Szturmowcy czekają na rozstrzygnięcia, Staffpower gubi punkty, Kremiki z awansem do III Ligi

2024-11-20
Szturmowcy czekają na rozstrzygnięcia, Staffpower gubi punkty, Kremiki z awansem do III Ligi

Wtorkowa kolejka mimo silnego wiatru przyniosła nam sporą dawkę emocji. W II Lidze świetne widowisko, z niesamowitą końcówką stworzyły ekipy Staffpower i Wpip-Mardom. Mecz zakończył się podziałem punktów, a goście uratowali punkt już w doliczonym czasie. Zwycięstwem, sezon jesienny rozgrywki zakończył zespół Szturmowców, który po wyrównanym spotkaniu pokonał FC Grunwald. Dzięki wygranej podopieczni Darka Mieczkowskiego objęli na obecną chwilę prowadzenie w III Lidze, które nie wiadomo czy utrzymają bowiem zakończyli już rundę. Wszystko teraz zależy od rywali Szturmowców, którzy są za nimi. Trzy potyczki odbył się w IV Lidze. Jedenastą wygraną odnotował zespół Kremiki, który odprawił z kwitkiem drużynę Blind Fish. Szansę na promocję do III Ligi zachował zespół Są gorsi. Stało się tak po zwycięstwie nad ekipą The Naturat. Wygrali również Magicy Zenona, którzy swoją wyższość nad drużyną O Jezus Maria potwierdzili w drugiej odsłonie. Pewne trzy punkty do swojego dorobku dopisała ekipa GSK, która nie miała żadnych problemów z pokonaniem drużyny Apollogic FC.

II Liga
Dużo emocji, typowo sportowych przynoszą nam zmagania w II Lidze, gdzie poziom drużyn jest tak zbliżony, że praktycznie każda potyczka jest niezwykle wyrównana. Tak właśnie był w meczu pomiędzy Staffpower a Wpip-Mardom. Gospodarze liczą się w grze o podium, natomiast Wpip-Mardom po porażce z White sox Podolany grają już tylko dla siebie. Niemniej goście nie zamierzają ułatwiać zadania ekipom z czołówki. Od pierwszej minuty byliśmy świadkami ciekawego widowiska. Optyczną przewagę i więcej z gry miał Staffpower, jednak Wpip-Mardom mądrze się bronił. Przez pierwsze 25 minut, choć intensywność potyczki była dość duża, gospodarze nie stworzyli sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. Większość ataków kończyła się na defensywie rywala lub niecelnymi strzałami. Z kolei goście schowani za podwójną gardą czyhali na kontry i błędy obrońców Staffpowera. I właśnie po takim błędzie w 12 minucie Bartosz Kaźmierczak dał prowadzenie ekipie Mardom, które utrzymało się do przerwy.
Po zmianie stron zobaczyliśmy oblężenie bramki gości. Staffpower ruszył do zdecydowanych ataków i co chwilę dochodził do klarownych okazji. Niestety piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. Tak było do 34 minuty, kiedy to Vladyslav Shram zdobył upragnioną bramkę na remis. To jednak nie zadowalało graczy Staffpowera, którzy konsekwentnie atakowali z dużą pasją. Znowu mieli kilka dogodnych okazji, lecz za każdym razem czegoś brakowało. Z kolei goście w drugiej części ograniczali się do sporadycznych ataków z których nic nie wynikało. Minuty mijały a rezultat 1:1 nie ulegał zmianie. Dużymi krokami zbliżała się końcówka meczu, która miała niesamowity przebieg. Najpierw w ostatniej minucie Dawid Kotlewski przymierzył w same okienko. Gdy już się wydawało, że Staffpower sięgnie po upragnione trzy punkty, w doliczonym czasie po rzucie rożnym, precyzyjnym podaniem popisał się Adam Mielcarek, który zagrał na głowę Macieja Michalaka, który zdobył wyrównującą bramkę. Gospodarze po starcie bramki przeprowadzili jeszcze jeden atak i byli bliscy wygrania, lecz piłka po uderzeniu napastnika trafiła w słupek. Mecz kończy się wynikiem 2:2, który dla Staffpowera jest małą porażką bowiem oddala ten zespół od miejsca premiowanego awansem.

Staffpower


Strzelcy:

  • Vladyslav Shram 34'
  • Dawid Kotlewski 50'

Kary:

---

2

:

2

Wpip - Mardom


Strzelcy:

  • 12' Bartosz Kaźmierczak
  • 52' Maciej Michalak

Kary:

---


III Liga
Aspirujący do tytułu mistrzowskiego i bezpośredniego awansu do II ligi zawodnicy Szturmowców podejmowali w swoim ostatnim pojedynku w tym sezonie ekipę FC Grunwald która po cichutku w przypadku zwycięstwa liczyła na podłączenie się do grupy drużyn walczących o awans. Niestety dla nich pojedynek ten ułożył się fatalnie bo już w 1 minucie tego spotkania bramkę na 1-0 zalicza Tomasz Nieżurawski i dzięki temu gospodarze już na starcie są na jednobramkowym prowadzeniu. Tak szybko stracona bramka przez graczy Grunwaldu zapewne nie była kalkulowana w ich scenariusz jaki sobie gracze tej drużyny nakreślili tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego co patrząc po twarzach graczy tej drużyny było dla nich sporym zaskoczeniem. Spotkanie to w dalszej części meczu było bardzo wyrównane co przy wielu sytuacjach podbramkowych w obu polach karnych niestety nie przełożyło się już więcej na zdobycze bramkowe dlatego gospodarze zeszli na przerwę prowadząc 1-0. Początek drugiej połowy znów lepiej rozpoczęli podopieczni Dariusza Mieczkowskiego którym tuż po wznowieniu gry udało się zaskoczyć swojego rywala. Bramkę na 2-0 w 30 minucie meczu ponownie zaliczył Tomasz Nieżurawski czym podłamał grających w tej fazie meczu wysokim pressingiem ekipę rywala. Oszołomieni goście jeszcze dobrze się nie otrząsnęli po utracie drugiej bramki a już pięć minut później bramkarz Grunwaldu musiał skapitulować w tym spotkaniu po raz trzeci. Szczęśliwym strzelcem bramki na 3-0 został Dariusz Mieczkowski który w sprytny sposób z bliskiej odległości plasowanym muśnięciem piłki zaliczył swoje kolejne trafienie w tym sezonie. Trzybramkowa przewaga jak się okazało była wystarczającą zaliczką dla Szturmowców w tym spotkaniu gdyż grający dość nerwowo i niedokładnie gracze gości nie potrafili zaprezentować w tym pojedynku swojego najlepszego oblicza przez co ich rywale inkasują bardzo cenne trzy punkty które obecnie plasują tą drużynę na pierwszym miejscu w tabeli z trzema oczkami przewagi nad pozostałą stawką drużyn walczących o tytuł mistrzowski III ligi.

Szturmowcy


Strzelcy:

  • Tomasz Nieżurawski 1'
  • Tomasz Nieżurawski 30'
  • Dariusz Mieczkowski 35'

Kary:

  • Jakub Zysnarski42'

3

:

0

FC Grunwald


Strzelcy:

-

Kary:

---


IV Liga
W poszukiwaniu formy z wiosny, do spotkania przeciwko liderowi ekipie Kremiki, przystąpił zespół Blind Fish. O dziwo gospodarze zagrali dobre zawody, jednak nie starczyło to na wyżej notowany zespół. Mecz zaczął się bardzo intensywnie po stronie gości, którzy wykorzystali brak bramkarza, który się spóźnił na start spotkania. Dwie ładne, kombinacyjne akcje skończył precyzyjnymi strzałami gwiazda tego spotkania Dominik Serba. Po tych dwóch ciosach, mecz nieco się uspokoił. Gospodarze już z golkiperem w bramce, odzyskali i ustabilizowali swoje poczynania i zdołali nawet przejąć inicjatywę. Oddali kilku niecelnych strzałów, a szczęście uśmiechnęło się do nich w 15 minucie, kiedy to udało im się pokonać bramkarza gości po ładnym strzale z dalszej odległości Jakuba Wyparło. Niestety zbyt duży entuzjazm po zdobytej bramce spowodował, że otwarta gra gospodarzy błyskawicznie spowodował kontrę Kremików, którą na bramkę zamienił Kamil Laszczkowski.
Po przerwie potyczka nabrała kolorytu. Drużyny przeprowadzały akcje za akcje. Blind Fish postawił wszystko na jedna kartę, żeby odwrócić losy meczu. Jedyne czego brakowało to kontaktowej bramki. Z kolei Kremiki umiejętnie wybijali rywala z rytmu i przeprowadzali groźne kontrataki. Po jednych z nich sędzia prowadzący te zawody podyktował rzut karny, którego skutecznym egzekutorem był Dominik Serba. Stracony czwarty gol wyraźnie podciął skrzydła gospodarzom, którzy do tego momentu prowadzili dość wyrównany bój z liderem. Czaru goryczy dodał w 45 minucie niezastąpiony w tym meczu Dominik. Po indywidualnym rajdzie strzelił swoja 4 bramkę i potwierdził świetną dyspozycję w tym meczu. Podłamani gospodarze zdołali jeszcze poprawić rezultat po ładnym strzale Huberta Pawickiego czym potwierdzili swoja pozytywna i waleczną postawę w całym spotkaniu. Tą wygraną Kremiki przypieczętowali awans do III Ligi, natomiast Blind Fish po awansie, może niestety szybko spaść do niższej ligi.

Blind Fish


Strzelcy:

  • Jakub Wyparło 15'
  • Hubert Pawicki 48'

Kary:

  • Jakub Wyparło35'

2

:

5

Kremiki


Strzelcy:

  • 2' Dominik Serba
  • 5' Dominik Serba
  • 17' Kamil Laszczkowski
  • 36' Dominik Serba
  • 45' Dominik Serba

Kary:

---



Spotkanie dwóch drużyn środka tabeli IV ligi nie rozgrzał do czerwoności zebraną skromnie na tym spotkaniu publiczność która w ten wieczny wieczór zdecydowała się obejrzeć to widowisko. Początek spotkania w wykonaniu obu drużyn był przepełniony sporą ilością niedokładnych podań jak i również długich piłek które przy tym wietrze potrafiły zawodnikom płatać figla. Dlatego na pierwszą bramkę w tym spotkaniu musieliśmy poczekać do 14 minuty gdzie swoją okazję wykorzystał Maciej Dreśliński dzięki czemu gospodarze prowadzili 1-0. Po stracie bramki w końcowych minutach pierwszej części meczu obie drużyny szukały swoich okazji na zdobycie gola i sztuka ta udała się dopiero graczom gości w ostatnich sekundach pierwszej połowy gdzie na mocny strzał za pola karnego zdecydował się Michał Styrcula którego uderzona futbolówka wylądowała w samym okienku bramki dzięki czemu do przerwy mieliśmy wynik 1-1. Po zmianie stron gdy wydawało się że wynik remisowy jaki otworzył nam tą drugą część meczu nada temu spotkaniu nowe oblicze ekipa gości straciła bramkę na 2-1 w 32 minucie spotkania. To trafienie dla gospodarzy i bramkarski klops jaki przytrafił się goalkeeperowi drużyny O Jezus Maria w tej sytuacji spowodował iż gracze gości znów musieli gonić swojego rywala który dzięki temu trafieniu złapał więcej wewnętrznego spokoju który przełożył się na kolejne kreowane sytuację w ofensywie. Upływające minuty wciąż przybliżały do zwycięstwa graczy gospodarzy którzy być może nie zachwycili w tym spotkaniu ale w decydujących sytuacjach podbramkowych wiedzieli jak sfinalizować skutecznie swoje okazje podbramkowe. Dzięki temu bramki w 44 minucie Nikodema Szarata oraz Bartłomieja Lisa w 47 minucie pozwoliły podopiecznym Zachariasza Kijaka odnieść bardzo cenne zwycięstwo 4-1 nad sąsiadującym w tabeli rywalem.

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • Maciej Dreśliński 14'
  • Bartłomiej Lis 32'
  • Nikodem Szarata 44'
  • Bartłomiej Lis 47'

Kary:

---

4

:

1

O Jezus Maria


Strzelcy:

  • 25' Michał Styrcula

Kary:

---

Dobry The Naturat, jeszcze lepszy Meti Cala, "one man show" gwiazdora Są Gorsi. Oglądając mecze takie jak ten ciężko racjonalnie wyjaśnić, dlaczego drużyna Mikołaja Obały zajmuje dopiero 10 miejsce w tabeli. Choć zawodnicy w różowych koszulkach prezentowali się dobrze, długo utrzymując się przy piłce i konstruując akcje, to raziła nieskuteczność, która brutalnie była karcona przez błyskawicznych zawodników Są Gorsi. Wynik został szybko otwarty za sprawą potężnego strzału Metiego Cali z rzutu wolnego w sam róg bramki. Nikt jednak nie popuścił tempa meczu i mogliśmy oglądać bardzo wyrównane starcie. Niestety, niewykorzystane sytuacje się mszczą, a grę z kontry Są Gorsi mieli opanowaną po mistrzowsku. Wybitny tego wieczora Meti Cala wkręcał obrońców The Naturatu w ziemię, strasząc za każdym razem bramkarza Violi. Zawodników The Naturatu stać było tylko na jedną bramkę w wykonaniu Mieszka Grabowskiego, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i wlał nadzieję w serca kolegów z drużyny. Ich zapał jednak zapadł się głęboko pod ziemię po 10 minutach, kiedy Są Gorsi wpakowali im bramkę numer 4, ostatnią bramkę tego wieczoru. Są Gorsi dalej w grze o awans, tymczasem The Naturat musi znacząco popracować nad wykańczaniem akcji ofensywnych.

Są gorsi


Strzelcy:

  • Meti Cala 5'
  • Meti Cala 25'
  • Jakub Szykowny 27'
  • Meti Cala 46'

Kary:

---

4

:

1

The Naturat


Strzelcy:

  • 36' Mieszko Grabowski

Kary:

---


V Liga
Drużyna Apollogic FC nie ma zbyt wielu chwil radości w sezonie jesiennym, jednak w meczu przeciwko GSK, choć wynik nie był satysfakcjonujący to za pierwsze 20 minut ekipie należą się duże słowa pochwały. Goście wyszli bez żadnych kompleksów i walczyli ambitnie z wyżej notowanym przeciwnikiem. Szczelnie bronili się na własnej połowie i nawet po starcie gola w 5 minucie, próbowali konsekwentnie blokować lepiej wyszkolonego rywala. Skutecznie bronili dojścia do klarownych sytuacji GSK pod swoją bramką. Mało tego to Apollogic FC miał pierwszy czystą okazję, lecz sytuacji sam na sam nie wykorzystał jeden z zawodników, który w decydującym momencie za daleko wypuścił sobie piłkę i bramkarz zdołał wybić ją na aut. W 20 minucie, po bramce Adama Drgasa, oblicze gości niestety się zmieniło i to na niekorzyść. Apollogic zaczął grać bardziej otwarcie co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Przed zmianą stron zdobyli jeszcze dwie bramki autorstwa Piotra Mandrysza i Adama Drgasa czym ustawili sobie dość komfortową sytuację w drugiej połowie. Ta przy tak wysokim prowadzeniu był tylko formalnością dla drużyny GSK.
Co prawda Apollogic FC próbował nawiązać walkę, ale prócz kilku niecelnych strzałów i długich podań, nie mieli pomysłu jak zagrozić bramce gospodarzy. Dodatkowo bramkarz GSK był również dobrze dysponowany w tym dniu i bronił wszystko co mógł. Goście jednak nie odpuszczali i ambitnie walczyli o honorowe trafienie. Ta sztuka im się udał pod konie meczu, kiedy to Krzysztof Tobis wpisał się na listę strzelców. Wynik do tego momentu brzmiał już 7:0 bowiem wcześniej, gospodarze dołożyli do swojego bilansu jeszcze trzy trafienia.

GSK


Strzelcy:

  • Patryk Łukaszewski 5'
  • Adam Drgas 20'
  • Piotr Mandrysz 22'
  • Adam Drgas 25'
  • Piotr Mandrysz 30'
  • Paweł Pindel 32'
  • Adam Drgas 40'

Kary:

---

7

:

1

Apollogic FC


Strzelcy:

  • 46' Krzysztof Tobis

Kary:

---

 

                                                                                                                                                   Pozdrawiam

                                                                                                                                                 Maciej Kaniasty