Sezon jesienny przeszedł do historii. W miniony piątek zakończyliśmy zmagania w rundzie Jesień 2024. Zanim jednak przystąpimy do podsumowań, pozostała nam jeszcze do przedstawienia ostatnia, piętnasta "siódemka" tygodnia sezonu jesiennego oraz to, co się działo w piątek w ostatni dzień rozgrywek. Rozpoczynamy od nominacji do "siódemki". Ostatni tydzień był niezwykle intensywny i szalenie ciekawy, bowiem rozstrzygały się wszystkie niewiadome. W II i IV Lidze odbyły się bezpośrednie konfrontacji po których poznaliśmy najlepsze drużyny. W III Lidze pierwszy raz w historii ligi o tym jak będą wyglądać pierwsze trzy miejsca zadecydowała tzw. mała tabela między drużynami Witaminowe Ancymony, Lutnia Dębiec 2022 i FC Hilding Anders. Działo się wiele, a do czołowej "siódemki" nominowaliśmy następujących zawodników:
Siódemka tygodnia:
1. Br. Jan Piechowski - Staffpower
2. Krzysztof Grabowski - Taj Mahal
3. Jakub Florek - Kukuła Disko
4. Jakub Czapliński - R-Gol Poznań
5. Bartosz Kledzik - Borówiec Team
6. Maks Darosz - Osasuna Pampeluna
7. Mateusz Lechowicz - Kremiki
W piątkowy wieczór zakończyliśmy zmagania w sezonie jesiennym. Spośród trzech potyczek jakie miały się odbyć, został rozegrany tylko jeden mecz pomiędzy zespołami How Many Times i Haleon. Mimo, że obie ekipy grały o przysłowiową "pietruszkę" to samo spotkanie i jego przebieg przyniósł sporo emocji. Szczególnie z dobrej strony zaprezentował się zespół Haleon, który rundy jesiennej nie może zaliczyć do udanej. W tym meczu jednak goście pokazali, że w pełnym składzie są w stanie powalczyć z każdą drużyną. Początek należał do graczy How Many Times którzy po trafieniach Mikołaja Plenkiewicza i Dawida Taczały prowadzili 2:0. Ostatni zespół V Ligi nie załamał rąk i w 10 minucie zdobył kontaktową bramkę po golu Piotra Kotlarczyka. Po niespełna 180 sekundach gospodarze znowu prowadzili dwoma "oczkami" a na listę strzelców wpisał się Norbert Dzudzewicz. Haleon jednak nie odpuszczał i po bramce Piotra Kotlarczyka znowu miał kontakt z rywalem. How Many Times mieli przewagę w pierwszych 25 minutach, lecz razili nieskutecznością, która się zemściła w 22 minucie. Wtedy to Łukasz Ulita, ku zadowoleniu gości doprowadził do wyrównania 3:3 i takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona.
W drugiej połowie nadal stroną przeważającą byli gospodarze. Mieli oni więcej z gry lecz nic z tego nie wynikało. Po dość niemrawym początku drugiej części, na indywidualną akcję zdecydował się Bartosz Pilaczyński. Minął dwóch zawodników i strzałem z około 20 metrów zdobył bramkę na 4:3. Piąty zespół V Ligi poszedł za ciosem i stworzył sobie kolejne okazje do zdobycia bramek, lecz nie miał sposobu na świetnie dysponowanego w tym dniu bramkarza rywali, który obronił kilka groźnych strzałów, a dwa razy wyszedł obronną ręką w sytuacjach sam na sam. To dzięki niemu Haleon był w grze i mógł myśleć o pozytywnym wyniku. Gdy w 48 minucie swoja pierwszą bramkę w sezonie zdobył Amadeusz Smirnow, zapachniało niespodzianką. Niestety goście długo nie cieszyli się z remisu, bowiem minutę później Filip Mruk zdobył bramkę dla How Many Times na wagę trzech punktów. Haleon ambitnie walczył o uratowanie choćby punktu, ale już w doliczonym czasie nie zagroził bramce przeciwnika i zszedł z boiska pokonany.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:How Many Times
5
:
4
HALEON
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty