciwko Amici Miei i S.K. Sokil miały być przysłowiowym spacerkiem, a okazały się drogą przez mękę. Szczególnie w pierwszym spotkaniu przeciwko Amici Miei, gracze futbolsport.pl nie zachwycili. Ich gra była słaba, bez polotu. Wyraźnie zlekceważyli przeciwnika, który ambitnie się postawił. Pierwsza połowa to męczarnie gospodarzy, którzy co prawda szybko wyszli na prowadzenie bo już w 2 minucie za sprawą Dariusza Masztalerza, jednak Amici Miei szybko wyrównali bo 2 minuty później po trafieniu Eryka Włazlak. Kolejne minuty to nieudolne ataki ekipy futbolsport.pl i skuteczna obrona gości, która trwała aż do 15 minuty. Wtedy to po raz drugi skapitulował bramkarz Amici Miei, który wcześniej popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. To głównie dzięki niemu goście ciągle byli w grze.
Drugą część gospodarze zaczęli z dużym animuszem bo już minutę po wznowieniu podwyższyli na 3:1. Na listę strzelców wpisał się Robert Sobolewski. W odpowiedzi, chwilę później ponownie Eryk Włazlak wlał nadzieję w szeregi Amici Miei na pozytywny wynik i zdobył drugą bramkę. Gol ten dodał animuszu gościom, którzy dzielnie stawiali opór wyżej notowanej drużynie. W końcu w 26 minucie najjaśniejszy punkt drużyny futbolsport.pl, Dariusz Masztalerz zdobywa czwartą bramkę i wprowadza spokój w szeregach gospodarzy. Nie mający nic do stracenia goście odważnie atakują, ale zostają skarcenie w ostatnich 4 minutach. Gole Illi Shandaruka, Serhii Dmitrieva i Bartka Waszkowiaka zamykają to przeciętne spotkanie.
Zawodnik meczu: nie wybrano
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:futbolsport.pl
7
:
2
Amici Miei
Ekipa gospodarzy przystąpiła do tego spotkania w mocnym składzie personalnym co miało tylko potwierdzić iż ich apetyty na sprawienie niespodzianki w tym spotkaniu nie były bezpodstawne. Jednak ich przedmeczowy plan mógł być dość szybko legnąć w gruzach gdyż z przebiegu boiskowych wydarzeń drużyną która bardziej zasługiwała na zdobycie bramki w tej części meczu była ekipa "Zjednoczonych" której do pełni szczęścia kilkukrotnie zabrakło naprawdę nie wiele przez co bezbramkowy remis towarzyszył obu drużyną dość długo. Na pierwsze trafienie w tym spotkaniu graczy gości musieliśmy poczekać aż do 13 minuty gdzie po raz pierwszy na listę strzelców wpisał się Piotr Skrzypczak i dzięki temu pierwsza część meczu zakończyła się skromnym prowadzeniem gości 0-1.
Początek drugiej części meczu był dość niemrawy w wykonaniu "Zjednoczony" przez co gracze gospodarzy zaczęli odważniej kreować swoje kolejne akcje podbramkowe, które ku ich ucieszy pozwoliły im w 23 minucie doprowadzić do wyrównania. Szczęśliwym strzelcem bramki został Nikita Zaviriukhim i tym samym mieliśmy już wynik 1-1. Radość z wyrównania gospodarzy nie trwała zbyt długo gdyż cztery minuty później Piotr Skrzypczak mógł się cieszyć ze skompletowania swojego hat-tricka, który jemu i jego kolegom z drużyny pozwolił ekspresowo cieszyć się z ponownego prowadzenia które brzmiało już 1-3. Oszołomieni takim obrotem wydarzeń gracze gospodarzy chwilę później ponownie popełniają błąd w ustawieniu który skutecznie w 30 minucie na bramkę na 1-4 zamienił Łukasz Dylewicz. Gdy wydawało się że to trzybramkowe prowadzenie gracze gości dowiozą do końca w samej końcówce gry niewymuszony błąd przy próbie kontrataku popełniają goście, który chwilkę później na bramkę zamienił Yevhenii Shamin dzięki czemu gospodarze zmniejszają rozmiary porażki na 2-4. Zdobyte trzy punkty utrzymują graczy United 1998 w walce o tytuł mistrzowski.
Zawodnik meczu: Piotr Skrzypczak - United 1998
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC To The Top
2
:
4
United 1998
Drugie spotkanie ekipy futbolsport.pl przeciwko S.K. Sokil miało jednego bohatera. Został nim zdecydowanie Dariusz Masztalerz, który praktycznie sam rozprawił się z ukraińskim teamem zdobywając aż 7 bramek. Ogólnie gospodarze zagrali lepiej niż z poprzednim meczu, choć w kilku momentach również razili nieporadnością. Goście tylko do 10 minuty utrzymywali kroku wiceliderowi. Futbolsport.pl zaczął mocno bo już po 5 minutach prowadził 3:0. Sokil zdołał odpowiedzieć trafieniem Yurii Baliura z 7 minuty, lecz chwilę później przewaga gospodarzy wzrosła do czterech "oczek" po dwóch golach Darka Masztalerza. W 10 minucie ładną indywidualną akcją i strzałem w samo "okienko" popisał się Vladimir Leon. I to było wszystko na co było stać ekipę S.K. Sokil w tym dniu.
Druga odsłona to nie moc strzelecka zawodników futbolsport.pl i chaotyczna gra gości. Mimo że gospodarze nie forsowali tempa i popełniali proste błędy to ich rywal nie umiał z nich korzystać. W ofensywie wicelider grał poniżej oczekiwań. Mógł, a nawet powinien wygrać spotkanie zdecydowanie wyżej, a ostatecznie skończyło się na rezultacie 10:3. Komplet punktów w oby dwóch potyczkach cieszy, lecz styl w jakim zostały zdobyte pozostawia wiele do życzenia.
Zawodnik meczu: Dariusz Masztalerz - futbolsport.pl
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:futbolsport.pl
10
:
3
S.K. Sokil
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty