Mobipol Team coraz mocniejszy, Witaminowe poskromiły FC Hilding, dobry mecz Osasuny

2024-10-18
Mobipol Team coraz mocniejszy, Witaminowe poskromiły FC Hilding, dobry mecz Osasuny

Za nami czwartkowe zmagania. W I Lidze punktami podzieliły się zespoły Leśnych Dziadków i Poznańskich Orłów, a wydarzeniem tego spotkania był bezapelacyjnie gol zdobyty przez Adriana Mankiewicza, który śmiało może kandydować do bramki sezonu. Dużą jakość pokazuje ekipa Mobipol Team, która w świetnym stylu pokonała Antdatę. W III Lidze z gry o czołowe miejsca nie rezygnują Witaminowe Ancymony, które w swoim kolejnym spotkaniu poskromiły ukraiński team FC Hilding Anders, a zwycięską bramkę zdobyli w 49 minucie. Z dobrej strony zaprezentowała się drużyna Osasuna Pampeluna, która z Maksem Daroszem w składzie odprawiła z kwitkiem zespół Magicy Zenona. Koncertowe pierwsze 25 minut w wykonaniu ekipy R-Gol Poznań zadecydowały o wygranej nad Wczorajszymi. W V Lidze trzy punkty do swojego dorobku dopisał Borówiec Team po zwycięstwie nad Apollogic FC, a klasę potwierdził w tej potyczce Bartosz Kledzik, zdobywca 4 bramek.

I Liga
Podziałem punktów zakończyło się spotkanie pomiędzy Leśnymi Dziadkami a Poznańskimi Orłami. Pierwsze 25 minut należało do gospodarzy, którzy może nie forsowali tempa, ale byli do bólu skuteczni wykorzystując juniorskie błędy Poznańskich Orłów. Wynik otworzył w 6 minucie Wojciech Banasik, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce strzałem z głowy po doskonałym zagraniu z rzutu rożnego Krystiana Nowickiego. Goście choć grali słabo zdołali wyrównać po ładnej bramce Adriana Mankiewicza, który pod nieobecność Kacpra Dolskiego wziął ciężar zdobywania goli na swoje barki. W 15 i 16 minucie Poznańskie Orły praktycznie podarowali gole swojemu rywalowi. Najpierw drugie trafienie zaliczył Wojciech Banasik, a chwilę później świetną asystę Krystiana Nowickiego na bramkę zamienił Piotr Jaraszkiewicz. Goście do przerwy już się nie podnieśli i wyglądali jakby szli na skazanie.
Mocne słowa w przerwie odmieniły zupełnie zespół Poznańskich Orłów po przerwie. Goście zaczęli grać agresywniej na pograniczu faulu. Już w pierwszej akcji po zmianie stron byli bliscy zdobycia gola. To był sygnał do ataku. Orły z minuty na minutę się rozkręcały i zaczęli mocno zagrażać bramce przeciwnika. Swoich sił próbował Kacper Pyto, który oddał mocne strzały z dalszej odległości obronione przez Grzegorza Skrzypczaka. W 33 minucie na strzał z okolic rzutu rożnego zdecydował się Adrian Mankiewicz. Piłka dostała takie rotacji że odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki obok bezradnego bramkarz. Gol stadiony świata. Po tym trafieniu Poznańskie Orły uwierzyły, że można w tym meczu osiągnąć pozytywny wynik. Jeszcze bardziej podkręcili tempo i osiągnęli cel w 43 minucie, kiedy to znowu po celował Adrian. Gospodarze w drugiej odsłonie zagrali zdecydowanie słabiej. Szukali kontry która zamknęła by to spotkanie, jednak goście na wiele im nie pozwalali. W samej końcówce Orły mogły pokusić się jeszcze o zwycięską bramkę, lecz w kontrze 2 na 1, Adrian Mankiewicz zagrał za słabo i obrońcy Leśnych Dziadków zażegnali niebezpieczeństwo. Ostatecznie mecz kończy się polubownym remisem z którego obie ekipy powinny być zadowolone.

Leśne Dziadki


Strzelcy:

  • Wojciech Banasik 6'
  • Wojciech Banasik 15'
  • Piotr Jaraszkiewicz 16'

Kary:

---

3

:

3

Poznańskie Orły


Strzelcy:

  • 11' Adrian Mankiewicz
  • 33' Adrian Mankiewicz
  • 43' Adrian Mankiewicz

Kary:

---

II Liga
Z meczu na mecz coraz silniejszy jest zespół Mobipol Team. Ekipa Daniela Zietary pokazuje dużą jakość piłkarską i inteligencję boiskową. Do tego dobre przygotowanie motoryczne i fizyczne sprawia, że zespół gra na dużym luzie i łatwo dochodzi do sytuacji bramkowych. Tak było również w spotkaniu przeciwko drużynie Antdata. Co prawda zaczęło się po myśli gości, którzy już w 2 minucie objęli prowadzenie po bramce Macieja Karpińskiego, jednak im dalej w mecz tym bardziej uwidoczniała się przewaga gospodarzy. Wyrównanie padło w 9 minucie a na listę strzelców wpisał się Pavlo Holtsev. Remis nie zadawalał graczy Mobipolu Team, którzy konsekwentnie szukali drugiego gola. Mieli swoje okazje, ale swój cel osiągnęli krótko przed przerwą. Gola do szatni strzelił Wojciech Błażejczak.
Po zmianie stron dominacja Mobipol Team nie podlegała dyskusji. Zespół przeważał pod każdym względem jakości piłkarskiej i choć Antdata ambitnie walczyła to miała zbyt mało argumentów w ofensywie by zaskoczyć dobrze zorganizowany team gospodarzy. Wicelider II Ligi już do przerwy powinien wyżej prowadzić, lecz bramkarz gości bronił jak w transie i tylko jemu mogą zawdzięczać zawodnicy Antdata, że nie przegrywali więcej. W drugiej odsłonie Mobipol Team poprawił skuteczność i po trafieniach Pavlo Holtsev i Maurycego Adamskiego prowadził 4:1, którego nie oddał już do końca meczu. Goście, którzy rzadko gościli pod bramką rywala, mieli szansę na gola po strzale Wojciecha Nowaka, lecz jego zapędy poskromił Jakub Tłoczek broniąc silne uderzenie. Mobipol Team wygrywa i ma dobrą pozycję wyjściową do walki o pierwsze miejsce. Z kolei Antdata jest przedostatnia i na obecną chwilę jeszcze nie musi drżeć przed widmem spadku, jednak jak przebudzi się ostatni w tabeli zespół Kroplówka.pl to może być różnie.

Mobipol Team


Strzelcy:

  • Pavlo Holtsev 9'
  • Wojciech Błażejczak 25'
  • Pavlo Holtsev 35'
  • Maurycy Adamski 39'

Kary:

---

4

:

1

Antdata


Strzelcy:

  • 2' Maciej Karpiński

Kary:

---

III Liga
V-ce lider III ligi podejmował dziewiątą drużynę w tabeli dlatego według bukmacherów to właśnie oni byli faworytami do zwycięstwa w tym spotkaniu. Pierwsza połowa spotkania nie dostarczyła nam bramek co jednak w żadnym stopniu nie wpłynęło na atrakcyjność tego widowiska gdyż obie drużyny nie zamierzały się murować lecz zwyczajnie szukały swoich szans w nadarzających się okazjach podbramkowych.
W drugiej części meczu w dalszym ciągu obraz gry wyglądał tak samo czyli męska walka o piłkę w środkowej strefie boiska i od czasu do czasu jakieś klarowne sytuację które kończyły się bez zdobyczy bramkowej. Gdy w końcówce spotkania gracz Hildinga Anders wyszedł na sam na sam z bramkarzem gości wydawało się że już za chwilę ekipa gospodarzy zdobędzie zwycięską bramkę. Niestety dla nich tą grę nerwów zwyciężył bramkarz gości i tym samym wciąż mieliśmy bezbramkowy remis. Skoro swojej szansy nie wykorzystali gospodarze to swojego szczęścia poszukali ich rywale. I tak w 49 minucie meczu jak się okazało zwycięską bramkę dla swojej drużyny zdobył precyzyjnym strzałem o wewnętrzną stronę słupka z lewej strony boiska Marcin Grabarz który chwile później wpadł szczęśliwy w ramiona swoich kolegów. Kilka sekund później mogło paść wyrównanie ponieważ gracze gospodarzy wykonywali rzut wolny pośredni z lini pola karnego gości. Niestety tej okazji gracze Hildinga nie wykorzystali i ostatecznie spotkanie to zakończyło się skromnym zwycięstwem ekipy Witaminowych Ancymonów.

FC Hilding Anders


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

1

Witaminowe Ancymony


Strzelcy:

  • 49' Marcin Grabarz

Kary:

---

IV Liga
Po remisie w swoim ostatnim spotkaniu gracze Osasuny Pampeluny gościli tym razem u ekipy Magików Zenona którzy w swoim poprzednim pojedynku zantowali porażkę z liderem tabeli IV ligi. Spotkanie to ułożyło się idealnie dla graczy gości którzy w 10 minucie tego pojedynku prowadzili po bramkach Maksymiliana Batóga oraz Maksa Darosza 0-2. Dwubramkowa przewaga gości była w dużym stopniu dużą zasługą ich bramkarza który w tym okresie tego pojedynku wyczyniał cuda w swojej bramce zachowując przy tym czyste konto. Niestety szczęście opuściło go w końcówce pierwszej połowy gdyż w sytuacjach podbramkowych z Michałem Geislerem oraz Adrianem Garbcem musiał on uznać ich wyższość przez co pierwsza połowa tego pojedynku zakończyła się wynikiem 2-2.
Druga część meczu to w dużym stopniu popis strzelecki Maksa Darosza który z meczu na mecz coraz lepiej się czuję w polu karnym rywala i dzięki temu w 36 minucie gry jego zespół prowadził już 2-5, a on sam zanotował w tym spotkaniu swoją 12 bramkę w tym sezonie. Taka przewaga bramkowa wypracowana przez graczy Osasuny na tym etapie spotkania spowodowała że zawodnicy ci pozwolili swojemu przeciwnikowi zbliżyć się na odległość dwóch bramek co jednak w ogólnym rozrachunku nie przeszkodziło im odnotować swojego drugiego zwycięstwa w tym sezonie.

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • Michał Geisler 23'
  • Adrian Garbiec 25'
  • Maciej Czyż 45'
  • Michał Geisler 49'

Kary:

  • Zachariasz Kijak6'

4

:

6

Osasuna Pampeluna


Strzelcy:

  • 5' Maksymilian Batóg
  • 10' Maks Darosz
  • 27' Maks Darosz
  • 35' Maks Darosz
  • 36' Maks Darosz
  • 44' Maksymilian Batóg

Kary:

---


Pojedynek ekip walczących w IV lidze już przed samym meczem zapowiadał się bardzo ciekawie. Drużyna R-Gol walczyła o zmazanie plamy po ostatniej wysokiej porażce, natomiast Wczorajsi chcieli podtrzymać serię meczy bez porażki. Strzelanie bramek rozpoczęli goście w osobie Dominika Kusy już w 3 minucie. Piłka do siatki trafiła po precyzyjnym rozgraniu rzutu rożnego. Kolejne trafienie w 9 minucie dołożył Łukasz Orawiec po dobitce z bliskiej odległości. Dwie minuty później mieliśmy już 0:3 po kontrze, którą wykorzystał Jakub Lubojański. Trafienie na 0:4 dołożył Mateusz Hadyński i gospodarze byli całkowicie zdezorientowani. Dopiero po tej bramce swoją obecność na boisku zaakcentowali Wczorajsi, kiedy to do bramki trafił Bartosz Kawczyński. Ta bramka nie wytrąciła gości z równowagi i chwilę później, po rzucie karnym na 1:5 bramkę strzelił Mateusz Adamczyk. W pierwszej połowie oglądaliśmy jeszcze dwie bramki – po jednej dołożyli ponownie Mateusz Adamczyk i Mateusz Hadyński. Przed zmianą stron mieliśmy wynik 1:7, a sprawa wyłonienia zwycięzcy wydawała się być wyjaśniona.
Druga połowa, tak samo jak pierwsza, rozpoczyna się od bramki ekipy R-Gol, a dokładniej bramki Łukasza Orawca. W tym momencie goście zakończyli swoją kampanię ofensywną, a dwie bramki zdobyli Wczorajsi – Szymon Pawłowski oraz Albert Głuchowski. Warto zaznaczyć, że ta druga bramka to było przepiękne trafienie z 10 metra przed bramką z rzutu wolnego. Taki wyniki spowodował, że obie ekipy zrównały się w ligowej tabeli.

Wczorajsi


Strzelcy:

  • Bartosz Kawczyński 16'
  • Szymon Pawłowski 32'
  • Albert Głuchowski 50'

Kary:

---

3

:

8

R-Gol Poznań


Strzelcy:

  • 3' Dominik Kusa
  • 9' Łukasz Orawiec
  • 11' Jakub Lubojański
  • 13' Mateusz Hadyński
  • 17' Mateusz Adamczyk
  • 19' Mateusz Adamczyk
  • 25' Mateusz Hadyński
  • 28' Łukasz Orawiec

Kary:

---


V Liga
Zmagania na poziomie V ligi mogliśmy obserwować z udziałem drużyn Apollogic FC i Borówiec Team. Obie ekipy przed tym spotkaniem dzieliło dużo punktów i miejsc w ligowej tabeli, oczywiście ze wskazaniem na Borówiec. Pierwszą bramkę oglądaliśmy już w pierwszej minucie. Po przejęciu piłki w środku pola gola strzelił Bartosz Kledzik. W 8 minucie na 0:2 podwyższył Bartosz Baran wykorzystując szybką kontrę. Cztery minuty później swoją obecność na boisku zaznaczyli gospodarze – bramkę z bliskiej odległości zdobył Norbert Zawadzki. Wynik do przerwy na 1:3 ustalił ponownie Bartosz Baran.
Po zmianie stron gospodarze szybko zmniejszyli dystans do jednego "oczka" po strzale Macieja Wieczorka. Nie zmieniło to jednak oblicza gry, bowiem to goście nadal przeważali i konsekwentnie przeprowadzali ataki. W tej części gry do bramki już trafiał tylko Bartosz Kledzik zdobywając bramki w 36, 38 i 46 minucie spotkania. Drugą połowę można określić zatem mianem Bartosz Kledzik show. Gospodarze nie byli już w stanie pokonać bramkarza Borówiec Team i tym samym zanotowali piątą porażkę w tym sezonie. Dla gości było to natomiast piąte zwycięstwo.

Apollogic FC


Strzelcy:

  • Norbert Zawadzki 12'
  • Maciej Wieczorek 27'

Kary:

---

2

:

6

Borówiec Team


Strzelcy:

  • 1' Bartosz Kledzik
  • 9' Bartosz Baran
  • 16' Bartosz Baran
  • 36' Bartosz Kledzik
  • 38' Bartosz Kledzik
  • 46' Bartosz Kledzik

Kary:

---

 

                                                                                                                                                     Pozdrawiam

                                                                                                                                                   Maciej Kaniasty