Piłkarska środa stała na emocjonujący poziomie i przyniosła wiele wyrównanych i zaskakujących wyników. W najwyższej klasie rozgrywkowej padły dwa remisy. Niereal podejmował FC Kwiatowe. Goście do 41 minuty prowadzili 0:2, jednak końcowe 10 minut należało do Nierealu, który zdołał uratować punkt. Również w samej końcówce remis uratował zespół United 1998, których rywalem były Poznańskie Orły. Potyczka miała wiele zwrotów akcji i ostatecznie zakończyła się podziałem punktów. W II Lidze poznaliśmy ostatnią drużynę, która zagra w grupie mistrzowskiej fazy play off. Jest nią zespół Wpip Mardom. Co prawda ekipa Jana Kuraszkiewicza przegrała swoje spotkanie z Mobipol Team, jednak tego faktu nie wykorzystał EKUador, który musiał uznać wyższość Staffpowera. Tym samym na pozycji lidera fazę play off rozpocznie ekipa Mobipol Team. Namieszało się w III Lidze, gdzie pierwszej porażki doznała drużyna Lutnia Dębiec 2022. Lider III Ligi musiał uznać wyższość ekipy Taj Mahal. Trzy punkty do swojego dorobku dopisał zespół Szturmowców, który wygrał spotkanie z bezpośrednim rywalem do awansu zespołem AFC Smile. Dzięki zwycięstwo Szturmowcy zajmują II miejsce wyprzedzając swojego środowego rywala.
I Liga
Nie załamujący rąk w walce o utrzymanie w I lidze zespół FC Kwiatowe tym razem był gościem w spotkaniu z szukającym wciąż swojej wysokiej dyspozycji zespołem Nierealu. Dla zawodników gości każdy kolejny pojedynek jest jak ostatnia szansa by na finiszu sezonu wydostać się ze strefy spadkowej. Dlatego ich determinacja i chęć zwycięstwa w tym spotkaniu pozwoliła graczom gości już w 6 minucie gry objąć jednobramkowe prowadzenie którego autorem był Patryk Tórz. Prowadzenie to zespół gości zdołał utrzymać do przerwy gdyż ekipa gospodarzy była w tym fragmencie meczu praktycznie bez zębna co przełożyło się na ich znikome sytuację pod bramkowe. Początek drugiej części meczu ułożył się znów wybornie dla zespołu gości ponieważ w 30 minucie gry Michał Jarząbek powiększa różnicę bramkową do dwóch trafień co jest wymarzonym rezultatem dla graczy z Kwiatowego. Taki scenariusz i przebieg dotychczasowych boiskowych wydarzeń spowodował iż co poniektórzy obserwatorzy tego pojedynku zaczęli dopisywać trzy oczka ekipie gości. Każdy kto tak uczynił z minuty na minutę zaczął jednak powątpiewać w takie rozwiązanie ponieważ Niereal zaczął co raz częściej gościć pod bramką rywala strzeżoną przez Radosława Mroza. Kluczowym momentem drugiej połowy spotkania była bramka kontaktowa z 41 minuty autorstwa Kamila Jańczaka który mocnym strzałem z dalszej odległości nie dał żadnych szans na udaną interwencję bramkarzowi gości i tym samym gracze z Kwiatowego prowadzili już tylko 1:2. Kolejne upływające minuty przedstawiały się następująco. Gracze gospodarzy w wysokim natarciu odbierają co raz to wyżej futbolówkę graczom gości którzy nie wiedząc czemu ale od utraty bramki zaczęli dość nerwowo pozbywać się futbolówki na własnej połowie. Ta następnie padała łupem gospodarzy którzy na pięć minut przed końcem gry wykonywali stały fragment na wysokości pola karnego gdzie do idealnie dogranej w pole karne piłki wyskoczył Maciej Kantarek który precyzyjnym strzałem z główki dał swojej drużynie wyrównanie 2:2. Z jednej strony radość a z drugiej niedowierzanie bo ciężko nie współczuć zawodnikom gości oddania swojemu rywalowi dwubramkowego prowadzenia. Ostatecznie pojedynek ten kończy się podziałem punktów co dla jednych i drugich jest miernym pocieszeniem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Niereal
2
:
2
FC Kwiatowe
Podział punktów w tym spotkaniu jest chyba najsprawiedliwszym rezultatem choć po meczowe opinie zawodników obu drużyn nie do końca są zgodne z tą opinią. Mecz ten idealnie ułożył się dla zjednoczonych którzy już w 5 minucie cieszyli się z prowadzenia 1-0 ponieważ bramkę z rzutu wolnego uzyskał Patryk Jankowiak. Prowadzenie gospodarzy chwilę później było już historią ponieważ po dwóch bramkach Kacpra Dolskiego w 9 oraz 13 minucie meczu pozwoliło ekipie Poznańskich Orłów wyjść na szybkie prowadzenie 1:2. Na szczęście dla widowiska gracze United 1998 dość szybko znależli sposób na wyrównanie gdyż po solowej akcji Miłosza Wozniaka w 18 minucie gry pojedynek ten znów miał wynik remisowy. Tak więc rezultat 2:2 towarzyszył obu ekipom w przerwie tego spotkania. Druga część tego pojedynku rozpoczęła się od trafienia na 3-2 dla gospodarzy którzy to w 28 minucie gry za sprawą Piotra Skrzypczaka zdołali tak jak na początku pierwszej części meczu ponownie wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Chwilę później wynik ten mógł być wyższy dla zjednoczonych lecz do pełni szczęścia zabrakło precyzji napastnikowi w biało czerwone pasy. Osiem minut później Kacper Dolski skompletował swojego hat-trika a wszystko to za sprawą przepięknego strzału w lewe okienko bramki który zmusił Macieja Lubczyńskiego do kapitulacji. Remis 3:3 był tylko chwilowym przystankiem gdyż dwie minuty później Kamil Kapałczyński z ostrego konta dał ponownie swojej drużynie prowadzenie w tym spotkaniu. Szanujący ten rezultat goście wycofali swe szeregi na ostatni fragment meczu i pomysł ten zdawał długo pożądany rezultat. Jednak na dwie minuty przed końcem spotkania zjednoczeni ponownie łapią wyrównanie. Tym razem Piotr Skrzypczak został obsłużony precyzyjną wrzutką wzdłuż linii bramkowej na długi słupek gdzie będąc nie krytym skutecznym strzałem z głowy wyrównał stan tej rywalizacji na 4-4. Tak więc wynik ten mimo wielu starań obu ekip jeszcze w samej końcówce meczu nie uległ zmianie i tym samym obie ekipy musiały zadowolić się okazałym remisem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
4
:
4
Poznańskie Orły
II Liga
Mecz pomiędzy Wpip Maradom a Mobilpol Team dostarczył wielu emocji i był widowiskiem na przyzwoitym poziomie piłkarskim. Początek spotkania zdecydowanie należy do gości, gdyż już w 3. minucie Pavlo Holtsev strzałem głową otworzył wynik, zaskakując bramkarza gospodarzy. Holtsev nie poprzestał na tym i w 18. minucie podwyższył na 2:0, zdobywając drugą bramkę i zaliczając dublet. Wpip Maradom próbował wprowadzić więcej energii do swojej gry, jednak ich ataki były mało groźne, a długie podania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.
Zmiana sytuacji przyszła dopiero w drugiej połowie, gdy w 32. minucie Jan Kuraszkiewicz zdobył gola, zmniejszając przewagę gości i przywracając nadzieje dla gospodarzy. To trafienie dodało Wpip Maradom skrzydeł, jednak Mobilpol Team nie zamierzał się poddawać. Na boisku miało miejsce wiele zaciętych starć, co doprowadziło do licznych fauli. Obie drużyny grały agresywnie, a sytuacja na boisku stawała się coraz bardziej napięta. Choć gospodarze walczyli o wyrównanie, to ostatnie słowo należało do Mobilpol Team. W ostatniej minucie meczu Maurycy Adamski zdobył trzecią bramkę, która przypieczętowała zwycięstwo gości. Zwycięstwo Mobilpol Team sprawiło, że drużyna ta zakończyła fazę grupową na prowadzeniu i w fazie play-off rozpocznie z pozycji lidera. Wpip Maradom, mimo porażki, również ma powody do optymizmu, gdyż dostąpią szansy do rewanżu w grupie mistrzowskiej. Oba zespoły stworzyły ciekawy spektakl, co zapowiada emocjonujące starcia w przyszłości.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
1
:
3
Mobipol Team
Mecz pomiędzy drużynami EKUador i Staffpower był zaciętą rywalizacją, pełną emocji i zwrotów akcji. Od samego początku obie drużyny prezentowały wysoki poziom, co wskazywało na wyrównane spotkanie. Pierwsza bramka padła dopiero w 24 minucie, kiedy Mykhalio Lohaza wyprowadził Staffpower na prowadzenie. Dla EKUador była to trudna sytuacja, ponieważ ekipa wciąż miała nadzieję na grę w grupie mistrzowskiej.
Po przerwie EKUador musiał jednak zmierzyć się z kolejnym ciosiem. W 30 minucie Bohdan Zabrodskyi zdobył drugiego gola dla Staffpower, co zwiększyło ich przewagę. Natychmiastowa reakcja gospodarzy przyniosła efekty, gdy Tymoteusz Kulp w 32 minucie zdobył kontaktowego gola, dając nadzieję swojej drużynie na odwrócenie losów meczu. Niestety, mimo wysiłków EKUador, Staffpower odpowiedział szybko - Marek Stankiewicz ponownie powiększył przewagę gości. W 44 minucie Bartosz Luczak jeszcze raz zredukował stratę, jednak na więcej EKUador nie było stać. Mimo nerwowej końcówki i zaciętej walki, Staffpower utrzymał prowadzenie do końca meczu.
Ostatecznie, zwycięstwo Staffpower pozwoliło im skupić się na walce o podium, podczas gdy EKUador musiał zmierzyć się z konsekwencjami porażki i przygotować na rywalizację w grupie spadkowej. Mecz pokazuje, że nawet w obliczu trudności, determinacja i walka do ostatniej minuty mogą przynieść efekty, nawet jeśli wynik nie jest wymarzony.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:EKUador
2
:
3
Staffpower
III Liga
W meczu czołówki III Ligi Szturmowcy od początku pokazali dominację nad AFC Smile, co szybko przyniosło efekty. Już w 3. minucie Marcin Lewandowski, najlepszy zawodnik dnia, wykorzystał rzut karny, zdobywając pierwszą bramkę dla gospodarzy. Pomimo początkowej przewagi Szturmowców, goście nie zamierzali się poddawać. Próbując konstruować swoje ataki za pomocą długich podań oraz rzutów rożnych, AFC Smile jednak nie zdołało wypracować klarownych sytuacji bramkowych. W 20. minucie Szturmowcy podwyższyli prowadzenie dzięki bramce Dariusza Mieczkowskiego, wynikającej z udanej akcji z kontrataku.
W drugiej połowie mimo intensywnej gry AFC Smile, nadal brakowało im skuteczności w ofensywie, a większość akcji toczyła się w środkowej części boiska. Kluczowy moment nastąpił, gdy Marcin Lewandowski, po indywidualnej akcji, zdobył trzecią bramkę, finalizując wynik meczu na 3:0. Mimo że Szturmowcy w końcowych minutach kontynuowali ataki, nie udało im się zdobyć kolejnych goli. Dzięki tej wygranej zdołali wyprzedzić swojego rywala w tabeli, wskakując na drugą pozycję. Potyczka ta utwierdziła nas w przekonaniu, że walka o czołowe cztery miejsca premiowane awansem będzie trwała do ostatniej kolejki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Szturmowcy
3
:
0
AFC Smile
Lutnia Dębiec 2022 jako gospodarz a także w roli faworyta podejmowała znajdujący się na 8 miejscu zespół Taj Mahal. Goście podrażnieni ostatnią porażką bardzo chcieli się postawić i po mimo braku najlepszego strzelca i podstawowego obrońcy mieli zamiar powalczyć w tym meczu o 3 punkty, by dalej liczyć się w wyścigu o podium. Pierwsze minuty były dość monotonne, przeważały ataki pozycyjne gospodarzy które rozbijały się o defensywę zawodników Taj Mahal i nie przynoszące żadnego przełomu w meczu. O tym że rzut rożny to obosieczna broń przekonali się zawodnicy Taj Mahal w zeszłym tygodniu i tym razem wykorzystali tą wiedze na swoją korzyść. Złe podanie z rzutu rożnego przechwytuje obrońca gości i wypuszcza Krystiana Krystkowiaka na pozycje sam na sam, a ten w tym przypadku zmienia tę okazje na jednobramkowe prowadzenie. Od tego momentu zawodnicy Lutni mocno podostrzyli grę i mecz wszedł na dużo wyższą intensywność. Jednak pomimo ataków gospodarzy to zawodnicy gości wypracowali 3 -4 bardzo dogodne sytuacje i za sprawą Adama Bućkowskiego wyszli na dwubramkowe prowadzenie.
W drugiej odsłonie mogliśmy obserwować dużo twardej gry a mecz ewidentnie wymknął się z pod kontroli sędziego który zaczął pozwalać na zdecydowanie za dużo. Pocieszające może być to że w przymykaniu oka na boiskowe wybryki był sprawiedliwy i podejmował złe decyzje w obie strony. Pod względem piłkarskim w tej ostrej wymianie fauli rozgrywce, dużo lepiej odnaleźli się zawodnicy gości, którzy najpierw wygrali przebitkę która na gola zamienił Mateusz Dukat. A następnie wyprowadzili akcje od swojej bramki, gdzie tym razem Mateusz Dukat w roli skrzydłowego wrzucał piłke z prawej strony, którą niefortunnie do własnej siatki wbił obrońca gospodarzy. Na 5 min przed końcem błąd w obronie wykorzystał napastnik Lutni, Artur Marcinia i ustalił końcowy wynik. Spotkanie wygrali goście w stosunku 1:4 i tym samym zakończyli imponujące serie 7 meczy bez porażki ekipy Lutni Dębiec 2020.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Lutnia Dębiec 2022
1
:
4
Taj Mahal
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty