Wtorek przyniósł nam kolejne dwie odpowiedzi w kwestii III i V Ligi. W III Lidze szansę awansu do II Ligi wykorzystał zespół Taj Mahal. Ekipa Krystiana Krystkowiaka nie miała problemu z pokonaniem zespołu FC Grunwald. Z kolei w V Lidze zgodnie z przewidywaniami najlepszym zespołem został ukraiński team FC Fortuna. Młodzi gracze z Ukrainy potwierdzili swoją wyższość i w decydującym meczu o pierwsze miejscu pewnie ograli Apollogic FC. W IV Lidze wygrane odniosły dwie czołowe - ekipy Kremiki i R-Gol Poznań. Pierwsi w dobrym stylu rozbili Wczorajszych, natomiast R-Gol Poznań miał trochę kłopotów z ekipą Magików Zenona, jednak w ostatecznym rozrachunku przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Obie ekipy już wcześniej zapewniły sobie awans. Kwestią do rozstrzygnięcia jest pierwsze miejsce w IV lidze, o które właśnie w bezpośrednim pojedynku spotkają się te dwie drużyny w ostatniej kolejce. Udane dwa dni miał zespół McKinsey&Company. W poniedziałek ekipa pokonała The Naturat, natomiast wczoraj podzielił się punktami z zespołem Suchary Suchy las Oldboys. Również remisem zakończyła się potyczka pomiędzy drużynami GSK i How Many Times. Do przerwy zespołem lepszym był GSK, który prowadził 3:1. Po zmianie mobilizacja w szeregach gości spowodowała, że How Many Times odrobili straty i po wyrównanym boju osiągnęli remis.
III Liga
We wtorkowy wieczór ostatni swój mecz w tej edycji rozgrywek ligowych rozegrały ekipy Taj Mahal oraz FC Grunwald. Inicjatywne od samego początku przejęli gospodarze, którzy potrzebowali zwycięstwa, by móc pożegnać się z 3 ligą i sezon przypieczętować awansem. Liczne ataki chłopaków z Taj Mahal zaowocowały bramką Krzysztofa Grabowskiego. Po straconym golu zawodnicy FC Grunwald, znacznie się ożywili, lecz ich ataki z reguły kończyły się na wspaniale dysponowanym tego dnia Olku Janiszewskim i innych obrońcach. W 20 minucie grający pod pressingiem zawodnicy FC Grunwald popełniają kardynalny błąd, który bez żadnych skrupułów wykorzystuje Krzysiu Grabowski. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:0.
Na drugą połowę zawodnicy gospodarzy wyszli bardzo pobudzeni. Praktycznie całą drużyną grali na połowie przeciwników i zaowocowało to bramkami. Najpierw precyzyjną wrzutkę Bartka Kryczki wykorzystał Roger Becela, następnie z za pola karnego precyzyjnym strzałem popisał się Olek Janiszewski. Przy wyniku 4:0 niebezpieczną akcję przeprowadzili goście, ale bramkarz Taj Mahal był na posterunku. Bramkarz gości nie miał tyle szczęścia i musiał wpuścić bardzo mocny strzał Krzysztofa Grabowskiego który skompletował tym samym Hat tricka. Ataki gospodarzy nie ustawały i po ładnym zagraniu piętą przez Krystiana Krystkowiaka precyzyjnym strzałem od słupka swoją bramkę zdobył Bartosz Kryczka, ustalając rezultat końcowy 6:0.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Taj Mahal
6
:
0
FC Grunwald
IV Liga
Lekko, miło i przyjemnie. Tak można powiedzieć o meczu lider IV Ligi ekipy Kremiki z Wczorajszymi. Gospodarze z dużym luzem odprawili z kwitkiem swojego rywala gromiąc ich aż 10:0. Kremiki od początku rozpoczęli strzelanie i już w 4 minucie prowadzili 3:0 po bramkach Bartosza Szymkowiaka, Krystiana Maika i Mateusza Lechowicza. Dobre otwarcie w wykonaniu lidera procentowały w dalszej części meczu. Kremiki z dużym luzem i po ładnych, kombinacyjnych akcjach dochodzili do kolejnych sytuacji bramkowych z których do przerwy wykorzystali jeszcze cztery. Z kolei Wczorajsi sprawiali wrażenie jakby się pierwszy raz spotkali. O grze ofensywnej nie możemy mówić bo jej nie było, natomiast w obronie też nie było kolorowo. Zespół popełniał dużo prostych błędów. Nie dość wspomnieć, że pierwszy celny strzał oddali w 23 minucie. Za to gra Kremików była miła dla oka. Drużyna grała z dużym rozmachem i na odpowiedniej dynamice. Do przerwy 6:0.
W drugiej części gospodarze zluzowali. Więcej minut gry dostali rezerwowi przez co potyczka nieco się wyrównała. Goście zagrali z zębem i choć nie mieli zbyt wielu dogodnych okazji do zdobycia bramek, to plusem jest fakt, że w drugich 25 minutach zdołali zagrozić bramce przeciwnika. Najlepszą okazję mieli po koniec spotkania, kiedy to Dawid Langner instynktownie odbił piłkę. Kremiki po zmianie stron nie grali już na takiej intensywności i choć mieli kolejne okazje na podwyższenie rezultatu to nie umieli pokonać bramkarza Wczorajszych, który co prawda wpuścił 10 bramek, ale był najjaśniejsza postacią swojej ekipy. W końcowych 10 minutach gospodarze zdołali jeszcze przyspieszyć grę i poprawić bilans bramkowy. W tym czasie zaliczyli trzy trafienia i w dobrych nastrojach czekają na decydujący mecz przeciwko ekipie R-Gol Poznań, który zadecyduje o pierwszym miejscu. Należy podkreślić jeszcze fakt że było to 13 zwycięstwo z rzędu Kremików.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kremiki
10
:
0
Wczorajsi
Walczący wciąż o tytuł mistrzowski w IV lidze gracze R-Gol Poznań rywalizowali tym razem z zespołem Magików Zenona, którzy ten sezon zakończą raczej w środkowej strefie tabeli. Pierwsza połowa tego spotkania była dość wyrównana, przez co z przebiegu gry było ciężko wskazać jakim rezultatem może zakończyć się ten pojedynek. Cztery bramki, po dwie dla gospodarzy autorstwa Macieja Gierczaka oraz Zachariasza Kijaka i dwie dla ekipy gości autorstwa Mateusza Adamczyka oraz Jakuba Czaplińskiego jakie obejrzeliśmy między 11, a 16 minutą tego spotkania spowodowało, iż pierwsza część meczu zakończyła się nam wynikiem remisowym 2-2.
Taki scenariusz z pierwszej połowy meczu zapowiadał nam ciekawe widowisko w drugich dwudziestu pięciu minutach gry, co dla walczących o najwyższą stawkę graczy gości było niepożądanym scenariuszem. Dlatego sprawy w swoje ręce wziął Jakub Czapliński, który swoimi solowymi akcjami umiejętnie rozmontowywał defensywę gospodarzy, która po jego akcjach była dwukrotnie zmuszona do kapitulacji, dzięki czemu w 37 minucie gry goście prowadzili już 2-4. Mimo dwubramkowego prowadzenia gracze Magików Zenona nie załamywali rąk i co kilka minut umiejętnie odgryzali się swojemu przeciwnikowi stwarzając sobie groźne sytuacje podbramkowe. Niestety ich brak odpowiedniej skuteczności w tym spotkaniu przy zgoła odmiennej w zespole przeciwnika spowodował, iż gracze zielonych umiejętnie w dalszym ciągu powiększali swoją bramkową przewagę nad rywalem, co w efekcie pozwoliło im odnieść okazałe zwycięstwo 2-6. Zapewne ozdobą meczu może być ostatnia bramka w tym spotkaniu, której autorem był dla ekipy gości Mateusz Hadyński, który w ekwilibrystycznym stylu w powietrzu precyzyjnie sfinalizował idealne podanie od swojego kolegi z zespołu. Tak więc zwycięski R-Gol Poznań już w najbliższy czwartek stoczy swój mistrzowski bój z ekipą Kremików.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Magicy Zenona
2
:
6
R-Gol Poznań
Naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny środka tabeli IV ligi które przed tym spotkaniem były pewne ligowego bytu tak więc jedyną rzeczą która im zagrażała była panująca na dworze typowo deszczowo jesienna pogoda. Ale spotkanie to zwłaszcza w pierwszej części meczu zrekompensowało nam te nie najlepsze panujące warunki ilością bramek jaką te obydwie drużyny zdołały zdobyć. Na pierwsze trafienie w tej połowie musieliśmy poczekać do 10 minuty ponieważ wtedy to na prowadzenie 1-0 wyszli gracze Sucharów w czym duża zasługa zdobywcy bramki Przemysława Hałaczkiewicza. Sześć minut później odpowiedzieli grający w tym spotkaniu bez zmian gracze gości którzy dowodzeni w tym spotkaniu przez Abrahama Lampteya zdołali wyrównać stan tej rywalizacji na 1-1. Wynik ten utrzymywał się przez kolejne trzy minuty gdyż popisowy zryw w końcówce pierwszej części meczu zadali swojemu rywalowi gracze z Suchego Lasu którzy po bramkach Macieja Wydmucha oraz Marcina Chorowskiego w 22 minucie gry prowadzili już ze swoim rywalem 3-1. Taka zaliczka dwóch bramek zdobyta przez gospodarzy w krótkim odstępie czasu wskazywała że mecz ten raczej potoczy się już tylko jednym scenariuszem. Lecz za nim obie drużyny zeszły na przerwę to wpierw swoją bramkę numer dwa w tym pojedynku zaliczył dla gości ponownie Abraham Lamptey dzięki czemu wynik do przerwy brzmiał już tylko 3-2. Początek drugiej połowy tego pojedynku rozpoczął się wybornie dla graczy McKinsey & Company ponieważ w 29 minucie bramkę wyrównującą wynik meczu na 3-3 zaliczył Jakub Anioł dzięki czemu spotkanie to rozpoczęło się jakby na nowo. Wynik remisowy i świadomość tego że do końca meczu pozostało jeszcze dużo czasu spowodowało iż obie ekipy z dużym optymizmem i spokojem przeprowadzały swoje kolejne sytuację pod bramkowe. Ostatecznie żadnej z nich nie udało się już zdobyć zwycięskiej bramki dzięki czemu pojedynek ten zakończył się sprawiedliwym remisem 3-3.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Suchary Suchy Las Oldboys
3
:
3
McKinsey&Company
V Liga
FC Fortuna zdobyła tytuł najlepszego zespołu V Ligi po przekonującym zwycięstwie nad Apollogic FC. Mecz był formalnością dla młodej ukraińskiej drużyny, która od początku sezonu imponowała nie tylko formą, ale i jakością gry. Już od pierwszych minut FC Fortuna narzuciła swój styl, stwarzając wiele sytuacji bramkowych. Choć do przerwy wykorzystali tylko pięć z nich, mieli wyraźną przewagę i mnóstwo okazji, z których niektóre były wręcz stuprocentowe. Mimo dominacji FC Fortuny, zespół Apollogic FC nie ograniczał się jedynie do obrony. Dzięki ambitnej postawie, stworzyli kilka kontrataków, które mogły przynieść im bramki, jednak brakowało im szczęścia i zimnej krwi w kluczowych momentach. Warto zauważyć, że bramkarz Apollogic FC był bez wątpienia graczem meczu, broniąc kilka groźnych strzałów i ratując swój zespół przed jeszcze wyższą porażką. Z kolei Maksym Kidyba z FC Fortuna zasłużył na szczególne wyróżnienie za swoją skuteczność, zdobywając cztery bramki w tym spotkaniu. Ostatecznie, FC Fortuna z dumą świętuje awans z pierwszego miejsca, co było jak najbardziej zasłużonym osiągnięciem, biorąc pod uwagę ich dominację w całym sezonie. Gratulacje dla drużyny za świetną grę i osiągnięcia!
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Apollogic FC
0
:
9
FC Fortuna
Mecz pomiędzy drużynami GSK i How Many Times dostarczył kibicom wielu emocji i zwrotów akcji. Pierwsza połowa była zdecydowaną dominacją gospodarzy, którzy od samego początku narzucili swoje tempo. Już w 13. minucie Błażej Kuczyński, po efektownej akcji, zdobył bramkę, która dała GSK prowadzenie. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, ponieważ w 14. minucie Kamil Stochaj wyrównał, wykorzystując podanie po szybkiej akcji. Po tych dwóch bramkach gra nieco zwolniła, a obie drużyny skupiły się na kontrolowaniu środka pola. Na szczęście w końcówce pierwszej połowy GSK ponownie przyspieszył, co zaowocowało dwoma kolejnymi golami. Najpierw Piotr Mandrysz zdobył bramkę po indywidualnym rajdzie, a chwilę później Błażej Kuczyński zdołał trafić ponownie, co ustawiło wynik pierwszej części meczu na 3:1.
Druga połowa zaczęła się zupełnie inaczej. Goście z How Many Times zagrali z impetem i w ciągu trzech minut dwukrotnie pokonali bramkarza gospodarzy, a autorem obu trafień był Olivier Okarmus. Po wyrównaniu mecz nabrał tempa, a obie drużyny zaprezentowały wysoką jakość gry. W dynamicznych akcjach brakowało jedynie goli, jednak w 35. minucie Piotr Mandrysz ponownie wpisał się na listę strzelców, zdobywając bramkę na 4:3. Kamil Stochaj w 44. minucie doprowadził do remisu, co przypieczętowało końcowy wynik spotkania 4:4. Ostatecznie podział punktów wydaje się sprawiedliwy, biorąc pod uwagę przebieg meczu, w którym obie drużyny zasłużyły na uznanie za swoją fair play i sportową postawę.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:GSK
4
:
4
How Many Times
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty