Piłkarska środa stała na niezwykle zaciętych potyczkach, gdzie praktycznie w każdym meczu sprawa wyniku była otwarta do ostatnich sekund. W pierwszo ligowej potyczce Niereal nie sprostał drużynie Rossoneri i musiał uznać ich wyższość. Z kolei w II Lidze jedna bramka zadecydowała o zwycięstwie ekipy Wpip-Mardom. Goli za to nie zobaczyliśmy w hicie III Ligi, gdzie AFC Smille podejmował Lutnię Dębiec 2022. Potknięcie czołowych drużyn wykorzystał zespół Taj Mahal, który pokonał FC Avangard i przesunął się w tabeli na 4 miejsce. Sporo emocji i dramaturgii przyniosły dwa spotkania w V Lidze, gdzie potyczki miały podobny scenariusz lecz z różnym hapy endem. Najpierw wybiegły naprzeciw siebie ekipy Squadra i WUW Poznań. Goście prowadzili już 3:0, ale niestety skuteczna pogoń Squadry spowodowała, że to gospodarze cieszyli się z trzech punktów. Gorąco był w meczu GSK kontra FC Ponalewce Poznań. Tu również GSK prowadziło już 3:0, ale w ostatecznym rozrachunku spotkanie zakończyło się remisem 3:3, a to dzięki świetnej i ambitnej postawie ekipy FC Ponalewce Poznań w drugiej części spotkania.
I Liga
Po pechowej porażce z United 1998, tym razem drużyna Rossoneri miała chwilę chwały w meczu przeciwko Nierealowi. Od pierwszej minuty było to ciekawe i prowadzone w szybkim tempie spotkanie. Obie drużyny prowadziły otwartą i fajną dla oka grę kombinacyjną. W pierwszej odsłonie nie obejrzeliśmy żadnej bramki, a to za sprawą szczelnych defensyw obu ekip.
Worek z bramkami otworzył się po zmianie. Goście wraz z upływem minut osiągnęli nieznaczną przewagę optyczną. Wreszcie w 36 minucie Jakub Budych zachował się przytomnie i wykończył w polu karnym przeciwnika sytuacyjną piłkę. Odpowiedź Nierealu przyszła szybko w postaci niesygnalizowanego uderzenia głową przy bliższym słupku Kamila Jańczaka w 38 minucie. Czerwono-czarni jednak nie pozostali dłużni i błyskawicznie wyszli na prowadzenie. Już po minucie (39') Adam Zaid popisał się skutecznością pod bramką rywala. Końcówka to akcja za akcję. Kropkę nad "i", pieczętując zwycięstwo swojej drużyny, postawił Michał Jaśkowiak w 48 minucie. 3:1 dla Rossonerich i niezwykle cenne 3 punkty trafiają na konto tej drużyny, która - można powiedzieć obiektywnie - odniosła w tej rywalizacji zasłużone zwycięstwo, mając więcej argumentów oraz prezentując większą wolę walki i zaangażowanie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Niereal
1
:
3
Rossoneri
II Liga
Sporo męskiej, twardej walki przyniosło spotkanie pomiędzy Wpip-Mardom a Staffpower. Potyczka nie oscylowała w wiele sytuacji podbramkowych, jednak zagazowania i poświęcenia nie można odmówić obu drużynom. Pierwsza połowa jaki i całe spotkanie to mocna obrona po obu stronach boiska. Gospodarze nastawili się na kontry, natomiast Staffpower próbował rozmontować defensywę przeciwnika atakiem pozycyjnym. Obie drużyny próbowały zaskoczyć bramkarzy strzałami z daleka, jednak jedyna bramka w tym meczu wpadła w 19 minucie po strzale z głowy Bartosza Kaźmierczaka.
Druga odsłona rozpoczęła się od frontalnych ataków Staffpowera, który chciał wykorzystać grę w przewadze, po żółtej kartce dla bramkarza gospodarzy. Mimo usilnych starań goście nie wykorzystali tej okazji. W kolejnych minutach 4 zespół II Ligi napierał, lecz obrona Wpip-Mardom była bezbłędna. Skutecznie wybijała przeciwnika z rytmu. W 33 minucie role się odwróciły i to gospodarze grali w przewadze, jednak bez efektu bramkowego. Końcowe 15 minut to mozolne ataki Staffpowera, którzy nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony rywala. Tylko raz byli blisko wyrównania ale strzał Jana Starosty trafił w poprzeczkę. W pozostałych akcjach goście robili sporo zamieszania, ale za każdym razem Mardom wychodził z opresji zwycięską ręką. Trzeba również przyznać, że gospodarze w drugiej części ograniczali się głównie do obrony. Prostymi środkami osiągnęli swój cel i dowieźli wygraną do końcowego gwizdka sędziego. Ten mecz jeszcze raz utwierdził nas w przekonaniu, że II Liga jest niezwykle wyrównana i każdy może wygrać z każdym.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
1
:
0
Staffpower
III Liga
Pojedynek Lutni Dębiec 2022 ze FC Smile był spotkaniem na szczycie ligowej tabeli trzecio ligowego poziomu ligi futbolsport.pl. Mecz nie zawiódł, chociaż uprzedzając trochę fakty, wspomnieć już na wstępie należy, że nie padła w nim żadna bramka. To rzadkość w naszej lidze, ale tak się właśnie stało w tym przypadku. Trzeba oddać, że Lutnia przystępowała do rywalizacji z niemalże pełnym swoim składem, natomiast gospodarze tylko z jednym rezerwowym. To trochę ustawiło przebieg meczu oraz to, jak wyglądała gra. Inicjatywa należała do gości, drużyna ta nieustannie prowadziła atak pozycyjny i przez większość czasu była przy piłce. Smile pokazało jednak, że nie zamierza łatwo sprzedać skóry. Dodatkowo w wyjątkowo dobrej dyspozycji był bramkarz tej ekipy. Lutnia starała się, atakowała, ale brakowało wykończenia. Smile również doszło do kilku dogodnych sytuacji, stawiając na grę z kontry. Poziom meczu był wysoki, a zaprezentowane umiejętności mogły się podobać. Brakowało tylko goli. Na końcu jednak mamy 0:0, które należy określić jako sukces żelaznej defensywy Smile w połączeniu z dyscypliną i konsekwencją taktyczną. Lutnia musi popracować nad skutecznością oraz chłodną głową pod bramką przeciwnika. Zawodnicy tej drużyny mimo przewagi nie potrafili finalnie zrobić jednej koronkowej akcji, w której zadaliby rywalowi decydujący cios.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:AFC Smile
0
:
0
Lutnia Dębiec 2022
W środowy wieczór spotkały się drużyny Taj Mahal oraz FC Avangard. Bardziej skoncentrowani na mecz wyszli zawodnicy gospodarzy, którzy rozpoczęli zawody bardzo agresywnie, co zaowocowało szybką 3 bramkową przewagą. Po 3 bramce zawodnicy gospodarzy zmienili cały skład i tu goście znaleźli punkt zaczepiania, ponieważ w zamieszaniu w polu karnym udało im się zmieścić piłkę w siatce. Bramka ta wlała w nich nowe siły i ruszyli do ataku. Zawodnicy Taj Mahal bezradnie obserwowali jak ich przewaga topnieje aż w końcu zawodnicy Fc Avangard dopięli swego i doprowadzili do remisu, przed końcem pierwszej połowy.
Na druga odsłona meczu zawodnicy Taj Mahal postanowili zagęścić środek i trochę bardziej się cofnąć. Taktyka okazała się skuteczna i udało się znowu im wyjść na prowadzenie za sprawą Rogera Beceli. Zawodnicy Avangard ruszyli do ataku, na ich nieszczęście piłkę przejął Krystian Krystkowiak który minął 3 przeciwników i podał Adamowi Zuzo do pustej bramki a ten dokończył dzieła i mógł cieszyć się z hattricka. Fc Avangard rozpoczęło od środka i znowu z wiarą w swoje możliwości ruszyli do boju. Nie wyciągnęli jednak wniosków i znów nadziali się na kontrę a precyzyjnym strzałem zewnętrzna częścią stopy Roger Becela drugi raz odnotował swoją obecność w protokole. Mecz pod koniec stał się bardzo chaotyczny i mało piłkarski, dominowały w nim faule i liczne próby kiwania za wszelką cenę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:3 i Taj Mahal mogło cieszyć się kompletem punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Taj Mahal
6
:
3
FC Avangard
V Liga
Z nieba do piekła tak zapewne będą wspominać to spotkanie zawodnicy Wuw Poznań ponieważ scenariusz tego pojedynku był wyreżyserowany w iście hollywoodzkim stylu. Pierwsze bezbramkowe dziesięć minut tego spotkania nie wskazywało w żaden sposób by któraś z tych drużyn już za chwilę miała nad swoim przeciwnikiem zyskać jakąś optyczną przewagę przez co wydarzenia z kolejnych minut zaskoczyły nawet samych zainteresowanych. Dokładnie chodzi o trzy szybko zadane ciosy w okresie czterech minut jakie swojemu rywalowi zafundowali gracze gości którzy między 10, a 14 minutą tej rywalizacji objęli dość wysokie prowadzenie 0-3. Dwie bramki autorstwa Mateusza Kowalskiego i jedna Jakuba Wojciechowskiego znacząco poprawiła nastroje w szeregach tego zespołu. Zszokowani takim scenariuszem gracze gospodarzy na szczęście za sprawą Michała Kamińskiego dwie minuty później odpowiedzieli bramką honorową co było ważnym momentem dla pozostałego przebiegu wydarzeń. Mimo utraty tej jednej bramki pierwsza połowa spotkania zakończona wynikiem 1:3 została wśród urzędników przyjęta jako dobry prognostyk na drugą odsłonę tej konfrontacji. A ta nie wiedząc czemu rozpoczęła się od straty kolejnej bramki przez graczy gości którzy dość biernie przeszkadzali napastnikowi rywala dzięki czemu w 27 minucie mieliśmy wynik 2:3. Szybko strzelona bramka przez gospodarzy na początku drugiej połowy podtrzymała ich zapał w dążeniu do doprowadzenia do remisu w tym spotkaniu. Taka postawa została im wynagrodzona w 40 minucie gdzie swoją drugą bramkę w tym pojedynku uzyskał Mateusz Wojtczak i tym samym gracze Squadry doprowadzili do wyrównania. Wynik remisowy 3:3 był dla graczy gości ciężkim ciosem do zaakceptowania patrząc na to że ich zespół prowadził przecież już 0:3 a gracze ci nie wiedzieli jeszcze o tym że za chwilę spotka ich jeszcze większe rozczarowanie. Mowa tu o bramce zdobytej dla gospodarzy w 46 minucie Alana Chabrosa która to śmiało może aspirować do bramki kolejki ponieważ uderzona atomowo futbolówka z wysokości połowy boiska wpadła bezpośrednio do bramki nie dając przy tym bramkarzowi rywala żadnych szans co ku rozpaczy zawodników tej drużyny oznaczało iż gospodarze na cztery minuty przed końcem spotkania objęli upragnione prowadzenie 4:3. Ostatecznie kończący się czas już nie wpłynął na końcowy wynik i tym samym gracze Squadry zdobywają komplet punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:SQUADRA
4
:
3
WUW Poznań
Ostatnie miejsce w V Lidze drużyny FC Ponalewce Poznań niczym nie odzwierciedla postawy tej ekipy na boisku. Debiutantowi wyraźnie brakuje szczęścia i tak również było w meczu przeciwko mocnej drużynie GSK. Pierwsze 25 minut goście przespali. Szczególnie słabo wyglądali na starcie potyczki, kiedy to szybko stracili dwie bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Aleksander Laufer w 3 minucie, 180 sekund na 2:0 podwyższył Patryk Łukaszewski. GSK miała kolejne okazje do podwyższenia rezultatu lecz zawodziła skuteczność. Z kolei FC Ponalewce rzadko zagrażała bramce rywala. Tylko raz miało ogromną szansę na kontaktowego gola, ale w 15 minucie Tomasz Halec z bliskiej odległości nie zdołał pokonać bramkarza GSK. Do przerwy 2:0.
Zupełnie odmienioną ekipę gości zobaczyliśmy po przerwie. Czerwona latarnia V Ligi przejęła inicjatywę i miała dwie wyśmienite szanse, jednak bramkarz gospodarzy bronił jak w transie. Do tego GSK w 30 minucie zdobyła za sprawą Tomasza Nowaka trzecią bramkę i zadanie FC Ponalewce Poznań było jeszcze bardziej trudniejsze. Goście jednak uwierzyli, że można powalczyć w tym meczu i konsekwentnie grali swoją piłkę. To przyniosło efekty w postaci dwóch bramek zdobytych w krótkim odstępie czasowym. Najpierw sygnał do odrabiania strat dał Tomasz Halec w 34 minucie, a dwie minuty później goście wrócili do meczu. Marcin Pilarski zmniejsza dystans do jednego "oczka". Rozpędzona FC Ponalewce napiera i ma kolejne okazje do wyrównania lecz goolkiper GSK broni nie możliwe piłki. Wreszcie goście dopinają swego. W 44 minucie Krzysztof Zięba doprowadza do remisu po bardzo ładnym strzale. Końcowy fragment meczu to nie koniec emocji bowiem oba zespoły walczą o pełną pulę. Mimo okazji po obu stronach wynik 3:3 nie ulega zmianie. Drużynie FC Ponalewce należą się duże brawa za postawę w drugich 25 minutach, w których pokazał że stać ich na dobrą grę.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:GSK
3
:
3
FC Ponalewce Poznań
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty