Sezon jesienny wszedł w decydująca fazę. Liga dużymi krokami zbliża się ku końcowi, a co za tym idzie, za chwilę będą padać decydujące rozstrzygnięcia. Patrząc na poszczególne ligi wszystko wskazuje na to, że do ostatniej kolejki będziemy się emocjonować zarówno awansami jak i spadkami. Listopad to również miesiąc, w którym wyklarują się najlepsi zawodnicy i bramkarze lig. Aby potwierdzić wysoką formę i dyspozycję dobrze jest trafiać do wyróżniającej się "siódemki" tygodnia, która może w dużej mierze przybliżyć do zdobycia nagrody indywidualnej. Tym razem z powodu święta jedenastą już "siódemkę" tygodnia przedstawiamy we wtorek. Oto nominacje:
Siódemka tygodnia:
1. Br. Yevhenii Rykhlov - KS Korona
2. Jakub Czapliński - R-Gol Poznań
3. Oskar Junik - Dentis Studio
4. Adam Bayraktar - Squadra
5. Tomasz Kupczak - AFC Smile
6. Arkadiusz Kurcewicz - FC Kwiatowe
7. Mateusz Lechowicz - Kremiki
Liga futbolsport.pl weszła w decydującą fazę. W piątek standardowo rozegraliśmy kolejną serię spotkań. Mimo przenikliwego chłodu, większość spotkań była wyrównana i emocjonująca. W najwyższej klasie rozgrywkowej Dentis Studio uratował remis już w doliczonym czasie, choć z przekroju całego meczu był drużyną zdecydowanie lepszą od KS Korona. Z kolei w II Lidze trwa zaciekła batalia o dwa pierwsze miejsca gwarantujące awans do I Ligi. Duży krok w tym kierunku zrobiła ekipa Mobipol Team, która dzięki konsekwentnej i mądrej grze pokonała White sox Podolany. W innym meczu grupy mistrzowskiej Staffpower okazał się lepszy od Kukuły Disko i dzięki zdobyty trzem punktom jest na II miejscu. Pokaz siły zaprezentowały Witaminowe Ancymony, które rozgromiły zespół FC Avangard. W IV Lidze nie ma silnych na ekipę Kremiki. Drużyna odniosła 9 zwycięstwo z rzędu, a bohaterem spotkania został Mateusz Lechowicz zdobywca pięciu bramek. W starciu dwóch beniaminków Blind Fish musiał uznać wyższość ekipy The Naturat. Ta porażka mocno komplikuje sytuację podopiecznych Jakuba Wyparło, bowiem widmo spadku zagląda im w oczy.
I Liga
Duża jakość piłkarska, niesamowite tempo i dramaturgia w końcówce potyczki, takim widowiskiem uraczyli nas zawodnicy drużyn KS Korona i Dentis Studio. Co prawda w meczu padły tylko dwie bramki, ale sytuacji do zdobycia było o wiele więcej. W pierwszej odsłonie nie zobaczyliśmy goli. Dentis Studio przeważał w pierwszych 25 minutach i stworzył sobie kilka świetnych okazji lecz nie miał sposobu na doskonale dysponowanego w tym dniu bramkarza KS Korona, Yevhenii Rykhlov. Popisał się kilkoma interwencjami i głównie dzięki niemu KS Korona nie przegrywała. Gospodarze do przerwy rzadko zagrażali bramce rywala, niemniej w polu nie ustępowali swojemu przeciwnikowi przez co byliśmy świadkami twardej, męskiej gry.
Druga część zaczęła się dość nieoczekiwanie bo od bramki ekipy KS Korona. Oleksandr Korieniev w 28 minucie popisał się pięknym strzałem po poprzeczkę, po którym golkiper gości nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Od tego momentu napór Dentisu Studio jeszcze bardziej się wzmógł. Goście jeszcze bardziej podkręcili tempo i co rusz stwarzali sobie sytuacje do wyrównania. Cóż z tego skoro albo brakowało skuteczności, albo piłka za każdym razem padał łupem Yevhenii Rykhlov. Minuty mijały a rezultat 1:0 nie ulegał zmianie. Swoje szanse na podwyższenie wyniku mieli gospodarze, ale dwukrotnie minimalnie chybyli. Goście za to za wszelka cenę dążyli do celu i osiągnęli go dopiero w doliczonym czasie. Po doskonałym podaniu Sebastiana Pięty, Oskar Junik z bliskiej odległości, strzałem z głowy umieścił piłkę w siatce i mecz kończy się remisem 1:1. Dentis Studio ratuje remis w samej końcówce i nie wykorzystuje szansy zbliżenia się do ekipy PLUSdo Metalmex, która w czwartek również podzieliła się punktami z zespołem United 1998. KS Korona za to plasuje się w środkowej części tabeli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:KS Korona
1
:
1
Dentis Studio
II Liga
Wyrachowanie, konsekwencja i chłodna głowa był głównym argumentem drużyny Mobipol Team w meczu przeciwko ekipie White sox Podolany. Walka o czołowe miejsca w II Lidze trwa, a potyczka wyżej wymienionych zespołów była jednym z etapów. Pierwsza połowa to uważana gra w obronie obu zespołów. Żadna z drużyn nie chciała się otworzyć przez co w pierwszych 25 minutach spotkanie było dość zamknięte. Więcej do zaoferowania mieli goście, lecz ich wysiłek nie był na tyle jakościowy by wyjść na prowadzenie. Gospodarze za to dobrze grali w odbiorze, jednak ich gra ofensywna pozostawała wiele do życzenia. Do przerwy 0:0.
Obraz w drugiej połowie wyraźnie uległ zmianie, a to głównie za sprawą ekipy Mobipol Team, która po trafieniach Wojciecha Błażejczaka i Maurycego Adamskiego w krótkim czasie zadała dwa ciosy po których gospodarze już się nie podnieśli. Co prawda White sox Podolany nie poddawał się i w pewnym momencie przejęli inicjatywę, jednak ich
gra ofensywna była nieskuteczna. Próbowali zaskoczyć rywala głównie strzałami z daleka, lecz ich celność była fatalna. Goście za to skutecznie odpierali ataki i w 35 minucie zadali decydujący cios. Na listę strzelców wpisał się Pavlo Holtsev. Końcowe 10 minut to nieudolne ataki White sox Podolany, którzy nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony rywala. O tym że defensywa Mobipol Team stanowiła monolit niech świadczy fakt, że gospodarze nie wykorzystali nawet gry w przewadze. Mobipol Team zwycięża i umacnia się na pozycji lidera.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:White sox Podolany
0
:
3
Mobipol Team
Mecz pomiędzy drużynami Staffpower i Kukuła Disko stał na dobro piłkarskim poziomie. Widowisko sportowe w tym meczu zaczęło się stosownie szybko ponieważ nie uwagę drużyny przeciwnej w 3 minucie spotkania świetnie wykorzystał Roatislav Kripiak i tym że trafieniem daje prowadzenie drużynie Staffpower. Kolejne 10 minut tego spotkania to próby Kukuły Disko na wyrównanie wyniku tego spotkania ale mogliśmy też zobaczyć ataki drużyny Staffpower. W 16 minucie meczu do siatki trafia Walid Daouadi pokonując bramkarza rywali i dzięki temu trafieniu drużyna niebieskich ma już dwubramkowe prowadzenie nad Kukułą Disko. Do końca pierwszej tercji spotkania więcej bramek nie zobaczymy a ,więc po 25 minutach regulaminowego czasu pierwszej połowy wynik to dwubramkowe prowadzenie gospodarzy.
Od początku drugiej połowy widać było determinację i chęć zdobycia kolejnych goli przez obie drużyny. Goście mocno zaangażowani w walkę i odbiory piłek zdołali zdobyć kontaktową bramkę w 29 minucie. Celnym trafieniem popisał się Adrian Wojtysiak, który tym samym daje oddech drużynie i przywraca nadzieję na uzyskanie korzystnego rezultatu. Przez kolejny kwadrans rywalizacji widzimy zaciętą walkę, świetne pokazy indywidualne poszczególnych zawodników oraz zgranie i zrozumienie obu ekip. Jedyne czego brakowało to bramek. Wreszcie niemoc strzelecką przełamują zawodnicy Staffpowera, a dokładnie Arseni Lapai, który podwyższa na 3:1. Zawodnicy Kukuły Disko ruszają do odrabiania lecz szybko zostali skarceni. Walid Dacuadi dobija rywala i przypieczętowuje wygraną gospodarzy. Jeszcze pod koniec spotkania doszło do ostrzejszego przewinienie popełnionego przez Szymona Wzięcha za którą otrzymał żółtą kartkę. Ostatecznie mecz kończy się zasłużoną wygraną Staffpowera, który dzięki zwycięstwu wskakuje na II miejsce premiowane awansem do I Ligi. Niemniej walka o dwie czołowe lokaty gwarantujące promocje dopiero się zaczęła i czeka nas jeszcze wiele emocji.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Staffpower
4
:
1
Kukuła Disko
III Liga
Pokaz siły, połączony z świetną skutecznością. Tak w skrócie można powiedzieć o potyczce pomiędzy Witaminowymi Ancymonami a FC Avangard. Drużyną dominującą przez całe spotkanie był zespół Witaminowych, który zdemolował swojego rywala. Festiwal strzelecki rozpoczął już w 3 minucie Mateusz Banaszak. Potem z minuty na minutę narastała przewaga gospodarzy, którzy do swojego dorobku dołożyli w krótkim czasie kolejne dwa trafienia. Goście próbowali nawiązać walkę, ale w tym dniu byli wyraźnie słabo dysponowani i nie mieli zbyt wiele argumentów przy tak świetnie grającym przeciwniku. A gospodarze nie zwalniali tempa, a prawdziwym katem w pierwszej odsłonie gości był Jakub Kowalewski, który do przerwy łącznie zdobył 4 bramki.
Druga połowa to kontynuacja dobrej gry Witaminowych Ancymonów, którym przy wysokim prowadzeniu praktycznie wszystko wychodziło. Tuż po przerwie gola na 7:0 strzelił Łukasz Cymerys. W kolejnych minutach gra się nieco wyrównała, a to głównie za sprawą ekipy FC Avangard, która wyraźnie chciała poprawić morale i obraz spotkania. Stworzyła sobie kilka ciekawy sytuacji, ba miał nawet rzut karny, lecz nie zdołała pokonać Darka Pisarczyka. Z kolei gospodarze jeszcze raz przyspieszyli w końcowych 10 minutach. W tym czasie dołożyli do swojego konta cztery "oczka". Tym samym wysoką wygraną, Witaminowe Ancymony pokazują że do końca będą się liczyć w grze o czołowe lokaty, a co za tym idzie promocję do II Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Witaminowe Ancymony
12
:
0
FC Avangard
IV Liga
One man show - Tak w skrócie przedstawia się scenariusz wydarzeń ze spotkania lidera IV ligi drużyną Kremików z Sucharami Suchy Las Oldboys. Już w siódmej minucie spotkania Mateusz Lechowicz wpisał się po raz pierwszy na listę strzelców w tym spotkaniu dzięki czemu gracze lidera tabeli objęli prowadzenie 1-0. Po stracie tej bramki zawodnicy z Suchego Lasu próbowali bezsilnie odrobić straconą bramkę lecz defensywa gospodarzy na zbyt wiele im tego dnia nie pozwoliła przez co ekipa Kremików mogła się głównie skoncentrować na zdobywaniu kolejnych bramek. Tuż przed przerwą Mateusz Lechowicz jeszcze dwukrotnie zdołał pokonać grającego z urazem ręki bramkarza gości przez co obie ekipy schodziły na przerwę z wynikiem 3-0. Po zmianie stron scenariusz tego pojedynku nie wiele uległ poprawie czyli goście próbowali wciąż mozolnie coś kreować do przodu a gdy tylko przebywał na boisku Mateusz Lechowicz to defensywa Sucharów była wystawiana na kolejne próby. Finalnie Kremiki za sprawą Mateusza Lechowicza dwukrotnie i raz Bartosza Szymkowiaka zamknęli to spotkanie w drugiej połowie z wynikiem 6-0, gdzie w głównej roli wystąpił wcześniej wspomniany Mateusz Lechowicz, który na listę strzelców wpisał się w tym spotkaniu aż pięciokrotnie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kremiki
6
:
0
Suchary Suchy Las Oldboys
Spotkanie dwóch beniaminków IV ligi, którzy w poprzednim sezonie walczyli zaciekle do ostatniej kolejki o tytuł mistrzowski w V lidze, ponownie stanęli naprzeciw siebie. Tym razem spotkanie to nie było kopią tamtego pojedynku, w czym duża zasługa obecnej dyspozycji graczy Blind Fish, którzy w tym sezonie przeżywają trudne chwile. Mimo iż drużyna ta trzymała się bardzo dzielnie przez praktycznie całą pierwszą część meczu, to jednak w lepszych nastrojach na przerwę schodzili zawodnicy gości, którzy dzięki bramce Maksymiliana Miszewskiego w 22 minucie mogli spokojnie planować swój scenariusz gry na drugie 25 minut. Jak pokazały wydarzenia boiskowe, planowanie to wyszło im perfekcyjnie, ponieważ tuż po wznowieniu gry Kamil Kwiatkowski powiększył ich prowadzenie na 0:2. Kolejna bramka wpadła w 36 minucie spotkania, a do kapitulacji bramkarza gospodarzy zmusił Maksymilian Miszewski, dzięki czemu mieliśmy wynik 0:3. Trzy minuty później mało odpowiedzialnie zachował się golkiper gospodarzy, który praktycznie zdemolował napastnika gości poza polem karnym przez co arbiter zawodów został zmuszony do pokazania mu czerwonej kartki. Gdy wydawało się, że grający z przewagą jednego zawodnika więcej gracze The Naturat dokończą swoje dzieło zniszczenia na rywalu wbijając mu kolejne bramki, to dzielna postawa ekipy Blind Fish pozwoliła im wpierw grę na minusie przetrzymać bez zadraśnięcia, by w samej końcówce rozluźnionemu przeciwnikowi zaaplikować aż dwie bramki co w efekcie ostatecznie zakończyło nam ten pojedynek wynikiem 2:4.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Blind Fish
2
:
4
The Naturat
Kary meczowe:
Maciej Maćkowiak - jeden mecz pauzy
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty