Zmagania ligi futbolsport.pl znajdują się w szczytowym momencie. Co prawda w najwyższej klasie rozgrywkowej wszystko już wiemy, ale w pozostałych czterech ligach trwa zażarta walka o promocję do wyższej ligi. W środę sezon jesienny zakończyły wszystkie drużyny z I Ligi. Z dwóch potyczek, które miały być rozegrane, odbyło się jedno spotkanie, Poznańskich Orłów z Rossoneri. Niestety ekipa Medflow Junikowo Crew nie stawiła się na potyczkę i oddała punkty walkowerem drużynie Leśnych Dziadków. Rossoneri zagrali bez taryfy ulgowej i podtrzymali zwycięską passę odnosząc 6 zwycięstwo z rzędu. Szkoda tylko że sezon już się kończy, natomiast Poznańskie Orły w znacznie gorszych humorach kończą zmagania jesienne, bowiem przegrali trzy ostatnie potyczki. W II Lidze po niezwykle zaciętym i wyrównanym boju Mobipol Team podzielił się punktami z ekipą Wpip-Mardom. Zdobyty punkt daje gospodarzom pierwsze miejsce, jednak czy podopieczni Daniela Ziętary je utrzymają - zadecyduje bezpośrednia potyczka przeciwko drużynie Staffpower, która zasądzi o mistrzostwie II Ligi. Swoje zrobił zespół AFC Smile w kwestii walki o awans. Zdobył trzy punkty w potyczce przeciwko ekipie FlexLink i teraz z niecierpliwością czeka na rozstrzygnięcie pozostałych spotkań. Ciężką przeprawę miał wicelider IV Ligi zespół R-Gol Poznań. Po mękach pokonał McKinsey&Company, choć na 10 minut przed końcem przegrywał 3:2. Pewne i wysokie zwycięstwo odnotował Union Kiekrz. Zespół rozbił Yanosik Team i jest coraz bliżej awansu do IV Ligi.
I Liga
Piorunującą drugą fazę sezonu odnotował zespół Rossoneri, które sześć ostatnich spotkań rozstrzygnął na swoją stronę. W potyczce kończącą rundę jesienną rywalem była ekipa Poznańskich Orłów. Mecz stał na niezłym poziomie. W obu zespołach nie brakuje zawodników szybkich oraz obdarzonych wysokimi umiejętnościami technicznymi, więc próbowali oni efektownie napędzać akcje swoich drużyn. Było przy tym sporo walki w środkowej strefie, nie odpuszczano i nie odkładano nogi, grano nieustępliwie. W mecz lepiej weszli Rossoneri i to oni dłużej utrzymywali się przy piłce. Zaznaczyła się lekka przewaga tej drużyny. Udokumentowana została ona zdobyciem bramki w 17 minucie przez Jakuba Budycha. Mieliśmy 1:0 do przerwy.
Poznańskie Orły chciały wyjść na drugą odsłonę zmotywowane, ale od razu pierwsza akcja wykazała brak koncentracji i złe wejście w drugie 25 minut. Prosta strata, piłka na aucie dla przeciwnika, który użył swojej sprawdzonej ostatnio metody, czyli dośrodkowań na głowę Jakuba Budycha. Widać opanowanie tego elementu, bo dokręcona piłka na długi słupek wyglądała jak ćwiczony stały fragment gry. 2:0 już w 26 minucie. Orły później starały się z całej mocy o trafienie chociaż kontaktowe, grały lepiej, ale nic z tego nie wyszło. Dodatkowym utrudnieniem była świetna gra bramkarza Rossonerich, który bronił jak w transie. Ostatecznie 2:0 dla czerwono-czarnych, którzy - obiektywnie należy stwierdzić - byli drużyną lepszą tego wieczoru. Rossoneri mogą żałować początku sezonu, bowiem gdyby nie zaliczyli tylu przegranych to spokojnie mogliby się liczyć w grze o podium. Z kolei Poznańskie Orły znowu przegrały i muszą przemyśleć swoją grę w okresie zimowym. Na pocieszenie Orłów może być tylko fakt, że Kacper Dolski wraz z Kacprem Wiarusem zostali najlepszymi strzelcami I Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Poznańskie Orły
0
:
2
Rossoneri
II Liga
Nadal bez porażki w drugo ligowym gronie pozostaje ekipa Mobipol Team. Tym razem rywalem podopiecznych Daniela Zietary był niewygodny zespół Wpip-Mardom. Samo spotkanie nie oscylowało w wiele akcji podbramkowych. Dominował głównie walka na całej szerokości i długości boiska. Goście to niewygodny rywal i umie uprzykrzyć życia najlepszym. Tak również było w tym spotkaniu. Grę prowadził lider II Ligi, lecz Mardom dzięki twardej i konsekwentnej defensywie na dużo nie pozwalał. Pierwsi zaatakowali gracze Wpip-Mardom. Adam Mielcarek miał miał dobrą okazję lecz przestrzelił. W odwrocie gospodarze próbowali stworzyć sobie sytuacje wieloma podaniami. Do pewnego momentu gra była dość płynna lecz wszystko kończył się przed polem karnym, gdzie Mardom zawężał szyki i blokował przeciwnika. W 22 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Anton Kovalenko. Minął trzech graczy i w decydującym momencie został sfaulowany przed polem karnym przez Artura Reczulskiego. Artur obejrzał żółtą kartkę, a Mobipol Team miał wolnego w dogodnej sytuacji. Do piłki podszedł Krystian Wiliński i pokonał bramkarza Mardomu. Do przerwy 1:0.
Druga połowa to niemal kopia pierwszych 25 minut. Obie drużyny konsekwentnie i dobrze funkcjonowały w obronie. Nikt nie odstawiał nogi i raz po raz dochodziło do fauli. W 31 minucie padło wyrównanie. Błąd obrońcy wykorzystał Aleksander Lewandowski i mieliśmy 1:1. W kolejnych minutach uwidoczniła się przewaga Mobipol Team, który szukał zwycięskiej bramki. Raz oddał groźny strzał, który odbił golkiper gości. Potem miał dwie, trzy dobre okazje lecz za każdym razem brakowało wykończenia. Z kolei Wpip-Mardom swoich szans szukał po długich podaniach do Bartosza Kaźmierczaka. Nic jednak z tego nie wynikało. Raz jednak goście mieli szansę na druga bramkę. Po indywidualnej akcji Adama Mielcarka, Bartek miał dogodną okazję lecz Jakub Tłoczek stanął na wysokości zadania. W końcowym fragmencie potyczki to ekipie Mobipol Team bardziej zależało na zdobyciu trzech punktów, natomiast Wpip-Mardom ograniczał się już do obrony remisu. Ostatecznie mecz kończy się podziałem punktów. Punkt zdobyty przez Mobipol Team daję mu pozycję lidera, jednak czy zespół wygra II Ligę zadecyduje spotkanie przeciwko drużynie Staffpower.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Mobipol Team
1
:
1
Wpip - Mardom
III Liga
Chcący się wciąż liczyć w walce o awans do II ligi gracze AFC Smile mierzyli się tym razem z ekipą FlexLink która pewna ligowego bytu pojawiła się na tym spotkaniu w niekompletnym składzie. Fakt ten bez żadnych skrupułów zamierzali wykorzystać gracze gości którzy już od samego początku spotkania rzucili się na swojego przeciwnika. Już pierwsza akcja podbramkowa przyniosła graczom gości skromne prowadzenie 0-1 gdzie dobrze obsłużony podaniem Tomasz Kupczak z bliskiej odległości otworzył wynik tego spotkania. Gdy wydawało się że po tak szybkim początku kwestia kolejnych bramek dla ekipy gości jest już tylko kwestią kolejnych minut to do kontrataku zebrali się zawodnicy gospodarzy których w tej sytuacji reprezentował Sławomir Osak który w pojedynkę skutecznie sfinalizował swoją solową akcję przez co wynik spotkania znów brzmiał 1-1. Po utracie bramki wyrównującej konsternacja w szeregach gości była dość duża bo przecież nikt z tej drużyny nie spodziewał się takiego scenariusza. Ale pewni swego gracze AFC Smile od razu znów zarzucili wnyki na swojego przeciwnika który momentami wręcz desperacko stojąc we własnym polu karnym odpierał kolejne sytuację jakie kreował sobie ich rywal. W 10 minucie gry mieliśmy już jednak wynik 1-2 gdyż na strzał po długim słupku bramki z dalszej odległości zdecydował się Bartosz Kryczka i decyzja ta okazała się być prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Skromne prowadzenie gości utrzymywało się praktycznie do samego końca meczu gdyż obraz gry w dalszym ciągu nie uległ zmianie. Zmasowane próby gości i bardzo liczne strzały oddane w kierunku bramki gospodarzy nie mogły znaleźć drogi do siatki bramki rywala przez co nikt z graczy AFC Smile w tym spotkaniu nie mógł być pewny końcowego rezultatu gdyż jeden udany wypad gospodarzy mógł mocno zaburzyć plan działania gości na końcowe minuty tego spotkania. Wyręczycielem okazała się sytuacja z 45 minuty gdzie po dobrze rozegranym rzucie rożnym zagrana na skraj pola karnego futbolówka trafiła na nogę Bartosza Kryczka który bezpośrednim strzałem z woleja wycelował w światło bramki gospodarza ustalając tym samym wynik spotkania na 1-3. Po tym zwycięstwie gracze gości zakończyli swój jesienny sezon i w tej sytuacji nerwowo będą spoglądać na nadchodzące wyniki ich bezpośrednich rywali do awansu który jest dla aż 6 ekip pożądanym kąskiem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FlexLink
1
:
3
AFC Smile
IV Liga
Droga przez mękę. Tak można śmiało skwitować spotkanie pomiędzy drużynami McKinsey&Company i R-Gol Poznań. Goście byli zdecydowanym faworytem, jednak McKinsey rozegrał dobre zawody i wysoko postawił poprzeczkę wyżej notowanej ekipie. Potyczka przyniosła sporą dawkę emocji. Już w 2 minucie mieliśmy niewykorzystany rzut karny przez McKinseya po faulu bramkarza R-gola. Sytuacja ta trochę obudziła ekipę w zielonych koszulkach, bo jej zawodnicy zaczęli grać na miarę swoich możliwości, czyli szybki i efektowny futbol. Zarysowała się przewaga R-gola w tej fazie meczu, udokumentowana zdobyciem 2 goli. Na listę strzelców wpisali się Mateusz Adamczyk i Mateusz Łuczkowski. Ekipa ta jednak potrafi również zagrać chimerycznie i mieć problemy z utrzymaniem koncentracji oraz dyscypliny w obronie. Efektem tego 2 bramki dla McKinseya zdobyte w krótkim czasie przez kolejno Koray Gunduz i Szymona Ogibę. 2:2 do przerwy.
W 33 minucie nieoczekiwanie Jakub Anioł wyprowadza "ekipę international" na prowadzenie 3:2. Chwilowa Remontada staje się faktem - z 0:2 na 3:2 dla McKinseya. Sytuacja ta podrażniła zawodników R-gola, którzy zakasali rękawy i wzięli się w garść. Przenieśli sporo sił ofensywnych pod bramkę rywala i dzięki temu zaliczyli po kolei trafienia w 40, 43 i 49 minucie. Wyrównał Mateusz Adamczyk, potem trafienie zaliczył Dominik Głowacki, a wygraną przypieczętował Mateusz Hadyński. Mecz wyrównany, z różnymi fazami i dominacją raz to jednych, raz drugich, jednak na końcu kropka nad "i" postawiona została przez team R-gola, któremu bardzo zależało na wygranej w kontekście swojej pozycji w górze ligowej tabeli. McKinsey chwilami imponował, postawił się przeciwnikowi, ale czegoś zabrakło do wywalczenia choćby punktu. Rezultat końcowy 5:3 należy uznać za wynik w miarę sprawiedliwy i oddający przebieg wydarzeń boiskowych. Dzięki wygranej ekipy R-Gol Poznań coraz realniejszy staje się scenariusz że o pierwszym miejscu w IV zadecyduje ostatnie spotkanie w sezonie pomiędzy Kremikami, a właśnie drużyną R-Gol Poznań.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:McKinsey&Company
3
:
5
R-Gol Poznań
V Liga
Zawodnicy Unionu Kiekrz potraktowali ten pojedynek bardzo poważnie gdyż zespół ten wierzy wciąż w swój awans do IV ligi. Ich rywalem był tym razem zespół z dolnych rejonów tabeli co zwiastowało iż komplet punktów można było już dopisywać sobie przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Przewaga graczy gospodarzy w pierwszej części meczu jeszcze nie wskazywała iż spotkanie to zakończy się finalnie aż tak dużą różnicą bramek. Co prawda to że na boisku zespołem lepszym był ten z Kiekrza nie podlegało w żadnym momencie meczu jakiejkolwiek dyskusji. Pierwsza bramka dla gospodarzy w tym spotkaniu padła już w 6 minucie gdzie jej autorem był Mateusz Gzieło. Cztery minuty później było już 2-0 o co postarał się Dmytro Petryk. Natomiast w 19 minucie gry obejrzeliśmy ostatnie trafienie w tej części meczu o które postarał się Jakub Marecki dzięki czemu przy wyniku 3-0 obie drużyny udały się na przerwę. Po zmianie stron gospodarze podkręcili swoje tempo rozgrywanych akcji przez co ich rywale momentami mieli spore problemy by przekroczyć środkową część boiska. Tak nakreślony plan na drugą część spotkania przez gospodarzy pozwolił im zebrać oczekiwane żniwo już w 31 minucie gdzie do bramki rywala po raz drugi w tym spotkaniu a czwarty dla swej drużyny trafił Jakub Marecki. Chwilę później pozostali gracze z ekipy Kiekrza wzięli przykład ze swojego kolegi z drużyny i w efekcie w 44 minucie festiwal bramek można było już w tym spotkaniu uznać za zakończony. Tak więc w pewnym stylu gracze Uniona Kiekrz odnoszą okazałe zwycięstwo które ostatecznie kończy się wynikiem 8-0 i dzięki temu zespół ten ląduję obecnie na pierwszym miejsce w tabeli V ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Union Kiekrz
8
:
0
Yanosik Team
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty