Wtorkowa kolejka przyniosła nam sporego kalibru sensację, bo tak można uznać zwycięstwo MKS Przemysław Legends nad Lutnią Dębiec 2022. W II Lidze w grupie spadkowej Fc Paide okazała się lepsza od ekipy EKUador. Z walki o podium w IV Lidze nie rezygnują Kopacze, którzy co prawda mają więcej meczy rozegranych, ale w dobrym stylu ograli Magiców Zenona. Na przeciwległym biegunie O Jezus Maria rozgromiła Airpress FC aż 10:1. Z kolei w V Lidze spory tłok w czołówce. Aż 6 ekip ma szansę na podium. Wśród nich jest zespół How Many Times, który rzutem na taśmę pokonał Yanosik Team, natomiast nowym liderem, po zwycięstwie nad WUW Poznań została drużyna Union Kiekrz.
II Liga
Zmagania w II Lidze weszły w decydującą fazę play off. W strefie spadkowej swoja dominację potwierdza drużyna Fc Paida, która tym razem okazała się lepsza od ekipy EKUador. Spotkanie było zacięte, z solidną defensywą po obu stronach oraz dobrze zorganizowanymi atakami ofensywnymi. Początek meczu był wyrównany, jednak w 13. minucie Kacper Matyjaszczyk otworzył wynik, zdobywając gola dla Fc Paide. Dzięki skutecznemu odbiorowi piłki przed polem karnym, Matyjaszczyk oddał precyzyjny strzał w lewą stronę bramki, pokonując bramkarza EKUadoru. Drużyna EKUador próbowała zareagować, jednak bramka Fc Paide była tego dnia niezwykle trudno osiągalna. Ich ataki zakończyły się wieloma niezrealizowanymi szansami, w tym uderzeniami, które obijały słupki i poprzeczki. Zasada "nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić" sprawdziła się w tym meczu. W 31. minucie Jakub Borowiak podwyższył wynik na 2-0 dla Fc Paide, zdobijając drugiego gola. Końcówka spotkania obfitowała w licznie stworzone sytuacje golowe, jednak żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć kolejnych bramek. Mecz zakończył się wynikiem 2-0 na korzyść Fc Paide, co umocniło ich na 6 pozycję, natomiast EKUador mimo porażki jest bezpieczny bo raczej spadek im nie grozi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Fc Paide
2
:
0
EKUador
III Liga
Czym by była piłka nożna bez niespodzianek. A taką właśnie wczoraj sprawiła broniąca się przed spadkiem drużyna MKS Przemysław Legends pokonując sensacyjnie lidera III Ligi, zespół Lutnia Dębiec 2022. Gospodarze zagrali najlepsze spotkanie w tej rundzie, a bohaterem zespołu śmiało można uznać bramkarza, Bartosza Gołek. To w dużej mierze dzięki jego postawie Przemysław Legends mógł się cieszyć z wygranej. Wczorajsza potyczka od początku stała pod dyktando Lutni Dębiec 2022. Gdy w 5 minucie Łukasz Araszkiewicz dał prowadzenie gościom, wydawało się że będzie to spacerek dla lidera. Nic mylnego. Owszem Lutnia miała przewagę w posiadaniu piłki, lecz zamiast powiększać przewagę bramkową, raziła nieporadnością. Większość akcji grała w szerz, zamiast do przodu. Inna sprawa że gospodarze mądrze, a przede wszystkim skutecznie odpierali kolejne ataki, a sami nastawili się na kontry. Nie było ich zbyt wiele, ale za to do bólu gracze Przemysława Legends byli przy nich skuteczni. Najpierw do wyrównania doprowadził Kacper Gilewicz. Chwilę później sytuacji sam na sam nie wykorzystał Łukasz Sałata, który trafił w słupek. W 25 minucie MKS Przemysław dopiął jednak swego. Kacper Gilewicz huknął z rzutu wolnego i Kacper Iwaszkiewicz skapitulował. Do przerwy niespodzianka 1:2.
Druga połowa zapowiadała się niezwykle interesująco bowiem faworyt musiał gonić wynik. I tak właśnie było. Lutnia Dębiec 2022 osiągnęła miażdżącą przewagę, lecz nie umiała jej zamienić na gole. Owszem stwarzała sobie okazje lecz w bramce Przemysław Legends rządził Bartek, który bronił jak w transie. Goście próbowali różnymi sposobami, jednak bez efektu. Z kolei gospodarze mądrze się bronili i wyprowadzali bardzo groźne kontry. Praktycznie każdy ich atak, pachniał bramką. Tak był w 37 minucie, kiedy w okresie zdecydowanej przewagi gości, Przemysłwa Legends zdobył gola na 1:3, a na listę strzelców wpisał się Paweł Scheffler. Stracony gol jeszcze bardziej podrażnił lidera, który zdołał szybko odpowiedzieć golem Darka Dudki. Końcowe 10 minut to oblężenie bramki gospodarzy. Lutnia napierała bez wytchnienia. Niestety w 46 minucie popełniła błąd, bowiem źle oszacowała zmiany i na boisku znalazło się ośmiu zawodników. Goście końcówkę grali w osłabieniu lecz mimo tego odważnie atakowali co wykorzystał Przemysław Legends i w 49 minucie przypieczętował zwycięstwo za sprawą Marka Bugajskiego. Co prawda lider zmniejszył jeszcze dystans bramkowy do jednego "oczka", lecz do uratowania choćby remisu zabrakło czasu i sensacja stała się faktem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:MKS Przemysław Legends
4
:
3
Lutnia Dębiec 2022
IV Liga
Prawdziwą ucztę strzelecką urządził sobie zespół O Jezus Maria w meczu przeciwko ekipie Aipress FC. Rezultat pokazuje że był to jednostronne widowisko, lecz rzeczywistość jest zgoła odmienna. Mało tego przez początkowe 16 minut to goście lepiej wyglądali i nic nie zapowiadało takiego pogromu. Zaczęło się po myśli drużyny Airpress FC, która już w 4 minucie objęła prowadzenie po golu Wojciecha Majewskiego. Gospodarze szybko odpowiedzieli bo po 120 sekundach na listę strzelców wpisał się Wojciech Latawiec. W kolejnych minutach lepiej pod względem organizacji gry wyglądali goście. Cóź z tego skoro popełniali proste błędy w obronie a dokładnie w ustawieniu. Gospodarze może nie grali wybitnego spotkania, ale do bólu byli skuteczni i to potwierdzili od 16 minuty. Rozpoczął Wiktor Skotarczyk, który w krótkim czasie zdobył szybko dwie bramki. Potem swoje trafienia zaliczyli Jakub Bączkowski (21') i Łukasz Kociubiński (22') dzięki czemu O Jezus Maria prowadziła do przerwy 5:1.
Po zmianie stron, Airpress FC podobnie jak to było na początku spotkania, znowu miał kilka dobrych momentów. Stworzył sobie kilka dobrych okazji do zdobycia goli lecz zawodziła skuteczność. Ta za to nie opuszczała gospodarzy, którzy wykorzystywali praktycznie każdy błąd przeciwnika. W przeciągu 6 minut do swojego dorobku dopisali kolejne trzy bramki, które zostały zdobyte przez Wiktora Skotarczyka (dwukrotnie) i Wojciecha Latawca. Zrezygnowani goście próbowali coś wskórać, lecz nawet jak już mieli czystą sytuację to pudłowali. Z kolei nakręcony zespół O Jezus Maria do końca walczył o jak najwyższa zwycięstwo i ta sztuka im się udała. W końcowym fragmencie dołożyli jeszcze dwie bramki i mogli się cieszyć z okazałego zwycięstwa 10:1.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:O Jezus Maria
10
:
1
Airpress FC
Z walki o podium, a co za tym idzie promocji do wyższej ligi nie rezygnuje drużyna Kopaczy, której rywalem w kolejnej konfrontacji był zawsze niewygodny zespół Magicy Zenona. Lepiej w spotkanie weszli gości, którzy mieli bardziej poukładaną grę i byli groźniejsi pod polem karnym przeciwnika. Widowisko rozpoczyna specjalista od zdobywania bramek, Berat Gultekin, który w 9 minucie otwiera wynik spotkania. Kopacze idą za ciosem i po niespełna 60 sekundach prowadzą 0:2. Po raz drugi na listę strzelców wpisuje się "Bero". Chęć zdobycia kolejnych bramek po stronie Kopaczy była tak duża, że 17 minuta przynosi im kolejne trafienie. Tym razem do siatki trafia Tomasz Draber. W 21 minucie gola dającą wiarę w uzyskaniu korzystnego rezultatu zdobywa Zachariasz Kijak. Niestety dwie minuty później, goście zadają czwarty cios, a swojego hat tricka zalicza Berat Gultekin.
Po zmianie stron obraz gry nie ulega zmianie, a Kopacze kontynuują swoją dobrą grę. Do swojego dorobku dokładają jeszcze dwa trafienia i po niespełna 38 minutach prowadzą wysoko 1:6. Magicy choć zdecydowanie przegrywali to ambitnie walczą do końca. Ambicja zostaje nagrodzona w końcowych 5 minutach, gdzie gospodarze dwukrotnie znajdują drogę do bramki przeciwnika. Humory psuje im Efe Demir, który międzyczasie zdobywa 7 bramkę dla gości. Wygrana Kopaczy pozwala im realnie myśleć o podium bowiem patrząc jakie wynik padają w IV Lidze to możemy spodziewać się wszystkiego.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Magicy Zenona
3
:
7
Kopacze
V Liga
Spotkanie to od pierwszych jego sekund było dość niemrawe gdyż w poczynaniach obu drużyn było sporo nie dokładności i pośpiechu w podejmowanych decyzjach, na które zapewne miał też wpływ chłodny wieczór. Jednak w 8 minucie tego pojedynku najbardziej aktywny w ofensywie gospodarzy Michał Nowak zdołał strzelić bramkę na 1-0 co delikatnie dodało kolorytu temu pojedynkowi na kolejne minuty. Niestety w tej części meczu obejrzeliśmy tylko to jedno trafienie mimo iż futbolówka obiła jeszcze trzykrotnie obramowanie bramki. Gdy po zmianie stron w 33 minucie bramkę na 2-0 z prostego uderzenia zdobył Jarosław Niewrzał wydawało się iż komplet punktów stanie się własnością podopiecznych Pawła Bahyrycza gdyż dodatkowo gracze gości razili do tego momentu sporym brakiem skuteczności w polu karnym rywala. Jednak ostatnie dziewięć minut tego pojedynku w wykonaniu graczy gości wynagrodziło nam wszelkie wcześniejsze kiksy i klopsy jakich byliśmy świadkami. Wszystko to za sprawą bramki kontaktowej autorstwa Norberta Dzudzewicza z 41 minuty która jak się później okazało była ważnym impulsem dla reszty jego kolegów z zespołu. Cztery minuty później mieliśmy już wynik 2-2, gdyż swojej okazji na wyrównanie nie zmarnował Michał Grześkowiak i dzięki temu zapowiadała się nam gorąca końcówka tego pojedynku. Słabnący z sił i z wiary w ponowne odwrócenie losów tego spotkania gracze gospodarzy na minutę przed końcem tego pojedynku doznali prawdziwego załamania gdyż Bartosz Pilaczyński sprytnym strzałem za zasłony rywala trafił futbolówkę do bramki zespołu Yanosika co w konsekwencji oznaczało iż zawodnicy zespołu How Many Times objęli cenne prowadzenie 2-3. Taki rezultat utrzymał się przez ostatnie 60 sekund co z wielką ulgą przyjęli gracze gości którzy z kompletem punktów utrzymują swoje szanse na awans do IV ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Yanosik Team
2
:
3
How Many Times
Aspirujący do tytułu mistrzowskiego w V lidze Union Kiekrz przed pierwszym gwizdkiem sędziego oczekiwał iż pojedynek ten będzie łatwą i przyjemną przeprawą w trakcie której gracze gości podreperują swoje indywidualne statystyki a ich zespół odniesie okazałe zwycięstwo. Dlatego już od samego początku gracze z Kiekrza rzucili się na swojego rywala co zmusiło ich do ekspresowego przystosowania się do panujących warunków. Niestety napór gości po raz pierwszy przełamał defensywę rywala już w 6 minucie meczu gdzie bramkę z rzutu wolnego uzyskał Wojciech Pietrucki i dzięki temu goście prowadzili 0-1. Pięć minut później po raz pierwszy na listę strzelców w tym spotkaniu wpisał się Piotr Gzieło i od tego momentu wynik tego spotkania brzmiał 0-2. Ambitnie walczący gracze gospodarzy chwilę później cieszyli się z bramki kontaktowej której autorem był Mateusz Kowalski i od 13 minuty mieliśmy rezultat 1-2. Taki obrót wydarzeń spowodował iż do ponownego pressingu ruszyli raz jeszcze gracze z Kiekrza co w 15 minucie posunięcie to sprezentowało im prezent dzięki koszmarnemu błędowi defensywy gospodarzy w postaci bramki na 1-3, której autorem był ponownie Piotr Gzieło. Jednak osiem minut później Urzędnicy ponownie mogli się radować ze zdobytej bramki ponieważ gola na 2-3 zdobył tym razem Robert Beger. Tak więc na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 2-3, który był naprawdę sporą niespodzianką. Po zmianie stron ten mecz mógłby się potoczyć zapewne inaczej gdyby nie piękna bomba w 28 minucie autorstwa Jarosława Rybaka która wylądowała w samym okienku bramki gospodarzy podcinając im tym samym skrzydła na pozostałą część meczu. Mimo naprawdę dobrego spotkania w wykonaniu gospodarzy jednak kolejne dwa trafienia w końcówce meczu gości pozwoliły graczom z Kiekrza cieszyć się ze zwycięstwa 2-6 które pozwala graczom tej drużyny czekać tymczasowo na pozycji lidera tabeli V ligi na odpowiedz zespołu z Borówca.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:WUW Poznań
2
:
6
Union Kiekrz
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty