Czwarty dzień zmagań sezonu jesiennego oscylował w kilka ciekawych spotkań. W I Lidze KS Korona (dawna nazwa FC Pro4you) podzieliła się punktami z Leśnymi Dziadkami. Ukraińska drużyna pokazał się z bardzo dobrej strony. Swoje pierwszą wygraną w II Lidze odnotował beniaminek White sox Podolany po zwycięstwie nad EKUadorem. Od remisu zmagania w rundzie jesiennej rozpoczęły drużyny MKS Przemysław Legends i Witaminowych Ancymonów, które stanęły naprzeciw siebie na inaugurację. Nie udał się debiut w lidze futbolsport.pl ekipie Osasuna Pampeluna, która wyraźnie uległa drużynie Kremiki w której brylował nowy nabytek, Mateusz Lechowicz. Od wygranej nad beniaminkiem ekipą The Naturat, sezon jesień 2024 zaczęła drużyna Wczorajszych. Z kolei w V Lidze Union Kiekrz nie sprostał ekipie z Borówca.
I Liga
Ciekawe, stojące na wysokim poziomie widowisko stworzyły ekipy KS Korona i Leśne Dziadki. Szczególnie z bardzo dobrej strony pokazali się gospodarze, którzy imponowali inteligencją piłkarską. Nic w ich wykonaniu nie było przypadkowe. Akcje był przemyślane, prowadzone na dużej intensywności. Szczerze mówiąc dawno nie widziałem tak poukładanej drużyny pod względem technicznym i motorycznym. Od początku inicjatywa była po stronie KS Korona. Zespół prowadził grę i przeprowadzał składne akcje. Po jednej z nich wynik w 4 minucie otworzył Vasyl Bersan. Zdobyty gol jeszcze bardziej nakręcił ukraiński team, który miał kolejne szanse na podwyższenie rezultatu. Tak się jednak nie stało bowiem dobre zawody w bramce gości rozgrywał Grzegorz Skrzypczak. "Leśne" oddały inicjatywę rywalowi, nastawiając się głównie na kontrataki. Ta taktyka przyniosła powodzenie w 14 minucie, kiedy to Filip Małek doprowadził do wyrównania. Gdy wydawało się że do przerwy będziemy mieli remis, na indywidualną akcję zdecydował się Vasyl Bersan i KS Korona prowadziła do przerwy 2:1.
Druga odsłona przypominała pierwszą część z tą różnicą, że więcej okazji bramkowych miał zespół Leśnych Dziadków. Owszem grę prowadzili gospodarze, ale bardziej konkretniejsi w atakach byli gości. W ofensywie "Dziadków" brylował duet Filip Małek i Damian Szurgot. Próbowali oni zaskoczyć Yevhenii Rykhlova z rzutu wolnych, ale za każdym razem wychodził z opresji. Damian trafił nawet w poprzeczkę, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki. Wreszcie się udało. W niegroźnej sytuacji Damian Szurgot zdecydował się na strzał, piłka skozłował przed bramkarzem i przy jego biernej postawie wpadła do bramki. Była to 38 minuta. W końcowych 12 minutach nikt się nie oszczędzał. Obie drużyny do końca walczyło o pełną pulę. Jeszcze na pięć minut przed końcem Grzegorz Skrzypczak obronił groźny strzał Romana Kuziv. W odwrocie Damian Szurgot miał świetną sytuację, ale również nie pokonał golkipera gospodarzy i to dobre spotkanie ostatecznie zakończyło się podziałem punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:KS Korona
2
:
2
Leśne Dziadki
II Liga
Ekipa gości pozbawiona w swoim debiutanckim pojedynku swojego kapitana Bartosza Kapruziaka podeszła do tego pojedynku z dużą wiarą we własne możliwości czego głównie byliśmy świadkami w pierwszej części tego pojedynku. 6 minuta pierwszej części meczu przyniosła nam już pierwsze tego dowody ponieważ swoją okazję na objęcie prowadzenia 0-1 nie zmarnował Jakub Smaruj. Ambitna postawa gospodarzy i skromne prowadzenie mocno zakłóciło prawidłowe funkcjonowanie graczy z Podolan, co w konsekwencji zmusiło graczy tej drużyny do męskiej rozmowy w przerwie tego spotkania. Druga odsłona tego pojedynku już na samym jej początku stworzyła im okazję w postaci rzutu wolnego z okolic pola karnego gości. Jak się chwilę później okazało szansy tej na zdobycie wyrównania nie zmarnował bezpośrednim strzałem Patryk Paluszkiewicz i dzięki temu w 27 minucie gry mieliśmy wynik 1:1. Wynik remisowy na tym etapie tego pojedynku był idealnym odzwierciedleniem boiskowych wydarzeń tak więc wszystko wskazywało że i takim rezultatem zakończy się nam ten pojedynek. Jednak 41 minuta gry wykreowała graczom z Podolan szansę na zdobycie prowadzenia. Szansy tej nie zmarnował Kacper Borkowski tak więc tym samym to gracze White Sox Podolany objęli po raz pierwszy w tym spotkaniu prowadzenie 2:1. Dążący do wyrównania gracze gości starali się jak tylko mogli by rezultat ten ponownie uległ zmianie niestety ich rywale skutecznie zamurowali swoją bramkę czego nie rozmontowała nawet ich gra w osłabieniu w końcówce meczu. Tak więc to bardzo dobre spotkanie ostatecznie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:1.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:White sox Podolany
2
:
1
EKUador
III Liga
Na wiosnę MKS Przemysław Legends bronił się przed spadkiem. Uratował III Ligę, a jesienne zmagania rozpoczął od potyczki przeciwko Witaminowym Ancymonom. Spotkanie jak na początek ligi było ciekawe i trzymało w napięciu do ostatnich sekund. W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli goście, którzy głównie po strzałach z daleka próbowali zaskoczyć bramkarza Przemysława. Ostatecznie prowadzenie uzyskali po indywidualnej akcji Marcina Grabarza, który dograł do Jakuba Kowalewskiego, a ten z bliskiej odległości dopełnił tylko formalności. Gospodarze choć przegrywali to nie grali źle, jedynie nie stwarzali sobie zbyt wielu okazji strzeleckich. Mieli rzut wolny, jednak piłka po strzale Dawida Matczaka odbiła się od muru. Do przerwy bliżej zdobycia drugiej bramki byli gracze Witaminowych Ancymonów, lecz Bartosz Gołek był dobrze dysponowany i bronił pewnie.
Udanie rozpoczął drugie 25 minut zespół Przemysława Legends bo w 28 minucie po ładnej akcji, Kacper Gilewicz wyrównał. Potem gra toczyła się głównie w środku pola. Goście szukali rozwiązań po indywidualnych akcjach, natomiast Przemysław mądrze się bronił i w miarę możliwości próbował zainicjować akcje zaczepne. Minuty mijały a wynik nie ulegał zmianie. Im bliżej było końca tym bardziej drużyny zaczęły się spieszyć. Szczególnie Witaminowe podkręcały tempo i miały szanse na zwycięskiego gola. Niestety nie zdołały pokonać golkipera MKS, który jeszcze w ostatniej akcji meczu stanął na wysokości zadania broniąc groźny strzał. Ostatecznie mecz kończy się remisem 1:1.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:MKS Przemysław Legends
1
:
1
Witaminowe Ancymony
IV Liga
Debiutujący na poziomie IV ligi zespół Osasuna Pampeluna swój premierowy mecz rozgrywał z doświadczoną ekipą Kremików, który w letnim oknie transferowym poczynił kilka ciekawych transferów. Już pierwsze minuty tej konfrontacji pokazały, że boiskowy ład taktyczny jest widocznym atrybutem graczy gospodarzy nad ekipą gości. W efekcie czego przebywająca w tym czasie na boisku stara gwardia po 3 minutach gry i bramce Krzysztofa Filipiaka zdołała objąć jednobramkowe prowadzenie. Kilka minut później na boisku w ekipie Kremików pojawiły się nowe twarze co poskutkowało tym iż po 14 minutach gry i bramkach nowych Mateusza Lechowicza oraz Bartosza Szymkowiaka gospodarze prowadzili już 3:0. Tak pewne prowadzenie graczy w białych koszulkach minutę później uśpiło ich czujność w defensywie co skutecznie na premierową bramkę w lidze futbolsport.pl zamienił p. Darosz. Jednak odpowiedź ze strony gospodarzy nadeszła natychmiastowo i dzięki temu w 17 minucie mieliśmy już wynik 5:1. Taki rezultat towarzyszył również obu drużynom w przerwie meczu co pozwoliło graczom Kremików spokojniej wejść w drugą część spotkania. W efekcie tego druga odsłona tego pojedynku zakończyła się wynikiem remisowym co tak naprawdę ani przez chwilę nie zagrażało końcowemu zwycięstwu graczy gospodarzy.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kremiki
7
:
3
Osasuna Pampeluna
Czasem tak bywa w piłce, że jedni grają, ale to drudzy strzelają bramki. Tak było w spotkaniu pomiędzy beniaminkiem - ekipą The Naturat, a Wczorajszymi. Początek jak i większościowy przebieg spotkania absolutnie nie wskazuje na to, jakim wynikiem zakończył się ten mecz. "Violi" zaczęli z przytupem, przez pierwsze minuty ani im się śniło oddać piłkę rywalom, prowadzili masę podań i oddawali liczne strzały w kierunku bramkarza Wczorajszych. Niestety żadna z tych akcji nie zakończyła się w siatce. Wręcz przeciwnie, Wczorajsi wyczekali swój moment i zaczęli wyprowadzać groźne kontry. Po jednej z nich doprowadzili do rzutu rożnego, gdzie w zamieszaniu i strzale "z tłumu" Wczorajsi obrali prowadzenie. The Naturat pozostawał nieugięty w swoich działaniach, ale nadal nie widzieliśmy bramek w ich wykonaniu, zamiast tego obrońca Wczorajszych popisał się znakomitym uderzeniem tzw. petardą w dolny róg bramki, nie pozostawiając szans bramkarzowi przeciwnika. Napięcie w szeregach fioletowych rosło, a Wczorajsi zaczynali grać z coraz większym polotem. Druga połowa przypominała pierwszą, doczekaliśmy się bramki kontaktowej i można rzec, że The Naturat miał wszystko, aby obrócić końcowy rezultat tego spotkania. Obrona Wczorajszych była jednak jak forteca i dzielnie wstrzymywali się od dalszych błędów. Golem na 3:1 Wczorajsi zamknęli kompletnie ten mecz i odebrał nadzieję "Fioletowym", którzy po tej bramce wyraźnie spuścili parę z płuc. Nie był to jednak końcowy wymiar kary, w samej końcówce po kapitalnym uderzeniu głową Wczorajsi domknęli spotkanie wynikiem 4:1 i z optymizmem mogą podchodzić do kolejnych meczów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wczorajsi
4
:
1
The Naturat
V Liga
Swoje drugie spotkanie w tym tygodniu rozegrały zespoły Union Kiekrz i Borówiec Team. Pierwsi w debiucie pokonali Squadrę, natomiast Borówiec Team uległ FC Fortuna. Czwartkowa potyczka od pierwszego gwizdka sędziego stała na wysokim, intensywnym poziomie. Ofensywne ataki z obu stron sugerowały że będzie to wyrównane starcie. W potyczkę lepiej weszli gospodarze, którzy po składnej akcji w 15 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Jakuba Olesińskiego. Stracony gol nie podłamał graczy z Borówca, którzy konsekwentnie dążyli do wyrównania. Swój cel osiągnęli tuż przed przerwą, kiedy to po szybkiej kontrze Bartek Kledzik doprowadził do wyrównania.
Druga połowa zaczęła się obiecująco dla Unionu Kiekrz, a to za sprawą Mateusza Gzieło który w 28 minucie wykorzystał precyzyjne dogranie z rzutu rożnego. Niestety kolejne minuty należały do gości. Osiągnęli oni przewagę i dzięki skuteczności Bartka Kledzika odwrócili losy spotkania. Najpierw Bartek wyrównał w 38 minucie. Potem na na centro strzał z bocznej strefy zdecydował się Michał Bajon i Borówiec Team prowadził 2:3. Kropkę nad "i" postawił najlepszy na placu, Bartek Kledzik, który przypieczętował trzy punkty dla swojej ekipy w 44 minucie. Borówiec Team odnosi pierwszą wygraną, natomiast Union Kiekrz ma spory niedosyt po tym spotkaniu bowiem nie był drużyną gorszą, a niestety przegrał.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Union Kiekrz
2
:
4
Borówiec Team
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty