Niereal wypunktował Dentis, FC Grunwald na fali wznoszącej, przełamanie Yanosik Team

2024-09-24
Niereal wypunktował Dentis, FC Grunwald na fali wznoszącej, przełamanie Yanosik Team

Nowy tydzień to nowe rozdanie w lidze siódemek futbolsport.pl. W I Lidze swój drugi mecz wygrał zespół KS Korona pokonując FC Kwiatowe. Po słabym początku, wigor odzyskuje ekipa Niereal, która wypunktowała Dentis Studio. Pomału w III Lidze formę odzyskuje FC Grunwald. Podopieczni Filipa Toboła znowu mieli powody do zadowolenia po zwycięstwie nad Equipe De Oro. Trzy potyczki odbyły się w V Lidze. I tak Yanosik Team odbił się od dna i ograł Apollogic FC. Lider Poznań Goats nie dał szans drużynie WUW Poznań, a GSK okazała się lepsza od drużyny Dekpol.

I Liga
Po zwycięstwie nad Rossoneri, tym razem ukraiński team KS Korona pokonał FC Kwiatowe. Pierwsza połowa wyrównana, z optyczną przewagą gospodarzy. Tempo meczu i jakość rozgrywania akcji była dość intensywna po obu stronach, jednak brakowało sytuacji podbramkowych, których w pierwszych 25 minutach było jak na lekarstwo. FC Kwiatowe tylko raz zagrozili bramce rywala, z kolei gospodarze, którzy mieli więcej z gry częściej przebywali pod bramką przeciwnika, jednak bez zdobyczy bramkowych. Jedyna bramka w tej części padła w 14 minucie. Roman Kuziv zdecydował się na strzał, który znalazł drogę do bramki.
Druga połowa to zdecydowanie bardziej otwarta gra gości. Zaczęło się jednak po myśli KS Korona, którzy w 30 minucie podwyższyli na 2:0. Odpowiedź FC Kwiatowe była niemal natychmiastowa. Minutę później gola kontaktowego zdobył Michał Stefaniak. Gdy wydawłao się, że FC Kwiatowe chwyta odpowiedni rytm, w niegroźnej sytuacji Dmitri Protiuc wykorzystał niezdecydowanie obrońców i zdobył trzecią bramkę dla KS Korona. Mimo straty dwóch "oczek" goście nie rezygnowali i choć nie stwarzali sobie jakiś super okazji to zdołali zmniejszyć dystans do jednej bramki. Zdobyta druga bramka dodała im animuszu. Kwiatowe się otworzyło co groziło kontrami rywala. I właśnie po tych kontrach, Vasyl Beresan powinien zamknąć to spotkanie. Tak się jednak nie stało, jednak kolegę z drużyny uratował Roman Laktionov. W 44 minucie wpisał się na listę strzelców, dając swojej drużynie w miarę spokojną końcówkę potyczki. FC Kwiatowe próbowało, jednak ich gra ofensywna na tą chwilę nie wygląda zadawalająco i mecz zakończył się wynikiem 4:2. Dzięki zwycięstwu KS Korona wskoczyła na III miejsce.

KS Korona


Strzelcy:

  • Roman Kuziv 14'
  • Dmitri Protiuc 34'
  • Roman Laktionov 44'

Kary:

---

4

:

2

FC Kwiatowe


Strzelcy:

  • 31' Michał Stefaniak
  • 39' Mateusz Dolata

Kary:

---


Niczym wytrawny bokser wypunktował Niereal swojego poniedziałkowego przeciwnika drużynę Dentis Studio. Po 13 minutach wydawało się, że goście pewnie zainkasują trzy punkty. Dentis Studio ruszył z dużym impetem i w tym czasie stworzył sobie kilka świetnych okazji z których wykorzystał tylko jedną. W 12 minucie gola strzałem w krótki róg zdobył Oskar Junik. Gospodarze, którzy słabo weszli w mecz w miarę upływu czasu zaczęli dochodzić do głosu. Może nie było tych akcji zbyt wiele, ale były za to bardzo konkretne. Pierwsze ostrzeżenie padło w 14 minucie, kiedy to Maciej Kantarek nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Potem dobrą okazję miał Patryk Dunikowski, a szczęście dla Nierealu uśmiechnęło się w 17 minucie, kiedy to do wyrównania doprowadził Patryk Kałużny. 120 sekund później gospodarze już prowadzili. Nie od dziś wiadomo że domeną Nierealu są stałe fragmenty gry, które są ich bardzo groźną bronią. Tak był również w tym meczu. Za każdym razem pachniało bramką. Tak było w 19 minucie, kiedy to bramkę z głowy zdobył Maciej Kantarek. Tu należy przyznać, że interwencją nie popisał się bramkarz gości, który po tej stracie bramki już do końca meczu nie był sobą. Dentis szybko chciał wyrównać, ale to gospodarze zdobywali kolejne bramki. Tuż przed przerwą dołożyli do swojego konta dwa "oczka" i z rezultatem 4:1 schodziliśmy na zmianę stron.
Obruszeni takim przebiegiem spotkania zawodnicy Dentis Studio z dużymi nadziejami przystępowali do drugiej połowy. Zespół miał przewagę ale był mega nie skuteczny. W 32 minucie, goście mieli szansę na zmniejszenie wyniku, jednak nie wykorzystali gry w przewadze. Nadzieje odżyły w 38 minucie, kiedy to Dominik Jesiołowski indywidualną akcją zdobył drugą bramkę. Gol ten jeszcze bardziej nakręcił Dentis, jednak obrona Nierealu nie pękła. Umiejętnie kierowana przez Macieja Kantarka, wybijała przeciwnika z rytmu. Nawet jak już goście dochodzili do sytuacji strzeleckich, to na posterunku był Darek Pawlak. W 46 minucie było po meczu. Po nieporozumieniu Sebastiana Pięty z golkiperem, padła bramka samobójcza, a że najbliżej pressingu był Patryk Dunikowski, to jemu ten gol został przypisany. Niereal po słabym początku odzyskuje wigor, natomiast Dentis Studio przekonał się na własnej skórze jakie są realia I Ligi. Zimny prysznic powinien motywująco wpłynąć na ekipę.

Niereal


Strzelcy:

  • Patryk Kałużny 17'
  • Maciej Kantarek 19'
  • Radosław Bogusz 24'
  • Patryk Dunikowski 25'
  • Patryk Dunikowski 46'

Kary:

  • Radosław Bogusz32'

5

:

2

Dentis Studio


Strzelcy:

  • 12' Oskar Junik
  • 38' Dominik Jesiołowski

Kary:

---

III Liga
Obydwie drużyny podeszły do tego spotkania z dużym respektem do swojego rywala przez co w pierwszych minutach tej konfrontacji nie zaobserwowaliśmy zbyt wiele groźnych sytuacji podbramkowych. Mimo to drużyną która pokazała się w tym fragmencie gry z lepszej strony była ekipa gości która miała w swoich szeregach graczy którzy wygrywali więcej pojedynków indywidualnych. Po jednej z takich akcji bramkę na 0:1 zdobył Piotr Ratajczyk i dzięki temu ekipa gości objęła skromne prowadzenie. Prowadzenie to siedem minut później na 0:2 podwyższył Kacper Uniłowski i wszelkie gwiazdy na niebie sugerowały w tym momencie że to właśnie ekipa gości ma w tym meczu wszelkie argumenty na zdobycie swojego kolejnego kompletu punktów. Niestety trzy minuty później ta dwubramkowa przewaga gości zaczęła topnieć gdyż tuż przed przerwą bramkę na 1:2 zdobył Radosław Ołdyński i przy takim rezultacie obie drużyny zeszły na przerwę. Po zmianie stron nie wymuszone błędy w defensywie gości spowodowały iż gospodarze w krótkim odstępie czasu zdołali wpierw wyrównać i po chwili wyjść pierwszy raz w tym spotkaniu na prowadzenie 3:2. Co prawda radość z prowadzenia graczy FC Grunwald potrwała tylko 60 sekund gdyż na ekspresową odpowiedzieć ze strony graczy gości zdecydował się Oskar Skrupski który tym samym w 35 minucie gry mógł przyjąć liczne gratulacje ze strony swoich kolegów z drużyny doprowadzając raz jeszcze ten pojedynek do wyniku remisowego 3:3. W ostatnim kwadransie tego spotkania oba zespoły dążyły do tego by zadać swojemu rywalowi decydujące o losach tej potyczki trafienie dlatego sytuacji podbramkowych mieliśmy w bród pod obiema bramkami. Mimo to najwięcej zimnej krwi w swoich poczynaniach zachowali gracze gospodarzy którzy wpierw w 45 minucie za sprawą Marcina Banaszyka wyszli na prowadzenie 4:3, by w 50 minucie meczu za sprawą Valentyna Ponko rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść trafieniem na 5:3, które w ostateczności daje ekipie z Grunwaldu komplet punktów.

FC Grunwald


Strzelcy:

  • Radosław Ołdyński 24'
  • Filip Toboła 31'
  • Zenon Ficner 35'
  • Marcin Banaszyk 45'
  • Valentyn Ponko 50'

Kary:

---

5

:

3

Equipe De Oro


Strzelcy:

  • 14' Piotr Ratajczyk
  • 21' Kacper Uniłowski
  • 36' Oskar Skrupski

Kary:

  • 23'Wojciech Pindur

V Liga
Było to spotkanie na przełamanie. Mowa o potyczce Yanosik Team z Apollogic FC. Obie drużyn nie wygrały jeszcze spotkania w sezonie jesiennym, choć Apollogic FC może się pochwalić zdobyczą jedno punktową. Sam meczy był zaciętym widowiskiem od pierwszej do ostatniej minuty. Obie ekipy prezentują podobne umiejętności i wyrównane siły. Potyczka zaczęła się od lekkiej przewaga Apollogie co w 6. minucie przyniosło im prowadzenie. Ładną akcję, strzałem z dystansu zakończył Michał Błaszak. W kolejnych minutach toczyła się wyrównana gra, głównie na środku polu. Żadna z ekip nie umiała zdobyć zdecydowanej przewagi, a co za tym idzie nadać tempa. Gdy wydawało się, że wynik do przerwy nie ulegnie zmianie, w 23 minucie po szybkiej kontrze, Wojtek Spleniak wyrównał stan rywalizacji.
W drugiej połowie, spotkanie nabrało kolorytu, a gra stała się nieco ciekawsza. Stało się to głównie za sprawą obu drużyn, które zdecydowanie więcej biegały i stwarzały sobie sytuacje podbramkowe. W 34 minucie goście odzyskali prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Dariusz Wiśniewski. Po zdobytej bramce, Apollogic FC zamiast iść za ciosem to oddał pole rywalowi. I to był błąd gości bowiem Yanosik Team postawił wszystko na jedną kartę. W ostatnich 10 minutach gospodarze zdołali odmienić los meczu. Najpierw po straconej piłce i szybkim dograniu do Dawida Kaczmarowskiego, napastnik minął obrońcę i z bliska zdobył wyrównującego gola. Była to 40 minuta. Potem obie drużyny szukały zwycięskiej bramki, lecz rezultat remisowy nie ulegał zmianie. Tak był do 49 minucie. Wtedy to po rzucie wolnym z około 12 metrów, Bartosz Popielarczyk wprowadził w euforię swoją drużynę, zdobywając piękną bramkę na wagę trzech punktów. Yanosik Team wygrywa i odbija się od dna, natomiast Apollogic FC nadal musi czekać na pierwszą wygraną.

Yanosik Team


Strzelcy:

  • Wojciech Spaleniak 23'
  • Dawid Kaczmarowski 40'
  • Bartosz Popielarczyk 49'

Kary:

---

3

:

2

Apollogic FC


Strzelcy:

  • 6' Michał Błaszak
  • 34' Dariusz Wiśniewski

Kary:

---


Aż 13 bramek padło w spotkaniu GSK z Dekpolem w którym to losy zwycięstwa którejś z ekip ważyły się do samego końca. Na pierwsze trafienie w tym meczu musieliśmy poczekać do 8 minuty spotkania gdzie po bramce p. Webera ekipa Dekpolu objęła skromne prowadzenie 0:1. Na odpowiedz ich rywali przyszło nam poczekać tylko 60 sekund przez co w 9 minucie gry mieliśmy ponownie wynik remisowy. Po szybkiej bramkowej wymianie obydwie drużyny przyczaiły się na kolejne minuty w środkowej strefie boiska przez co wynik remisowy utrzymywał się do końcówki pierwszej części meczu. I tu wpierw swoją drugą bramkę w tym meczu dającą prowadzenie 2:1 zdobył ponownie Adam Drgas co sugerowało iż to właśnie gracze GSK zejdą w lepszych nastrojach na przerwę. Plan ten pokrzyżował swojemu rywalowi klan Łeszyków który w 25 minucie spotkania za sprawą Łukasza oraz Mateusza odwrócił wynik konfrontacji na 2:3. Po zmianie stron dzieło zniszczenia kontynuował Filip Wojciechowski dzięki czemu w 26 minucie Dekpol prowadził już 2:4. Niestety tej dwubramkowej przewagi zespół ten nie uszanował i cztery minuty później musiał znów przełknąć gorzką pigułkę w postaci utraty dwóch bramek co powodowało iż wynik spotkania brzmiał już 4:4. Gdy w 37 minucie gry debiutujący w barwach Dekpolu p. Baranowski trafił na 4:5 wydawało się, iż doświadczony team gości nie wypuści z rąk kontroli nad końcówką tego spotkania. Niestety tak się nie stało co w konsekwencji pozwoliło graczom GSK aż czterokrotnie zmusić bramkarza gości do kapitulacji co w efekcie odwróciło po raz kolejny losy tego spotkania na korzyść graczy w czarnych strojach. Ostatecznie tą wymianę ciosów zwyciężają gracze gospodarzy w stosunku 8:5 i dzięki temu zespół ten utrzymuję się w walce o czołowe miejsce w tabeli V ligi.

GSK


Strzelcy:

  • Adam Drgas 9'
  • Adam Drgas 23'
  • Patryk Łukaszewski 29'
  • Tomasz Nowak 30'
  • Adam Drgas 41'
  • Adam Augustyniak 42'
  • Tomasz Nowak 44'
  • Filip Stojćić 50'

Kary:

  • Filip Stojćić16'

8

:

5

Dekpol


Strzelcy:

  • 8' p. Weber
  • 25' 7 Łukasz Łeszyk
  • 25' Mateusz Łeszyk
  • 26' Filip Wojciechowski
  • 37' p. Baranowski

Kary:

  • 16'p. Baranowski


Nie było niespodzianki w meczu ostatniej drużyny w tabeli ekipy WUW Poznań z liderem, drużyną Poznań Goats. Było to jednostronne widowisko w którym drużyną dominującą przez całe 50 minut był zespół Poznań Goats. Prawdziwe show urządził sobie Leonid Fomin, który łącznie w meczu zdobył aż 6 bramek. Wtórowali mu również koledzy z boiska, którzy do dorobku Leonida dołożyli jeszcze pięć trafień. WUW Poznań grający bez zmian mimo porażki zasługuje na słowa pochwały za czystą i uczciwie szanującą zasady, grę fair play. Goście choć byli słabsi to nie polowali na nogi przeciwnika. Starli się powalczyć z wyżej notowanym rywalem, przeciwstawiając mu ambitną postawę. Z kolei gospodarze przez cały mecz napierali, a gole zdobywali z dystansu, z rzutu wolnego i po pięknych, kombinacyjnych i zespołowych akcjach. Wynik końcowy mówi sam za siebie.

Poznań Goats


Strzelcy:

  • Leonid Fomin 3'
  • Leonid Fomin 11'
  • Vladzislav Artishevich 12'
  • Artem Spitsyn 13'
  • Leonid Fomin 27'
  • Leonid Fomin 35'
  • Andrii Yakymov 37'
  • Vladzislav Artishevich 40'
  • Leonid Fomin 42'
  • Leonid Fomin 43'
  • Mikalai Siadletski 45'

Kary:

---

11

:

0

WUW Poznań


Strzelcy:

-

Kary:

---

 

                                                                                                                                                 Pozdrawiam

                                                                                                                                               Maciej Kaniasty