Kolejny dzień rozgrywek za nami. W najwyższej klasie rozgrywkowej nie ma już drużyny bez punktów. Ostatnią ekipą która w końcu zapunktowała jest United 1998, która w derbach pokonała swojego odwiecznego rywala drużynę Niereal. Fatalnie gra w sezonie jesiennym obrońca tytuł zespół FC To The Top. Drużyna niczym nie przypomina ekipy z wiosny i doznała dotkliwej porażki z Leśnym Dziadkami. Po tygodniowej przerwie do gry wróciła ekipa Styku Transport Kumple z Piły. Gracze z Piły tylko połowicznie mogą być zadowoleni z przyjazdu do Poznania bowiem jeden mecz wygrali a jeden przegrali. Budujące jest jednak to że w obu spotkaniach byli drużyną lepszą i zaprezentowali się bardzo solidnie. W najniższej lidze skazany na pożarcie zespół FC Ponalewce Poznań wysoko postawił poprzeczkę ekipie Union Kiekrz. Goście przegrali ale pokazali się z bardzo dobrej strony.
I Liga
27 Old's firm Derby zakończyły się tym razem niespodzianką bo tak chyba należy ocenić końcowy wynik ostatniej w tabeli ekipy gospodarzy z drużyną z piątego miejsca w tabeli I ligi. Za nim jednak doszło do niespodzianki to już w 6 minucie gry gracze Nierealu za sprawą Sebastiana Kaszyńskiego zdołali objąć jednobramkowe prowadzenie. Utrata bramki na początku spotkania na szczęście dla widowiska nie podłamała gospodarzy którzy cztery minuty później odpowiadają swojemu rywalowi bramką wyrównującą autorstwa Piotra Skrzypczaka. Wynik remisowy towarzyszył obu ekipom do zakończenia pierwszej części spotkania co z przebiegu boiskowych wydarzeń wydaję się sprawiedliwie odzwierciedlać jej przebieg. Początek drugiej części tego pojedynku rozpoczął się idealnie dla gospodarzy którzy po upływie pięciu minut i dwóch kolejnych bramkach Piotra Skrzypczaka niespodziewanie wychodzą na prowadzenie 3:1. Taki scenariusz za pewne mocno namieszał w planach ekipy gości jaki zespół ten ułożył sobie w przerwie tego spotkania. Ale piłkarskich wrażeń nie było jeszcze końca, ponieważ w 39 minucie tego pojedynku gracze United 1998 powiększają swoją przewagę do wyniku 4:1, w czym duża zasługa strzelca bramki Marcina Jarysza. Gdy z upływem czasu wydawało się że gospodarze powiększą swoją przewagę wykorzystując chociażby dogodną 100% sytuację jaką sobie wypracowali bramkę na 4:2 zdobyli jej rywale w 49 minucie którzy po rykoszecie strzału oddanego przez Huberta Grygiela zmniejszyli rozmiary porażki do dwóch bramek. Reasumując zjednoczeni inkasują swoje pierwsze punkty w tym sezonie które dają im chwilowy tlen w walce o utrzymanie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
4
:
2
Niereal
Po wtorkowym wieczorze zrobiło się coraz ciaśniej w tabeli I Ligi futbolsport.pl. FC To The Top podejmowało Leśne Dziadki. Od samego początku spotkania to goście przejęli inicjatywę. Już w 4 minucie napomnieniem został ukarany obrońca gospodarzy i po strzale i zamieszaniu w polu karnym wynik otworzył Wojciech Banasik. Aktualni mistrzowie starali się odgryźć, jednak nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną obronę Leśnych z bramkarzem na czele. W 19 minucie było już 0:2 po bramce zmotywowanego Krystiana Nowickiego. Lewa noga tego zawodnika zapewniła tego wieczora łącznie trzy bramki.
Po zmianie stron, coraz śmielej atakowali Leśne. Mimo, iż To The Top gonili wynik i strzelili bramkę na 1:4 to Leśne w pełni kontrolowali przebieg spotkania. Chwilę później Szymon Goc strzelił piątą bramkę dla swojej ekipy. Ostatnie 10 minut to kolejne trzy bramki Dziadków i tylko jedna gospodarzy. Ostateczny wynik to 2:8. Najwyższe zwycięstwo gości w tym sezonie stało się faktem. Dzięki temu przesunęli się na 4 miejsce w tabeli. FC To The Top spadli na miejsce 10.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC To The Top
2
:
8
Leśne Dziadki
III Liga
W zmiennych nastrojach opuszczali wczoraj boisko na Golęcinie zawodnicy Styku Transport Kumple z Piły. Co prawda gospodarze rozegrali dwa dobre i równe spotkania, jednak starczyło to tylko w odniesieniu jednego zwycięstwa. Niemniej gracze z Piły mogą być zdecydowanie zadowoleni z swojej postawy bo po ostatnich słabych występach wyraźnie coś drgnęło w ich grze. Być może pomogła w tym tygodniowa przerwa i powrót do zespołu po kontuzji Krzysztofa Adamczaka. Rywalem w pierwszej potyczce był nieobliczalny zespół Obserwatora Gospodarczego. Samo spotkanie był niezwykle ciekawym widowiskiem i stało na niezłym poziomie. Obie drużyny rozpoczęły z dużym impetem i co chwila dochodziły do pozycji strzeleckich. Więcej z gry miała drużyna Styku Transport, ale to goście wyszli jako pierwsi na prowadzenie. Gola zdobył dobrze dysponowany w tym dniu Przemysław Wiktorowski. Podrażnieni gospodarze szybko chcieli doprowadzić do wyrównania, ale mimo kilku świetnych okazji nie mieli sposobu na bramkarza Obserwatora. Swój cel jednak osiągnęli w końcowych 5 minutach pierwszych 25 minut. Mało tego było to szalone 300 sekund w których zawodnicy z Piły odwrócili losy spotkania. Wyrównał w 20 minucie, jednak dwie minuty później Obserwator Gospodarczy znowu prowadził po trafieniu Bartka Przewoźnego. Wystarczyło jednak 60 sekund, a mieliśmy remis. Goście zaspali w obronie i wspomniany Mateusz wyrównał stan rywalizacji. Drużyna Styku Transport poszła za ciosem i po kolejnej minucie już prowadziła za sprawą Marcina Ciesielskiego. Na przerwę schodziliśmy przy stanie 3:2.
Druga połowa nie mniej ciekawa nie pierwsza odsłona. Gospodarze, na początku drugiej części pokazali większą jakość i zdobyli kolejne dwie bramki, zwiększając swoją przewagę do trzech "oczek". Można by powiedzieć, że mieli bezpieczny wynik tym bardziej że prowadzili grę i nic nie wskazywało by Obserwator Gospodarczy się odrodził. A jednak wystarczyła chwila dekoncentracji gospodarzy, a Obserwator wrócił do meczu. Dwa gole Przemysław Wiktorowskiego zdobyte w 40 i w 44 minucie, zapowiadały emocjonującą końcówkę. Nic z tego, marzenia o remisie gości szybko rozwiał najlepszy na boisku Błażej Krzywicki golem z 45 minuty. Obserwator Gospodarczy próbował ale gospodarze nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa, które dowieżli do końcowego gwizdka sędziego.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
6
:
4
Obserwator Gospodarczy
Równie ciekawe i dramatyczne było drugie spotkanie w którym rywalem ekipy Styku Transport Kumple z Piły była Lutnia Dębiec 2022. Mecz rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy od początku narzucili swój styl gry. Posiadali optyczną przewagę co udokumentowali dwoma bramkami. Najpierw na listę strzelców wpisał się Mateusz Kostecki (12') a na 2:0 podwyższył Robert Szaroleta w 15 minucie. Zaskoczeni goście taki faktem, szybko wrócili do gry bo już 60 sekund później kontaktowa bramkę zdobył profesor Dariusz Dudka, który popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego. Nie bez kozery Darkowi dałem pseudonim profesor bo w tym meczu był klasą dla siebie. To głównie dzięki jego grze Lutnia Dębiec 2022 mogła na równi rywalizować z silnym w tym dniu zespołem Styku Transport Kumple z Piły. Do przerwy 2:1.
Druga odsłona przyniosła nam szybka zmianę rezultatu. Najpierw w 27 minucie Darek Dudka wyrównał wykorzystując rzut karny, a 4 minuty później fatalny błąd Krzysztofa Adamczaka na bramkę zamienił Adam Bajon i z wyniku 2:1 zrobiło się 2:3. Do końca potyczki zostało 19 minut i trzeba przyznać że były to szalone i emocjonujące minuty. Gospodarze napierali całą mocą, natomiast Lutnia Dębiec 2022 ustawiła autobus i odpierała ataki rywala. Im bliżej końca tym bardziej kotłował się w polu karnym gości. Gracze z Piły szukali wszelakich sposobów by doprowadzić do remisu. Oddawali strzały z daleka, atakowali skrzydłami lecz obrona Lutni Dębiec 2022 była nie do przejścia. Raz blisko był wyrównania był Krzysztof Adamczak, ale jego strzał na linii bramkowej zablokował nie kto inny jak Darek Dudka. Styku Transport dwoił się i troił lecz bramka przeciwników była jak zaczarowana. Jeszcze w doliczonym czasie gospodarze mieli rzut wolny, lecz Lutnia Dębiec 2022 obroniła się i odniosła piąte zwycięstwo z rzędu dzięki któremu wskoczyła na fotel lidera. Dodatkowo jest jedyny zespołem w III Lidze bez straty punktu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
2
:
3
Lutnia Dębiec 2022
V Liga
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego zawodnicy z Kiekrza mogli zakładać że trzy oczka dla nich w tym spotkaniu są pewne jak to że dwa plus dwa jest cztery. Przebieg boiskowych wydarzeń zwłaszcza z pierwszej części meczu fakt ten mógł potwierdzać gdyż gospodarze byli zespołem groźniejszym i konkretniejszym na przestrzeni całego boiska. Szybkie dwie strzelone bramki w 11 oraz 12 minucie autorstwa Jarosława Rybaka oraz Wojciecha Pietruckiego postawiły ekipę gości w trudnej sytuacji gdyż ich dotychczasowe sytuację ofensywne nie stanowiły większego zagrożenia pod bramką rywala. Osiem minut później goście musieli przełknąć jeszcze jedną straconą bramkę której autorem był Marcin Siejak i wynikiem 3-0 zakończyła się nam ta część spotkania. Po zmianie stron goście w 29 minucie gry zdołali złapać kontakt z rywalem w postaci bramki na 3-1 której autorem został Krzysztof Zięba i dzięki temu zespół ten poczuł nowe siły do rywalizacji. Upływający czas dla graczy gości pędził od tego momentu nie ubłaganie ponieważ gracze ci dwoili się i troili by strzelić kolejną bramkę. Niestety na ich drodze za każdym razem stawała jakaś przeszkoda która skutecznie chroniła bramkę graczy z Kiekrza. Dopiero sytuacja z ostatniej minuty spotkania zmieniła ten fakt ponieważ bramkę bezpośrednią z rzutu wolnego na 3-2 zdobył Tomasz Halec. Niestety dla gości zabrakło już czasu by jeszcze podjąć kolejne próby gdyż po 60 sekundach sędzia zawodów zakończył ten pojedynek. Ostatecznie gracze Unionu Kiekrz zgarniają komplet punktów którego ich rywale zwłaszcza w drugiej połowie nie podarowali bez walki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Union Kiekrz
3
:
2
FC Ponalewce Poznań
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty