Przed nami dwa decydujące tygodnie ligi futbolsport.pl. Dzisiaj poznamy najlepszą drużynę I Ligi, ale zanim to nastąpi, skupmy się jeszcze na nominacjach do trzynastej "siódemki" tygodnia. Minione pięć dni upłynęły pod znakiem dość zaskakujących rezultatów. Było ciekawie, a wiele potyczek, szczególnie tych o stawkę, stało na wysokim poziomie. Uruchomili się również czołowi strzelcy poszczególnych ligi. Sytuacja jest na tyle ciekawa, że tylko w III Lidze, pewny korony króla strzelców może być Jakub Kowalewski z Witaminowych Ancymonów, który ma dość znaczącą przewagę nad pozostałymi zawodnikami. W pozostałych ligach, kwestia najlepszego strzelca jest nadal sprawą otwartą. Oto jak wyglądają nominacje do "siódemki"
Siódemka tygodnia:
1. Br. Jan Piechowski - Staffpower
2. Dominik Serba - Kremiki
3. Dominik Jesiołowski - Dentis Studio
4. Kacper Wiarus - Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
5. Meti Cala - Są gorsi
6. Jakub Kowalewski - Witaminowe Ancymony
7. Adrian Wojtysiak - Kukuła Disko
Siódemka tygodnia
Liga futbolsport.pl weszła w decydującą fazę. W piątek rozegraliśmy kolejną serię spotkań, która mimo uciążliwego chłodu stała na dobrym poziomie. Na drugoligowym poziomie ważne zwycięstwo odnotował zespół FC Faworyt. Ukraiński team pokonał FC Paide i raczej powinien utrzymać się II Lidze. Z kolei w grupie mistrzowskiej Kukuła Disko rozgromiła White sox Podolany i nadal się liczy w grze o awans do I Ligi. Sporo emocji przyniosło spotkanie pomiędzy McKinsey&Company kontra PKS Huwdu. Goście byli bliscy zdobycia pierwszego punktu bowiem przez większość potyczki prowadzili wyrównany bój, a wynik oscylował wokół remisu. Niestety na 5 minut przed końcem McKinsey zdobył zwycięską bramkę i ekipa PKS Huwdu myśl o upragnionym punkcie musi odłożyć do następnej potyczki. W V Lidze szansę objęcia fotelu lidera wykorzystał zespół FC Fortuna, który bez problemów pokonał WUW Poznań. Bardziej wyrównane widowisko stworzyły zespoły Poznań Goats i How Many Times. Potyczka miał dwa oblicza. W pierwszej połowie lepsi byli gospodarze, jednak po przerwie How Many Times zdołali odwrócić losy spotkania. Dzięki wygranej goście podtrzymali szansę na walkę o podium.
II Liga
Dla zawodników gości pojedynek ten miał duże znaczenie ponieważ ich ewentualne zwycięstwo w tym spotkaniu praktycznie zapewniało im utrzymanie w II lidze. Pierwsza część spotkania nie dostarczyła nam żadnej bramki mimo iż obydwie drużyny próbowały na swój własny sposób zaskoczyć jakoś swojego rywala. Dopiero w drugiej połowie meczu obie ekipy znalazły metodę na to by pokonać bramkarza drużyny przeciwnej. I tak jako pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy gospodarzy którzy za sprawą Mikołaja Hajdasza w 30 minucie zdobyli bramkę na 1-0, która uspokoiła ich wewnętrzny niepokój spowodowany utrzymującym się wciąż bezbramkowym remisem. Niestety gospodarze tego prowadzenia nie potrafili prawidłowo spożytkować ponieważ pięć minut później kontratak gości zakończył się bramką wyrównującą której autorem był Vasul Stankivskij. Ponowny remis w tym pojedynku spowodował iż ekipa gości z jeszcze większym animuszem zaatakowała swojego przeciwnika co w konsekwencji pozwoliło ekipę gospodarzy w ostatniej fazie meczu grać z przewagą jednego zawodnika łącznie aż 6 minut. Niestety ten handicap nie został należycie spożytkowany przez graczy Fc Paide co ostatecznie się na nich zemściło w końcówce meczu gdyż Oleksandr Herhel skutecznie sfinalizował swoją okazję z 47 minuty gdzie z bliskiej odległości skutecznie ulokował futbolówkę w bramce rywala dając swej drużynie prowadzenie 1-2 które jak się okazało zespół ten zdołał utrzymać do ostatniego gwizdka sędziego mimo iż końcowe minuty zespół ten grał jednego zawodnika mniej.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Fc Paide
1
:
2
FC Faworyt
To miało być spotkanie które miało być wisienką na torcie piątkowego wieczoru w lidze futbolsport.pl. Wszystko to za sprawą tego że na jednym boisku spotkały się na przeciw siebie dwie czołowe drużyny II ligi, które wciąż pozostają w walce o tytuł mistrzowski. Już pierwsze minuty tego spotkania pokazały że temperatura tej potyczki chyba przerosła co poniektórych aktorów tego widowiska co niestety miało przełożenie na późniejszy jego przebieg oraz wynik końcowy. Wracając jednak do samego futbolu to rezultat końcowy tej potyczki sprawiedliwie oddaję różnicę klas obu drużyn która wybiegła tego dnia na zieloną murawę. Duet drużyny Kukuła Disco który tworzyli Adrian Wojtysiak oraz Szymon Pacholski z chirurgiczną precyzją finalizował swoje okazje podbramkowe które za ich plecami kreował im reżyser Konrad Moks, co w efekcie pozwoliło tym obu graczom ustrzelić po hat-tricku. W drużynie gości trudno kogokolwiek wyróżnić gdyż zespół ten był daleki od swojej oryginalnej wersji. Na pocieszenie pozostała im bramka honorowa którą uzyskał Wojciech Kiełb w końcówce meczu gdy wynik spotkania brzmiał już 6-0. Tak więc gracze Kukuły Disco odnieśli bardzo okazałe i bardzo cenne zwycięstwo 6-1 które w efekcie podtrzymuję ich wciąż matematycznie w walce o tytuł mistrzowski.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kukuła Disko
6
:
1
White sox Podolany
IV Liga
To mógł być historyczny mecz dla drużyny PKS Huwdu, która była bardzo blisko zdobycia pierwszego punktu w lidze futbolsport.pl. Niestety tak się nie stało bowiem ekipa uległa drużynie McKinsey&Company. Goście postawili twarde warunki swojemu przeciwnikowi, który był wyraźnie zaskoczony postawą PKS Huwdu. Zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy w 6 minucie wyszli na prowadzenie. Wystarczyła jednak chwila rozprężenia, a Huwdu odpowiedziała z nawiązką. Wyrównał Bartłomiej Cichy, a na 1:2 bramkę zdobył Jakub Cebula. McKinsey obruszony taką sytuacją wyrównał w 15 minucie po trafieniu Krzysztofa Mazura. Cóż z tego skoro ambitnie grający goście w 19 minucie po kontrze znowu prowadzili za sprawą Jakuba Cebuli. Niestety graczom PKS Huwdu nie udało się utrzymać przewagi do przerwy. W 22 minucie znowu mieliśmy remis po trafieniu Stanisława Ogiby i pierwsza połowa kończy się dość zaskakującym wynikiem 3:3.
Druga odsłona rozpoczęła się od bramki Szymona Ogiby, lecz po chwili wyrównał Maks Wojdyło. Potem to PKS Huwdu prowadziło w 33 za sprawą Mateusza Woldenberga, a gospodarze odrabiali straty. Uczynił to w 37 minucie Szymon Ogiba, który wykorzystał zamieszanie pod bramką rywala. Mecz wchodził w decydującą fazę, a żadna z drużyny nie mogła uzyskać zdecydowanej przewagi bramkowej. Co prawda więcej z gry miał McKinsey&Company, lecz PKS Huwdu twardo się trzymało i dość szczęśliwie broniło. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 45 minuta. Wtedy to gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Gola na wagę trzech punktów zdobył Jakub Anioł.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:McKinsey&Company
6
:
5
PKS Huwdu
V Liga
FC Fortuna wykorzystała swoją szansę na fotel lidera V Ligi, pewnie pokonując WUW Poznań. Mecz od początku toczył się pod dyktando młodej drużyny z Ukrainy, która dominowała we wszystkich aspektach gry. Goście zdominowali boisko, a gdyby ich celowniki były lepiej nastawione, wynik mógłby być znacznie bardziej okazały, może nawet oscylować wokół dwucyfrówki. Do przerwy, dzięki bramkom Yevhenii Mokusiienko i Dmytro Katerynych, FC Fortuna prowadziła 2:0.
W drugiej połowie przewaga zespołu utrzymała się, a kolejne okazje strzeleckie były efektem ich dominacji. Ostatecznie podwyższyli wynik na 0:5 po bramkach Muhammad Shodiyor, Yevhenii Mokusiienko i Nikita Savych. Zespół WUW Poznań miał trudności w nawiązaniu walki, a ich jedynym groźnym strzałem była próba z daleka, która jednak nie sprawiła problemu bramkarzowi gości. Mecz zakończył się zdecydowanym zwycięstwem FC Fortuna, które zyskało pewność siebie przed kolejnymi starciami w lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:WUW Poznań
0
:
5
FC Fortuna
Zdecydowanie więcej emocji i bardziej wyrównane widowisko stworzyły drużyny Poznań Goats i How Many Times. Spotkanie miało dwa oblicza. W pierwszych 25 minutach drużyną lepszą byli gospodarze, choć to How Many Times szybko objął prowadzenie bo już w 1 minucie. Pięknym strzałem popisał się Bartosz Pilaczyński. Potem jednak Poznań Goats przejął inicjatywę i nękał swojego rywala. Największe zagrożenie stwarzał Leonid Fomin, który swoimi indywidualnymi akcjami siał spustoszenie w defensywie przeciwnika. Okres dobrej gry Poznań Goats wykorzystał na wyrównanie, które padło w 8 minucie. Na listę strzelców wpisał się Pavel Zapleshnikau. W kolejnych minutach obie drużyny miały swoje szanse, lecz bez efektu bramkowego. Dopiero na 2 minuty przed przerwą swoją kolejną akcję celnym strzałem zakończył Leonid Fomin i było 2:1.
Gdy po zmianie stron w 28 minucie, Leonid znowu uciekł obrońcom i zdobył trzecią bramkę wydawało się że goście nie podniosą się. A jednak. Zespół poprawił grę obronną. Wyłączył z gry Leonida Fomina i to było kluczem do zwycięstwa. Najpierw kontaktowego gola zdobył w 31 minucie Olivier Okarmus. Potem w 38 minucie swoją drugą bramkę zdobył Bartosz Pilaczyński. How Many Times uwierzyło w zwycięstwo, które utrzymywało ich w grze o podium i już w 40 minucie prowadziło 3:4. Olivier Okarmus wykorzystał prosty błąd obrońcy. Gospodarze zaskoczeni takim obrotem sprawy ruszyli do ataku. Przejęli inicjatywę i szukali wyrównującej bramki. Atakowali całym zespołem czym narażali się na kontry. I właśnie po takiej kontrze Olivier Okarmus przypieczętował wygraną gości, którzy dzięki zdobytym trzem punktom nadal ma szanse na podium piąto ligowych zmagań.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Poznań Goats
3
:
5
How Many Times
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty