Za nami wtorkowa seria potyczek w lidze futbolsport.pl. Tym razem odbyła się ona pod dyktando IV Ligi, gdzie odbyły się aż 4 spotkania. Na starcie mocno osłabiona ekipa R-Gol Poznań uporała się z Osasuną Pampeluna. W tym samym czasie na boisku C, Zmarnowane Talenty podejmowały Airpress FC. Gospodarze liczą się w grze o III Ligę i choć grali bez swojego czołowego strzelca, Igora Wieteckiego, to pewnie ograli swojego rywala. Kolejnym zespołem który walczy o czołowe lokaty jest zespół Wczorajsi, których rywalem była drużna O Jezus Maria. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy. Sporo emocji przyniosła potyczka pomiędzy Są gorsi i McKinsey&Company. Do 42 minuty widniał wynik remisowy, jednak wystarczyło 60 sekund i Są gorsi przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę po dwóch golach Jakuba Szykownego. W II Lidze meczem FC Paide kontra Antdata rozpoczęliśmy fazę play off. Potyczka dwóch drużyn grupy spadkowej nie była olśniewającym widowiskiem i zakończyła się wygraną ekipy Fc Paide. Na piąto ligowym poziomie w grze o podium jest 6 ekipy. Wśród nich jest drużyna Union Kiekrz, której rywalem była ekipa All for one. Dość niespodziewanie było to jednostronne spotkanie w którym dominowali gracze z Kiekrza. Goście całkowicie zawiedli na całej linii.
II Liga
Potyczką pomiędzy Fc Paide kontra Antdata rozpoczęliśmy fazę play off w II Lidze. Obie ekipy grają w grupie spadkowej. Pierwsza połowa to słaba gra obu ekip. Akcje był rwane, chaotyczne a przy tym raziły niedokładnością. Mimo tego okazje na zdobycie goli były. Najlepsze miał zespół Fc Paide a dokładnie Jan Boruń, który dwukrotnie nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Goście szukali bramek po kontrach, jednak w pierwszych 25 minutach rzadko zagrażali bramce rywala.
Obraz gry zupełnie zmienił się po przerwie. Obie drużyny zdecydowanie poprawiły grę, a i pod względem taktycznym było lepiej. Początek dla Antdaty, która w 28 minucie objęła prowadzenie po golu Filipa Ciesielskiego. Były to dobre złego początki, bowiem w dalszej części meczu lepsi w ataku byli gracze Fc Paide. Najpierw w 34 minucie wyrównał Mikołaj Hajdasz. Chwilę późnej sprytnym lobem popisał się Jan Boruń i gospodarze prowadzili 2:1. Goście próbowali się odgryźć, lecz w decydujących momentach brakowało celnego ostatniego podania lub wykończenia. Co innego Fc Paida, która z minuty na minuty czuła się bardziej pewna. W 39 minucie na listę strzelców wpisał się Kacper Matyjaszczyk, który popisał się skutecznym strzałem z rzutu wolnego. Strata dwóch bramek spowodowała, że Antdata mocniej się odkryła. Stwarzała sobie okazje, jedynie czego brakowało to goli. W 48 minucie było po meczu. Mikołaj Hajdasz zdecydował się na strzał z około 40 metrów. Piłka przelobowała zaskoczonego bramkarza i wpadła do siatki. Jeszcze w samej końcówce zryw Antdaty na ładnego gola zamienił Mateusz Zbierski, a rezultat końcowy 5:2 ustalił Michał Gruszka zdobywając bramkę z bliskiej odległości.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Fc Paide
5
:
2
Antdata
IV Liga
Kolejne trzy punkty do swojego dorobku dopisał zespół R-Gol Poznań, który mimo sporego osłabienia dał sobie radę z zespołem Osasuna Pampeluna. Przez pierwsze 11 minut wiało nudą. Nie dość wspomnieć że do tego czasu żadna z drużyn nie oddała celnego strzału. W kolejnych minutach potyczka się jednak rozwinęła i już do końca byliśmy świadkami emocjonującego spotkania. Wynik w 13 minucie otworzył Jakub Kusztelski, który popisał się ładnym strzałem z dalszej odległości. Chwilę później powinno być 1:1, lecz znakomitej okazji nie wykorzystał Maks Darosz. Co nie udało się Maksowi, udało się Marcinowi Ławniczakowi w 22 minucie, który po strzale z ostrego konta znalazł drogę do siatki. Radość Osasuny z remisu nie trwała zbyt długo bowiem po stałym fragmencie gry na listę strzelców wpisał się Jakuba Czapliński, który zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego.
Druga odsłona zaczęła się udanie dla gospodarzy, którzy 2 minuty po wznowieniu podwyższyli na 3:1 za sprawą Jakuba Czaplińskiego. Potem wicelider IV Ligi mógł zdobyć kolejne bramki, lecz zawodziła skuteczność. Jak to w piłce bywa niewykorzystane sytuacje mszczą się i tak był w tym przypadu. Po błędzie obrony w wyprowadzeniu, goście zmniejszyli dystans do jednego "oczka" za sprawą Maksa Darosza. Osasuna uwierzyła, że może powalczyć przynajmniej o punkt i atakowała z dużym zaangażowaniem. W pewnym momencie w przeciągu 5 minut, bramkarz R-Gola Poznań, Dominik Piąstka, trzy krotnie odbijał groźne strzały przeciwnika. Wydawało się że kwestią czasu jest gol wyrównujący. Nic z tego. Gospodarze za każdym razem wychodzili z opresji, a w 49 minucie zadali decydujący cios. Jakub Czapliński zdobył swoją trzecią bramkę i poprowadził R-Gol Poznań do 8 zwycięstwa w sezonie jesiennym. Dzięki wygranej R-Gol Poznań plasuje się na drugim miejscu tabeli, natomiast Osasuna Pampeluna jest 10-ta z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:R-Gol Poznań
4
:
2
Osasuna Pampeluna
Z gry o podium nie rezygnuje drużyna Wczorajszych, która co prawda ma więcej meczy rozegranych, jednak jak jest możliwość to punktuje. Ty razem gospodarze odprawili z kwitkiem zespół O Jezus Maria. Mecz rozpoczął się bardzo wolno, bez wyraźnej dynamiki u obu drużyn, tak jakby każda z ekip czekała na ruch przeciwnika. Po pierwszych 10 minutach, gospodarze w końcu zrobili krok do przodu. Po dobrze złożonym ataku, Filip Marciniak oddał mocny strzał, który przeszedł przez ręce bramkarza, otwierając wynik. Niestety dla gości, w ciągu zaledwie 7 minut, miejscowi podnieśli tempo gry i potroili swoje prowadzenie. Pomimo przewagi w posiadaniu piłki, zdziwieni goście nie potrafili stworzyć klarownych sytuacji bramkowych ani wypracować miejsca na celne strzały. Ta bezskuteczność towarzyszyła im przez cały mecz.
Druga odsłona była popisem Albert Głuchowskiego, który pokazał się z fantastycznej strony. Otwierająca się gra gości sprzyjała gospodarzom. Ci zdominowali spotkanie, oddając kontrataki za kontratakami. Dzięki dubletowi wspomnianego Alberta oraz efektownemu, szybkiemu rajdowi Piotra Paliwody, Wczorajsi wygrali w stosunku 6:0 nie tracąc żadnej bramki. Graczom O Jezus Maria mimo porażki należą się słowa pochwały za czystą grę fair play.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wczorajsi
6
:
0
O Jezus Maria
Gdyby w pierwszej minucie tego pojedynku Jakub Czajka wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy to spotkanie to rozpoczęłoby się od prowadzenia ekipy Airpress Fc 0-1. Na szczęście dla gospodarzy w przyrodzie i w futbolu nic nie ginie dlatego 60 sekund później swoją szansę podbramkową po drugiej stronie boiska wykorzystał Jakub Maciejewski i to właśnie gracze Zmarnowanych Talentów wyszli na prowadzenie 1-0. Prowadzenie to utrzymywało się przez kolejne minuty mimo iż na brak sytuacji pod bramkowych nie mogliśmy narzekać. Piętnaście minut później gracze w czarnych strojach podwyższyli swoje prowadzenie na 2-0 gdzie swój udział w akcji bramkowej miał ponownie Jakub Maciejewski. Trzy minuty później gracze Airpress Fc złapali kontakt gdyż bramkę na 2-1 zdołał zdobyć Michał Napierała. Radość i nadzieja na nawiązanie ponownej rywalizacji z ekipą gospodarzy u graczy gości niestety kilka sekund póżniej znów została sprowadzona do parteru gdyż jeszcze w tej samej minucie Olgierd Nowakowski odrabia straconą chwilę wcześniej bramkę i tym samym mieliśmy wynik 3-1. W samej końcówce pierwszej części meczu jeszcze Alex Byttner dokłada kolejne trafienie co w efekcie pozwala obu ekipom zejść na przerwę z wynikiem 4-1. Tuż po wznowieniu gry wreszcie swoją szansę na bramkę wykorzystał najlepszy strzelec ekipy gości Jakub Czajka i dzięki temu wynik spotkania brzmiał już 4-2. Odrabianie strat przez ekipę gości zapewne by się z upływem czasu im udała lecz na ich drodze za każdym razem stawał dobrze dysponowany bramkarz Zmarnowanych Talentów który swoimi udanymi interwencjami powodował iż gracze gości słabli w nogach. W takiej sytuacji obrońcy gospodarzy mogli spokojnie zerkać za swoje plecy i od czasu do czasu podłączyć się do jakiegoś kontrataku który w tej fazie meczu był ich najskuteczniejszą bronią. Po jednej z takich akcji Jakub Duda w 38 minucie dokłada kolejne trafienie i losy tego spotkania wydają się już być przesądzone ponieważ gospodarze prowadzą 5-2. W samej końcówce tego widowiska obejrzeliśmy jeszcze po jednym trafieniu dla każdej z drużyn co w efekcie zakończyło nam ten pojedynek zwycięstwem 6-3 ekipy Zmarnowanych Talentów którzy tym samym włączają się do walki o premiowane awansem miejsce w III lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Zmarnowane Talenty
6
:
3
Airpress FC
Mimo iż w ligowej rzeczywistości przed pierwszym gwizdkiem sędziego gracze gospodarzy plasowali się wyżej w tabeli to przebieg boiskowych wydarzeń nie koniecznie potwierdzał nam tą różnicę. Dużo walki w środkowej części boiska i sporadyczne okazję podbramkowe pod obiema bramkami sprawiło iż na premierowe trafienie w tym pojedynku przyszło nam odrobinę poczekać. Jako pierwsi dość niespodziewanie na prowadzenie w tym spotkaniu wyszli gracze McKinsey& Company którzy za sprawą Stanisława Ogiby otworzyli nam wynik tego spotkania prowadząc 0-1. Prowadzenie gości utrzymywało się w kolejnych minutach co z każdą kolejną upływającą sekundą zaczynało co raz to bardziej drażnić szeregi graczy gospodarzy. Upragnione wyrównanie podopiecznych Jakuba Szykownego gracze ci uzyskali dopiero w 24 minucie gdzie idealną okazję podbramkową skutecznie wykorzystał Mateusz Stępień co w efekcie pozwoliło obu drużyną zejść na przerwę przy remisowym rezultacie. Po zmianie stron w okolicach 35 minuty ponownie na prowadzenie powinni wyjść gracze gości lecz w idealnej sytuacji z kilku metrów do bramki nie trafił kapitan tej drużyny Paweł Paszek i tym samym wynik meczu nie uległ zmianie. Przełomowy moment dla losów tego pojedynku miał miejsce w okolicach 42 minuty gdzie wpierw po jednej z kolejnych kontr gospodarzy bramkę na 2-1 zdobył Jakub Szykowny. Ten sam zawodnik 60 sekund później trafił na 3-1 ponieważ idealne podanie z głębi pola zagrał mu jego partner z drużyny co w efekcie pozwoliło mu stanąć oko w oko z bramkarzem rywala któremu w danej sytuacji pozostało już tylko odprowadzić swym wzrokiem futbolówkę która ostatecznie wylądowała w bramce gości. Dwubramkowa przewaga na kilka minut przed końcem meczu okazała się być w tym pojedynku wystarczającym zadatkiem którego defensywa gospodarzy nie pozwoliła sobie już odebrać. Tak więc po ciekawym pojedynku gracze Są Gorsi zdobywają komplet punktów który podtrzymuję wciąż ich szanse walki o pucharową strefę.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Są gorsi
3
:
1
McKinsey&Company
V Liga
Dość łatwe i wysokie zwycięstwo odnotowała ekipa Union Kiekrz, która rozbiła drużynę All for one. Gospodarze zagrali kompletne spotkanie. Wszystko im w tym dniu wychodziło. Od początku do końca utrzymywali wysokie tempo. Grali wysokim pressingiem, byli aktywniejsi, szybsi, dokładniejsi a co za tym idzie skuteczniejsi od przeciwnika. Goście zupełnie nie mogli wejść w mecz oprócz kilku momentów w których pokazali ze stać ich na dobrą grę. Niemniej Union Kiekrz miażdżył zawczasu wszystkie próby inicjatywy po stronie rywala. Festiwal strzelecki rozpoczął już w 2 minucie Jarosław Rybak. Potem swój popis dali bracia Gzieło. Piotr łącznie zdobył trzy bramki, a Mateusz zaliczył jedno trafienie. Gospodarze przeważali a gole zdobywali z każdej możliwej sytuacji (kontry, szybkie akcje indywidualne, stałe fragmenty gry). Do tego obrońcy All for one popełniali szkolne błędy, które rywal skrzętnie wykorzystywał. Do przerwy gospodarze zaaplikowali rywalowi sześć bramek, a po przerwie dołożyli kolejne pięć. All for one nie miał w tym dniu zbyt wielu argumentów by powalczyć z dobrze dysponowaną w tym dniu drużyną Union Kiekrz. Stać ich był jedynie na honorowe trafienie Emila Tańskiego. Trzeba podkreślić że była to bramka przedniej urody. Emil oddał potężną bombę z około 12 metrów. Bramkarz był bez szans. Parę minut później gracz gości chciał powtórzyć wyczyn, lecz tym razem bramkarza Unionu popisał się doskonałą paradą. Union Kiekrz wygrywa i nadal się liczy w grze o podium.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Union Kiekrz
11
:
1
All for one
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty